Do założenia tego tematu zmotywowali mnie ludzie stojący przed wejściem autobusu i wkurzający się na zamknięte drzwi, podczas gdy na szybie jest naklejka "aby otworzyć drzwi wciśnij przycisk". Takich sytuacji napewno na codzień spotykacie więcej 😉
Z moderatorką było to jakiś czas temu konsultowane i wyraziła zgodę na taki temat - nie jako dubel "coś śmiesznego", gdzie wrzuca się linki do zabawnych zdjęć, tylko jako wątek z opisami dziwactw, z jakimi na codzień się spotykamy.
Na co dzień śmieszą mnie zaskakująco trafne, humorystyczne i inteligentne wypowiedzi mojej mającej 5 lat siostrzenicy. Najlepiej to wszystko widać gdy człowiek podchodzi do niej jak do dziecka a ona odpowiada jak osoba dorosła. Można się strasznie głupio poczuć 😁
Jesli to sie zalicza - moj sen. Snilo mi sie, ze hadzi... urodzil zrebaka 😁 i ze cala kasa szla i szla na mleko, no bo walach - nie mial czym karmic 😁 no, i oczywiscie wyszlo na to, ze zrebak zostal sprzedany ale wczesniej nie wiadomi gdzie wpisa hadziego - jako ojca czy jakk matke? 😁
Mnie moja gapowatość i głupota śmieszą. Późna noc, siedzę w kuchni i wpitalam ciasto, czytając gazetę. W gazecie napisali " Lazanie ze szpinakiem" ja czytam " Lizanie ze szpinakiem", by po 5- ciu minutach zastanawiania się o co chodzi, ryknąć śmiechem.
Wczoraj- Robiłam sobie podpłomyki, oczywiście na stole przede mną gazeta. Odeszłam od stołu, by przewrócić podpłomyki i zauważyłam iż wcześniej czytane przeze mnie pismo zwinęła siostra. Z autentyczną powagą i lekką pretensją wypaliłam na całą kuchnię " ZABRAŁAŚ MI CZEKOLADĘ!", po czym popłakałam się ze śmiechu.
A tutaj zagadka: Ksiądz ma przyjść po kolędzie, przygotowania. Ja z gorączką, żywcem wyciągnięta z łóżka. Wchodzę do salonu i wypalam przeciągle "kwieczki są szywo". Kto wie o co mi chodziło?
wczoraj było ognisko, nad jeziorkiem, właściciel terenu opowiadał o Białej Damie wyłażącej z jeziorka. zostało trochę chleba, to poszłam go rzucać rybom w tym jeziorku. warto dodać, że jest ono w zagłębieniu, stojącego człowieka nie widać będąc u góry i daleko. rzucam ten chleb, słyszę jakieś krzyki przy ognisku (było już ciemno), to biegnę sprawdzić, co się dzieje. nagle wszyscy się poderwali i zaczęli uciekać, ktoś wrzasnął "o Boże, ona tu lezie!!!", ja zdezorientowana pytam "ale kto?" po czym okazało się, że wzięli mnie za Białą Damę 😂
Bawi mnie jak idę na grzyby z teściową. Co ona powie: "Chodźmy dalej, w tym lesie nigdy nie było grzybów" to ja zbieram po 15-20 podgrzybków w jednym miejscu. 😀iabeł:
Mnie z perspektywy czasu bardzo bawi sytuacja, kiedy 2 dni temu, mega zmęczona po zabieganym dniu, po wyjściu z metra stanęłam na betonowych schodach i stoję.. po 2 minutach zaczęłam się zastanawiać dlaczego nie jadą i dopiero po kolejnej uświadomiłam sobie, że nie są ruchome 😁
Cieszy mnie uśmiechnięta twarz panów biegających po zalanym Narodowym. Nieodmiennie wyłazi mi banan jak tylko pokazują ich w TV, ta radość na ich twarzach jest zaraźliwa. 😁
Bawi mnie jak słyszę, że źrebnej klaczy nie można podnosić tylnych nóg, bo coś jej się stanie i poroni. A za chwilę ta klacz wpada galopem w stado i robi rozpierdziuchę waląc tylnymi nogami tak, że huk idzie i nogi latają wyżej niż poziom jej grzbietu. 😁
Ostatnio rozbawila mnie kłótnia z mama :-) wiózłam ja do cioci i przejechałysmy obok plakatu pływalni która oferowała pływanie dla dzieci. Mama to przeczytała i mówi że to głupie i niebezpieczne. Ja stwierdziłam że swoje dzieci na pewno zapisze na pływanie. Mama wybuchła że nie pozwoli narażać swoich wnuków... Dodam że nie zapowiada się że w ciągu najbliższych 10 lat będę matka. Brak partnera a mój jedyny kontakt z dzieciakami to namiętne czytanie wątku dzieciowego na rv :-)
Śmieszą mnie strasznie ludzie, którzy biegną do autobusu/tramwaju, który stoi na pętli i odjeżdża za 10 minut. Dodam, że są to dzień w dzień ci sami ludzie, biegnący o tej samej porze, do tej samej linii 😁
mój dziadzio i historia z cukierkami mnie ostatnio rozbawiła. moja ciocia była we Lwowie i przywiozła takie przepyszne ukraińskie cukierki (których w Polsce nigdy nie widzieliśmy), zresztą ilekroć ktoś jest w tamtych rejonach, to je przywozi. Dziadzio postanowił schować cukierki (bo łakomczuchów w domu co niemiara), żeby uchowały się do dnia świątecznego. I co? Tak je schował, że zapomniał gdzie. I nie ma cukierków. end of story.
