Miałam za sobą bardzo ciężką noc i długi, trudny dzień w pracy. Mimo to wskoczyłam w stajenne ciuchy i pojechałam do stajni. I mimo tego, że jadąc do stajni zalałam się łzami, to zobaczyłam mojego konia i pojawił mi się banan na twarzy 🙂 I wszystko wydaje się łatwiejsze, i znowu mam mobilizacje 🙂
Zatem przyłączam się!
1/100
A w dodatku nie ma lepszego widoku niż koń, który półtora roku temu miał złamaną nogę, brykający wyżej niż ma łeb 😉