Forum konie »

Studia jeździeckie za granicą(Anglia)

o, widzę, że Smokowi ban się skończył i znów rozrabia 😀iabeł:

Nic mi nie wiadomo o jakimkolwiek BANIE !!! Więc proszę mi tu nic nie insynuować.  😤 Ja zabieram głos tylko  w sensownej dyskusji i zajmuje się konkretami ,tematy doboru koloru czapraczków do umaszczenia konisia i tym podobne zostawiam tobie.  😉

P.S Julia ,ciekawe co piszesz bo kończyłaś kursy w Anglii a nie masz pojęcia ile co kosztuje. I rozumiem że jesteś Trenerem w 3mieście , więc uczysz jeźdźców na każdym poziomie , nawet GP . Więc znając trochę to środowisko strasznie jestem ciekaw kogo trenujesz i kogo przyszykowałaś do DR lub GP  ? Z mojej wiedzy tacy zawodnicy raczej wybierają trenerów zawodników a nie ludzi po jakimś BHS ,więc może coś więcej o p, Trener ,wychowankach itp ? Taka autoreklama . Z mojej wiedzy wynika że zawodnicy szukają zawodników jako Trenerów a nie osób nawet po najlepszych szkołach ale czysto teoretyków. Zwłaszcza że oglądając filmiki na YouTube wywnioskowałem że to szkoła dla Instruktorów ciut ambitniejszej rekreacji , takiej co to wolą na placu porzeźbić w przerwach pomiędzy wyjazdami do lasu i w teren. Ale może się mylę .


A ty pracujesz jako instruktor po tym BHS i robisz wielką kasę ,tak żeby cię było stać na np sport jeździecki ????? 😉
[/quote]

A może nie każdy marzy o sporcie jeździeckim za wielką kasę? Może niektórzy lubią być po prostu instruktorami? Za to widać, że niektórzy tutaj mają chyba jakieś ciężkie kompleksy 😉
Nie licząc źrebiąt to miałem około 27 koni uśmiech Do tego dochodziły oprowadzanki i stała robota od rana do wieczora. No ja po prostu kocham tę robotę uśmiech

Bartekl1 a tak z ciekawości- w jakim miejscu zatrudnia się 14-latka do opieki nad 27 końmi?
Chyba, że masz na myśli wolontariat/ jazdę za pomoc czy coś w tym stylu.
A to wtedy dwie inne rzeczy.
Pomagać za darmo pryz konisiach mając 14 lat, a regularnie zasuwać  od rana do wieczora jako pełnoprawny pracownik.
Pierwsza opcja to przyjemność i fajna przygoda w czasie wakacji czy ferii, druga- ciężka harówka w każdych warunkach atmosferycznych (nawet jak ci tyłek za przeproszeniem odmarza, albo gotujesz się przy 40 stopniowym upale), często za marne pieniądze i na zasadzie bycia "tanią siłą roboczą" (szczególnie jeśli to praca za granicą).
Chyba musisz troszeczkę zejść na ziemię 🙂
Jesteś młodziutki i masz wiele czasu żeby przekonać się jak to prawdziwe życie wygląda.
Takie marzenie, żeby do końca życia być przy koniach miał chyba każdy w wieku nastoletnim.
Z biegiem czasu dociera do nas, że jednak jakiś inny zawód warto mieć w zanadrzu. Taki zwykły/praktyczny.
Może być blisko koni (weterynaria?). Ale jednak konkretny zawód.
Mnie się wydaje, że akurat trenowania ludzi czy koni nie da się tak do końca wyuczyć. To znaczy, nie da się wyuczyć każdego.
Trzeba mieć to słynne "coś". Talent. Właściwość. I nie można tego mylić z lubieniem, zamiłowaniem. Jeździectwo to rodzaj sztuki.
Można być rzemieślnikiem, ale czy warto? Nawet najlepszy dyplom pozostanie kartką papieru.
I druga rzecz-praktyczna. Jeździectwo jest urazowe. Wystarczy niefortunny wypadek i już po wszystkim. Warto wtedy mieć jajka i w drugim koszyku.
Takie marzenie, żeby do końca życia być przy koniach miał chyba każdy w wieku nastoletnim.
Z biegiem czasu dociera do nas, że jednak jakiś inny zawód warto mieć w zanadrzu. Taki zwykły/praktyczny.
Może być blisko koni (weterynaria?). Ale jednak konkretny zawód.
Mnie się wydaje, że akurat trenowania ludzi czy koni nie da się tak do końca wyuczyć. To znaczy, nie da się wyuczyć każdego.
Trzeba mieć to słynne "coś". Talent. Właściwość. I nie można tego mylić z lubieniem, zamiłowaniem. Jeździectwo to rodzaj sztuki.
Można być rzemieślnikiem, ale czy warto? Nawet najlepszy dyplom pozostanie kartką papieru.
I druga rzecz-praktyczna. Jeździectwo jest urazowe. Wystarczy niefortunny wypadek i już po wszystkim. Warto wtedy mieć jajka i w drugim koszyku.


