Forum konie »

Kącik Rekreanta cz. VII (2014)

Muchozol-hm to komplikuje sprawę, Myślałam że masz konia u siebie, wtedy rozwiązanie jest proste-Mucha zostaje jako maskotka, a Ty rozglądasz się za nowym wierzchowcem. Trzymam kciuki za jak najlepsze wyjście z tej sytuacje dla Was obu. 
Myślę, że teraz powinnaś posłuchać swojego serca a, nie tego co krzyczą wszyscy wokół...
.
gryglodor, dziękujemy :kwiatek: W końcu ruszyło do przodu, mam nadzieję... A na zdjęcia czekam 😉
Muchozol, to może daj czas sobie, koniowi, trenerce. Załóż sobie jakiś okres, porozmawiaj na ten temat z trenerką, żebyście miały cel 😉
Muchozol każdy człowiek jest inny, ma inne wyobrażenia, co innego go zadowala, co innego z kolei jest nie przyjęcia. Sama musisz wiedzieć na ile twój koń jest dla Ciebie ważny i na ile jesteś w stanie zaakceptować jego kombinatorstwo.
Ja nie zliczę ile razy zastanawiałam się czy nie powinnam sprzedać swojego konia. Początkowo miałam z nim spore problemy. Nie był łatwym koniem, a ja specjalnego doświadczenia w naprawianiu zmanierowanych koni nie miałam. Gdzieś tam w tyle głowy kołatało mi się, że to koń nie dla mnie. Ale jakiś dziwny upór, chora ambicja, sama nie wiem co, nie pozwalało mi się poddać. Może nie potrafiłam znieść myśli o porażce, bo tak to widziałam. Dzisiaj nie żałuję jednak, że go nie sprzedałam, nie zrezygnowałam, bo choć dalej nie jest kolorowo, mamy masę rzeczy do przepracowania, też jest kombinatorem, to tak się do niego przywiązałam, że nie potrafię go wymienić na innego.
Zdarzało się, że koń mnie woził, wyjeżdżał z hali w pełnym galopie, bo konie mu zniknęły, omijał namiętnie przeszkody. Zdarzało się, że zarówno ja jak i on schodziliśmy z jazdy sfrustrowani i zestresowani. Aż w końcu wrzuciłam na luz, obniżyłam wymagania i zaakceptowałam go takim jaki jest. I nagle się okazało, że jak jeździec tam na górze się rozluźni i uśmiechnie, to koń potrafi całkiem fajnie się postarać, nie kombinować i być bardzo kochanym i zdolnym stworzeniem. Wystarczyła zmiana podejścia, chociaż oczywiście zdarzają się i kiepskie jazdy w dalszym ciągu. Jak tak przeglądam zdjęcia tutaj, to czasem, tak jak pisała Cookie, aż mi wstyd, że mój 7-letni koń nie chodzi tak jak wstawiane tutaj 4latki! Ale widocznie zarówno ja jak i on potrzebujemy więcej czasu. I nie ma w tym nic złego, dopóki żadne z nas na tym nie cierpi. Czasem frustruje mnie to, jak mój koń się spina i robi "lamę", bo nie ma koni w pobliżu, bo wieje, bo chce sobie przyspieszyć, a pańcia mu nie pozwala, i całe skupienie ucieka gdzieś w dal. A to koń, który łatwo się rozprasza, ciężko skupia. Ale w takich momentach biorę kilka głębokich wdechów i powtarzam, że mamy czas, nigdzie nam się nie spieszy, kiedyś będziemy razem wyglądali pod siodłem lepiej 😉
Wszystko zatem zależy od tego czy jesteś w stanie zmienić podejście, zaakceptować swojego konia takim jaki jest i mieć mimo wszystko przyjemność i radość ze wspólnego przebywania.
.
Muchozol moim zdaniem za bardzo bierzesz do siebie to, co ludzie gadają, sugerujesz się tym, co ktośtam powiedział. Wiem że to trudne, ale czasem warto zwyczajnie wpuścić jednym uchem i wypuścić drugim 😉. To Tobie koń ma sprawiać frajdę, nie wszystkim w koło. W końcu masz go dla siebie, a nie po to, żeby zaimponować innym i pokazać, że jest coś warta. Jest warta i to bardzo dużo, jeżeli Ty tak uważasz! 😉
.
Muchozol, wiesz ile razy w ciągu ostatniego roku ludzie mówili mi, że jak to jest, że ciągle jeżdżę konia długiego, do dołu, rzadko podnosząc a jak już to na chwilę? Że jest za długi, że ma 5 lat i powinien śmigać ciągle 110, a my się bujamy i marnujemy jego potencjał. A ja glebałam na co drugich zawodach, bo konik patrzył. Ale teraz ten długi konik sam zaczyna się skracać, podnosić, sam myśli, zaczyna być o wiele łatwiejszy w prowadzeniu między przeszkodami. Miesiąc temu dałam nam deadline, jeśli się nie ogarniemy do końca tego roku, to go sprzedam. Ale teraz widzę, że jeśli pójdzie dalej tak, jak idzie teraz, to nie będzie takiej potrzeby, bo jest szansa, że się dogadamy. Daj sobie czas, ale z drugiej strony, też nic na siłę.
Sierra opisywałam to bardzo dokładnie już kiedyś. Byliśmy zgraną parą - ale Muskat nie jest spokojnym koniem, i na pewno nie można nazwać go bardzo zrównoważonym. Gdy wraz z wiekiem i poziomem rozwoju wzrastała w nim nerwowość i skłonność do wspinania się i ucieczek, podjęłam decyzję, że dalsze "ciśnięcie" go byłoby dla mnie niebezpieczne, a dla niego męczące i przykre. Nie osiągnęlibyśmy już nic więcej, co najwyżej nauczyłabym go jeszcze kilku elementów, ale kosztem jego i mojego zdrowia. Oczywiście, mogłam sobie go zostawić, rzucić sport i jeździć w teren. Mogłam. W pewnym sensie żałuję, że tego nie zrobiłam. Ale dla niego - patrząc z punktu widzenia warunków stajennych chociażby - tak, jak jest, jest lepiej. Poza tym były też inne czynniki, które zadecydowały o sprzedaży.
ash dziękuję 🙂 ano, konie niestety są zaskakująco schematyczne...
Magdzior o to to - zrozumiałyśmy się, sytuacja analogiczna. Dziękuję za miłe słowo  :kwiatek:
milusia  :kwiatek: , kolega "działa" super, dziś już wzięła ją koleżanka - mniejszy kaliber, że tak powiem - i choć trochę walczyła, nie było źle. Mam nadzieję, że wkrótce i ja będę gotowa na to, by wsiąść.
Muchozol to, że jest młodym koniem, nie jest argumentem na wszystko 🙂
anai dzięki, ładne foto 🙂
gryglodor może po prostu to kwestia nie wieku a płci, kobyła to kobyła jednak... Studniówka 100% idealna 🙂

