Dziś ponownie ucieszył mnie koń. A raczej to, że po 3 tygodniach znów mogłam na niego wsiąść - co prawda tylko na stęp i chwilkę kłusa, i na krótko, bo był straszny wygwizdów, ale... ojej, dobrze było go znów poczuć. Sporadycznie wsiadałam przez ten czas na inne konie, ale to nie to samo. Obawiałam się, że po przerwie znów minie trochę czasu, zanim się w siebie wjeździmy, a w sumie chyba nie będzie aż tak dużo do odrabiania (poza dupką, którą niestety trochę zgubił, a raczej przemieścił na brzuch 😉). I jeszcze mnie ucieszyło, że mimo wygwizdowa nowa kurtka się sprawdziła i cały czas było mi ciepło. Dawno mi żaden ciuch nie sprawił tyle radości, ogólnie raczej nie przywiązuję wagi do takich rzeczy, a z tego zakupu jestem zadowolona i ciągle mi się morda cieszy, że to takie ładne. 😁 🤔wirek:
Właśnie wyjęłam z piekarnika swoje pierwsze samodzielnie zrobione ciasto 💃 Co z tego, że gotowca z proszku 😁 Ja wlałam olej i mleko, wbiłam jajka, zmiksowałam, przelałam do foremki, ja wstawiłam do piekarnika i z niego wyjęłam - więc to jest moje ciasto 😅
zoriczkowa, ja jestem absolutnym antytalentem kucharskim, umiem usmażyć kurczaka i jajko, ugotować ryż i makaron (ale jajko już nie 😁 ), reszta leci z gotowców. A ciasta nie robiłam nigdy, żadnego, także świętuję sukces. Tym bardziej, że okazało się jadalne 😅
W zasadzie dzisiejszy dzień, mam wolne, a że cały dzień pada i pogoda nie sprzyja wychodzeniu z domu, to zrobiłam sobie totalny relaks, siedzę przed kompem, czytam książkę, odpoczywam. Nawet pies który nie lubi deszczu szybko załatwiał swoje sprawy i ciągnął do domu.
Cieszy mnie, że na co dzień mogę robić lotne zmiany nogi. I kontrgalop i ustępowania i przejścia galop-stęp, stęp-galop, dodania i skrócenia we wszystkich chodach. I to wszystko w ustawieniu. W jednym zdaniu - że mam okazję na co dzień jeździć na fajnie wyszkolonych koniach. 🙂
Ja się cieszę, że spełniają się moje wszystkie marzenia! Mam najcudowniejsze dziecko na świecie, mam też izabelowatego konia, o jakim zawsze marzyłam, teraz kupilismy dom z kawałkiem ziemi, remontujemy, będę miała własną stajnię i konie pod domem! o czym więcej marzyć?! 🙂
Ostatnio miałam poczucie beznadziei mojego życia. W kółko tylko uczelnia-dom. Męczyło mnie to strasznie. No i w końcu się zmieniło. Zaczęłam działać w SPK, bardzo miło mnie przyjęto, mam pomysły na zdjęcia, nareszcie zacznę pomagać tym małym uszakom. 🙂 Generalnie jest super a przyszły rok rysuje się fantastycznie. 💃
Taka mała, głupia, ale niesamowicie radosna dla mnie rzecz- udało mi się na allegro dorwać za grosze kucyka z dzieciństwa 😍 Do tej pory znajdywałam je tylko na eBayu za 15-20 dolarów, a wczoraj dorwałam na allegro 😍 Normalnie taka radość, jakbym w lotto wygrała! 😁 😍
Taka refleksja z dzisiaj 🙂 Cieszą mnie różne sytuacje na drodze, które dowodzą ludzkiej życzliwości. Na przykład taki ciąg zdarzeń: stoję na podporządkowanej - on mnie wpuszcza i pokazuje ręką żebym jechała - ja mu migam awaryjnymi a on mi krótko kilka razy długimi i się uśmiecha, może sprawić, że mam dobry humor przez parę godzin 🙂 Albo taka sytuacja - stoimy w korku na światłach, za nami słychać karetkę i wszyscy rozjeżdżają się po chodnikach, krawężnikach i poboczach, przepuszczają a potem powoli każdy wraca na swoje miejsce. Przyznam się szczerze, że takie sytuacje z karetkami wzruszają mnie do łez, z czego mój mąż się zawsze śmieje 😀 Cieszy mnie też bezinteresowność i miłe niespodziewane gesty od innych.
ash, hahaha 😀 Cudownie, że nie jestem sama 😀 Czuję się wtedy jak bym robiła coś dobrego i że wszyscy wokół są tacy dobrzy, normalnie takie pospolite ruszenie w słusznej sprawie! A, wzrusza mnie jeszcze jak słyszę w radiu o jakiejś charytatywnej akcji polegającej na wysyłaniu smsów i potem komunikat: Plus, T-mobile, Orange i Play zrzekły się z dochodu z wysyłanych smsów 😀 I wtedy ryczę, że oni tacy wspaniałomyślni. Crazy normalnie 😉
Dzionka może ty w ciąży jesteś, że cię tak wzrusza wszystko? 😀 Bez urazy oczywiście, ale pamiętam, że ktoraś revoltowiczka wlaśnie pisała, że podczas ciąży wzruszały ją reklamy to mi się tak skojarzyło. 😀
flygirl, ubiję!!! Tak, jestem w permanentnej re-voltowej ciąży od jakiegoś roku. Czego nie napiszę, to diagnoza - jesteś w ciąży! Róbcie se same dzieci, na mnie proszę nie liczyć jeszcze parę lat :]
A mnie na co dzień cieszy praca... zwłaszcza teraz w okresie około świątecznym, kiedy małe pyrtki (takie do 8-9 lat) mówią, żebyśmy poszli do małej sali, usiedli na materacu, zgasili światło, zapalili latarkę (bo nie mam świec🙂 ) pośpiewali sobie kolędy przy gitarze. Mówię wam, jaki klimat... Cicha Noc opanowana do perfekcji🙂 KOCHAM takie chwile... wpatrzone we mnie jak obrazek... wsłuchane, sami śpiewają, normalnie...
Ucieszyłam się dzisiaj, jak jakaś babka mnie przepuściła w kolejce w sklepie (bo czekała na męża, który jeszcze stał w kolejce "wewnętrznej" po karpia). Bardzo się spieszyłam i byłam wkurzona, że w ogóle muszę być w tym sklepie, choć powinnam być gdzie indziej (i ogólnie cały dzień pod górkę...), a to mi chociaż na chwilę poprawiło nastrój. 🙂