Isabelle- kolka kolce nierówna-nawet te kliniczne, mam znajomą, co nawet terenowego weta nie woła jak tylko koń ma oznaki kolki tylko od razu wiozła albo na Służewiec albo Wolicę🙂 Najczęściej po 72h koń wracał cały i zdrowy🙂
Tyska bardzo się cieszę, że koń wraca do zdrowia. Miłam kiedyś klacz która kolkowała u mnie ze 4 razy. Jak się później okazało (badania -gastroskopia) kon miał wrzody żóładka. Raz tylko wezwałam do niej weta miejscowego, później już woziłam ja od razu do kliniki. ło się sonda, kroplówkami itp. Klacz po 2 - 3 dniach wracała do domu.
2 lata temu nasza Bajeczka miała kolkę, byłam niezle wystraszona, kon zawsze okaz zdrowia, a tu nagle wyraźne bóle, tarzania, paniczne zerkania na brzuch. Nie traciłam czasu na miejscowych wetów, bukmana i do szpitala. Co się okazało? Ano klacz się zapiaszczyła, ilez tego jej wypłukali!!!! Nastepnego dnia wracała już do domu. Od tamtego wydarzenia podaje temu łakomczuchowi 2 x w roku preparaty na odpiaszczanie -odpukać pomagają. Trzymaj się dzielnie, oby to się więcej nie powtórzyło. Tak jak pisalam na pw ,mam pare rzeczy na sprzedaż jakby się udało to zyski dla Ciebie. Pozdr.
Faza, wiem, wiem, już pytałam znajomych :kwiatek: Siwy raczej wrzodów nie ma, bo dostałam leki właśnie na wrzody między innymi podczas kolki i nie reagował na nie 😉 Zaraz lecę go wyczyścić i na lonżę wziąć 😉 😅
tyskakonik - szybkiego powrotu do zdrowia i startów w zawodach (w końcu!!!) :-)
Tylko z ciekawości zapytam - czemu nie jechaliście z koniem do Gliwic? Dużo bliżej i też dobrzy lekarze (przynajmniej kilka lat temu tak było - coś się zmieniło?).
EKornik dziękujemy :kwiatek: A dlatego, że każdy koń z kolką, którego nasza pani weterynarz skierowała do Gliwic nie wrócił żywy... 🙁 Dlatego skończyła z nimi współpracę.
tyskakonik jak dobrze widzieć Twojego konika z kumplami! Też się cieszę. Koleżanka dziś walczyła z kolką u klaczki, 6 godzin spaceru, a zastała 500 kg nieszczęścia leżącego w boksie, nie mającego siły wstać. Już jest dobrze. Też przebada ja pod kątem wrzodów i odpiaszczy.
Grace, Etera też badali, zapiaszczony nie jest, wrzodów nie ma 😉 Także tylko czekać aż całkowicie wróci do siebie. Dziś na lonży miał tyle energii, że ciężko było go wstrzymać 😉
to ja walczyłam dziś z kolką . Nie wiem co rano zastanę - może ktoś pomóc dokąd w razie 'W" pojechać ? Jesteśmy z dolnośląskiego . poradzono Gliwice ale tu przeczytałam ... Wrocław odradzono
Z kazdej kliniki kon po kolce moze nie wrocic. Czasem sie tak zdarza, ze za pozno sie wiezie i nic nie da sie zrobic. A Golonka jest dobrym lekarzem, ja bym wiozla do Gliwic.
jolka, ja Ci też mogę zdecydowanie polecić Gliwice. Tylko wieźć w porę, a nie w stanie agonalnym po x godzinach/dniach bez chociaż podawania płynów i oczekiwać chyba dokonania jakiegoś magicznego cudu przez lekarza. Niestety nadal zdecydowanie za często do kliniki ludzie przywożą już właściwie "półmartwe" konie, którym nie ma już praktycznie jak pomóc. Co ciekawe, bardzo często konie teoretycznie pod opieką wet przez te x godzin..... Nieoperacyjnie pomóc się nie da, bo choroba zbyt zaawansowana (jakieś martwice już chociażby), a koń w stanie takim, że musiałby się cud stać żeby przetrwał narkozę.
wystarczy, że terenowy weterynarz nie ma zufania do kliniki. Kieruje tam gdzie jego zdaniem będzie najlepiej. Nie ma tu co roztrząsać czemu ta a nie inna klinika.
Do Gliwic z Dolnego może nie zdążyć dojechać. Jedna z forumowiczek, która już się od dawna nie udziela, nie zdążyła dojechać 80km do Wrocławia. Czasami lepiej zaryzykować i pojechać tam, gdzie bliżej i zdążyć, niż pchać się daleko i nie zdążyć...
Tata dwa razy do Gniezna smigal, Olsztyna nie polecam - ale to nie było z kolka ale z problemem podczas zrebienia. Zrebak się tam urodził, wysylali Nam zdjęcia jaki to piękny zrebak, to była ostra zima i jakoś czas świąteczny wiec tata zostawił pod opieką lekarzy i nie jechał . Ale to był błąd.. Po dwóch dniach zrebak padl, nie miał odruchu ssania ;o opieka masakryczna, Kobyła miała dziury w boksie bo tak prosiła aby ktoś przyszedł do Niej i do zrebaka. Przecież takie maluchy trzeba karmić co 2 godziny skoro same jeszcze nie wstają i nie potrafią podejść do mamy.. ;(( Taki mały 🚫
Kochani dzięki Wam na koncie widnieje już taka kwota, która pozwala uregulować zdecydowaną większość zaległości! 😅 😅 :kwiatek: :kwiatek: Jeśli chodzi o dietę Etera, to stopniowo zwiększmy porcje siana i odstępy czasowe (początkowo dostawał 3 garści co 3 godziny, dziś już 3 "paski" co 5 godzin). Z dnia na dzień dostaje też więcej owsa 🙂 No i koniecznym dodatkiem jest mesz, dostaje go raz dziennie. Dzięki uprzejmości użytkowniczki Karla🙂 prawdopodobnie jutro dojdzie do nas nasz własny 😉 :kwiatek: (przez te 3 dni użyczyła mi koleżanka). Jeszcze stoi na trocinach, ale wedle planu żywieniowego od Nowego Roku będzie już karmiony normalnie i można już ścielić mu słomą. Dziś pierwszy raz pod siodłem, nawet było przyzwoicie, lepiej niż się spodziewałam 😉 Pojeździłam 25 minut, dużo stępa. Na padok chodzi w derce, bo dość chłodno jest, a biedaczek troszkę schudł.
Do Gliwic z Dolnego może nie zdążyć dojechać. Jedna z forumowiczek, która już się od dawna nie udziela, nie zdążyła dojechać 80km do Wrocławia. Czasami lepiej zaryzykować i pojechać tam, gdzie bliżej i zdążyć, niż pchać się daleko i nie zdążyć...
jeśli myślimy o tej samej osobie to moim zdaniem było już po prostu za późno dlatego jednak nie warto zwlekać tylko pakować do przyczepy i jechać.
Tyska - kciuki, cieszę się że Eter wraca do siebie 🙂
Losia, Eter świetnie, dziś miał tyle energii, że byłam w szoku 😉 Cierp1enie,opolanka, bardzo dziękuję :kwiatek: Uwaga, dzięki Wam zebrałam już calutką kwotę do zapłaty!! 😅 Co więcej, nawet jest nadwyżka! Powiedzcie mi proszę co mam zrobić z pieniążkami, które zostały? :kwiatek: :kwiatek: 😅 😅