No właśnie - wróciłam po studniówce. Było cudownie! Laski, to straszna nieprawda, co pisałyście 😉 Świetna zabawa, super ludzie i w ogóle, dzień do zapamiętania na długie lata. Nie żałuję, że poszłam.
Notabene - mój partner uświadomił mi, dlaczego, jak i kiedy powinnam wrócić do Lili. Mam teraz dużo więcej wiary w to wszystko, dużo więcej rozsądnych rozwiązań w głowie. Jutro już jadę popatrzeć, jak Lilka chodzi pod koleżanką. 🙂
.
Muchozol a myślisz, że Ci wszyscy, którzy piszą/mówią, że mają takie super, kochane konisie, chwalą je tak zawsze? Nie ma koni idealnych. I nawet te najbardziej spokojne i nie kombinujące potrafią czasem przysporzyć problemów właścicielowi. Mniejszych, większych, ale żaden koń nie jest super zawsze i w każdej sytuacji. Bo to tylko zwierzę, nie da się go zaprogramować, by było takie jak chcemy niezależnie od sytuacji.
Ja nauczyłam się robić swoje i nie przejmować się tym co ludzie mówią, chyba, że są to cenne rady, ale takie z dobrego serca, a nie komentowanie, bo tak fajnie dorzucić swoje 5 groszy 😉 Gdybym miała opisać to wszystko co zafundował mi Pamir, to wyszło by tego kilka stron tekstu.To bardzo pomysłowy koń 😉 Zawsze się pocieszam, że przynajmniej nie pozwoli mi się z nim nudzić 🤣 Kiedyś usłyszałam od jednej trenerki, która koleżance prowadziła trening, że mnie podziwia za nerwy, że ja się z tym koniem jeszcze męczę. Słyszałam też, że to taki trudny koń i powinnam go sprzedać. Nie sprzedałam, zawzięłam się w sobie, zmieniłam podejście i jak nas latem zobaczyła ta sama trenerka, to usłyszałam pochwałę, że się zmienił, że fajnie zaczyna chodzić. I czasem też chwalę mojego konia, powtarzam, że mam wspaniałego konia, bo ja tak naprawdę uważam, ale to nie znaczy, że jest idealny i wspaniały zawsze i w każdej sytuacji.
Wydaje mi się, że wiele koni próbuje na ile sobie może pozwolić. I będzie próbowało zawsze. Niewiele znam koni, które są zawsze do rany przyłóż i nie próbują mieć własnego zdania.
.
Muchozol, trzymam kciuki za rozsądne decyzje. I pamiętaj, nie trzeba mieć konia na siłę jak się nie dogadujecie, każdy chce mieć przyjemność z jazdy 😉 I u nas było tak, że w pewnym momencie po prostu... się samo przestawiło.