Bombal - Przeczytaj post Tani i zrozumiesz co tacy ludzie jak ja mają na myśli . Ale dopiero jak dorośniesz i nabierzesz rozumu. 😉

P.S BHS zostało przedstawione przez Julię jako coś co jest uznawane na całym świecie i takich trenerów po BHS wyrywają sobie z rąk . A mnie się wydaje że jako Trenerów np w Polsce to chyba nie do końca ,bo ja np nie znam nikogo kto by trenował zawodników a jest tylko po BHS. Może jako Instruktorzy rekreacji to jak najbardziej ale i tych w Polsce jest multum więc wbić się na rynek rekreacji tylko dla tego że się kończyło BHS może być trudno . To takie rozważania . 😉
Uważam, że pierw należy się zastanowić z czego się żyje, a przyjemności zostawić sobie jako hobby. Co innego, jeśli ktoś od małego startuje w zawodach, stawia szkołę, kolegów i całą resztę życia "poniżej" jazdy konnej i wszystko już dostosował do jeździectwa, wie, że chce zostać zawodnikiem i cały czas idzie w tym kierunku - spoko, niech sobie dalej jeździ, niech idzie w tym kierunku skoro całe dotychczasowe życie był sobie tego pewien i wszystko pod to podporządkował. Aczkolwiek to ponoć też nie jest łatwy kawałek chleba, czasem podobno się jest więcej po za domem niż w domu. Ja byłam już w sytuacji studiowania "tego co lubię" - zrezygnowałam, bo zauważyłam, że drastycznie rozmija się program nauczania z moimi oczekiwaniami, ponadto (na trzeźwo myśląc już jako student, a nie zielony zupełnie licealista) nigdzie bym po "tym co lubię" pracy nie znalazła. Bo już nie te czasy, że jak ktoś ma piątki na studiach to go zaraz z otwartymi rękami każdy przygarnie. Zmieniłam kierunek studiów, może i z perspektywy czasu nie była to yyyy...decyzja mojego życia* ale doszłam do wniosku, że pierw muszę sobie zapewnić w miarę stabilną pracę i jakiś godziwy dochód, a na hobby przeznaczyć czas wolny. Wierzcie mi, jest więcej takich osób, które sobie myślały, że "studiować trzeba to co się lubi", a potem płacz i zgrzytanie zębów, bo np. polska to nie to, co pokazują na animal planet, że kochające zwierzątka ludzie po technikum weterynaryjnym pracują pouśmiechane w klinikach... O marzeniach trzeba pamiętać, owszem, ale przede wszystkim trzeba patrzeć na rzeczywistość. A utrzymywać się z hodowli koni? To już w ogóle jest bezsens moim zdaniem. Pomijając, że chyba trzeba mieć wielki kapitał na początku...

