"Nie ogarniam jak..."

No u mnie też do gołego. Ku*wa, tyle tylko mam do powiedzenia w tym temacie. Złapać i łapska poucinać. Muszę to zrobić, bo wygląda bardzo źle, a samochód nowy, jeszcze pachnie 😉
majek   zwykle sobie żartuję
24 kwietnia 2017 11:06
Przykro mi Jagoda. dobrze, ze masz ochrone znizek. W bok mojego kochanego autka ktos pierdzielnal kiedys wozkiem pod sklepem. Konika sobie nakleilam.

Wroce na chwile do tematu molestowania i co komu wolno a czego komu nie wolno. Moja sytuacja z pracy: jednym z moich zadan w pracy jest fotografowanie studentow (zolnierzy) do akt. Zwykle wyglada to tak, ze mam wpasc w czasie zajec, pstryknac kazdemu fotke. Potem kazdy musi wypelnic tabelke (nazwisko, imie, stopien itd)  Poniewaz nie moga byc w mundurach, musza zdjac gorna czesc (bluze) i musze im robic fotki w t-shirtach. Tego dnia, o ktorym pisze bylo zimno.
A wiec pstrykam te foty, oczywiscie ZAWSZE sa komentarze typu, czy prywatnie tez im zrobie, czy to do kalendarza, `czy mam zdjac cos jeszcze?`. Potem w tych tabelkach, co wpisuja swoje dane mam np wpisany nr telefonu i dopisek `zadzwon` itd. Z jednej strony fajnie, bo jestem blisko 40 a tu do mnie 18-20 latki takie teksty...
No nic, do sedna.
Jeden taki byl wybitnie wyszczekany, akurat siedzial przy drzwiach i klikal cos w telefonie (na lekcji). Siedzial ciagle bez tej bluzy (zimno!), wiec wychodzac go pacnelam moim notesem w ramie i powiedzialam cos  w  stylu `ubierz sie bo zmarzniesz`.
Wyladowalam na dywaniku u szefa, ze nie powinnam sie zbytnio spoufalac ze studentami i ich w zaden sposob dotykac. Takze ten.

jednym z moich zadan w pracy jest fotografowanie studentow (zolnierzy) do akt. Z Poniewaz nie moga byc w mundurach, musza zdjac gorna czesc (bluze) i musze im robic fotki w t-shirtach.



Aaaa!!! Co trzeba zrobić aby mieć taką pracę!!! 😎

Temat molestowania - i wykorzystywania swojej przewagi abo fizycznej albo "systemowej" - szef, przełożony, instruktor, ksiądz ip. itd. ktoś kto w danym otoczeniu jest "ponad nami" - temat rzeka.
Mieszkałam w swoim studenckim okresie życia w kraju o najwyższym współczynniki gwałtów na ziemi, mieszkałam z oficerką śledczą. Co ja się naoglądałam - fotki ze scen zbrodni były jak pracowała nad jakąś sprawą porozwieszane po domu.
Aktualnie mam takie zdanie, że w społecznościach (społeczeństwach/ narodach), które ogólnie wyrosły na "krzywdzie innych" problem ten jest większy i wynika z przeświadczenia, że pozycja społeczna, finasowa, czy siła fizyczna po prostu do pewnych rzeczy uprawniają. I już. Bardzo dobrze to było widać właśnie w RPA, gdzie owszem czarna ludność dopuszczała się wielu zbrodni ohydnych, ale to biali bogaci ścigali ich w statystykach jeśli chodzi o molestowanie.

majek   zwykle sobie żartuję
24 kwietnia 2017 11:28
kotbury wiem, wiem... Oni jeszcze rano biegaja w tych koszulkach po kampusie...  😎
I otwieraja drzwi. I zwracaja sie do mnie per  `madame`. No i wszyscy maja taki piekny brytyjski akcent....

Majek, błagam - nie potrzebujesz asystentki?
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
24 kwietnia 2017 12:06
Kotbury, zdradzisz ktory to kraj o najwyzszym wspolczynniku gwaltu?
Becia23, pewnie RPA
Właśnie się dowiedziałam, że jednak w tym aucie nie mam ochrony zniżek  😵 Zwyżka będzie około 900 zł, ale może jeśli zmienię firmę ubezpieczeniową to jakoś się tego uniknie. Miła Pani w Skodzie powiedziała, że się tym zajmie w odpowiednim czasie, chociaż tyle.
Becia23, pewnie RPA