A mi chyba konia przybyło, kaban się z niego zrobił 😁






Muchozol, to że koń ma 17 lat i jest NN wcale nie znaczy że dobrego domu mu nie znajdziesz. Różnie ludziom w życiu bywa, różne są sytuacje, potrzeby. Spróbuj, poszukaj, popytaj wśród znajomych itp. Może akurat?

Nie wiem po co się męczyć... Jeździectwo w dzisiejszych czasach nie jest koniecznością tylko hobby. Jeśli ma nas to męczyć, przerażać to po co dalej w to brnąć? W imię czego? Większość z nas w życiu codziennym (tym poza stajnią) dostaje systematycznie, mniej lub bardziej po dupie, to po co sobie jeszcze na własne życzenie dokładać stajnią?
Ja nie mówię ze należy wszystko rzucać w diabły jak się pojawią jakiekolwiek problemy, ale każdy z nas ma jakiś limit. Czasem należy się zastanowić czy nie można czegoś zmienić i choć trochę sobie w życiu ułatwić.
Ja nie mówię ze należy wszystko rzucać w diabły jak się pojawią jakiekolwiek problemy, ale każdy z nas ma jakiś limit. Czasem należy się zastanowić czy nie można czegoś zmienić i choć trochę sobie w życiu ułatwić.


Amen!  🙇
Z tym, że jak się to powie głośno, to społeczeństwo najchętniej by nas zeżarło... 🙂
.
xxmalinaxx, no niestety. Bo na poziomie rekreanta to swojego konia trzeba chwalić i wielbić, nieważne że ledwo uchodzimy z życiem, mamy koniowstręt jak na niego patrzymy czy zawał w oczach. Bo sportowcom to się nikt nie dziwi, że konie wymieniają częściej niż rękawiczki. Nawet i z błahych powodów.
Od razu nie piję tutaj do nikogo na forum. Takie ot, stwierdzenie zaobserwowane z życia.

U mnie w stajni większość osób "wymieniła" sobie konia na inny model, z różnych powodów. Nikt konia do rzeźni nie oddał, tylko w cywilizowany sposób sprzedał czy też wydzierżawił. Wiadomo ze kontroli nad życiem takiego konia nie ma (no moze w przypadku dzierżawy jest) ale świata całego i tak się nie zbawi.

