też miałam kandydata z mamą. Była też akcja- wizytacja mamusi, aby sprawdzić, czy chłopak rzeczywiście do pracy chodzi oraz rozmowa ze zwierzchnikiem jak tam postępy synusia w pracy (razem z zostawieniem numeru kontaktowego, gdyby sprawiał kłopoty). Kosmos totalny.
Żal mi tych chłopaków, mamusie ich wykastrowaly za młodu 🤔 Nie wiem dlaczego kobiet robią to swoim dzieciom, ubezwlasnowalniaja je na maksa. Straszne i wbrew pozorom to się dzieje częściej niż można to sobie wyobrazić. Btw moja Mama też miała takie zapędy żeby mi życie organizować i kontrolować po całości. Mieszkam 2,500 km od Niej i to mocno uzdrowisko nasze relacje. 😍
Ja ciagle jestem krytykowana za to, ze kaze moim dzieciom robic rozne rzeczy, ze to tylko dzieci itd. Np zmywac. Albo pompowac kola w rowerze pompka. Wczoraj podwozilam corke kolezanki. 8 lat. Nie umie zapiac pasow w samochodzie.
Ja nie ogarniam: Stoje wczoraj pod sala gimnastyczna i rozmawiam po polsku pzez telefon. Podchodzi jakas baba (Polka) i mowi `o, slysze ze Pani z Polski`. Przedstawia mi sie i po dwoch minutach juz mnie zaprasza do domu na kawe, juz mi opowiada jak to my Polacy musimy sie trzymac w tym obcym kraju i sie wspierac...
Majek to jeszcze nic- ja poznałam kobietę Polkę na zajęciach dla dzieciaków, widziałyśmy się 2h. Następnego dnia podrzuciła mi swojego 3 letniego syna na 3h bo ona musi coś załatwić- o tym, że dzieciak ma podejrzenia autyzmu/zespołu Aspergera i chodzi w pieluchach dowiedziałam się jak już u mnie był.
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 28 września 2017 16:12
U mnie w mieście jest skażona woda. Wczoraj przed 16 pojawił się o tym komunikat. Dzisiaj pojawiły się informacje, że prezes wodociągów o tym wiedział co najmniej dzień wcześniej, ale nie chciał robić sobie problemów 😲
safie, czasami się zastanawiam, czy ci ludzie na tych stołkach prezesowskich są świadomi tego, że wcześniej czy później takie sprawy i tak wyjdą na jaw... Zamiast od razu działać, wolą umywać ręce i udawać, że wszystko jest ok.
Ja za to nie ogarniam ludzi "zawalidróg", nie wiem jak ich inaczej nazwać. "Stanę sobie na środku chodnika/alejki w sklepie/autobusu, a że mam jeszcze wózek, torbę czy inne tobołki, to już nie mój problem... niech ludzie przeze mnie przelecą/przeskoczą"
też miałam kandydata z mamą. Była też akcja- wizytacja mamusi, aby sprawdzić, czy chłopak rzeczywiście do pracy chodzi oraz rozmowa ze zwierzchnikiem jak tam postępy synusia w pracy (razem z zostawieniem numeru kontaktowego, gdyby sprawiał kłopoty). Kosmos totalny.
Do nas kiedyś przyszła mama byłego pracownika z fochem o zwolnienie go z roboty.....
Haha, ta agentka tylko po zwolnieniu zadzwoniła, że nie może synusia znaleźć przez nas, bo się z żałości po stracie pracy upił i go chyba zwinęli za wandalizm (jak się samochodom reflektory i lusterka rozbija po pijaku a dodatkowo się nie zauważa, że jeden z nich należy do straży wiejskiej to tak się to właśnie kończy). Później szukała go tylko windykacja przez kolejne pół roku.
Nie ogarniam kobiety sprzedającej jaja. Chodzi po domach i wciska jajka że sklepu. Mama raz wzięła, zorientowała się i dała do zrozumienia, że nie chce już od niej kupować. Kilka dni temu weszła sobie z dupy do nas na podwórko nic sobie nie robiąc z zamkniętej furtki. Mój pies (trochę większy od yorka) pobiegł do niej, poszarpał ją za nogawke przy okazji gryzac w nogę. Kobieta zrobiła aferę, chciała książeczkę szczepień.. Wczoraj stoję sobie w kuchni i jakby nigdy nic kobieta sobie znowu przechodzi przez furtkę i macha mi przez okno pokazując, że mam jej drzwi otworzyć... 😵
Sonkowa, jakby do mnie tak weszla, to nie tylko nogawke mialaby uszkodzona... Taka mentalnosc, pozostaje furtke na klucz zamykac (my tak zrobilismy po tym jak raz znienacka spotkalam pana stolarza, co robil cos dla nas na zlecenie.. we wlasnej kuchni. O tak o, z rana, dobrze, ze ubrana bylam :hihi🙂. Innym razem pani przyniosla podatki. Karteczke w sensie... tez z dostawa do kuchni. Przywolal mnie krzyk, bo jak juz radosnie sforsowala drzwi wejsciowe przywitaly ja dwa wielkie psy (szczesciem suka strozujaca byla szczeniakiem).