* nie radźcie chłopakowi ekonomii. Kierunek jest paskudnie "nijaki", tytuł zawodowy "ekonomista" niewiele daje, jak właśnie obserwuję na własnym przypadku. Ekonomistów bezrobotnych jest masa, mi też takie studia doradził ktoś nie do końca w temacie i wyszło jak wyszło. OT: może ktoś chce mi dać zarobić te miliony, cobym se konia mogła w końcu kupić?  😀
Moim zdaniem studiowanie czegoś, czego się nie lubi jest pozbawione sensu. Ale to prawda, że trzeba mieć świadomość, że wybierając takie a nie inne studia będzie ciężko o pracę z godziwym wynagrodzeniem. I tu wszystko rozbija się o pomysł na życie, który jest bardzo ciężko wykombinować.
P.S Julia ,ciekawe co piszesz bo kończyłaś kursy w Anglii a nie masz pojęcia ile co kosztuje. I rozumiem że jesteś Trenerem w 3mieście , więc uczysz jeźdźców na każdym poziomie , nawet GP . Więc znając trochę to środowisko strasznie jestem ciekaw kogo trenujesz i kogo przyszykowałaś do DR lub GP  ? Z mojej wiedzy tacy zawodnicy raczej wybierają trenerów zawodników a nie ludzi po jakimś BHS ,więc może coś więcej o p, Trener ,wychowankach itp ? Taka autoreklama . Z mojej wiedzy wynika że zawodnicy szukają zawodników jako Trenerów a nie osób nawet po najlepszych szkołach ale czysto teoretyków. Zwłaszcza że oglądając filmiki na YouTube wywnioskowałem że to szkoła dla Instruktorów ciut ambitniejszej rekreacji , takiej co to wolą na placu porzeźbić w przerwach pomiędzy wyjazdami do lasu i w teren. Ale może się mylę .

Już ci wszystko wyjaśniam. 🙂
Jestem instruktorem szkolenia podstawowego BHS. Pracując w Polsce przygotowywałam ludzi co najwyżej do brązowej i srebrnej odznaki. Tak jak mówisz - ciut ambitniejsza rekreacja. Pracowałam też w różnych wspaniałych miejscach za granicą i to sobie cenię o wiele bardziej. College BHS który ukończyłam był akurat w Irlandii, nie w Anglii. W nim, w trakcie rocznej nauki zdobywa się kolejno Stage 1,2 i 3 (odpowiednik brązowej, srebrnej i złotej odznaki) oraz PTT (egzamin instruktorski). Stage 3 różni się bardzo od naszej złotej odznaki, bo jest to jednocześnie International Grooms Certificate. Nie jest to tylko papierek, ale praktyczne umiejętności, z którymi można pracować jako luzak w najlepszych stajniach sportowych na całym świecie. Można zarobić całkiem przyzwoite pieniądze i uczyć się od najlepszych.
Można też wybrać szkołę 2-3 letnią i zdobyć znacznie więcej uprawnień i wiedzy niż mi się udało.
Dlatego polecam system szkoleń BHS. Uważam, że jest bardzo dobry i otwiera wiele drzwi.

BHS zostało przedstawione przez Julię jako coś co jest uznawane na całym świecie i takich trenerów po BHS wyrywają sobie z rąk . A mnie się wydaje że jako Trenerów np w Polsce to chyba nie do końca ,bo ja np nie znam nikogo kto by trenował zawodników a jest tylko po BHS. Może jako Instruktorzy rekreacji to jak najbardziej ale i tych w Polsce jest multum więc wbić się na rynek rekreacji tylko dla tego że się kończyło BHS może być trudno . To takie rozważania . 😉
Tak, uprawnienia BHS są uznawane na całym świecie. Może nie "wyrywają z rąk", ale zatrudniają chętnie. 😉
Podkreślam jeszcze raz - ja nie jestem żadnym trenerem sportu, tylko tak jak powiedziałeś ciut ambitniejszej rekreacji. Ale to, że ja zakończyłam kształcenie i zdobywanie doświadczenia na Stage 3 i PTT nie znaczy, że każdy musi. Ja akurat miałam pecha, bo tuż przed rozpoczęciem szkoły zerwałam więzadło w kolanie, a po wróciłam do Polski na rekonstrukcję.
W każdym razie można iść znacznie dalej. System szkolenia BHS jest bardzo dobry i może stanowić bardzo dobry początek w dążeniu do zostania dobrym trenerem.