Tak dokładnie RPA. Mieszkałam w Kapsztadzie - trochę w dzielnicy od strony lotniska, niedaleko slumsów i trochę po drugiej stronie rzeczywistości, czyli w jednej z bardziej ekskluzywnych dzielnic świata- czyli Camps Bay, sąsiadując z Robertem De Niro.
Bischa   TAFC Polska :)
27 kwietnia 2017 14:21
Nie ogarniam podejścia, wydawałoby się dorosłej osoby, nowej stosunkowo osoby u nas w pracy, wobec osoby która była tu już przede mną. Kłótnie przez cala zmianę, "nowa" nie będzie dyskutować z osoba bez matury, bo jest dla niej nikim. A. nie ma matury, bo... ma 19 lat i jest w klasie maturalnej i dopiero będzie zdawać maturę 🤔wirek:
Nie ogarniam ilości chamstwa, buractwa i prostactwa w naszym społeczeństwie. Odnoszę wrażenie, że obracam się w jakimś kręgu elity intelektualnej, która zna podstawowe zasady kultury osobistej i komunikacji interpersonalnej, moi znajomi nie mają także problemów z czytaniem ze zrozumieniem.
Pracuję w sklepie, nie pierwszy rok i z biegiem czasu przeraża mnie ogłupienie ludzi. I wszechobecna chamówa, brak szacunku do drugiej osoby.
Zostałam już zwyzywana od przygłupów i idiotek, niedawno kobita rzuciła mi majtkami w twarz (chciała zwrócić bieliznę), a dzisiaj np. gość wydarł paszczę na kierowniczkę, wcześniej rzucając w nią kurtką. A później rzucił na cały sklep, że on będzie ku*wa robił co chce...

Zawsze takie sytuacje są prowokowane przez klientów i ich głupotę - nie zwracamy bielizny, towar uszkodzony nie podlega zwrotowi (jedynie reklamacja) itd... I zawsze my mamy rację, a ludzie plują  się, tracą nerwy, pisma chcą pisać i straszą znajomościami/prokuraturą/policją...

Mamy obowiązującą promocję na spodnie jeansowe -20% (kartki rozmiaru A4); pani kupuje koszulkę i skarpetki, kasuję... Do zapłaty XYZ - ale jak to nie naliczyła mi pani rabatu tego -20%?
(moje ulubione) Z KIEROWNIKIEM PROSZĘ
- słucham panią  😁

Serio ludzie... po co w ogóle ?
Facella   Dawna re-volto wróć!
28 kwietnia 2017 21:13
Ja nie pracuję w bezpośredniej obsłudze klienta, a mam dosyć na całe życie. Prostactwo i buractwo, on jest królem tego sklepu, a Ty nie zasługujesz nawet na to, żeby spojrzał na Ciebie. Tak więc mija Cię i rzuca tylko "mrożona kaczka" i oczekuje, że mu tę kaczkę wyhodujesz, ustrzelisz, oprawisz, zamrozisz i przyniesiesz na złotej tacy.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
28 kwietnia 2017 23:06
To ja mam farta, kontaktu bezpośredniego nie mam wcale, pracuje na słuchawce, zawsze mogę się wyciszyć i ulżyć sobie werbalnie, czasem złośliwie jeszcze delikwenta podjudzić, dać swoje dane, nawet je przeliterować żeby mu łatwiej było zapisać bo i tak mi g**** zrobią o czym "owy klient" się przekona jak sobie jeszcze nieco krwi napsuje, niektórym się wydaje że im głośniej krzyczą, grożą i żądają tym więcej załatwią. Szkoda że to tak nie działa. Natomiast osobom miłym, sympatycznym i życzliwym pomaga się nawet bardziej niż wynika to z obowiązku.
Ja w pracy mając bezpośredni kontakt z klientem odżyłam po wejściu w branżę, w której klient jest pacjentem, a oferowane usługi są na miarę ekskluzywnych (dotyczy to też cennika). I naprawdę mam teraz świetny kontakt z ludźmi i bardzo rzadko trafiam na buraków, a jeżeli już, to nauczyłam sobie z nimi radzić. Chociaż w moim przypadku nigdy nie spotkałam się z poniżającym traktowaniem i agresją słowną.
Ale może to dlatego, że ludzie pokornieją u dentysty 😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
28 kwietnia 2017 23:33
Jak się idzie do dentysty/lekarza, to on jest panem, nie pacjent.
A jak zaczepisz taką babeczkę wykładającą towar, to Ty jesteś jej panem.
Taka jest mentalność.

