Forum konie »

Polskie konie ,czy polska konina ?

no właśnie. ciekawe. U nas przy wystawianiu paszportu zdaje się (?)
no właśnie. ciekawe. U nas przy wystawianiu paszportu zdaje się (?)

Klacze i ogiery przed wpisem do księgi + wszystkie źrebięta poczęte w wyniku sztucznej inseminacji
no to czyli w tym zakresie jesteśmy lepsi od Dunów.

Z tym że to jeśli chodzi o jakośc tego konia nic nie zmienia - jakościowo koń był i jest super.
No jasne. Mnie zadziwia to, że właściciel cąły czas był świadomo po jakim ogierze jest ten koń, a mimo to dalej promował go jako syna Blue Hors Romanov  😵
tak tylko wspomnę, stanówka (nasienie)  średniego (ale już lepszego z półki dostepnej) ogiera to okolo 1200-1500 zł. srednio (tak naprawdę) ludzie zarabiaja maks 2 tys/mies. jak nawet kowalski z niezłą kobyłą chce sobie tego zrebaka wyhodować to musi na samo pokrycie wydać prawie całą miesieczną pensję.

jak mamy mieć dobre konie przy takich zarobkach? jasne, hodowla nie jest dla biednych. ale to nie tak, że nie jest dla biednych. hodowla nie jest nawet dla godziwej klasy sredniej. chyba, że ktoś kryje byle czym za 200-300 zł, to jak wtedy wytwor ma byc dobry..
Isabelle
Cenę trzeba czasem jeszcze przemnożyć razy dwa, trzy, jeśli w grę wchodzi inseminacja... Liczmy powiedzmy 2000 zł na krycie, potem pi razy oko 3-4 tys. kosztów utrzymania źrebnej klaczy (ale to tak totalnie po kosztach, a przecież dochodzą drogie szczpienia na ehv, kowal, specjalistyczne dodatki i pasze). Wnioski koszt wyhodowania sobie źrebaka, z przyzwoitym rodowodem to około 6-7 tys. zł. Przynajmniej. U nas się rodzą 1-2 źrebaki na krzyż, ale nawet nie liczę ile w nich włożyliśmy, coby się nie przestraszyć  😁
Inna rzecz, że jest bardzo dużo, ale to bardzo dużo źrebaków po ogierach z przedziału 400-600 zł, a to niestety psuje rynek.
Holendrzy robią jeszcze jedną fajną rzecz, często uznają ogiery dorosłe, które np. nie dostały licencji jako 3 latki, ale rozwinęły się fenomenalnie, sprawdziły w sporcie i wówczas mogą dostać licencję. A u nas jak się nie zagra ogier jako młodziak, albo kobyła nie uzyska wpisu to potem... nic. Chyba, że są jakieś wyjątki?
Z klaczami łatwiej. Ogiery starsze też można uznać przez sport. Wymagania są opisane w programach hodowlanych.
Holendrzy mają moim zdaniem jeden z fajniejszych systemów uznawania koni do hodowli 🙂
...i dlatego mamy/hodujemy takie konie na jakie nas stać

A ja dodam, że i dla bogatych Dunów hodowla jest w sumie zajęciem hobbystycznym i do tego drogim i niekoniecznie pokrywającym koszty. Naprawdę sporo jest koni po tych Blue Horsach i w ogóle z imponującym pochodzeniem i wcale te ceny nie są jakieś powalająco drogie. Mówię o młodych koniach surówkach.

Ceny w koronach podzielić przez dwa i wyjdzie w PLN

[[a]]http://www.ridehesten.com/KoebOgSalg/Heste/Koeb/?soeg=1&aldermax=3&fader=Blue%20Hors&sortby=created&sortdirection=desc[[a]]

A sama cena nasienia np. BH Zacka - ojca tego czempiona Sezuana co się pomylili w ojcach - to 1100 euro

http://www.bluehors.net/cms/front_content.php?idcat=25&changelang=3
armara,  dlatego ja sie póki co wstrzymuję z pokryciem mojego konia. nie chce kryc byle czym, bo jak tak to juz wolę sobie odsada kupić. a jeśli podejmę ewentualną decyzję o sprzedaży dziecka po mojej, to nie dostanę za roczniaka nawet tyle ile zapłacę za krycie 😉 a to interes zycia nie jest ;P
o a tu 2-l. wałach po BH Zack za jedyne 15 000 zeta.