Ale oczywiście zgadzam się w 100% - lepiej mieć inny, dochodowy zawód, a jeździectwo traktować jako hobby.
(A Ty? Zarabiasz kupę kasy na sporcie jeździeckim? Jaką ścieżkę kariery polecasz? 😉 )

I nie odpowiedziałeś na moje pytanie z poprzedniej strony. 😀


Nie trzeba od razu studiować czegoś, czego się nie lubi, bo to faktycznie jest bez sensu. Ale można studiować coś, co się lubi "na drugim miejscu zaraz po jeździectwie" 😉 Na zasadzie "wolałabym zootechnikę niż logistykę, ale logistyka też jest fajna i pewnie będzie łatwiej o pracę". Pomiędzy decyzją "lubię" a "nie lubię" zwykle jest jeszcze jakaś opcja pośrednia.
Ciekawa dyskusja, w sumie skłoniła mnie też do pewnego zastanowienia i rozważań i wiecie co Wam powiem? że studia to jedno a to co się po nich robi to inna sprawa. Ja będąc już praktycznie po nich uważam, że jednak nawet jak się chce robić w życiu coś innego to warto na jakieś studia iść chociaż po części zwiazane z predyspozycjami, zainteresowaniami. Bo to dobra szkoła życia i ogólnego rozwoju a i przy okazji zdobędzie się zawsze zawód, uprawnienia inne niż konie.

Ale to co się po studiach będzie robić to całkiem inna sprawa, bo ja będąc obecnie tuż po skonczeniu znam może 1-2 osoby z mojego roku pracujące w zawodzie, część już w trakcie studiów zmieniła zainteresowania ale studia skonczyła, douczająć się wiecej z interesującej ich dziedziny i teraz mimo braku specjalistycznego wykstszałcenia ale z umiejętnościami pracują w nieco innych branżach. Bo jednak studia a praca w zawodzie po nich to co innego dobrze moim zdaniem przed wyborem studiów wyobrazić sobie swój potencjalny dzien pracy po nich i odpowiedziec sobie na pytanie czy jest się tym zainteresowanym bo zmuszać sie prze kilkadziesiąt lat do robienia czegoś w taki a nie inny sposób bez satysfakcji to trochę mocno bez sensu moim zdaniem.

Piszę to bo sama mam momentami ogromny mętlik w głowie z jednej strony szalonby pomysł iść w zaparte w 'końskiej' branży a z drugiej jednak szukać pracy w zawodzie innym (jestem po inżynierii biomedycznej i inż materiałowej). Póki co jak mogę idę drogą nieco pośrodku nie zrywając za sobą mostów i nie zamykając sobie alternatywnej drogi ale pewnie kiedyś będzuie trzeba się ostatecznie zdecydować. Obecnie pracuję od niedawna jako instruktor, długo się nad tym zastanawiałam czy jak teraz zacznę to czy nie zamknę sobie na zawsze tej drugiej drogi ale chwilowo innego pomysłu nie miałam/propozycji i powiem Wam, że nie żałuję. Nie wiem jak się daleju moje życie potoczy staram się nie planować jakoś bardzo przyszłościowo a być otwarta na nowe możliwości, póki co naprawdę cieszę się, że pracuję jednocześnie nie pracując bo czy coś co daje taką satysfakcje i radość można nazwać pracą?🙂 Na pewno będę się chciała rozwijać, ale może i zrobię w przyszłości jeszcze jakieś kursy związane z moimi studiami żeby miec coś w zanadrzu choć tak naprawdę widzę, że dobrzy w danej dziedzinie mogą być tylko ludzie naprawdę chcący sie w niej rozwijać, szukajacy nowych informacji, douczający sie i cieżko skonczyc studia jak tu ktos pisał niezgodne z zainteresowaniami bo będzie się tylko rzemieślnikiem, który zawsze będzie gorszy niż pasjonat po tym samym kierunku w każdej wolnej chwili dokształcający się niejako z własnej woli i inicjatywy.
Julia - Zarabiam kasę ale nie na koniach .  😉 Z tym że mam z końmi i sportem jeździeckim bardzo wiele wspólnego.Znam środowisko i oczekiwania , ale nigdy nie związał bym się z tą branżą traktując ją jako sposób na życie . Cóż jestem realistą i muszę mieć za co utrzymać rodzinę oraz ich i swoje pasje. Są ludzie którzy utrzymują się z koni na dobrym poziomie ale to są sportowcy z karierą .  😉
Co do trenowania jeździectwa i sportu . Opowiem wam bajeczkę .
Była sobie malutka  dziewczynka , wybitnie utalentowana która miała za sobą olbrzymie zaplecze finansowe w postaci rodzinnej firmy. Dziewczynka od najmłodszych lat uprawiała jeździectwo ( skoki przez przeszkody ) Miała własną stajnię pełną koni sportowych ,własnego trenera który u niej mieszkał i codziennie ją trenował ,miała własny ośrodek z halą więc połączenie talentu i ciężkiej pracy oraz zaplecza dało efekty w postaci . Jeździeckiego czubka Polski , kadry Narodowej, Mistrzostw Polski , startów w największych Imprezach Międzynarodowych , Mistrzostw Europy ,Ale !!! Dziewczynka twardo stąpała po ziemi i pomimo że rodzice bardzo chcieli bo było ich stać i mieli zaplecze a talent i pracowitość dziewczyny oraz wspaniałe zaplecze  dawały olbrzymie efekty , to dziewczynka miała słabość do nauki . Uczyła się bardzo dobrze i w pewnym momencie studia były dla niej ważniejsze od koni. Obecnie jest już dorosłą dziewczyną która ma wysoką pozycję w pracy i spowrotem jeździ i trenuje w wolnym czasie ,wiedzę i umiejętności ma olbrzymie ,ale póki co chyba tylko dla siebie bo jeszcze czasu na trenowanie innych jej brakuje ,ale na spełnianie swoich pasji ma czas i ( własne ) pieniądze . Czy ktoś z was wie kto to taki ??? Czy może to tylko bajka ???