Byłam prawie 2 miesiące na praktykach na tomografie. Ludzie dziękowali jak nie wiadomo za co, kiedy robiłam to co wchodziło w mój normalny zakres obowiązków. A jak się zrobiło coś "ekstra", np. wypaliło płytkę od razu, to prawie po stopach całowali. Aż mi było głupio, ale zupełnie inaczej się pracowało. Lepiej, przyjemniej, od razu człowiek miał jakiś humor lepszy i milszy był dla otoczenia.
A teraz jak mi jakiś burak burczy pod nosem o mrożonych kaczkach, to mam mu normalnie ochotę rzucić taką mrożoną kaczką w twarz. Ale oczywiście muszę mu odpowiadać z uśmiechem itd. itp. :/
Facella, no tak, ale ja nie jestem lekarzem, jestem osobą odpowiedzialną za opiekę nad pacjentem pod względem organizacyjnym. Więc jak lekarz ma obsuwę, albo musimy pacjentowi anulować wizytę, to ja mam problem, po wejściu do gabinetu lekarz jest właśnie "Panem" i do niego pacjent nie fika, zatem ewentualną frustrację wylewa się na obsłudze gabinetu :P
Inną sprawą jest to, że od skuteczności mojej pracy zależy to, czy pacjent mimo np. obsuwy nadal poczuje się dobrze traktowany i nie zdąży się sfrustrować 😉
Ale wiem o czym piszecie, od kilku lat pracowałam w różnego rodzaju usługach i dopiero teraz przypadkiem trafiłam na fajny klimat.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
28 kwietnia 2017 23:43
Co wy wiecie o podejściu ludzi  😂 Jestem "urzędasem", w dodatku od tych przeklętych drzew  😜 Ostatnio w wydziale były zwolnienia i jadę z dwoma zakresami, a wszyscy wszystko chcą od ręki. Na wieść o jakiś terminach, postępowaniu tak na mnie warczą, jakbym sama pisała KPA  🤔wirek:
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
28 kwietnia 2017 23:44
Oj Facella pacjentom się wydaje że to oni są panami, może nie lekarzy ale recepcjonistów, którym się obrywa bo lekarzowi przedłużyła się operacja i w związku z tym się spóźnił albo się pochorował i odwołał przyjęcia, to w końcu recepcjonisty wina bo powinien wziąć tego lekarza za fraki i przyprowadzić do gabinetu a najlepiej jak by tego jednego pacjenta wizyta trwała co najmniej godzinę bo mu się należy a reszta to nie więcej niż 5 minut bo opóźnienie spowodują. Obrywa im się za funkcjonowanie funduszu, czas oczekiwania na wyniki bo zawsze były po godzinie gotowe a teraz minęła godzina i 5 minut i nie ma (czas oczekiwania na ten wynik wynosi do 24godzin o czym pacjent jest informowany). Współczuje osobom pracującym w rejestracji bezpośredniej, oni mają najgorzej.
Moja mama pracuje w służbie zdrowia, ale z dziećmi i jest strasznie. Pretensje o wszystko, nagrywanie lekarzy i pielęgniarek, robienie ukradkiem zdjęć, skargi do telewizji i prezydenta... A oni chcą jeszcze obsadę pielęgniarską obcinać, żal słuchać, żal patrzeć. Pewnie w prywatnej opiece medycznej jest trochę inaczej. A tu nowy, piękny oddział, były łóżka dla rodziców - już nie ma, bo ktoś przywlókł jakieś robale, które siedzą w meblach i gryzą i wszystko do utylizacji. Jak jest obchód to jedna z drugą mamą nawet nie sprzątną syfu dookoła, kradną mydło, kradną papier toaletowy, nie myją się...
Ja też prywatna opieka, ale nad zwierzakami i właściciele niestety też są coraz gorsi. Teraz dostaliśmy złą opinię, bo pies leżał na ziemi (a miał obok posłanie z materacykiem na którym leżeć nie chciał, mamy go zmusić?). Tylko my już mamy na tyle dużo roboty, że takim jednostkom dziękujemy - wypis i jak chce to jest milion innych miejsc dookoła. Trzeba to trochę temperować, bo ludzie nam zupełnie wejdą na głowę. I wiecie, jak się tak jednemu czy drugiemu tak odpowie to nagle pokornieją. Niektórych trzeba wybić z chamstwa uśmiechem i byciem miłym, a niektórym 'zagrozić', że się go po prostu przestanie obsługiwać. Niestety wiem, że w usługach i sklepach tak nie można 🙁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 kwietnia 2017 11:56
U mnie ulubione jest "ja mogę przed 8 albo po 17, BO JA PRACUJE!" A my kurna nie...
U mnie ulubione jest "ja mogę przed 8 albo po 17, BO JA PRACUJE!" 