http://www.heste-nettet.dk/markedspladsen/hest/vis/275295/

Ciekawe ile u nas by w Polsce na dzień dobry ze zażyczono za potomka BH w dodatku wpisanego do DWB czyli matka tez odp. pochodzeni musie mieć. Coś mi mówi że by se krzyknęli jaka za złoto z diamentami. I w ogóle by go pchali na lic. ogiera a tam jest to juz odrzut hodowlany
Sami sobie zakładamu sznur na szyję naszej hodowli. leżeli początkujący "szportowy" rider chce "obcokrajowca" pod siodło, bo tylko na takim ma szanse w L klasie to też o czymś świadczy 🙇
...i dlatego mamy/hodujemy takie konie na jakie nas stać


I tu się koło zamyka. Niestety w prawie każdym biznesie, żeby wyjmować duże pieniądze, trzeba najpierw duże pieniądze włożyć. I "wyprodukować" solidny, konkurencyjny towar. Więcej, żeby zacząć zacząć zdobywać udział w rynku, to jeszcze dobrze, żeby ten produkt nie jedynie porównywalny, ale lepszy, niż już dostępny. I to jest średnio realne. Wszystkich tych, którzy tak głośno krzyczą, że mamy lepsze konie, niż zachodnie, uprzejmie proszę o powiedzienie gdzie w Polsce znajdę takie trzylatki:
http://goo.gl/xfesp

Swoją drogą news a propos Sezuana mnie raz nieźle zdziwił, a dwa - rozbawił. Kiedy w sieci pojawił się prezentacyjny filmik, forwardowałam go kilku osobom z komentarzem, że kapitalny typ konia, no i w stajni mam podobnego jak dwie krople wody. A tutaj breaking news - mają tego samego ojca 😁
armara,  dlatego ja sie póki co wstrzymuję z pokryciem mojego konia. nie chce kryc byle czym, bo jak tak to juz wolę sobie odsada kupić. a jeśli podejmę ewentualną decyzję o sprzedaży dziecka po mojej, to nie dostanę za roczniaka nawet tyle ile zapłacę za krycie 😉 a to interes zycia nie jest ;P


Popieram, popieram w 100 %. Bardzo rozsądne podejście. Oby jak najwięcej osób - właścicieli klaczy miało podobne zdanie jak Ty. Chociażby z tej prostej przyczyny sytuacja poważnych hodowli koni w PL byłaby znacznie lepsza i bardziej dochodowa.

Co do sukcesów hodowlanych - bardzo bym chciała, aby np Tania podzieliła się doświadczeniami, jak w RR zmierzono sie z tematem hodowli koni AQH z przeznaczeniem do wysokiego sportu. Państwo Rolescy postawili na najlepsze linie reiningowe. Nie wiem dokładnie ile lat to trwało zanim - po paśmie sukcesów i porażek - zaczęli oferować konie, które rozchodzą się jak przysłowiowe bułeczki i są kupowane szeroko w Europie. Warto byłoby prześledzić losy zawiązania, wzrostu i utrzymania hodowli koni (na zasadach biznesowych) właśnie na przykładzie RR.
damarina, ale oni nie sprzedają polskich koni w sensie polskich ras, więc ich przykład może być co najwyżej punktem do tabelki, dlaczego jednak nie hodować polskich koni 🙁
Damarina moim zdaniem to jest zły przykład, ponieważ to są ludzie z ogromną kasą na starcie.
Takich Ci u nas chyba niedostatek.

A poza tym, to tak jak napisała Quanta.
Dlatego najlepiej dla wszystkich byloby jakby za hodowle konie sportowych do dresażu, skoków wzięli się właśnie tacy bogaci i mądrzy ludzie jak p. Rolescy. Bez urazy.

A tutaj breaking news - mają tego samego ojca

no proszę. nieźle. Też tak się rusza?

uprzejmie proszę o powiedzienie gdzie w Polsce znajdę takie trzylatki:
http://goo.gl/xfesp


tez się chętnie dowiem.


Sami sobie zakładamu sznur na szyję naszej hodowli. leżeli początkujący "szportowy" rider chce "obcokrajowca" pod siodło, bo tylko na takim ma szanse w L klasie to też o czymś świadczy

spoko. Robią tak tylko ci rekreancji których na to stać. A skoro stać, to chyba sobie lepiej ułatwić dobrym, jezdnym koniem - nawet jeśli miała by to byc jazda za stodołą - niż na starcie  utrudnić "ku chwale ojczyzny" czy "teraz Polskie konie" i męczyć się z tym wyborowym produktem bo polskim
Co do promocji wykonywanej przez właścicieli koni Wojenka  jest dobrym przykładem, jak na forum (i nie tylko) można elegancko pokazać swoje konie. Zdjęcia świetne i sposób pisania o nich wzbudza sympatię. Nie patrząc na to czy PKWK robią reklamę polskim użytkowym arabom pokazała Mihraba w Janowie, teraz w rajdach. Wymyśliła sobie potomka i ten pomysł realizuje. Nie marudzi, że wszyscy kłody pod nogi rzucają biednemu hodowcy. Ma 2 konie, ale zadbane, w treningu. Nie na sprzedaż, a jednak szeroko o nich było. I artykuły w Koniu Polskim, i ładna strona internetowa. 👍

