Kupuję sprzęt, a mam go już za dużo/nie mam konia/inne ;)

Niestety... Ale jak na razie nie jest tak źle  🤣
asds   Life goes on...
27 lutego 2014 17:35
Nie martw się. Da rade sie opamiętać.

Ja w szczytowej fazie miałam 27 padów Euro-Stara. Zostawiłam sobie 5 i trwam w zasadzie no more szmaty.
27  😲? Ile na to kasy poszło! Czemu wszystko końskie musi być takie drogie  🙁?
O właśnie. Szafa.. Zapomniałam o pace. 😉 Tzn. ona nie jest kupiona, tylko odkryta w garażu (stara szafa na akta). Dokupiłam do niej "tylko" plastikowe pudełka do przechowywania i drążek, żeby dało się powiesić w niej czapraki (jest za wąska, żeby je położyć na półce). Miała być po to, żeby nam pies nie zjadał rzeczy (czasem się zdarzało, że właściciel przeoczył zamknięcie drzwi od siodlarni i suka się ładowała do środka, zjadając różne rzeczy... mnie na szczęście zjadła tylko gąbkę do kąpieli i nadgryzła jedną szczotkę 😉). I żeby wszelkie środki pielęgnacyjne nie dostawały nóg, i żeby oficerki były bezpieczne, bo to mój najdroższy sprzęt i zostawienie ich luzem w niezamykanej siodlarni nie jest tak całkiem rozsądne. Siodlarnia niby jest "wewnątrz" posesji i w nocy biega pies, ale... choć ciągle jeszcze nie ma zamknięcia do tej szafy, bo rygiel był wyjęty i kluczyk zaginął, a nowego zamknięcia nie ma mi kto zrobić. 😉
I przypomniałam sobie o jeszcze jednym czapraku, białym czekającym na jakąś szczególną okazję... Czeka na nią od roku, przestał mi się podobać i chyba go sprzedam. 😁
A co do sprzętu dla mnie - nie szaleję z ilością (wszystkie bryczesy poza zimowymi są ściurane), ale jak już coś kupuję, to tak wychodzi, że jest to ten droższy sprzęt (zimowa kurtka, kask). Z tym, że na dobrą sprawę sobie kupiłam może z osiem rzeczy w okresie 2-3 lat, a przedtem przez kilka lat w zasadzie wymieniałam tylko rękawiczki, jeśli poprzednie umierały. Trochę fanaberią były oficerki, reszta była raczej potrzebna. I w większości wypadków wychodziło tak, że ten sprzęt był w ramach prezentu na urodziny czy święta, ewentualnie z jakiejś choinkowej kasy, czasem coś dokładałam, żeby wystarczyło na konkretny model, który mi się podobał.
Tak, właśnie się usprawiedliwiam przed samą sobą i udaję, że wcale nie jestem sprzętoholikiem. 😁 Najbardziej w tym wszystkim hamuje mnie myśl, że jak poszaleję z bryczesami czy czymś tam, to nie będę miała za co dojechać do konia albo będę musiała zapłacić kowalowi w naturze. 😂
Farifelia   Farys 21.05.2008
27 lutego 2014 21:56
Ja co prawda mam już konia, ale wcześniej już też pisałam, że zanim konia miałam, sprzęt też powoli kompletowałam 😉
Akurat nie miałam go wtedy dużo, bo dosłownie po jednej parze ze wszystkiego. Od szczotek, po kantar z uwiązem, przez czaprak, podkładkę aż po ogłowie i siodło 🙂
Kompletowałam to wszystko przez ładnych parę lat. Z tym, że wtedy moje kieszonkowe wynosiło 50zł na miesiąc, więc ciułanie tych drobniaków, żeby coś zakupić, nie było takie łatwe  😁
Ale w szał zakupów wpadłam całkiem niedawno... Jak zaczęłam zarabiać, tak zaczęły mnie różne szmatki wciągać coraz bardziej.
I takim oto sposobem, mam chyba ok 13 czapraków, 6 par ochraniaczy na 4 nogi, 6 kompletów owijek (uwielbiam mieć komplety czaprak + owijki lub ochraniacze 😍 )
A w planach są na dzień dzisiejszy kolejne 4 komplety  😜 A konia mam tylko jednego... Ech, jeszcze niestety nie wyleczyłam się z tej manii...
