No mi pierwsze ścięcie, z leżącej grzywy nie wyszło jakoś cudownie nigdy, a paru konikom już obcinałam. Obcięłam na zero i wyglądało tak se, bo grzywa była na bokach pozaginana od cięcia.
Potem odczekiwałam aż trochę grzywa odrośnie i stanie ładnie i modelowałam ^^ (chodzi o to, że irokez nie był prosty na całej długości, tlyko jedo najwyższy punkt był mniej więcej w 1/3 długości szyji, patrząc od głowy konika) i oto efekty:
Przed cięciem nigdy nie przerywałam mimo, że koniki miały gęste grzywy... Ale wyszedł zacny irokez 🙂.
Boki ścinałam lekko pod kątem, tak że środek irokeza był ciutkę wyższy niż boki.
Edit: Obcinałam długimi, krawieckimi nożyczkami 🙂, a nie szkolnymi.