Da się? Da się!!!
Tu nie chodzi o reklamę typu autopromocja czy piękne zdjęcia czy jakies artykuły. Piekne zdjęcia mozna zrobic najtragiczniejszej chabecie - tylko czy stąd coś wyniknie?

W nin. wątku chodzi o hodowlę produkcję jezdnych, dobrych koni które zrobią sobie promocję wynikami w sporcie. 


Jeszcze apropo 3-letniego czempiona Sezuana. 
Wszystkich tych, którzy tak głośno krzyczą, że mamy lepsze konie, niż zachodnie, uprzejmie proszę o powiedzienie gdzie w Polsce znajdę takie trzylatki:
http://goo.gl/xfesp


Helgstrand na filmiku mówi:

Stoimy przy 3-letnim koniu po Don Shufro. Pragnę podzielić się z Państwem mym zachwytem. Ten koń jest wyjątkowy. Mogę nawet powiedzieć, że nigdy nie mieliśmy do czynienia z podobnym 3-letnim koniem tak jeśli chodzi o charakter  jak i chody. On jest po prostu niesamowity. Wszyscy jesteśmy nim tak zachwyceni, że musieliśmy zrobić z nim filmik ażeby tą naszą radością i zachwytem podzielić się z innymi. Życzę Państwu miłego oglądania.
ElaPe
Ale nie każdy od razu musi manufakturę zakładać 😉
Osttanio bardzo spodobało mi się takie zdanie, wypowiedziane przez Pana Kordalskiego (na blogu):
LIczebność naszego stada z założenia jest niewielka, Kresowa Stajnia nie jest bowiem fabryką koni, lecz rodzinną pracownią.
Jest to jeden z czołowych hodowców koni młp, a jego stado łącznie liczy 7 (sic!) sztuk (razem z młodzieżą). Tak to sobie "dłubiąc" dochował się on wiceczempiona mpmk w wkkw startujacego pod Piotrem Piaseckim.

Ja mogę wypowiedzieć się jako hodowca-hobbysta, że imo hodowla koni angloarabskich, pod kątem wkkw jest jak najbardziej na polską kieszeń - najdroższa stanówka w rasie kształtuje się na poziomie 1200-1500 zł. Stosunkowo łatwy i szeroki jest wybór mrożonek w Łącku - ceny od 1000 do bodajże 2000 zł. Tylko niestety system dopłat ograniczył skutecznie wykorzystanie części klaczy i ogierów  😵 😵
Jesli ktoś chce się brać za hodowle koni ujeżdżeniowych czy skokowych to niestety moim zdaniem musi mieć dużo samozaparcia i gruby portfel 😉
No i cierpliwość. Ja w tym roku porwałam się na inseminację obydwu klaczy i jestem załamana jakością usług. Mieszkam 80 km od Warszawy i klacz muszę wozić do Warszawy, bo na miejscu nie mam weta, który umie porządnie zrobić usg...  W takich warunkach postęp jest praktycznie niemożliwy.
A ja nie zgodzę się, że wszystko wynika z kasy. Odchów źrebaka kosztuje tyle samo, czy jest po szpaku od somsiada, czy po przyzwoitym ogierze z osiągnięciami. Matki przyzwoitej jakości też się znajdą. Rozumiem, że 1000-1500zł różnicy w kosztach stanówki to dużo, ale w stosunku do całości nie jest to kasa powalająca, a o tyle więcej (szpak od somsiada też nie jest za darmo) można już coś pokombinować.
Głównym problemem jest wiedza, a raczej jej brak. Ja wiem, że ludzie są na wiedzę oporni, jak się ktoś uprze to mu nikt na siłę nie wbije do głowy, ale to właśnie jest zadanie dla PZHK. Inspektor przy opisie źrebaka powinien powiedzieć czy klacz w ogóle się nadaje do hodowli, czy to połączenie miało sens, jeśli nie jaki ogier do tej klaczy pasował by lepiej.
Wiem, wiem, marzenia ściętej głowy
Głównym problemem jest wiedza, a raczej jej brak. Ja wiem, że ludzie są na wiedzę oporni, jak się ktoś uprze to mu nikt na siłę nie wbije do głowy, ale to właśnie jest zadanie dla PZHK. Inspektor przy opisie źrebaka powinien powiedzieć czy klacz w ogóle się nadaje do hodowli, czy to połączenie miało sens, jeśli nie jaki ogier do tej klaczy pasował by lepiej.
Wiem, wiem, marzenia ściętej głowy