P.S Kończyła studia za granicą a całe wakacje startowała na zawodach  🤣 🤣 🤣 A i większość konkursów wygrywała , tak dla funu  🤣 🤣 🤣
(...) Czy ktoś z was wie kto to taki ??? Czy może to tylko bajka ???
(...)

Ja nie wiem o kim piszesz, ale znam wiele podobnych historii. I gdy mnie pyta o zdanie młody człowiek na rozdrożu, radzę praktycznie. Obserwuję od lat środowisko reinerów i widzę, że wybijają się jednostki. Jak w każdym sporcie. Decyduje o tym wiele czynników (zmiennych). Może doświadczenie życiowe "ostrzygło" mnie z marzeń. Jednak bliskiej osobie radziłabym mieć coś na czarną godzinę. Sama w liceum miotałam się z myślami, jak tu wyjść ze stajni i wiem jak to boli, ale gdybym nie wyszła, to pewnie nie zdałabym nawet matury. Żeby być sprawiedliwym, mam znajomych z tamtych czasów, którzy żyją z koni. Jednak większość zdecydowała inaczej.
A to mnie Smoku ubawiłeś!  🤣  Pomijam fakt, że miałam czas narobić w życiu błędów i się na nich nauczyć (do swych błędów zaliczam niestety ukończenie studiów weterynaryjnych- żeby, jak pisze Tania, być blisko koni, a mieć konkretny zawód.. No nie, nie do końca to tak działa). Ale porównanie poziomu twoich wypowiedzi do wypowiedzi Tani 'just made my day'  🤣