Muchozol no i niestety tutaj złote rady ciotki Jadzi na nic się nie przydadzą. Sama musisz zdecydować 😉 Ale spróbuj rozważyć każdą z opcji jak najmocniej się da, nie zakładaj z góry że nie sprzedasz bo nikt nie kupi, a jak kupi to koń do rzeźni może trafić itp. Spróbuj. Póki papierów nie podpiszesz, zawsze się możesz rozmyślić.
xxagaxx, też uważam, że masz rację. Konie trudne nauczą nas więcej, ale czasami są po prostu zbyt trudne.
Muchozol, dzięki :kwiatek: No własnie on nie dość, że zawsze szeroki kaban był, to teraz jakoś go przytuczyło i derkę już na pierwsze dziurki zapinam 😁
.
xxagaxx to jest po prostu inny sposób myślenia. Sportowcom, profesjonalistom, nie chce się ryzykować zdrowia czy nawet marnowania czasu na konia, który może mu przynieść przede wszystkim szkody. W rekreacji w grę wchodzą sentymenty, niesentymenty, opinia koleżanek itd. No i w wielu przypadkach nie ma racjonalnego rozróżnienia na to, co ze strony konia jest zabawne, a co niebezpieczne. Ale to nie jest kwestia jednej czy dwóch osób. To jest w pewnym sensie wada systemu, w jakim żyjemy. Istnieją takie kultury jeździeckie, gdzie dziecko dostaje kucyka kupionego od innego dziecka, które już z niego wyrosło, i po kilku latach tegoż kochanego kucyka oddaje kolejnemu dziecku... A kucyk - żyje, i ma się świetnie. U nas w większości przypadków by to nie przeszło, a o koniu, który miał wielu właścicieli, mówi się w kategoriach: "biedny", albo "coś z nim nie tak".

A odnosząc się do tego co napisałaś o sprzedaży konia - ja mam jakąś kontrolę nad tym, co dzieje się z Muskatem. Misia też myślę, że miała, gdy Muskat był u mnie. To też jest kwestia myślenia i nastawienia do konia... 😉
Co do oddawnia koni to przy okacji pochwalę się. Pewnie wiele z Was pamięta Reszkę, na której jeździłam.
Uwielbiałam ją, ale wiedziałam, że jeśli chcę się dalej rowijać to nie na niej, bo dla niej zawody ani nie były już na wyższym poziomie przyjemnością ani i możliwości nie miała. Na szczęście oficjalnie moja nie był i ostateczna decyzja nie należała do mnie, ale wdzięczna jestem, ze stało się jak się stało. Bo też nie uwierzyłabym, ze się da.

Już ponad rok temu Resia pojechała do przydomowej stajni jako koń do towarzystwa, daleko od nas, co prawda do znajomego znajomego no ale jednak nie miałam o niej informacji, szczerze mówiąc nawet trochę baliśmy się dzwonić bo ona charakterna i nie byłam gotowa usłyszeć gdyby ją oddali gdzie indziej lub nie byli z niej zadowoleni ale..
niedawno dostaliśymy telefon od obecnego własciciela Reszki. Są w niej zakochani 😍 😍 Spełnia się tam i w ogóle wszyscy ją lubią i o nią dbają i niedawno urodziła źrebaczka, srokatą klaczkę 😍 Mam obiecane zdjęcia ale póki co Reś jak to ona broni dzielnie boksu i malucha i nie bardzo dopuszcza do konfrontacji więc pewnie niedługo zdjęcia będą.

To tyle w ramach happy-endu myślę, że jak się trafi to może się super dla obu stron uiłożyć. Ja po roku za Reszką tęsknię bo była taka resiowa, no jedyna ale nie żałuję bo mam teraz możliwość jazdy i treningu z innym na pewno bardzoej przyszłościowym koniem, z którym rok pracy zaczyna teraz przynosić efekty.

W ogóle to dzisiaj puchnę z dumy bo się nasłiuchałam samych miłych słów o Unisono i o nas jako parze, że pod innymi w ogóle tak nie chodził, że mimo, że grzeczny to niezadowolony gdy mnie nie ma, że widać harmonię między nami i spokój i w ogóle strasznie dumna z tego nieco sierotowatego folbluta po tym pierwszym wspólnym roku jestem.
Lov jaka śliczna maszynka! I wcale nie jest kabanoskiem, dobrze wygląda 😉 Przuroczy  💘 Ile ma w kłębie?