Ciekawe czy kiedyś mi to przejdzie  🙄
To co kupiłam do tej pory przydaje mi się tym bardziej, że koń na którym od niedawna jeżdżę nie miał prawie nic poza kantarem i paroma szczotkami bo od dłuuuugiego czasu stoi praktycznie niejeżdżony w stajni pod miastem. Z właścicielką nie musiałyśmy kombinować z pożyczaniem sprzętu itp, wystarczyło załatwić popręg i ogłowie i już 🙂
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
03 marca 2014 12:40
Ja na siodło zdecydowałam się jak pracowałam u jednego z naszych czołowych zawodników skokowych. Zajeżdżałam tam młode konie i przygotowywałam je potem do pierwszych startów. Siodło jakie dostałam do pracy nadawało się jedynie do zakładania na pierwsze lonże i ewentualnie pierwsze dosiady. Ponieważ usłyszałam, że nie dostanę nic innego, to jak tylko trafiło się niedrogo używane siodło, które mi pasowało, nawet nie zastanawiałam się 5 minut. Pewnie inaczej bym go nie kupiła 🙂
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
11 marca 2014 16:48
Jakoś nie widzę nic złego w kupowaniu sprzętu przed zakupem własnego konia, pod warunkiem, że robi się to z głową. Sama kupiłam sprzęt po kilku latach jazdy i uważam to za rewelacyjne posunięcie. Wiadomo sprzęt w ośrodkach rekreacyjnych pozostawia wiele do życzenia. Wodze często są tak poniszczone, że rozwalają ręce, siodła w większości dramat, o wygodzie nic nie mówiąc, nie wspomnę o czaprakach, które były w strzępach, a prane to chyba 100 lat temu. Szczotki w ilościach znikomych, często bez włosów, którymi nie da rady porządnie konia przygotować do jazdy. A że chciałam jeździć i wiedziałam, że nie znudzi mi się to przez kolejne kilka lat, to powoli zaczęłam kompletować sprzęt. Zaczynając od szczotek, czapraków, kantaru, uwiązów - których zawsze brakowało, popręgu a kończąc na ogłowiach i siodle. I nie nie pchałam swojego sprzętu na każdego konia. Miałam kilka sierści wybranych, na których lubiłam jeździć i na które mój sprzęt pasował. Ponadto jak zakładałam swój sprzęt na "nowego" konia to zawsze prosiłam o konsultację albo instruktora, z którym miałam jazdę albo właściciela stajni i to oni wyrażali zgodę czy pasuje i czy mogę na nim jeździć czy nie. I nie musiałam cierpieć z powodu otarć i odgnieceń od paskudnego siodła, nie nosiłam plastrów na rękach z powodu otarć od wodzy, ponadto moje rękawiczki wytrzymywały dłużej i nie musiałam gonić za szczotkami.
-bibi22- , skoro w miejscu gdzie jeździłaś/ jeździsz było/ jest tak źle ze sprzętem to może wypadałoby pomyśleć o zmianie stajni na taką gdzie przywiązuje się uwagę do wygody i bezpieczeństwa koni i uczniów? Sama zwiedziłam x stajni rekreacyjnych. Może sprzęt nie był idealnie dopasowany, może czapraki nie były idealnie czyste ale bez przesady. Zwykle każdy koń miał własne siodło, ogłowie i komplet szczotek, które się nie rozpadały.
Do jakiegoś czasu jeździłam w szkółce. Najgorzej ze szczotkami, a kopystkami to już w ogóle -  4 na ponad 20 koni. Przeniosłąm się do prywatnej stajni. Konie nie są rasowe, rzeczy nie markowe, ale zadbane. Ale szczotki planuję sobie kupić - jeżdżę tylko na dwóch koniach, bardzo podobny wzrost, z jednej matki...
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
11 marca 2014 17:19
Chess ciężko zmieniać miejsce do którego się jest przyzwyczajonym, konie się zna i lubi a do tego jest blisko i nie trzeba kombinować z dojazdem. Poza tym początkujący jeździec cieszy się, że jedzie do przodu, dopiero po jakimś czasie patrzy na sprzęt, ja też tak miałam. Dużo, dużo później ruszyłam się do innych stajni i dopiero wtedy zaczęłam mieć jakieś porównanie hehh dawne czasy 😀. Wracając do stajni po zmianie właścicieli wiele się tam zmieniło na plus, dużo koni i sprzętu zostało dokupionych 🙂 a ja miło wspominam tamte czasy beztroski.