Rynek w moim mieście jest remontowany. Większość uliczek wygląda jak środek wykopalisk archeologicznych. Nic tak nie cieszy jak laseczki w szpiluniach, które usiłują pokonać te wertepy 😁 mogę siedzieć i patrzeć... i patrzeć... i patrzeć... 😉
Śmieszą mnie strasznie ludzie, którzy biegną do autobusu/tramwaju, który stoi na pętli i odjeżdża za 10 minut. Dodam, że są to dzień w dzień ci sami ludzie, biegnący o tej samej porze, do tej samej linii 😁
Nie wiem czy do końca mnie to śmieszy czy dobija, ale śmieszą mnie ludzie, którzy biegną do autobusu co nie miara, a w środku to już ustać nie mogą, bo przecież oni tacy biedni i starzy. A biec to było komu 😉 Z resztą zjawiska w MPK nie przestaną mnie nigdy zadziwiać 😉
Śmiech tym bardziej 😀iabeł: Alaska Warszawa i Kraków tak odległe, a zjawiska w komunikacji miejskiej te same 😁 Do stałego repertuaru należy jeszcze narzekanie przez starsze osoby stojące na przystanku na przeróżne choroby i dolegliwości, a kiedy owe persony wsiądą do pojazdu np. tylnymi drzwiami kiedy na przodzie jest wolne miejsce, następuje cudowne ozdrowienie i prędkość ponadświetlna 😉 Nawet wtedy, kiedy autobus/tramwaj ma tak zwaną "łączkę". Albo ostatnia akcja - wracam autobusem ze szkoły, siedzę. Wsiada babcia i łapie się uchwytu tuż przede mną, jednocześnie patrząc na mnie z miną sępa "daj mi usiąść". No to wstaję, a ona: "Siedź, siedź, córcia, młode też zmęczone, ja tylko 2 przystanki", po czym jedzie 3/4 trasy 😜 A jeśli się nie ustąpi, to draka gwarantowana.
Niezmiernie bawią mnie sytuacje, w których ludzie nie łapią ironii/sarkazmu. Można być wtedy obrzydliwie milusim i strasznie ich tym samym obrażać 😁 Tak, jestem wredna. I chamska, bezczelna.
Śmiem twierdzić, że to nie jest chwalenie się tylko usilna próba sprawienia, żeby tak być postrzeganym. Zastanawiające, że prawdziwie bezczelni ludzie wcale nie muszą tego ogłaszać. 😉
Mnie z perspektywy czasu bardzo bawi sytuacja, kiedy 2 dni temu, mega zmęczona po zabieganym dniu, po wyjściu z metra stanęłam na betonowych schodach i stoję.. po 2 minutach zaczęłam się zastanawiać dlaczego nie jadą i dopiero po kolejnej uświadomiłam sobie, że nie są ruchome 😁 a ja wiem, ze to bylo dawno, ale You made my day 😁
Meise, wiem, ze to juz dawno i nieprawda, ale na pewno ktos znalazl, zezarl, a bylo na dziadka 😀!
Haha, oj nie wiem. Myślę, że tak schował, że cukierki już dawno zakwitły 😀 Dom duży, ze strychem i podpiwniczeniem, więc mógł je wsadzić wszędzie! Ech, ten dziadzio. Mój ogromny autorytet, ale im starszy, tym bardziej uparty i zapominalski 😉
Niezmiernie bawią mnie sytuacje, w których ludzie nie łapią ironii/sarkazmu. Można być wtedy obrzydliwie milusim i strasznie ich tym samym obrażać 😁 Tak, jestem wredna. I chamska, bezczelna.
Wybacz ale dla mnie jest to objaw bardziej takiego mało przemyślanego cwaniactwa, wywyższania się. Tylko ku czemu to ma służyć? Rzeczywiscie nie ma się za bardzo z czego cieszyć. Sarkazm i ironia to trudna sztuka i nie każdemu to wychodzi ( mi również). Moim zdaniem potrzeba lat aby być mistrzem ciętej roposty, aby nie musieć chwalić się, że się lubi inteligentnie dopier... ludziom. Mówiąc o tym pokazujesz tylko, że pragniesz byc postrzegana jako osoba skłonna do ciągłej konfrontacji i ,,bez kija ( odpowiedniej gatki) nie podchodź". Jeżeli to ma wzbudzić jakikolwiek szacunek do ciebie to wybacz ale działa to odwrotnie. Ludzie nie mają zbytniej ochoty przebywania z takimi osobnikami. zresztą uważam że życie szybko ci przykróci tą radość z bezczelnej i chamskiej natury o której piszesz. Tylko wtedy może zaboleć, a wiemy że najłatwiej jest szukać winnych dookoła.
edit:Jakbym nie napisała tego to zaraz by poleciało milion tekstów "jak można być tak chamskim" itd. Uprzedzam fakty.
Moim zdaniem osoba która umiejętnie używa sarkazmu i ironi ma szeroko i głęboko w d.. to że inni mogą postrzegać ją w ten sposób.
Vanilka, haha ja tez żyje w krainie tęczy i jednorożców i dobrze mi tam 🙂 Przynajmniej wiem, że jak ktoś jest dla mnie miły to tak naprawdę mnie nie obraża, tylko po prostu jest miły 🙂