Ooo i to jest bardzo ważna sprawa. Miałam szczęście w tym roku być na pokazach ogierów zwiazku holsztyńskiego. Prezentacji każdego ogiera towarzyszyła obszerna wypowiedź, prowadzona przez specjalistów takich jak Achaz von Buchwald. Charakteryzowano potomstwo danego ogiera, to z jakimi klaczami łączy się najlepiej, co moze przekazać, a czego nie. Czy wymaga klaczy z lepszym charakterem itd.
ElaPe  W tym momencie wydaje mi się, że właśnie największe bicie piany wśród hodowców jest o to by wypromować to co jest, żeby to się sprzedało. I żeby robiło reklamę następnym. A strony Wojenki, Żabna, armary pokazują co można robić samemu nie czekając, aż ktoś zajmie się reklamą ogólnie polskiej hodowli. Zastanawiam się, jak przy obecnych rocznych składkach członkowskich PZHK ma mieć pieniądze na reklamę za granicą, bo jednak zagraniczne gazety więcej liczą za stronę reklamy (porównując -dla Izby Lek-Wet mam miesięczną składkę wyższą niż roczną dla WZHK, a Izba się nie reklamuje...).
Czy ktoś jest w zagranicznym związku rasowym i podzieli się cennikiem np składki rocznej albo licencją dla klaczy???


armara, ogurek  Przecież nawet ja wiem, że hodowca uważa, że jak pracownik OZHK konia chwali to się zna, a jak powie, że krzywe nogi albo kiepska szyja, to wtedy się nie zna i hodowca i tak zrobi po swojemu. Bo ten specjalista z OZHK to mało o koniach wie wtedy jak krytykuje.
Najbardziej wkurza mnie to, że na wniosek hodowców z Wielkopolski komisja kwalifikująca ogiery do ZT nie może podać bonitacji ogiera, który się nie zakwalifikował. Powód? Bo potem ciężko sprzedać takiego konia. No jasne przecież jak koń dostaje 72 pkt, to każdemu dałoby do myślenia. Hmmm, może każdemu, kto w ogóle wie co to te punkty są.
Popieram, popieram w 100 %. Bardzo rozsądne podejście. Oby jak najwięcej osób - właścicieli klaczy miało podobne zdanie jak Ty. Chociażby z tej prostej przyczyny sytuacja poważnych hodowli koni w PL byłaby znacznie lepsza i bardziej dochodowa.

dziękuję, ale to nie do konca jest tylko zdrowe podejscie, kazdy namawia mnie na "rozpowrzechnienie" genów mojego dziabąga, bo podobno warto rodowodowo nawet bardzo. ale ja nie wiem czy ten zrebak mnie jako mnie będzie "potrzebny", więc liczę się z ewentualną sprzedażą roczniaka. i to nie tyle zdrowe podejscie, co ludzka kalkulacja 😉

A ja nie zgodzę się, że wszystko wynika z kasy. Odchów źrebaka kosztuje tyle samo, czy jest po szpaku od somsiada, czy po przyzwoitym ogierze z osiągnięciami

to chyba tak nie do konca... raczej jakby w tej samej cenie było nasienie Totilasa co nasienie byle czego od sąsiada, to nawet duren by wybrał Totilasa. a skoro ktoś ŚWIADOMIE wybiera taniej i gorzej (no nie ukrywajmy, że ogiery za 300 zł nie powalają...) to raczej też nie będzie dbał bóg wie jak o klacz i sysaka. bo jeśli to byłoby tak dla niego ważne, to od poczatku by wybrał lepszego ogiera, taka prawda...  mozna dawac specjalistyczne pasze, suplementy, witaminy, wybiegi. można też wyhodować zwierzaka na odrobinie trawy i sianie. nie jestem w stanie uwierzyć, że ktoś kto suplementuje zrebaka za 300-500 miesięcznie oszczedza na stanówce i kryje za 300...

poza tym to jeszcze ciut inaczej. jak nie "zaskoczy' po takim za 300 to mała strata. a teraz kryj sobie 3-4 razy lacznie z obsługą weta za 1500-2000... poza tym od sąsiada ogier to ogier KRYJĄCY, wiec w wiekszosc "hodowli" opłata za obsługę krycia? żadna. a te droższe konie oferują albo nasienie świeże, albo mrożonki, i łączy się to z kolejnym wydatkiem czyli obsługą wet.

wiec to nie tylko kwestia róznicy w kwitku za spermę...
....................
Wiem, wiem, marzenia ściętej głowy


Właśnie!