Jako osoba początkująca też nie miałam pojęcia o wielu rzeczach, nie wspominając o dopasowaniu sprzętu jednak nie wyobrażam sobie jeździć w stajni, która rażąco nie dba o konie, ba, nawet nie próbuje, mając już jako taką jeździecką świadomość 😉
A to, że blisko itp to już kwestia priorytetów człowieka. W każdym razie dobrze, że zmieniło się na lepsze w miejscu o którym piszesz. Może sama powinnam zrobić objazd po stajniach w których kiedyś jeździłam.
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
11 marca 2014 17:31
Chess ja mówię tylko i wyłącznie o sprzęcie, fakt był kiepski, natomiast krzywdy nie robił, nie obcierał sierści. Same konie były zadbane, dobrze karmione, codziennie padokowane, stajnia czysta, dlatego wytrzymałam tam tyle lat 🙂.
Jednak niedopasowany, stary, zniszczony sprzęt to też element braku dbałości o konia, zwłaszcza jak ten pracuje. Nie, żebym czepiała się tego konkretnego miejsca i moja wypowiedź nie dotyczy jego konkretnie, spokojnie 😉 Chodzi mi o ogół.
Edit.
Powiem tak: jeżdżąc w stajniach rekreacyjnych nigdy nie kupiłam sprzętu bo była taka potrzeba. Robiłam to dla czystej przyjemności. Jeśli jakaś stajnia wymagałaby ode mnie tego, żebym kupiła szczotki/czaprak/ogłowie, żeby dało się tam normalnie jeździć to zmieniłabym tę stajnię.
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
11 marca 2014 17:40
Wiem, rozumiem, ale każdy z nas był kiedyś laikiem i uczył się wszystkiego z czasem.
Nie da się zaprzeczyć 🙂 Na początku mało kto widzi uchybienia, nawet jeśli są dość wyraźne czy nawet alarmujące. Z doświadczenia wiem, że jak ktoś zaczyna się uczyć to uznaje swoich nauczycieli za mądrzejszych, bardziej ogarniętych, myślących... niestety nie zawsze tak jest.
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
11 marca 2014 18:16
Dokładnie tak, niestety najczęściej cierpią zwierzęta i to jest przykre.
Tak się podłączę do tematu, jeżeli pozwolicie z punktu widzenia rekreanta🙂
Niedawno dawałam sobie po łapach w sklepie, bo do kasy niosłam już czarny czaprak - spodobał mi się i chyba tylko ta resztka rozsądku sposowodowała, że nie  kupiłam " durna babo, konia nie masz, spać na tym chcesz czy co?" 🙂 Ale pamiętam też czasy, kiedy zaczynałam, bo znak tych czasów wisi u mnie na ścianie do dzisiaj - całe ogłowie z wytokiem - wtedy jeździłam w miejscu, gdzie godzina jazdy i do stajni, więc mogłam używać swojego.
A teraz? Teraz mam własne szczotki, instruktorka pozwoliła pod warunkiem, że nie używam ich w innej stajni, a że nie jeżdżę w innej to nie jest ciężko warunku spełnić🙂 No i zazwyczaj na dwóch tych samych koniach, więc czyszczę nimi tylko dwa sierściuchy 🙂
Siodła nie kupię, bo konia mieć nie będę.
Za to lubię wybierać w odzieży🙂 tak długo chodzę i szukam, aż znajdę to co chcę 🙂
Ja swojego konia też nie mam, ale dzierżawię i lubię mieć najzwyczajniej w świecie "swoje" , takie jakie mi się podoba😉
Kupuję tylko to co jest potrzebne , tj czapraki ( tutaj mam wachania emocjonalne - raz wyprzedaje prawie wszystkie bo mówię sobie że ich nie potrzebuję, a tydzień później kupuję 3 inne) , preparaty , szczotki, mam też własne ogłowie,  wędzidło, jeśli akurat nie pasuje. Traktuję go po prostu jak swojego.
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
12 marca 2014 13:05
Ulalala własne szczotki i uwiąz to chyba najpotrzebniejsze rzeczy, reszta dochodzi z czasem. Nigdy nie żałowałam zakupionego sprzętu, zawsze to większy komfort  🙂, poza tym o swoje się dba i jest pewność, że nic złego się nie podzieje. Potem i tak większość rzeczy przydaje się do własnego zwierza i mniej wydatków jest na starcie.