edit: O ile moje zdanie na temat " końskiej" motywacji w wyborze drogi kształcenia jest nawet zbieżne, to już nie bardzo rozumiem, co złego jest w świadomym wyborze zawodu instruktora, nawet rekreacji, jeśli komuś z tym dobrze. Nie każdy musi być sportowcem, a mam wrażenie, że cały czas patrzysz przez pryzmat sportu/nie spełnionych marzeń o sporcie  🙄
Julia - Zarabiam kasę ale nie na koniach .  😉 Z tym że mam z końmi i sportem jeździeckim bardzo wiele wspólnego.Znam środowisko i oczekiwania , ale nigdy nie związał bym się z tą branżą traktując ją jako sposób na życie . Cóż jestem realistą i muszę mieć za co utrzymać rodzinę oraz ich i swoje pasje. Są ludzie którzy utrzymują się z koni na dobrym poziomie ale to są sportowcy z karierą .  😉
Ja się stałam realistką dopiero niedawno. Powiem ci, że gdybym w tej chwili mogła cofnąć czas, to bym chciała skończyć inne szkoły czy studia.  A teraz to już trochę późno i niewiele poza byciem trochę lepszym niż przeciętny instruktor rekreacji umiem. 😁 Żyć się z tego da, lubię swoją pracę, ale... chciałabym znacznie więcej zarabiać. Mam nadzieję, że mój synek wolałby zostać piłkarzem lub koszykarzem, jeśli w ogóle z jakąś dyscypliną sportu chciałby się związać zawodowo. 😉
No, ale to wszystko nie zmienia faktu, że szkolenia BHS bardzo polecam. Jeśli ktoś się upiera na Anglię i wiązanie się zawodowe z jeździectwem (jako luzak, instruktor, stable manager, czy trener) to na pewno warto.
Mnie też zwiodło wybranie weterynarii bo będzie blisko koni. Wylądowałam blisko... kur.  😂
Jednak ja opisuję inne czasy. Możliwe, że teraz, z dobrym wyszkoleniem można realizować swoje marzenia.
Znam trenerów, którzy znakomicie zarabiają. Ale znam też zawodników non-pro, którzy pogodzili życie zawodowe z jeździectwem.
Baardzo zamożnych. I trzeba by zapytać jednych i drugich czy by się zamienili na życia.
Macie rację 🙂 Idę na medycynę i później pomyślę o "końskim życiu" 😉 Dziękuję 🙂


Niestety ale zawód lekarza ( i nie tylko zresztą) ma to do siebie, że potrzeba kilku/kilkunastu lat już po studiach aby móc faktycznie wygospodarować ten czas i pieniądze na takie hobby jakim jest jeździectwo. Nie od razu dostaje się człowiek na speckę, nie od razu ją kończy i zarabia przyzwoicie. Potem dochodzi praca w różnych miejscach i tego czasu na konia może już najzwyczajniej w ciągu dnia nie być, zakładając że ma się jeszcze rodzinę i dom, o który należałoby zadbać.
Z mojej obserwacji wynika, że więcej jest lekarzy z przeszłością intensywnego jeździectwa niżeli z teraźniejszością...
Zależy Bartku, co rozumiesz poprzez 'końskie życie'. Ja wybierając się na medycynę odrzuciłam 'marzenia' o profi jeździe i godzę się z wizją aby kiedyś tam szczytem marzeń była  dla mnie możliwość uskładania sobie trochę pieniędzy i czasu na rekreacyjną jazdę z własnym koniem. To jest i tak mocno optymistyczny scenariusz 😉

 
Joakul- z tego co się orientuję w moim mieście, każdy lekarz ma pracy(młody, niemłody itp.) ją ma 🙂 Kurczę, no teraz to wam powiem, że jestem mocno rozdarty, bo kompletnie nie wiem co mam robić 😀 Jaką drogą iść 🙂 Ale dziękuję za odpowiedzi, czy da się zamknąć wątek? 🙂
Masz czas, zatem wykorzystaj go na odpowiedź czy masz perspektywy w jeździectwie. Pokaż się jakiemuś trenerowi, jednemu, drugiemu. Spytaj o uczciwą opinię. Postaw sobie wysokie poprzeczki. Trudne konie, trudne zadania. Zbadaj własne możliwości i ograniczenia. I dopiero rozmyślaj, co dalej.
Ten wątek to nie jest zły pomysł, tylko pod innym tytułem. W tej chwili wyszło: "Co robić/co zrobiliście, że mieć czas i pieniądze na konie, rodzinę i życie". Może się komuś przyda?

Ja żyję z koni i nie narzekam na zarobki, ale nie mam wolnych weekendów. Wieczorami, zwłaszcza w piątek stoję na placu zamiast szaleć ze znajomymi. Nie wybierałam sobie takiego życia, tak wyszło i jest ok. Od dwóch lat usiłuję zmienić zawód na inny i ciągle powracam do koni...
edit: O ile moje zdanie na temat " końskiej" motywacji w wyborze drogi kształcenia jest nawet zbieżne, to już nie bardzo rozumiem, co złego jest w świadomym wyborze zawodu instruktora, nawet rekreacji, jeśli komuś z tym dobrze. Nie każdy musi być sportowcem, a mam wrażenie, że cały czas patrzysz przez pryzmat sportu/nie spełnionych marzeń o sporcie  🙄

