KOTY

Dziś idziemy do wetki to jak nie zapomnę, to podpytam o koszty operacji. Wtedy wieczorem do tego siądę, poszukam czegoś tańszego o akceptowalnym składzie. Jeśli ktoś jeszcze chce się dorzucić to zapraszam.
Espana, dzięki za link. Będę do nich dzwonić. Czy Azodyl można podawać profilaktycznie? Znalazłsm w Anglii, to rzut beretem. U nas sytuacja jest dość niejasna. W najbliższym czasie będę powtarzać znowu  badania krwi, mam nadzieję że będzie lepiej niż ostatnio gdzie wyszła podwyższona kreatywna ale dokładnie taka sama u moich 2 futer, czyli z normalnej skoczyła na 157  u obu. Podejrzewam błąd maszyny lub człowieka. Zmieniłam diete- na ile mi koty na to pozwoliły i teraz jak jest taka możliwość chce jeszcze oslsniac te ich nereczki. Ostatnio doczytalam o herbacie z pokrzywy, też będę im wciskać.


Azodyl ma w składzie same bakterie probiotyczne, więc nie sądzę, żeby mógł zaszkodzić. Natomiast jak nie masz jasnej sytuacji i choroba nerek nie jest zdiagnozowana to absolutnie nie podawaj żadnych karm weterynaryjnych typu Renal. Żeby chronić zdrowe jeszcze nerki należy koty dopajać (pilnować, żeby piły, próbować zwiększyć pobór wody), karmić mokrymi karmami, jak jedzą to rozwodnionymi nawet, surowizną. Trzymam kciuki za powtórne badania.

Dostałam właśnie maila od doktora. Muszę pilnie załatwić receptę na Mirzaten.

Espana, dzięki! Nie chce już Ci zawracać głowy teraz, wrócę z kilkoma pytaniami jak już postawisz swoje futro na nogi. Ci do recept to ja dostawałam zawsze od wetow, płaciłem za to jakieś 10 zł i wypisywali o co poprosiłam..
Suriwizna to surowe mięso? Czy warzywa?
Spoko, zawracaj 🙂
Podskoczę może do osiedlowego weterynarza po receptę.
Chodziło mi o surowe mięso, ale jak jedzą warzywa, to czemu nie  😉
Gillian   four letter word
25 stycznia 2017 08:49
espana, no przykre wieści 🙁 ech te kotałki, czemu nie mogą być wieczne?
espana, przerabiałam taką sytuację z ukochaną sunią. Zanim zdiagnozowano niewydolność nerek mocznik i kreatynina były już wielokrotnie przekroczone, leczenie, kroplówki podskórne - trzy, cztery dziennie, nie pomagało, doszły ataki porażenia układu nerwowego... Ratowaliśmy Perełkę w dobrych intencjach, ale... Teraz z perspektywy czasu uważam, że trzeba było pozwolić jej odejść przynajmniej tydzień czy dwa wcześniej. Zwierzę nie rozumie intencji, nie myśli przyszłościowo, ono czuje ból, strach i dyskomfort. Każdy atak to ogromy stres, każdy kolejny zastrzyk to ból... To jest cholernie trudna decyzja, ale... Trzymaj się.
ech te kotałki, czemu nie mogą być wieczne?

No właśnie

Espana, dzięki  :kwiatek:
Gillian   four letter word
25 stycznia 2017 09:16
czy ten kot dla Was wygląda dziwnie? mieszka na totalnym zadupiu, gdzie nikt raczej o weterynarzu nawet nie słyszał więc pytanie się o zdrowie mija się z celem. Zastanawiam się czy on tak mruży oczy od flesza czy to może koci katar. Mam niedaleko, w sumie po drodze do pracy, mogłabym obczaić. Boję się, że to taka bida że od razu wezmę 🙁