Skąd ja to znam ...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 kwietnia 2017 12:37
ogurek, tylko, ze ja umawiam ludzi na rozmowy kwalifikacyjne, jednak powinno im chociaż trochę zależeć 😀
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 kwietnia 2017 12:42
Mi kiedyś babka przez dobre 10 minut gadała, że na pewno jestem beznadziejną gospodynią i żoną i że ona współczuje mojemu partnerowi i dziecku bo- uwaga- źle według niej składałam sukienkę 😀
Powiem Wam, że klienci sklepów to nic w porównaniu z pasażerami na lotnisku. Jestem koordynatorem i moim zadaniem jest mieć wszystko pod kontrolą przy samolocie, łącznie z jego wyważeniem, załadunkiem, paliwem itp. Dostaję informację z gate'u, że będzie dodatkowa walizka, bo pasażerka ma gigantyczną landarę zamiast małej walizki. Oczywiście taki bagaż trzeba opłacić. (i nie, nie jest to ludzka złośliwość pracowników, tylko najzwyczajniej w świecie taki kloc się do szafki na pokładzie nie zmieści) Słyszałam też, że owa pani sprawia spore problemy rzucając kartą bankową w agentkę i krzycząc.. No więc kończę sobie liczyć wyważenie samolotu i zmierzam w kierunku jego przednich schodów (papiery oddajemy kapitanowi). I widzę, że ta pani próbuje wtaszczyć tą walizkę na pokład, ledwo ją za sobą ciągnąc, bo bagaż ciężki i naprawdę duży. Weszłam za nią i mówię "niestety jak  wyjaśnili przy wyjściu ta walizka musi iść na pokład" Zostałam obrzucona spojrzeniem mordercy i usłyszałam syczące "nie wiedziałam gdzie ją zostawić!!" (agenci tłumaczyli, że przy przednich schodach samolotu). Mówię jej więc "dobrze, ja wezmę te walizkę od pani" (dobrodusznie nie kazałam jej tej walizy brać i spadać na dół tam, gdzie miała ją zostawić), na co odwróciła się dając mi walizkę i powiedziała "ODPIER**L SIĘ!". Pani lat 60, zadbana, dobrze ubrana, wydawać by się mogło dobrze wychowana, no cóż... Co to latanie do Anglii na święta robi z ludźmi..

Przypadki, gdzie ludzie życzą nam raka, albo zwalniają nas z pracy, wyzywają od pań lekkich obyczajów albo samic psa, rzucają się na nas lub na drzwi zdarzają się średnio kilka razy dziennie.. Także tego, fly high  😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 kwietnia 2017 12:47
Kto przebije ludzi przychodzących do komornika, których okradamy, sprzedajemy traktory i na pewno zgłoszą nas do Superekspresu?  😎  😁
Anderia   Całe życie gniade
29 kwietnia 2017 12:57
Praca w komunikacji miejskiej też może być przykra. Sytuacja z wczoraj - poranny tramwaj, godziny szczytu, więc kursy częstsze (co jakieś 4-5 minut zamiast co kilkanaście). Z czego akurat ten, którym jechałam, ma oznaczenie, że zjazd do zajezdni X, czyli kończy trasę wcześniej niż regularny kurs. Dzień w dzień przecież ten rozkład jest taki sam, więc logiczne, że jeśli się musi dojechać dalej niż zajezdnia X, to kursem wcześniejszym lub późniejszym, prawda? Otóż nie dla wszystkich. 😉 Jednym z moich współpasażerów wczoraj był człowiek, który sobie jechał, jechał, no i w końcu doznał olśnienia, że tak w zasadzie to nie dojedzie do swojego przystanku. Wyszedł do kabiny motorniczego i zaczął rzucać mu mięsem, że przecież "on pracuje i musi być w pracy" (bo motorniczy nie jest 😉), że to niepoważne, że nikt mu nie powiedział, że tak w ogóle to masz go pan zawieźć tam gdzie on chce bo on za bilet zapłacił. Pan motorniczy grzecznie mu tłumaczył, że tak się nie da, że zjazd do zajezdni jest w pełni planowy i tak dalej, ale w zamian tylko kolejne przekleństwa i nienawistne miny. A żeby było śmieszniej, rzeczony krzykacz wcześniej pomagał staruszce wejść po schodach do tramwaju. Kóltóra, panie. 😀

Biczowa, podziwiam za pogodę ducha przy pracowaniu na słuchawce. Ja nawet przy opcji "wyciszam się i mówię co naprawdę myślę o danym kliencie" za długo nie pociągnęłam.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 kwietnia 2017 13:39
JARA, ja cały czas czekam na TVN, bo wydałam decyzję na taaaką piękną lipę. Co prawda miała koronę nad samymi liniami energetycznymi, a pień był na całej wysokości wypróchniały, ale pani mieszkająca na przeciwko teraz musi patrzeć na nowe sadzonki i blok  😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 kwietnia 2017 13:41
Ja od zeszłego tygodnia czekam na prezesa jakiegoś klubu biegowego, bo obiecał, że bierze benzyne i jedzie nas spalić.
A mówią, że bieganie dotlenia.. 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
29 kwietnia 2017 13:50
To długo biegnie  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się