Ja nie posiadam na własność konika, ale dzierżawię, a raczej współdzierżawię, bo właściciel również go użytkuje: poprzednia właścicielka się go bała i 2 lata stał na pastwisku. Ja zaproponowałam, że się nim zaopiekuję w zamian za połowę kosztów za hotel. Za mało czasu na niego mam w roku szkolnym dlatego też kupno nie wchodziło w grę. Konik po tych dwóch latach wolnego nieźle przytył i dlatego też każdy kto chce wsiada na Demona byle miał jakiś ruch.
Demon kn z oo. Fakt, faktem nie jest to kuc, ale nie jest to też jakiś duży koń 😀
Zwróćcie tu uwagę na tylną lewą nogę - nie mam pojęcia jak on wygiął tą nogę, ale dziwnie to wygląda.
Dobra nie będę Was maltretować tymi zdjęciami.
Ale co do Demona to jazda na nim jest niczym płynięciem na starej łajbie. Koń o budowie beczkowatej, ze swoim siodłem (jak na zdjęciach pewnie zauważyliście to on nawet kłębu nie miał tylko tłuszcz, dosłownie kłębu nie było widać i siodło nie miało się nawet gdzie ustabilizować) daje niezapomniane wspomnienia huśtawki na końskim grzbiecie. Ale za to jazda na oklep jest na nim rozkoszą :p Ale trzeba uważać na ew. odchyłki na różne strony :p