Ja do tej pory nie mam własnych szczotek i uwiązu  🤣
Poza tym prawie wszystko co jest potrzebne do jazdy. Jednak co własne szmatki i sprzęt to własne. Poprzedni koń miał siodło (które kupiłam), ogłowie, czapraki itp jednak na moment zachłysnęłam się tym, że mam na czym jeździć (w sensie na koniu 😉) i mogę zakładać co mi pasuje. Teraz mam o tyle dobrze, że aktualny koń po prostu nie wiał własnego sprzętu więc wszystko jest potrzebne.
[quote author=-bibi22- link=topic=1118.msg2037284#msg2037284 date=1394629555]
Ulalala własne szczotki i uwiąz to chyba najpotrzebniejsze rzeczy, reszta dochodzi z czasem. Nigdy nie żałowałam zakupionego sprzętu, zawsze to większy komfort  🙂, poza tym o swoje się dba i jest pewność, że nic złego się nie podzieje. Potem i tak większość rzeczy przydaje się do własnego zwierza i mniej wydatków jest na starcie.
[/quote]


Tak na prawdę nic nie jest potrzebne jeśli koń ma wszystko.
Chodziło mi o te potrzebne rzeczy w tym sensie, że nie kupuję ochraniaczy niepotrzebnie, bo koń i tak w nich nie chodzi. Kupuję tylko to, czego będę używać😉
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
12 marca 2014 13:28
Też kilka lat temu dzierżawiłam kobyłkę od znajomej, która ma przydomową stajnie i mały ośrodek jeździecki. Niby cały sprzęt był a jak przyszło co do czego to w jej siodle latałam w każdą stronę. Mnie było źle i kobyłce. Ogłowie też niby oki, ale coś mi nie pasowało. Ubrałam własne ogłowie z wędzidłem oraz swoje siodło i nie ten sam koń. Byłam w szoku.
Ja mam zawsze problem z siodłem, zawsze coś mi nie pasuje, ale to pewnie kwestia złego dosiadu 😉 . Jeśli chodzi o wygodę konia to wiadomo że najważniejsze jest wędzidło i siodło, to jest podstawa🙂
Znalazłam porządny kantar w komisie za grosze, tylko waham się co do rozmiaru... Folblut, trochę wyższy koń ma rozmiar cob czy full?
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
17 kwietnia 2014 16:55
Piaffeczka ciężko wyczuć znam folbluty z głowa cob jak i full.
Piaffeczka ja bym wzięła na Twoim miejscu Full, zawsze możesz pomniejszyć😉
Piaffeczka, nie wiem jak z kantarami, ale kupowałam ogłowie bezwędzidłowe, rozmiar Cob - zakładane na kilka folblutów, na każdym było dosłownie na styk. Lepiej już wziąć Full.
Dziękuję 🙂
Witam wszystkie Revoltowiczki  🏇
W najbliższym czasie (tj. w ciągu 3 najbliższych miesięcy) mam zamiar zakupić konia. Przez długi czas jeździłam na koniach klubowych, a więc w sposób nieunikniony nazbierało mi się trochę sprzętu (czapraki, miśki, kaski, baty.. mydło i powidło, tak zwane). Mimo wszystko, jak to przy nabyciu własnych czterech kopyt moja lista zakupów pewnie będzie sięgać ziemi. Stąd moje pytanie dla doświadczonych w boju właścicielek: Co kupić a czego nie kupić na starcie? Wiadomo, że wszystkiego na starcie nabyć się nie da (a jeśli kogoś stać na wyłożenie na blat takiej sumy, to musi mieć sporo szczęścia  :tanczacalinka🙂 dlatego interesuje mnie gradacja jeśli chodzi o wyposażenie. W jakiej kolejności kupować rzeczy? Bez czego się nie obędę, a czego zakup mogę odłożyć na potem? Jeśli już trafiłam na odpowiedniego informatora (tak, to możesz być właśnie Ty!) to byłabym też super wdzięczna za określenie na jakim sprzęcie zdecydowanie nie warto oszczędzać (cenami, firmami lub konkretnymi produktami nie pogardę)? Wszyscy uczymy się na błędach. Sprzęt to bardzo droga impreza, szczególnie jak wyłoży się okrągłą sumę na czterokopytnego. Przestrogi i raty są dla mnie na wagę złota  😉
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Dublowanie wątków
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się