Ja rozumiem, że komuś może się ta książka podobać. Tak samo z filmami. Są filmy i książki, które nie są górnolotne, ale które lubimy. Ja np uwielbiam Holiday. Ale problemem jest dorabianie właśnie teorii do tego typu powieścideł, czy filmideł. I to jest już tragiczne w zamyśle.
A ja kupiłam daaawno temu i jestem gdzieś w połowie... W między czasie przeczytałam trzy inne powieści, a do tej wracam gdy już nie mam co czytać. Mam nadzieję, że na wigilię dostanę jakąś nową powieść i Greya znów będę mogła odłożyć na półkę... Na pewno nie kupię żadnej z kolejnych części... Żenujące, krótkie, niezłożone zdania. Porównania lepsze wymyśla mój pięcioletni synek, napięcie zerowe, opisy scen jak z "świerszczyka" (tzn tak je sobie wyobrażam) Pewnie dobre na "odmóżdżenie", ale na to mam swój lepszy sposób, sprawdzony- wywalanie obornika 🙂 🙂 🙂
rudasek 👍 Najlepsza recenzja jakąś w życiu czytałam! Jestem mocno zaintrygowana. Koleżanka wyśle mi pdf-a w sam raz na przejrzenie dwóch stron na tablecie... Jak mi się spodoba to kupię książkę, ale chyba jednak w to wątpię 😉
Taylor, Christian's chief bodyguard, now has three guys under his command, and all four of them are cruising the party, keeping an eye out for Ms. Small, Dark, and Nutsy. After watching a fireworks display (during which Ana was awed like a fucking four-year-old), I was treated to this exchange:
Christian: "Stay with me a moment. Taylor wants us to wait while the crowd disperses." Ana: (thinks) Oh. Christian: "I think that fireworks display probably aged him a hundred years." Ana: "Doesn't he like fireworks?"
That's not even the best part, though. The best part is Christian's reaction:
"Christian gazes down at me fondly and shakes his head but doesn't elaborate."
Zmusiłam się do przebrnięcia przez pierwszą część i pomijając fakt że pod względem literackim jest to dno, książka zaciekawiła mnie jako przyszłego psychologa 😉 Otóż tak naprawdę rzekomy BDSM pokazany w książce ma niewiele wspólnego z BDSM, 'perwersyjne' sceny wcale nie są takie perwersyjne a szczytem pikanterii jest związanie rąk krawatem. Książka w piękny sposób obrazuje psychikę autorki, która wydaje mi się reprezentatywna dla dużej liczby kobiet w tym wieku- amerykańskich i brytyjskich gospodyń domowych, matek i żon, nie do końca spełnionych, które chciałyby być młode jak bohaterka książki i przeżyć "przygodę" swojego życia. Słowo przygoda celowo umieściłam w cudzym słowie, ponieważ koniec końców i tak sprowadza się to do chęci odnalezienia prawdziwej, dozgonnej miłości rodem z Titanica- ot taka kobieca logika 😉
Ja za to cierpiałam bardzo,czytając wszystkie 3 części ze względu na język jakim jest napisany- w kółko Ana "rozpada się na milion kawałków" No i właśnie ten BDSM,którego nie ma...liczyłam na coś ostrzejszego,a dla autorki najwyraźniej BDSM polega na klapsach i ewentualnym użyciu szpicruty...nuda straszna,a główna bohaterka doprowadzała mnie do szału swoim infantylizmem...
pokemon w 100% sie z Toba zgadzam , to nie jest ksiazka do przemyslen
Otóż to. Przeczytałam obie dotychczasowe częsci i czekam na trzecią (BTW dziewczyny piszące o przeczytaniu 3 części skad miałyście trzecią? Czytacie w oryginale, gdzies jest w necie dostępna? Jak można linka to plisss)- podobało mi się, czytało się szybko i wciągająco. I co z tego, że to romansidło? Czy naprawdę jest coś złego w tym, że czasem chce się poczytać coś lekkiego i mało ambitnego? Nie lubię ciężkich filozoficznych czy psychologicznych rozpraw. Zmierzchu nie czytałam, więc nie mogę porównać. P. Coehlo- przeczytałam "Weronikę..." ale "Alchemik" tak szeroko reklamowany mnie zabił, nie dałam rady przebrnąć przez początek, może dalej było lepiej? A Greya puściłam w obieg i jak na razie wszystkie kumpele, które przeczytały są zachwycone 😁. A żadna z nas raczej nie jest niedorżnięta czy niedopchnięta (na szczęście :emoty327🙂.
I co z tego, że to romansidło? Czy naprawdę jest coś złego w tym, że czasem chce się poczytać coś lekkiego i mało ambitnego? Nie lubię ciężkich filozoficznych czy psychologicznych rozpraw.