https://www.olx.pl/oferta/daj-mu-cieply-dom-CID103-IDjJG31.html#d11576dad7
Ascaia z niewydolnością nerek niestety tak jest, że dają znać w podwyższonych wynikach krwi (kreatynina, mocznik) jak już 75% nie działa 🙁 Wcześniej choroba przebiega bezobjawowo. Moja choruje już 3 lata, więc ten czas musiał kiedyś nastąpić (wszystkie opracowania, które czytałam dają kotom odpowiednio leczonym, nawadnianym, karmionym, etc. max 3 lata od diagnozy, więc i tak jestem szczęściarą). Przy chorobach nerek kot nie cierpi, zasypia. Nie licząc oczywiście dodatkowego stresu, jaki funduje mu się poprzez kroplówki. Zwierzęta nie mają woli przeżycia, więc jeśli czują, że nadchodzi koniec odmawiają jedzenia, zaszywają się w kącie, etc. Moja chce jeść, tylko nie może 🙁 Mlaska pyskiem, mocznik jej przeszkadza. Póki co żaden weterynarz nie zasugerował nawet, żeby odpuścić, tym bardziej, że u weterynarza wychodzi z niej tygrys i nie wygląda na chorą. Być może to kryzys i uda mi się ją jeszcze przepłukać, weterynarz stwierdził, że morfologia jest lepsza niż zakładał, spodziewał się anemii. Na pewno nie będę jej dręczyć, karmić na siłę, ale póki są jeszcze jakieś sposoby na poprawę apetytu czy zlikwidowanie stanu zapalnego w jamie ustnej to będę ich próbować.
Gillian   four letter word
25 stycznia 2017 09:29
Z wolą życia się nie zgodzę. Podobno nie mają jej koty, które nie czują się kochane, potrzebne itd. Takie się poddają. Zobacz mój Janusz - walczył o każdy oddech a resztką sił wdrapał się na łóżko, przytulał się jak mógł i nawet udało mu się zamruczeć, choć z wielkim trudem. Jak się szykowałam do weta to pacnął Grażynę łapką. Mimo, że widziałam, że to koniec on nie wydawał się być umierający. Na pewno się nie chował. Ale może to od kota zależy?
Gillian oczka kotka z linku wyglądają na czyste. Chyba lampa go tak oślepia, bo zdjęcia wyglądają na robione w ciemnym pokoju. Jedź i go zobacz 🙂
Gillian chodziło mi o to, że nie mają takiej woli jak człowiek, który walczy, mimo, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że to już koniec i nie ma cienia szansy. Twój Januszek był młodziutki, tak naprawdę nie chorował (przewlekle), choroba zabrała go podstępem, szybko. Moja też jeszcze nie chce umierać, takie mam wrażenie.
Udało mi się zdobyć receptę i znalazłam aptekę, w której lek jest dostępny.
Gillian   four letter word
25 stycznia 2017 09:47
espana, walczcie, póki jest szansa! U nas jej nie było. Zrób wszystko co trzeba!
jagoda1966, a jeśli kotek ma koci katar, to bardzo źle?
Gillian, jak chcesz go wziąć to od razu zamiast do domu, zajedź z nim do weterynarza. W domu zamknij go oddzielnie na parę dni w zależności od stanu zdrowia.

Czytałam niedawno książkę 'Co jest, kocie?' - było w niej opisane, że koty nie pokazują bólu i cierpienia, bo w naturze zmniejszyłoby to ich szanse na przeżycie. Drapieżnik nie powinien widzieć, że któryś osobnik jest słabszy. Dlatego nam, ludziom często trudno ocenić czy kot się czuje dobrze. Oczywiście póki choroba nie jest zaawansowana.
Gillian   four letter word
25 stycznia 2017 10:02
a tak, wet obowiązkowo 🙂 no zobaczymy czy się zdecyduję, na razie idę do pracy na dwie dniówki więc odpada, chciałabym ogarnąć temat mając przynajmniej dwa dni wolne.
czy ten kot dla Was wygląda dziwnie? mieszka na totalnym zadupiu, gdzie nikt raczej o weterynarzu nawet nie słyszał więc pytanie się o zdrowie mija się z celem. Zastanawiam się czy on tak mruży oczy od flesza czy to może koci katar. Mam niedaleko, w sumie po drodze do pracy, mogłabym obczaić. Boję się, że to taka bida że od razu wezmę 🙁

https://www.olx.pl/oferta/daj-mu-cieply-dom-CID103-IDjJG31.html#d11576dad7

Jak dla mnie ok, mocno lampą dostawał po oczach.
Przypomina mi moją Minie.
Pewne jest jedno - nikt nie jest w stanie ocenić lepiej stanu zwierzaka jak jego właściciel. I trzeba postępować w zgodzie ze sobą.
Przyznaję, że mam nieco inne podejście niż to często tutaj prezentowane. Nie rozumiem tego "kot/pies/koń walczy, jaki on dzielny" czy stwierdzenia "wola życia" mające dla mnie przekaz emocjonalny (taka "wiara w lepsze jutro"😉. W moim rozumieniu to uczłowieczanie. Zwierzę ma instynkt przetrwania - to natura, a nie psychika i emocje. Trzeba żyć i już - więc jeśli pojawiają się minimalne chociaż siły to jem i funkcjonuję. Tylko to, że uzbierały się te minimalne siły nie oznacza, że nie boli, że nie ma stresu, że nie ma... cierpienia. Człowiek do cierpienia dorabia ideologię, człowiek ma nadzieję, która mu pomaga. Zwierzę... zwierzę po prostu cierpi, jest mu źle... Chyba po tej sytuacji z Perełką zrobiłam się mocno wyczulona by moje ludzkie emocje nie przesłaniały mi dobrostanu zwierzaka...