To nawet dla bezpieczeństwa zwierzaka warto zamykać jak tacy ludzie do Was przyłażą. Bo raz takiemu coś odbije i psa czymś sieknie, albo furtki nie zamknie :/
Nie będę psa trzymała cały dzień w domu, bo ktoś bezprawnie wchodzi na podwórko.. Piesek jest na tyle mały, że przez bramę i tak się przeciśnie. Wychodzi rzadko i jak już to nigdy nie gryzie nikogo poza swoim terenem.. Nie ogarniam po prostu jak można zrobić aferę, że pies ją pogryzł po czym znów ryzykować...
Hmmm... ale ja nie rozumiem... To, że ktoś włazi na podwórko bez pozwolenia, kiedy brama jest zamknięta, to oczywiście niedopuszczalne (bo rozumiem, że przy furtce jest jakiś dzwonek?), ale nie ogarniam też jak można sobie tak lajtowo podchodzić do tematu swobodnego wychodzenia poza ogrodzenie przez psa. Co znaczy "on poza swoim terenem nie gryzie"? 🤔 Inna rzecz, że on może nie, a jego? No i nikt nie mówi o zamykaniu psa w domu, a o zabezpieczeniu ogrodzenia tak, żeby pies sam nie wychodził i nikt obcy nie miał możliwości go wypuścić.
Tak, brama i furtka zamknięta i ktoś sobie wchodzi nie czekając na wypuszczenie. Mieszkam na wsi, daleko od ulicy, na końcu ślepej uliczki na której żadne samochody oprócz naszych się nie poruszają, pies chociaż może się wydostać to tego nie wykorzystuje. Nawet jak brama jest otwarta to nie przekracza jej granicy. Więc nie widzę problemu. Widzę za to w tym, że ktoś wchodzi bez zgody na czyjąś posesję..
Po prostu macie za małego psa. Jakby był duży to by nie wlazła bo by się bała. 😀iabeł: Niestety na zadupiach to standard. U mnie dwa psy, ale niesamowicie łagodne (niestety) i każdy włazi jak do siebie. Nie tylko na podwórko, ale i do domu się ładują. Pozostaje zamykać wszystko na klucz bardziej niż w mieście.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1649625125109689&id=100001866519968 Nie ogarniam. To znaczy ogarniam kradzież konia, współczuję, chociaż cała dyskusja już tu była i moje zdanie pewnie też było, więc ja nie o tym. Ja o Animal communicator z USA.... dopytalam, o to chodzi w zbiórce. Nic mi do zbiórki, do wiary i do kasy darczyńców, tylko nie ogarniam.
Widziałam to. Zaoferowałam nawet pomoc inną niż wpłata na zbiórkę i udostępnianie jej. Generalnie znając sprawę tego gościa bardzo szczerze wątpię, że koń w ogóle jest żywy. Ale medium powiedziało inaczej 🙄
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1649625125109689&id=100001866519968 Nie ogarniam. To znaczy ogarniam kradzież konia, współczuję, chociaż cała dyskusja już tu była i moje zdanie pewnie też było, więc ja nie o tym. Ja o Animal communicator z USA.... dopytalam, o to chodzi w zbiórce. Nic mi do zbiórki, do wiary i do kasy darczyńców, tylko nie ogarniam.
Ja nie ogarniam jak osoba, która twierdzi, że szuka bo chce zapewnić starość koniowi - zbiera kasę na Medium. Bo teoretycznie to taką kasę powinna mieć odłożoną, jak chce konia utrzymać. Traktuję to w kategoriach naicągactwa lub "występu" osoby kompletnie nieodpowiedzialnej....
[quote author=BASZNIA link=topic=95120.msg2720785#msg2720785 date=1507961793] https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1649625125109689&id=100001866519968 Nie ogarniam. To znaczy ogarniam kradzież konia, współczuję, chociaż cała dyskusja już tu była i moje zdanie pewnie też było, więc ja nie o tym. Ja o Animal communicator z USA.... dopytalam, o to chodzi w zbiórce. Nic mi do zbiórki, do wiary i do kasy darczyńców, tylko nie ogarniam.
Ja nie ogarniam jak osoba, która twierdzi, że szuka bo chce zapewnić starość koniowi - zbiera kasę na Medium. Bo teoretycznie to taką kasę powinna mieć odłożoną, jak chce konia utrzymać. Traktuję to w kategoriach naicągactwa lub "występu" osoby kompletnie nieodpowiedzialnej.... [/quote]
Medium... Wystarczy napisać do PZHK. Za darmo. Wątpię, żeby ten koń jeszcze żył.
Dementek bo niektórzy tak szukają koni, jakby chcieli a nie mogli. Na grupach ogłoszeniowych z mojego województwa szukano konia, poradziłam kontakt z PZHK, było ok. Było też drugie ogłoszenie, że też szukają konia, ale nie zadzwonią do PZHK, bo nie mają nr paszportu, ale dosyć dokładnie opisali konia. Numer paszportu znalazłam w jakąś minutę 😵. Trzeba chcieć.