Oczywiście, że nie ma nic złego w tym, że ktoś lubi czytać romansidła (sama czasami sięgam nawet po Danielle Steel jak mi się bardzo nudzi 😁 ). Coś złego jest w tym, że autorka tej książki nie potrafi sklecić poprawnego logicznie zdania 😵 Moja wewnętrzna bogini jest zawiedziona jej poziomem talentu literackiego 😉
Ostatnio dorwałam książkę Danielle w oryginale w SH za 1zł 😁 I odkryłam, że przełożona na polski jest zdecydowanie lepsza, zdania jakieś takie bardziej eleganckie, milej się czyta- tłumacz chyba się natrudził 😉
P. Coehlo- przeczytałam "Weronikę..." ale "Alchemik" tak szeroko reklamowany mnie zabił, nie dałam rady przebrnąć przez początek, może dalej było lepiej?
Jako, że ja należę do osób, które jak zaczną czytać, to muszą skończyć, to mogę Ci napisać, że dalej było tylko gorzej. A wydawało się to niemożliwe.
Otóż tak naprawdę rzekomy BDSM pokazany w książce ma niewiele wspólnego z BDSM, 'perwersyjne' sceny wcale nie są takie perwersyjne a szczytem pikanterii jest związanie rąk krawatem.
🙇 Ja sięgnęłam po Greya, bo gdzie nie spojrzałam to plakaty krzyczały, że z tej serii kipi BDSM, przemoc, mroczne klimaty, itp. Mocno się zawiodłam, bo ja tam samą 'wanilię' widziałam 😁 Nie wiem jak polskie tłumaczenie, ale ta seria nawet w oryginale nie powala językowo. Ale biorąc pod uwagę, że 'Grey' powstał jako fanfiction na podstawie 'Zmierzchu', to nie powinno to zbytnio dziwić.
Jeśli chodzi o fabułę to mnie totalnie na łopatki rozłożył [uwaga! zdradzam zakończenie 😉] ślub i dwójka dzieci. Niemniej seria to takie lekkie, łatwe czytadło na takie momenty, kiedy nie chce się dotykać niczego długiego i poważnego 🙂
Edytka dzięki 🤬 😉. Ja nie widziałam nigdzie reklam, gdzieś w "Twoim Stylu" mi krótka recenzja mignęła a jedna z koleżanek z pracy kupiła pierwszą częsć, przyniosła i puściła w obieg po przeczytaniu. O drugą część poprosiłam Gwiazdora a trzecią zamówiłam na imieniny 😁
Jako, że ja ostatnio przykuta jestem do łóżka to zachciało mi się coś poczytać. A ponieważ ogólnie atmosfera w rodzinie nie ciekawa to stwierdziłam, że takie lekkie i nie zmuszające do myślenia czytadło będzie jak najbardziej odpowiednie na całkowite odmóżdżenie. Koleżanka zafascynowana całą serią pożyczyła mi książkę zachwalając jakaż to wspaniała powieść jest. Że tak się zaczytam, że zapomnę o wszystkich swoich problemach. Podobno przeczytała to w ciągu jednej doby zapominając nawet o wyprowadzeniu psa. Od razu mówię, że czytałam Zmierzch i podobał mi się jako właśnie lekka lekturka dla zabicia czasu i oderwania się od rzeczywistości. Skoro więc Grey jest porównywany do Zmierzchu to stwierdziłam, że pewnie mi się spodoba. Przeczytałam połowę książki i szczerze z ręką na sercu mogę powiedzieć że porównanie Greya do Zmierzchu jest obrazą dla tego drugiego tytułu. Tak tragicznego poziomu literackiego jeszcze nie widziałam, mam nawet czelność twierdzić, że jako nastolatka pisałam lepsze opowiadania. Oprócz tragicznego języka, fabuła tej książki też jest marna. Jakby wyjęta z jakiegoś serialu brazylijskiego. Nieprzyzwoicie bogaty i przystojny kawaler i ona biedna, szara myszka. To się przewijało już tyle razy, że aż mdli. Nie rozumiem o co ta cała afera. Bestseller? Jakim cudem? Mam zamiar skończyć tą książkę dla samej zasady, ale męczę się przy tym bardzo.
Bestseller? Jakim cudem? Bo generalnie większość ludzi zdaje się nie jest w stanie zrozumieć bardziej skomplikowanych książek.
Ja ostatnio w ramach rozrywki poczytuję Mikołajka i kurcze, nawet przeciętne opowiastki dla dzieci mają sto razy lepszy język niż to 'dzieło' (nie mówiąc już o poziomie intelektualnym...). 🤔 Aha w oryginale nie jest lepiej, sprawdzałam. Straszne. Mnie to serio zaczyna przerażać.