Magdzior staram się być na bieżąco z Waszymi poczynaniami ale brak zdjęć i filmików trochę mi to utrudnia 😉
Może Ci się uda coś w najlbiższym czasie zrobić? Gratuluję postępów i pochwał, które na pewno są budujące 🙂
Lov, piękne zdjęcia!  Kawał konia, faktycznie.
Muchozol, słuchaj  xxagaxx, ma rację 🙂 sama teraz stoję przed podobnym dylematem.  Chcę startować,  Dino młodszy nie będzie.  Na utrzymanie dwóch koni nie mam ani kasy ani czasu.  Sprzedać go nie sprzedam,  bo Dino jest jedną z najważniejszych istot w moim życiu.  Pozostaje mi tylko dzierżawa,  dzięki bogu babce, która mi z nim pomaga od 3 lat. A i tak nie potrafię sobie wyobrazić jak to będzie.
Muchozol, nie ma koni idealnych całkowicie 😉. Napisałam ci, jakiego konia mam - i że o takiego trudno będzie. Wszyscy uznają, że to absolutny ideał. Ale jak ktoś na nim pojeździ dłużej i zacznie wymagać to wychodzi to, co chłopak ma za uszami 😉. U każdego wychodzi - pytanie kiedy i jak. I co ty z tego chcesz / możesz zaakceptować. Ja pierwszego konia sprzedałam. Wiedząc wtedy to co wiem teraz - nie pozbyłabym się go. Ale to był inny czas, i inna moja psychika. Swoją drogą nigdy nie obchodziło mnie jakie konie ktoś ma. Bo po co? Ważne co mam ja - i jak sobie radzę, co z tego wynoszę. W tej chwili potrafię zejść z jazdy zrezygnowana, czasem sfrustrowana. Ale sobą, nie koniem. Od czasu, kiedy zrozumiałam, że problemy konia tkwią we mnie to nagle okazało się, że sporo się zmieniło. A że talentu nie mam za grosz, to i nauka idzie dłuugo 😉. Niemniej jednak jakoś idzie, koń się ujeżdża a ja mam frajdę. Nie jesteśmy sportowcami - ma to dla nas być frajda. I tyle. Ja tylko jedną rzecz napiszę - choć możliwe, że zostanę zakrzyczana, ale z perspektywy czasu i obserwacji. Jeśli będziesz szukać innego konia - szukaj z kimś bardzo doświadczonym. Ja znam tylko jednego konia, który przy takiej jeździe by nie kombinował - i jest to quarter horse znajomej. Wszystkie znane mi konie (w tym także mój) wymyśliłyby już coś w międzyczasie do robienia innego 🙁. To nie jest przytyk do ciebie, to zwrócenie uwagi, że konia należy też dobrać pod dyscyplinę, którą się chce uprawiać. Nie tylko możliwościami fizycznymi ale i psychiką, cechami charakteru.
Ja swojego konia kupiłam przez przypadek i nie był to ten wymarzony, jakiego chciałam. Szczerze, to bardzo odbiegał od mojego wyobrażenia o idealnym koniu. W ogóle go nie przypominał. Z czasem jak coś tam zaczęło nam wychodzić, poznaliśmy się, polubiłam go, a teraz to nawet pokochałam, pomimo, że w dalszym ciągu nie raz pokazuje solidne rogi 😉 Nie sprzedała bym go, bo stał się moim przyjacielem, a przyjaciół się nie sprzedaje. Ale to moje zdanie, ja mam takie podejście po prostu. I nie potępiam ludzi, którzy sprzedają swoje konie bo nie do końca im odpowiadają, nie radzą sobie z  nimi, czy chcą się rozwijać a z danym koniem nie osiągną już nic więcej. Jeśli zapewnią im dobry dom, to ja nie widzę w tym nic złego. Każdego zadowala co innego i ma inne potrzeby, zatem pozostaje nam to uszanować, jeśli nie jest to z krzywdą dla konia.
to i ja się pokażę w 2014 roku. Raczej rzadko się udzielam, ale regularnie Was czytam.
Chciałam Wam przedstawić w końcu MOJĄ 🙂 Kofeinę.
Niedługo minie nam 10 lat razem, a od ponad roku jest w końcu moja. Niestety aktualnie znowu jesteśmy na L4 ale mam nadzieję, że do wiosny będzie już poprawa i powoli będziemy wracać do pracy 🙂
Poniżej zdjęcie z zeszłego roku jeszcze przed kontuzją