Tak czy siak - zdrowia dla kociamber.
Gillian, oj chyba już decyzja podjęta. 😉
Gillian   four letter word
25 stycznia 2017 10:38
spokojnie, nawet nie wiem czy to aktualne 😉 będę dzwonić dopiero popołudniu 😉
efeemeryda   no fate but what we make.
25 stycznia 2017 11:05
mi to z kolei wygląda nieco na koci katar, ale mogę się mylić, to tylko zdjęcia.
Jeśli to "tylko" koci katar to nie powinno być tak źle. Tak jak dziewczyny mówią, najpierw na przegląd, a potem do domu i kilka dni co najmniej kwarantanny  :kwiatek:

ps. szkoda, że nie jesteś bliżej Wrocławia, bo tu sporo kotków  😀
Widzę, że akurat "na tapecie" nerkowy temat (niestety🙁 ) I w związku z tym mam pytanie - odebrałam wyniki: kreatynina 178.5 (normy 35-159,1), mocznik 12,3 (normy 4,15-11,62) - czy tu już mówimy o PNN, czy to początki czy to może być stan przejściowy i może się w nic nie przerodzić? Dostaliśmy na miesiąc RenatVet. Żaden z dotychczasowych kotów nie był nerkowcem więc zupełnie nie mam doświadczenia.
To znak, że najprawdopodobniej 75% nerek nie działa 🙁
Działaj. Skoro diagnoza jest świeża przepłukałabym kota 1 - 2 tygodnie i powtórzyła badania.
Mrowak, a lekarz nie powiedział co dalej? W tym stadium (czyli II wg klasyfikacji IRIS) najważniejsza jest dieta i suplementacja.
Wasi weci pobierają mocz prosto z pęcherza? Moja uważa, że to nienajlepsza opcja (mocz może być zanieczyszczony czy ryzyko infekcji pęcherza? nie pamiętam co ona tam mówiła...)
magda, zależy do czego, jak na badanie ogólne to z kuwety można pobrać, jak na posiew to z nakłucia.
Jest specjalny żwirek do pobierania moczu, po co męczyć kota.
efeemeryda   no fate but what we make.
25 stycznia 2017 12:42
nie zrobisz bakteriologii ze żwirku.
Mały nie chce się załatwić do tego specjalnego żwirku. Raz się udało, ale było już na tyle późno że nie zdążyli odebrać moczu do badań. W takim razie muszę go zanieść na pobranie przez nakłucie. Gad ma 7,5 roku i nigdy moczu nie miał badanego. Na żwirek już nie liczę - raz że przy dwóch kotach trzebaby je rozdzielać, dwa że Mały nie chciał się załatwiać do plastiku.
ascaia-ale ja za "zwierzak chce żyć" też nie widzę jakiś jego psychicznych górnolotnych chęci życia, myślenia abstrakcyjnego itd. To, ze zwierzak chce żyć, lub "zwierzak walczy", oznacza, że zwierzak nie jest umierający, nie jest na tyle cierpiący, że tylko leży. To znaczy, że na tyle ma sprawne odruchy, instynkty, że próbuje zjadać, pić, patrzy za tobą, za piłeczką, że stara się być jakoś aktywny w swojej chorobie.
I dopóki zwierzak stara się być aktywny i dopóki wet uważa, że jest szansa, to ja walczę.
W momencie 1) kiedy zwierzaka za bardzo boli ( jak się ma zwierzaki, to to widać, kiedy ból jest dla nich naprawdę dokuczliwy i kiedy naprawdę cierpią) lub 2) kiedy wet powie, że jest beznadziejnie, wtedy usypiam.
Nie uśpię zwierzaka w momencie kiedy próbuje jeść, pije, kiedy jest interaktywny, kiedy merda ogonem, kiedy przemieszcza się lub próbuje, kiedy łazi do kuwety, ogólnie- kiedy widać, że "chce żyć", inaczej , kiedy próbuje się zachowywać tak, jakby wszystko było ok. I kiedy wet uważa, że jeszcze nie pora na usypianie bo jest szansa.
Podsumowując- używam sformułowań zwierzak walczy, zwierzak chce żyć, zwierzak jest dzielny, wcale nie uważając, że myśli abstrakcyjnie, przyszłościowo, że "wierzy w lepsze jutro" itd.
magda moja ma prawie 17 lat i nigdy nie miała badanego moczu. Czy w Waszym przypadku jest to konieczne?
Konieczne nie, ale nie mam kontroli ile on pije i sika teraz. Je suche i dwa razy dziennie puszki. Miał mega twarde kupy, ale odkąd dostaje raz w tygodniu przez dobę RC Fibre to jest lepiej zdecydowanie w tej kwestii. Wetka mówiła że warto zbadać w tym wieku, ale przy pobraniu moczu z kuwety a nie przez nakłucie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się