Podtrzymując temat książek dla dzieci/nastolatków to jak dziś pamiętam książkę "Kłamczucha". Czytałam to w czwartej klasie podstawówki i śmiem twierdzić, że jest o wiele bardziej merytoryczna i ciekawa niż to "coś"
Przed chwilą wywiązała się w domu dyskusja, bo oglądaliśmy "Ranczo", gdzie pewien pisarz myślał, że pijany zaczął pisać powieść dla nastolatków, jednak on zasnął i tę powieść napisała pewna dziewczynka, gdy ten spał 😉. I faktycznie, co prawda jestem rocznik 95, ale książki dla młodzieży Niziurskiego, Bahdaja, Ożogowskiej, Musierowicz znam bardzo dobrze i są na o wiele wyższym poziomie pod każdym względem, niż te dzisiejsze bestsellery. Kurczę, dlaczego? Naprawdę tak społeczeństwo głupieje? Ja bym się męczyła czytając taką szmirę, na pewno nie odpoczywała, czy relaksowała się w jakikolwiek inny sposób podczas lektury takiego Grey'a. A Mikołajek 💘
kurde, chciałam przeczytać tego Greya w pdf ale to ma 600 stron :/ ankers, Niziurski 😜 za to "Kłamczucha" to jedyna książka, do której końca nie dobrnęłam 😡
Przyznam, że do jego "Sposobu na Alcybiadesa" wracam co jakiś czas, a mimo że "Siódme wtajemniczenie" czytałam jakieś 7 lat temu, to do dzisiaj wspominam "Bysia", który ubawił mnie setnie, a nagły zwrot akcji na koniec wciąż robi na mnie duże wrażenie 😁. I ja to wszystko pamiętam, bo te książki jakieś uczucia jednak wzbudzają i po prostu pozostają w pamięci, tak samo jak dobra muzyka, która raz usłyszana zostaje zapamiętana na długo.
taa, "Sposób" jest super, za to film nieźle spieprzyli :/ "Siódme wtajemniczenie", "Klub włóczykijów", "Naprzód wspaniali" - oj uśmiałam się 🙂 przynajmniej napisane było to po polsku i dało się to czytać, a nie poprawiało się w myślach szyku zdania (jak to miało miejsce w przypadku fragmentów Greya, które czytałam)
Niziurski, Nienacki Musierowicz, Szklarski 💘 💘 💘, mam te książki do dziś i niedługo zacznę podsuwać starszej córze, która na szczęście ma bakcyla książkowego wszczepionego i uwielbia czytać. "Mikołajka" nie znoszę, młoda lubi, w szkole mieli ostatnio jako lekturę (ale ja czasem mam dziwnie bo "Ani z Zielonego Wzgórza", "Doktora Dulittle" i "Pinokia" szczerze nie cierpię do dziś, choć uczciwie przeczytałam 🙂 ) A i tak czekam na trzeciego Greya 😀iabeł: 😂
Właśnie skończyłam 1 tom. Język jakim jest ta książka napisana to porażka- nigdy nic gorszego nie czytałam. Notorycznie powtarzanie tego samego, mały zasób słów, naprawdę słabo. Śmiać mi się chce kiedy ktoś uważa tę powiastkę za dzieło 🤣 Tak jak większość z Was, zgadzam się- dla mnie powieść jest dokładnie taka sama jak Zmierzch (tylko bardziej dla dorosłych). Również spodziewałam się ostrzejszych scen. Niestety podświadomym marzeniem większości kobiet (tak mi się wydaje, tak mam ja i wszystkie moje znajome, które książkę przeczytały) jest spotkanie takiego faceta. Bad boya, zabójczo przystojnego, nieziemsko bogatego, posiadającego władzę i wysokie stanowisko. Szanowanego, skomplikowanego i spełniającego nasze zachcianki, hiponotyzującego i czarującego, tajemniczego. Namiętnego i poświęcającego się, a jednocześnie niegrzecznego i dominującego. Ot tylko takie marzenie nie do spełnienia. E.L. James próbuje (nieudolnie niestety) ubierać tę fantazję w słowa. Szkoda, że akurat ona. Pomimo, że dla mnie fabula ciekawa to ledwo da się to czytać. Mogła dać to do przeredagowania jakiemukolwiek doświadczonemu pisarzowi 😁
dla mnie powieść jest dokładnie taka sama jak Zmierzch (tylko bardziej dla dorosłych).
I tu się nie zgodzę! Zmierzch jest bogatszy językowo i jakoś lepiej mi się go czytało niż Greya (przebrnęłam przez całą 1. część Greya). I w Zmierzchu więcej akcji było. W Greyu akcja jest tylko przy "pikantnych" momentach a pomiędzy są taaaaaaakie nudy 😵 A ta wewnętrzna bogini, rozpadanie się na 1000 kawałków i wiecznie przygryziona warga chyba będą mi się w koszmarach śnić 🙇
I że tak wygrzebię stary post:
[quote author=mac link=topic=90165.msg1635944#msg1635944 date=1357291452] P. Coehlo- przeczytałam "Weronikę..." ale "Alchemik" tak szeroko reklamowany mnie zabił, nie dałam rady przebrnąć przez początek, może dalej było lepiej?
Jako, że ja należę do osób, które jak zaczną czytać, to muszą skończyć, to mogę Ci napisać, że dalej było tylko gorzej. A wydawało się to niemożliwe. [/quote]
Ja Alchemika miałam jako lekturę szkolną w gimnazjum. Od tamtej pory na słowo Coehlo reaguję alergicznie