Klub Zwyrodnieniowców - czyli zwyrodnienia wszelakie

Agnieszka bynajmniej nie zamierzam robić tego sama:P Szukam po prostu opcji kupienia kwasu taniej - tak umówiłam się z wetem🙂

pozdrawiam
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
14 maja 2010 19:42
Jeśli uda Ci się kupić, to daj znać za ile.
Ciekawa jestem ile mnie wet dodatkowo kasuje 😉
Agnieszka A Ja ok 5000zł wydałam na diagnostyke konia która nic nie wyjasniła. To boli. Pieniądze wyrzucone w błoto. A koń w nocy się świeci  😁
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
14 maja 2010 21:38
Dramka, ło matko ❗
Ja choć przejechałam się z koniem do wypasionej kliniki 400 km w jedną stronę, zostawiłam go na 3 tygodnie i dostałam odprysk kości na pamiątkę.
A w sumie też sporo wydałam ale trudno mi się teraz doliczyć.
Pobyt w klinice to pryszcz.."na waciki"  😁

Sam Tildren ponad 1000zł...który był zupełnie nie potrzebny  😤

2 razy stałam w klinice, za drugim razem gratis.. 😵 I powiedziano mi ze moj kon juz sie nie nadaje.  😁
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
15 maja 2010 08:25
Dramka, a chodzi koń pod siodłem? Nie kuleje?
a nie ma ktos moze na sprzedaz cortaflexa (np ha solution, cotravet ale moga byc inne) lub superflex z nafa?
Moja tez do niczego sie nie nadaje i wet na moim miejscu juz dawno by sie jej pozbyl... No ale serce nie sluga..
Koniara108,
Corta-Vet najbardziej opłaca się sprowadzić np z Anglii, koszt nieporównywalnie mniejszy. Za duże opakowanie-900g wychodzi ok 300zł
caroline   siwek złotogrzywek :)
15 maja 2010 22:39
hehe, mój koń już dawno jest "najdroższy" 😉

ale za to jest na chodzie 🙂 nawet teraz - "zaatakowałam" ziółkami i kon mimo pogody znowu czuje się dobrze 😅
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
19 maja 2010 21:30
Dziś Baks dostał pierwszy z 3 zastrzyków: kwas hialuronowy + sterydy. Powtarzamy za 3 tygodnie i za 6.
W związku z tym znów areszt boksowy, choć nie całkowity ale na padok/łąkę nie pójdzie co najmniej do 20 lipca.
Straaaasznie mi go żal. Dopiero co zaczął chodzić na trawkę a teraz znowu dupa  🙁
4 dni po zastrzyku mogę wziąć go na spacer w ręku, po 10 na stępa pod siodłem max. 40 minut. Nic więcej.

Czy u Was było podobnie? Ten szlaban po zastrzykach?

No i trochę się boję, że znów po staniu 24 h w boksie będzie szalał, a chciałabym wziąć go na trawkę i pojechać na spacer do lasu.
Czy w związku z tym bezpieczniej wziąć go na trawkę na długą lonżę a nie uwiąz?
Chodzi mi również w dużej mierze o własne bezpieczeństwo.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
19 maja 2010 21:37
Agnieszka, z lonżą będzie dużo bezpieczniej - jak zacznie fikać to zawsze możesz wypuścić trochę lonży, a na uwiązie często w takim momencie ma się już tylko wybór albo puścić, albo jechać na butach za 😉 + przy dużych gagatkach polecam naprawdę się w kolec zaopatrzyć, albo chociaż w kantar sznurkowy.
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
19 maja 2010 21:52
Koniczka dziękuję  :kwiatek:
Nie mam kantara sznurkowego ale kolec pożyczę i będę brała go na lonżę.
Bo kiedyś wzięłam na ogłowiu i miał mnie gdzieś...biegał w kółko jak opętany a ja nie miałam nawet jak się odsunąć...
Wypłosz z niego i to potężny koń.

A co z tym szlabanem? Wiem, że to co wet powiedział to święte i nie będę kombinować na własną rękę ale tak z ciekawości pytam.
zulu   późne rokokoko
19 maja 2010 23:25
Agnieszka, mój też miał po kwasie i sterydach trzydniowy areszt, potem stopniowo trochę stępa i po tygodniu kłus. Ten szlaban był konieczny, bo inaczej groziło mu coś strasznie strasznego, nie pamiętam dokładnie - chyba ochwat.

