haha dokładnie 😎 Albo "Dzień dobry, przejaśnia sie". A ja mam szkołke którą musze albo całą odwołac, albo w ogole nie odwoływac. Odwołałam i przestało 😵
A ja się cieszę z deszczu. Bo to dla mnie prawie wolny dzień 😀 Pojechałam dziś na moim koniu na zawody towarzyskie i wkurza mnie podejście ludzi do osób których nie znają i do rzeczy o których nie mają zielonego pojęcie. To nie jest fajne. Masz konia, kosztował x000 zł i traktujesz innych jak psa, będąc kompletnie nieświadomym że ten koń z którego się śmiejesz kosztował xxx000 zł. Więc po co to?
Właśnie dziś spotkałam się z taką opinią "mój koń jest lepszy, bo kosztował 10 000 zł. A ten Twój to pewnie ze 2000 taka chabeta". Nawet nie prostuję, nie poprawiam i nie wyprowadzam z błędu.
Jak mnie wkurzają takie przechwałki, wrrrr. Dziś odwiedziłąm pewną stajnię, pojechałam tam odebrać worek specjalnej paszy, chwilowo właściciela nie było, zastałam tylko dziewczynki stajenne. Chyba pomyślały, że na jazdę przyjechałam z córką, jak mnie oblazły, jak zaczęły opowiadać gromkim głosem, żeby wszyscy słyszeli 😉 jakie to one nie są specjalistki, na jakich potworach dają sobie radę. Niestety padało i czekałam w stajni, obok nich ... Przez pół godzinny uszy mi więdły, chociaż pod koniec to już śmiać mi się chciało. Nie wiem dlaczego, ale często konie - jazda konna budzą w ludziach takie durnowate poczucie o robieniu czegoś nieosiągalenego dla innych, superowego i wyjątkowego. Owszem zgadzam się to jest zaje....., ale no nie takie powinno być podejście. Oj, cieszę się, że do moich dwóch koni takie osóbki nie mają dostępu. Wiecie o czym piszę ?
zamowkantar, Może też źle napisałam, przepraszam :kwiatek: Mi chodziło o to, że dla mnie nie liczy się cena konia, tylko to jaki koń jest. Nieistotne :kwiatek:
A mnie wkurza to, że wszędzie mamy daleko. Na prawie każde większe zawody musimy jeździć "pierdyliard" kilometrów. I wkurza mnie, że ludzie nie doceniają tego co mają. A z kolei często przeceniają własne możliwości.
Libeerte, a ty zawsze i wszędzie musisz wejśc i mówic wszystkim, co mają robic? Biorąc pod uwagę to, że jak tobie 3/4 revolty próbuje ci coś wyjaśnic, to do ciebie dociera, jak grochem o ścianę? Może najpierw popracuj nad sobią, co?
Libeerte, a ty zawsze i wszędzie musisz wejśc i mówic wszystkim, co mają robic? Biorąc pod uwagę to, że jak tobie 3/4 revolty próbuje ci coś wyjaśnic, to do ciebie dociera, jak grochem o ścianę? Może najpierw popracuj nad sobią, co?
Amen, z jednym ale - tym razem miała rację... Mnie już na szczęście nie rusza, widziałam drastyczniejsze rzeczy, ale są też ludzie o słabszych nerwach i dzieciaki (5 lat temu bym się pewnie popłakała).
ikarina, dla mnie link, który wstawiłaś jest drastyczny, gdybym o tym wiedziała to raczej bym nie otwierała, bo widok nie przyjemny... Może inni też woleliby o tym wiedzieć 🤔 No i racja, jak ktoś inny by zwrócił uwagę, to problemu by nie było. W tym przypadku nie mam nad czym myśleć.
Co do konia i rodziny - u mnie świetnie działają dwie rzeczy. Po pierwsze koń stoi w stajni na końcu świata, gdzie trzeba się tarabanić samochodem, a rodzina musi do tego przejechać jeszcze calutki Kraków. A do tego ostudza zapędy magiczne słowo - "ARAB"... 😜 A kogo chcę, to sama zapraszam. I wtedy jest miło i przyjemnie. Ale znajomych mam ogarniętych i póki co nikt się nie napraszał, czy może się powozić.
Arab jest przecież koniem nie do jazdy - tylko do pokazów i biegania po pustyni. W mojej starej stajni pewna dziewczynka była bardzo zdziwiona, że jeździmy na arabach. Poza tym, arab jest przecież dziki jak ogień 😁
Ikarina, no przecież to wariaty są, nie? 😁 No i na nich się nie jeździ - one tylko na pokazach biegają. Ja jeżdżę - "No dobra, to może jakoś tam się da... Ale bez wędzidła? O matko... 😲"
Ikarina rozwaliłaś system. 🤣 Tego to bym nie wymyśliła. A wiele ciekawych rzeczy o arabach słyszałam. Facella mnie kiedyś dziewczynki z wachty w ośrodku jeździeckim pouczały, że nie powinnam prosić o araby na jazdę, "bo to są konie tylko dla dzieci, bo są małe i nie mają siły nosić dorosłych ludzi". 😲 🤔 😵 😂
u mnie wręcz przeciwnie: każdy arab = koń za milion dolców. 😁 Jak rodzinka przyjeżdżała to na wdechu podziwiali spasiony wyrób arabopodobny, który stał 3 boksy dalej. Było im przykro, że nie mogą tyłka powozić, bo to przecież daje +100 do lansu na fejzbuczu 🙂
Za milion dolców to oczywiście. Spotkałam się i z pytaniami poufnym głosem "to ile ja zarabiam, że stać mnie na ARABA - przecież one TYYYLE kosztują...". 😁
O to to! Była stajnia wśród jeździczek i laików zyskała na pewien czas status bardzo bogatej - stały tam trzy araby. Co z tego, że chabety, odpady hodowlane, ledwo zajeżdżone w trzech chodach, kupione za mniej niż 5 tys. 😂