6/100 Bo wczoraj nie miałam czasu wrzucić. Ten Pan, to moje szczęście absolutne 🙂 A po całym dniu pracy i ciężkim powrocie z niej to najlepsze co może być.
7/100 a dziś cieszę się, bo dostałam pomarańcze, a bardzo je lubię. Oby były słodkie!
Niezmiennie cieszy mnie jaśmin za onem, cieszy wyjście z pracy o 15 (matka korporacja bywa czasem łaskawa 😉), cieszy ciepły wiatr, cieszy przelotny deszcz wieczorem. Cieszy mnie nawet przeziębienie, bo moge bezkarnie leżeć godzinami w łóżku i CZYTAĆ
7/100 Kupiłam dziś mężowi prezent na urodziny (pisane z supermenem), moje dziecko było grzeczne i poszło bez problemu spac, skończyłam prace o 12, byłam dziś wyspana i w ogóle fajny miałam dzień 🙂
Dzisiaj cieszy wreszcie jeden kolor ścian, prawie skończone malowanie, w ogóle robienie swojego mini studia foto... ale przede wszystkim poczucie mocy i samowystarczalności! ogarnęłam, całkiem sama, mimo że leciałam z nóg to walczyłam dalej, jak napotykałam problem to go sama rozwiązywałam... i po co mi facet?! 'bo jak nie ja to kto?' 🙂
A na dodatek byłam dzisiaj u fryzjera i wyjątkowo jestem zadowolona z efektu. Poza tym pierwszy raz widziałam (przez chwilę, bo szybko się rozstałyśmy :hihi🙂 stówę z nowego "wydania", faktycznie jest ładniejsza.
1/100 Koninka po tygodniu kulawizny wraca do formy! 😀 Dzisiaj nawet kontrolnie poskakałyśmy małe przeszkódki. Wszystko jest ok. Nooo... Jedynie kontroli troche brakowało po tej 2,5 tyg przerwie od skoków 😂
Libella, myślę, że raczej tutaj chodzi o to, żeby jak najszybciej osiągnąć setkę 🙂 Jeśli zajmie Ci to 100 dni, to super, ale jeśli 300 też się nic nie stanie 🙂 Chodzi też o to, żeby nauczyć się w szarej codzienności dostrzegać drobnostki, które nas cieszą. Wrzucaj hurtem, jeśli masz 🙂
Bardzo fajny wątek🙂 Przeglądam go sobie od pierwszej strony i zastanawiam się czy dołączyć czy nie 😉 Z natury jestem pesymistką i wcześniej zdarzało mi się marudzić. Ale od jakiegoś czasu ograniczyłam narzekanie na rzecz cieszenia się z drobiazgów. I żyje się lepiej, lżej, łatwiej i przyjemniej 😉 I myślę, że najbliższe otoczenie też odczuwa ulgę z tego powodu 😀 Życie jest za krótkie i ucieka zdecydowanie za szybko, by zadręczać się tym czego mieć nie można. Lepiej cieszyć się z tego, co wciąż się posiada, a może się nagle okazać, że to wcale nie tak mało 😉 Pewnie będę się powtarzać często, bo niemal codziennie cieszą mnie ciągle te same rzeczy, jak choćby poranna kawa, którą uwielbiam, ale raz po raz pewnie pojawi się coś innego 🙂
Chciałam zacząć już od czwartku, na razie bez zdjęć, bo ich nie mam. 1/100 - piękny, słoneczny poranek! Wschodzące słońce rozświetlające oszronione jeszcze pola i powoli ustępująca mgła - coś magicznego 😀 I te wesołe, słoneczne promyki prześwitujące przez korony drzew... Żałowałam, że w busie nie mam możliwości zrobienia zdjęcia, bo było pięknie.
2/100 - przemiła rozmowa na fejsie z kumplem, który siedzi w Szkocji 🙂 Prawie co chwilę uśmiechałam się do monitora 😀
A z dzisiaj będzie później, być może ze zdjęciem 🙂
Ale dzisiaj doceniam podejście mojego Meża. Po 3 latach wspólnego mieszkania razem , dzisiaj rano stwierdził (sam z siebie): - Kochanie, ty się dzisiaj łazienką nie przejmuj. Ja ją ogarnę na tip-top.