Nic złego nie ma w wyborze drogi kształcenia i świadomym wyborze zawodu Instruktora poza faktem który poruszyła Julia tzn : Niskich zarobków. O ile ktoś ma stabilną sytuację materialną i dodatkowo dorabia sobie jako Instruktor bo to kocha, to Ok. W Innych wypadkach można mieć satysfakcję z pracy ale już tak jak napisała Julia niekoniecznie z zarobków. I tylko do tego piję że byle zawodnik przyjdzie i ma duże szanse żeby przejąć twoich klientów i dodatkowo jeszcze wołać wyższą stawkę za trening. Tak mniej wiecej to wygląda i wcale nie naskakuje na Instruktorów bo ktoś tych ludzi musi uczyć podstaw tyle że często robiąc dobrą robotę są bardzo niedoceniani finansowo .
A co do Bartek1 to nie mając zaplecza i dużego doświadczenia ,wiązanie z tym zawodem przyszłości młodego człowieka to raczej kiepski pomysł. I a propo's kończąc Economic Shool of London nie ma opcji żebyś nie dostał intratnej i wysokopłatnej pracy ,tyle że to bardzo droga i prestiżowa uczelnia a o ich absolwentów biją się na całym świecie. 😉 Ale jeżeli mógłbyś zainwestować to polecam , znam kilka osób po tej uczelni.  🤣

P.S V-ce Prezes Lubuskiego Związku Jeździeckiego ,jest członkiem zarządu PZJ , Sędzią Jeździeckim ,Trenerem i pełni wiele funkcji związanych z końmi i dodatkowo jest ANESTEZJOLOGIEM  w Berlinie.  🤣
Czyli jest jakaś dla mnie szansa 😀 Może mi się uda pogodzić lekarstwo z jeździectwem(w moim mieście na pewno, bo mocno nie trzeba się starać, żeby mieć pracę) 😉
Moim skromnym zdaniem to jeśli coś się kocha to można też połączyć to zawodowo. Sama mam ambitny plan ale jakoś odkładam go sobie na później i szukam czegoś w razie gdyby jednak... Po prostu boje się ryzyka i kompletnie nie wiem co zrobić z tym faktem (pisałam już w innym wątku o studiach). Wszystko zależy od tego gdzie ktoś się czuje na mój gust. Dużo osób mówi właśnie, że konie jako dodatek jednak nigdy nikt mnie jeszcze tym nie przekonał aczkolwiek, że człowiek za młody głupim bywa to nadal szukam jeszcze swojego "złotego środka" i wyjść awaryjnych  😀 Nigdy nie wiadomo jak potoczy się życia, a jestem jeszcze bardzo młoda choć czas tak szybko biegnie.. Niedawno zaczynałam szkołę, a teraz czas na wybieranie kierunku studiów  🙄 Kiedy to minęło... Nie chcę rozmieniać się w życiu na drobne i robić czegoś co będzie dla mnie męczące i monotonne. Gdyby ktoś potrafił mi w tym pomóc i podjąć decyzję - właściwą decyzję... Zrobił mi się trochę  🚫
Czyli jest jakaś dla mnie szansa 😀 Może mi się uda pogodzić lekarstwo z jeździectwem(w moim mieście na pewno, bo mocno nie trzeba się starać, żeby mieć pracę) 😉

Jest szansa, bo
1)zadajesz sobie pytania
2) pytasz/szukasz rady
3)czytasz/analizujesz odpowiedzi
To już duży krok. Powodzenia.
Oj, zdublowało mi się.  😡
Dałem wam bajkę ale tak jak napisała Tania ja też znam więcej takich sytuacji. Człowiek lat 20 -22 jeździ od 5 roku życia od 10roku  startuje jako zawodnik i mając lat 20 ma 10 lat doświadczenia ,starty w najwyższych konkursach ,przepracowane lata z najlepszymi trenerami i rzadko który wiąże swoją przyszłość z jeździectwem. Jedno w zasadzie jest pewne ,prawie każdy z nich do tego w jakiejś formie powraca , ale dopiero kiedy się wykształci i ustabilizuje swoją sytuację . Powiedzcie mi kto o takim profilu idzie na studia związane z końmi albo wcześniej ilu znacie absolwentów Techników hodowli koni z taką karierą i zapleczem czy tym podobnych ??? Bo ja praktycznie żadnego .  😉
Więc wybierając kierunek studiów poza SERCEM kieruj się także ROZUMEM. Ot i tyle . 😉