Aktualnie wygląda bardziej jak czarna puchata kulka 😉


Muchozol nie przejmuj się tym co mówią inni (zwłaszcza niekońscy), nie wiedzą jak pracujecie i ile już poszło do przodu. Ja też słyszałam że mój koń jest grubym kurduplem co ani skakać nie będzie ani nic, do tego będę wyglądać na nim jak żyrafa na hipopotamie, i żebym sobie kupia "pożądnego" konia itp itd. Ale aktualnie mi to drynda  😉

Lov ależ Ci się konisko wyrobiło zacnie, tylko spojrzenie nadal dzieciakowe  🙂


Wczoraj pojechałam przewietrzyć mózg do Bączka-Pączka, od uczelniowego armadegonu. Załapaliśmy się na przyjazd trenerki także podeptaliśmy trochę kapustę. Baterie naładowane i już mam wizję podbijania czworoboków w klasie LLLLLLLLLLLLLLL...  😀 No i zamiast się uczyć roślinek na kolosa kleciłam taki oto filmik ze ścieżką dzwiękową dedykowaną specjalnie Pączkowi (jakby był człowiekiem to by był rastafarianinem, jarał jointy i miał wywalone na wszystko  😁 )





Oj, Muchozol, gadaniem innych to naprawdę nie ma się czym przejmować, chociaż wiem, że to wkurza. Ja też usłyszałam kiedyś od koleżanki, która siadła na Elfa "Boże, Monia, on NIC nie umie!" i prawie gryzłam ogrodzenie, żeby jej nie zabić  🤣
Bo trochę żal usłyszeć od dobrej koleżanki, że Twój ośmoletni koń NIC nie umie. Pomijam całą resztę narodu, od którego ciągle słyszę, "Ale Elf jest gruby!", "Ale ma wielki brzuch!", i moje ulubione, milutkim tonem "O? Koń Ci przytył?"  🤣

A koń mój umie różne ciekawe rzeczy, dochodzimy do nich pomału, a na każdy progres reaguję dziką radością i po prostu CZERPIĘ satysfakcję z tego, że COŚ nam wyszło  😉 Ostatnio np pierwszy raz zrobiliśmy lotne, bez drąga, na łące w terenie i byłam PRZESZCZĘŚLIWA 😀 A to, że życzliwi mi nad uchem trąbią, że gruby, krzywy* bla bla bla, mam w nosie, czasem dopowiem jeszcze "no, i w dodatku brudno żółty permamentnie"  🤣

I oto zdjęcie pod tytułem: "grube siwe podpiera się ogonem jak kangur xD nawet kieszeń zdaje się ma xD"**


Więc strzel sobie najwyżej kielicha na rozluźnienie i nie ma co się przejmować 😀 Jak mawia staropolskie przysłowie koniarek "pracuj nad sobą, z koniem się baw"  🤣


*A tak naprawdę to Elf nie jest gruby, tylko puszysty  🤣 a krzywy to w ogóle nie jest 😀
** cytat by Any


Lov, to wędzidło bezogłowiowe 😉
no, i w dodatku brudno żółty permamentnie


już nie długo xD elixir magiczny otrzymała - powinno pomóc 😉
Czy ktoś może używa czpraków / padów w rozmiarze pony, o profilu ujeżdżeniowym pod siodłem 17 cali? Jeśl tak, czy mogłabym prosić o wrzucenie poglądowego zdjęcia? Dziękuję!  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się