W tym roku obyło się bez zastrzyków. Corta-vet + ochraniacze magnetyczne = cud nad Odrą  😅 . Mój szpatowy koń zaczął się nieśmiało rozluźniać, a nawet czasem z partyzanta zrobi przejście od zadu  😲  Normalnie druga młodość  😀
Moja też po nastrzykiwaniu stawu kwasem+sterydem musiała stać, a później stęp w ręku. Teraz jesteśmy już po dwóch zastrzykach i kobyła chodzi cały dzień luzem na trawce, czekając na trzeci zastrzyk.
Kolec przydał się bardzo, chociaż nawet na nim potrafiła pokazać co potrafi  🙄
Po ingerencji w staw koń musi stać, jak sama nazwa wskazuje 🙁 Felek też stał 3 dni, to chyba taka norma, pewnie zapobieganie powstawaniu powikłań 😉
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
20 maja 2010 15:07
Dzięki dziewczyny  :kwiatek:
Kolec już mam tylko jest bardzo zardzewiały. Od godziny traktuję go pastą do zębów  😉
A może ktoś zna prosty domowy sposób na pozbycie się rdzy ❓
Wezmę paski od ogłowia i po problemie. Btw zauważyłam, że jeden pasek się dość ostro przeciera i czeka mnie kurde kolejny wydatek.
Nazrywałam mu dziś siatkę trawy ale zjadł to w 5 minut i czekał biedaczek na resztę.
W poniedziałek mogę wziąć go na spacer w ręku i wtedy więcej sam sobie skosi.
Domowy sposób na rdzę? To chyba cola  🙂 Jak sama nazwa i tu wskazuje, cola na kolec  🤣
Trzymajcie się, będzie lato, będzie lepiej!
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
20 maja 2010 22:07
Wypróbowałam sposób mojej przyjaciółki: kwasek cytrynowy (3 łyżki) rozcieńczony w miseczce gorącej wody...i po kilku godzinach cud normalnie  😅 Przetarła kolec gąbką i już jest efekt ale poczekam do rana.
Co do coli: niezły to syf co rdzę rozpuszcza.
A kary w ramach osłodzenia aresztu boksowego dostał do kolacji taczkę świeżo skoszonej trawy 🙂
Jesteśmy po wizycie dr Okońskiego. Bardzo się cieszę, że ktoś wreszcie powiedział mi gdzie konkretnie leży problem. Tak jak przypuszczałam, nie jest to szpat, a stary uraz biodra. Wg. doktora koń i jego organizm bardzo dobrze przystosował się do stopnia swojej niepełnosprawności, radzi sobie na swój sposób kiedy się porusza; nawet puszka kopytowa jest przystosowana do innego sposobu chodzenia. Skoro koń radzi sobie od kilku lat z tym problemem, biega i bryka na pastwisku, to nie należy w żaden sposób ograniczać mu ruchu, a wręcz zachęcać do niego. Doktor pochwalił ładne, "suche" nogi, pokazał w której partii zadu widać niedorozwój mięśnia czworogłowego.
Jest to sprawa nieuleczalna niestety; jeśli chodzi o rokowanie, to zdaniem doktora koń powinien mieć zapewniony ruch pod siodłem na miarę swoich możliwości, aby nie dopuścić do pogorszenia rozwoju tej partii mięśni. Możliwe, że mięśnie się wtedy nadbudują, co trochę polepszy motorykę stawu. W razie wystąpienia kulawizny odradził ostrzykiwania czy podawanie środków przeciwbólowych, przeciwzapalnych, ponieważ zaburzą koniowi odczuwanie bólu, co w efekcie może pogorszyć stan stawu, gdy będzie przeciążony. Corta-Vet raz w roku jak najbardziej wskazany. Podsumowując, koń będzie żył długo i szczęśliwie, należy pogodzić się z tym, że jest "pełnosprawny inaczej" i rehabilitować ruchem w zależności od chęci konia.
Czyli ogólnie-jest dobrze, sprawdziły się moje przypuszczenia, moje wcześniejsze postępowanie było zgodne z obecnymi zaleceniami
Oo, to podobnie jak Felix. I pewnie mnóstwo koni, leczonych obok problemu - na szpata, czipy i inne. Świetnie, że udało się z diagnozą. Dobrze mieć diagnozę i zalecenia, czekałam na to aż 1,5 roku ❗
Teraz ruch, ruch i cartrophen, i ruch  🏇
Wiecie, co jest najgorsze? Prześladowania bezmyślnych pseudodresażystek i podejrzenia przypadkowych osób, naprawdę nie rozumiejących, że odpowiedni ruch to zdrowie. (Przydałaby mi się już grupa wsparcia, mam powoli dość docinków🙂
co polecacie kiedy koń już od bardzo wielu lat jest leczony, raz kuleje, raz nie, dostaje cortavet i miał wiele różnych innych kuracji?
(poczynając od wcierek, glinek, owijek, magnetyków, zastrzyki, przeróżne środki doustne, ruch kontrolowany, 3 pobyty w 2 klinikach, pewnie o wielu zapomniałam.........)
zwyrodnienie stawów: pęcinowego, skokowego i kolanowego w jednej nodze

szukam jakieś alternatywy, słyszałam ostatnio o kuracji ozonowej, polem magnetycznym? czy to faktycznie może mu coś dać?
może jakiś super hiper specjalista w tych sprawach jest?
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
21 maja 2010 14:02
Polecam trawę i łąki. Bo to co piszesz to lekka masakra jest.
Albo jeździj, jak jest ok, jak kuleje to przerwa.
Ja tak robiłam, 3-4 miesiące w siodle, potem 2 miesiące kulawizny i koń w boksie.
Teraz przez ok 9 miesięcy w sumie będę miała konia niezdatnego do jazdy o ile wszystko dobrze się ułoży 🙄

Choć z drugiej strony rozumiem Cię, bo mój koń ma zwyrodnienie w stawie kopytowym i też z tym walczę, kupę forsy wydałam i ciężko się pogodzić z tym, że wyczerpałam w zasadzie wszystkie możliwości. W tym finansowe.
Nie znam super hiper specjalisty ale też baaaardzo chętnie poznam, jeśli byłaby gwarancja, to nawet kredyt bym wzięła, ale mam powoli dość tej zabawy po omacku.

wł. Felix-Huston, forever felicis!, mogę się przyłączyć do Twojej grupy wsparcia  🤣.
Albo zmień stajnię. 