Gówno prawda🙂
Jak coś kochasz to to rób. Ale rób to dobrze.
Najszczęśliwsi i najbogatsi są ci, którzy zarabiają na swoich pasjach i nie muszą ich dzielić pomiędzy pracę dla pieniędzy przy rzeczach, które nie do końca kochają.

A co do studiów. W UK sporo uniwerków oferuje equine sciences. Poszukaj.
I a propo's kończąc Economic Shool of London nie ma opcji żebyś nie dostał intratnej i wysokopłatnej pracy ,tyle że to bardzo droga i prestiżowa uczelnia a o ich absolwentów biją się na całym świecie. 😉 Ale jeżeli mógłbyś zainwestować to polecam , znam kilka osób po tej uczelni.  🤣
kto sie bije? no po za Rządami Polski i Kiribati? 🤔wirek: trudno by dobre drzewo złe owoce dawało, a absolwenci tej "uczelni" wypełniliby spokojnie kilka dużych więzień  😀iabeł:
a zawodu trenera nie polecam... podobnie jak na sukces jednego aktora, pracuje dziesięciu innych kończących jako knajpiani kelnerzy, tak jeden zawodowy trener to dziesieciu innych kończących na stajennych widłach- trzeba mieć wiedzę, instynkt i bardzo dużo szczęścia, najlepsza szkółka da tylko wiedzę, a to naprawdę mało 🤔
[quote author=Smok10 link=topic=92812.msg1915071#msg1915071 date=1383510868]
Więc wybierając kierunek studiów poza SERCEM kieruj się także ROZUMEM. Ot i tyle . 😉



Gówno prawda🙂
Jak coś kochasz to to rób. Ale rób to dobrze.
Najszczęśliwsi i najbogatsi są ci, którzy zarabiają na swoich pasjach i nie muszą ich dzielić pomiędzy pracę dla pieniędzy przy rzeczach, które nie do końca kochają.

A co do studiów. W UK sporo uniwerków oferuje equine sciences. Poszukaj.
[/quote]

Taaa kotbury i ty jesteś tego przykładem . 🤔 Tak jak napisał Wrotki 1 na 10 uda się pogodzić to co kocha z tym na czym zarabia , choć w moim mniemaniu to raczej 1 na 100 albo jeszcze więcej  🤣
A myślicie, że tak jest tylko w naszej, końskiej branży...?
Ja jestem z gatunku z tych 'późnodojrzewających' do poważnych decyzji. Wszystko robię pod wpływem chwili, spontanicznie, nie umiem planować i skoncentrować się na czymś dłużej niż 5 minut.

Kiedy byłam mała, to przyszłość wydawała się najprostsza na świecie. Będę panią trenerką, koniec i kropka. Kochałam konisie, więcej czasu spędzałam w stajni niż w jakimkolwiek innym miejscu, szczególnie szkole. 3/4 mojego życia wyglądało tak właśnie i byłam święcie przekonana, że to się nie zmieni. -
Ale...życie zweryfikowało bardzo moje poglądy w tym temacie. Pod wpływem obserwacji tego środowiska, moich szefowych - potencjalnych 'mnie' w przyszłości - w Niemczech, czy teraz w Hiszpanii doszło do mnie, że nie tędy droga. W zeszłym roku miałam przerwę, odkryłam trochę innego życia, innych stron swojej osobowości, mnóstwo nowych, intrygujących rzeczy o których nie miałam pojęcia. Owszem, wróciłam do jeździectwa i to powiedzmy ,,zawodowo" ale już z innym nastawieniem. Nie zamykam się w tym jednym świecie, rozwijam się w innych dziedzinach, które nie dość że sprawiają mi radochę, to jeszcze być może zapewnią jako taki godziwy byt w przyszłości. Mnie i mojemu hiszpańskiemu ogonowi, bo takowego mieć będę na pewno, prędzej czy później  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się