Jl
Ale pod jakim katem szukasz alternatywnej kuracji ?
Kon jest uzytkowany ?
W klinikach byla na operacji (np. wyciaganie chipow) czy cos innego ?


Moja ma zwyrodnienia w stawie pecinowym jednej nogi. Od lat postepuja, ale wolno.
Kon od ponad 7 lat jest wylaczony z uzytkowania, regularnie chodzi na padoki/ pastwiska.
Ostatnio sprobowalismy polaczenia : masaz + rozgrzewanie na noc + magnesy na padok + buteless (w naszym przypadku sam czarci pazur juz raczej by nie pomogl).
Widze lekka poprawe. Aczkolwiek cudow juz nie mam co oczekiwac.

Teraz sprobuje chyba jeszcze zakladanie na staw pecinowy sztywniejszego ochraniacza, ktory bedzie wymuszal mniejsza ruchomosc tego stawu.
Moze dzieki temu kostnienie pojdzie troche szybciej.

W gre wchodzi jeszcze operacja - wyczyszczenie stawu i stale polaczenie, czyli swego rodzaju mechaniczne doprowadzenie do skostnienia (jesli dobrze wszystko zrozumialam).
A używacie na schorowane końskie nogi produktów back-on-track? http://www.re-volta.pl/forum/index.php/topic,327.0.html Szkoda, że drogo.
Straszne te opisywane zwyrodnienia, pewnie też strasznie kosztowne, na domiar złego.

Dziękuję za wsparcie! Z końcem miesiąca wyruszam daleeeko, gdzie nikt mnie nie znajdzie, zaszyję się z koniem w borze i wreszcie będę mogła go bezkarnie KATOWAĆ 😀iabeł:
Polecam trawę i łąki. Bo to co piszesz to lekka masakra jest.
Albo jeździj, jak jest ok, jak kuleje to przerwa.
Ja tak robiłam, 3-4 miesiące w siodle, potem 2 miesiące kulawizny i koń w boksie.
Teraz przez ok 9 miesięcy w sumie będę miała konia niezdatnego do jazdy o ile wszystko dobrze się ułoży 🙄


kuleje, ale lekko, weterynarze mówią "jeździć", ale jak tu jeździć ujeżdżenie na takim nieregularnym koniu? niektórzy tego w ogóle nie widzą
widać, że mu to w nie przeszkadza, jest radosny i bryka na padoku
ale tu już bardziej chodzi o mnie, nie chce się poddać, mam na prawdę super konia, gotowego również na zawody, postartowałabym sobie, ale nie chce robić obciachu na nieregularnym koniu

baba_jagaw klinikach był na diagnostyce, nie ma czipów tylko martwicę chrząstki w stawach
teraz jest w lekkim treningu ujeżdżeniowym wg zaleceń weterynarza
+corta vet
wcierki rozgrzewające i owijki na noc
przed jazdą na stępa do karuzeli ok 40 min, jazda tylko po miękkim
cały dzień padok

załamka  😵
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
24 maja 2010 17:53
Nie załamuj się!
Choć wierzę, że jest Ci ciężko, ja mam dni, a w zasadzie chwile, kiedy chętnie pozbyłabym się kłopotu.
Ale kupiłam tego zwierzaka i muszę ponieść odpowiedzialność za jego los.
Z tym, że ja marzę tylko o tym, żeby klepać tyłek rekreacyjnie.
A Ty chcesz jeździć sportowo.
Piszesz, że bujasz się z tym już kilka lat...a cudów nie ma.
Więc pozostaje tylko pogodzić się z faktami.
Współczuję Ci, bo dla Ciebie te zawody to chyba tak jak dla mnie klepanie tyłka. Robisz wszystko a efekty mierne.
Ja też jestem zboczona na punkcie kulawizny, widzę a bardziej czuję nawet lekkie znaczenie i jak tu jeździć ze spokojnym sumieniem?

Poszłam dziś z moim osiołkiem na spacer na trawę po 4 dniowej przerwie po zastrzyku. Uzbrojona w kolec i lonżę.
I dobrze, bo znów strzelał barany i szalał. Dzięki kolcowi jakoś się ogarnął. Nie widać, żeby go coś bolało i coś mu dolegało.

Trzymaj się  😉


Agnieszka, btw - wszędzie widzę kulawe lub sztywne konie 😉
pisałyście kiedyś, że absorbina już nie jest tak superasta jak była. Czego wobec tego używacie?
_kate, do czego?
jako wcierka
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się