I jeszcze jedno, nie wierzę, by nie było pieniędzy w PZHK, ,na umieszczenie zwykłego ogłoszenia w zagranicznych branżowych periodykach.
To na głupawe ZT dla klaczy jest, a na to nie ma??? Sorry, ale ZT ,nie spełniają swojej roli, marnują materiał tak żeński, jak i męski już na samym starcie, do tego są opłacane z kieszeni podatnika, i naszych składek. Moim zdaniem wystarczyły by zwykle próby polowe (klacze), i kariera w sporcie (głównie ogiery, i ewentualnie klacze).
Nikt by wtedy do nikogo nie miał pretensji, że koń nie tak jest przygotowany do egzaminu, nie tak karmiony, nie dostał by grzybicy, itp. ,a do tego była by duża oszczędność pieniędzy, które można było by wykorzystać na promocje naszych koni za granicą, i np .zrobienie na początek małej aukcji.
Jest jeszcze jeden plus całego przedsięwzięcia, jeźdźcy lepiej by jeździli konie, bo za efekty dostali by place, stworzył by się swoisty ranking ujeżdżaczy, i skończyła by się lewizna.
Small Bridge
:kwiatek:
przy okazji, apropos składki rocznej. Wynosi ona 30 zł/rok, co więcej, aby należeć do ozhk wystarczy opłacić ją... raz na trzy lata  🤔wirek:. Rzadsze opłaty są możliwe gdy w danym roku u hodowcy nie ma źrebiąt/przeglądu hodowlanego itp. Tak więc trzeba to przyjąć jako przedział 10-30 zł. To jest dramatycznie mało i myślę, że hodowcy zapłaciliby więcej jeśli miałoby to przełożenie na działania lokalnych władz hodowlanych. Choć ja ostatnio nei mogę narzekać. Jest nas (hodowców koni szlachetnych) malutko w porównaniu do liczby hodowców koni zimnokrwistych, ale naprawdę widać chęć pomocy ze strony związku 🙂
?


armara, ogurek  Przecież nawet ja wiem, że hodowca uważa, że jak pracownik OZHK konia chwali to się zna, a jak powie, że krzywe nogi albo kiepska szyja, to wtedy się nie zna i hodowca i tak zrobi po swojemu. Bo ten specjalista z OZHK to mało o koniach wie wtedy jak krytykuje.
Najbardziej wkurza mnie to, że na wniosek hodowców z Wielkopolski komisja kwalifikująca ogiery do ZT nie może podać bonitacji ogiera, który się nie zakwalifikował. Powód? Bo potem ciężko sprzedać takiego konia. No jasne przecież jak koń dostaje 72 pkt, to każdemu dałoby do myślenia. Hmmm, może każdemu, kto w ogóle wie co to te punkty są.


Poruszyłaś bardzo ważną kwestię, jakości  i kwalifikacji naszej kadry inspektorskiej,.... no cóż powiem Ci na przykładzie mojego ogiera. To bardzo ładny koń w nowoczesnym typie, bardzo dobrze zbudowany, niezły na spodzie, bdb tył, trochę gorszy przód. Bezsprzecznie fajny koń. i nie mówię tego bo jest mojej hodowli (nie on jeden), ale dlatego ,że rzeczywiście tak jest. Komisja kwalifikacyjna w ZT w BB, nie miała żadnych uwag, zakwalifikowała go z biegu, mimo, że był w kiepskiej kondycji (zmiana zębów, koń jakiś czas nie jadł), i nie wiedziałam do końca, czy czasem nie wrócę z nim do domu.Dostał 78pkt bon. Na koniec ZT ,koń się rozwinął, zmężniał ,nabrał masy, i komisja zastanawiała się nad oceną 80pkt., ostatecznie zostało 79pkt.  Po roku, na MPMK, koń stanął znów przed komisją, bo komuś się ubzdurało, że on występuje o licencję  🤔wirek:  . Suma sumarum, komisja wyceniła go na 76pkt    🤔zok:, no i powiedzieli ,że nie dostanie licencji, na  to całe szczęście przytomny jeździć bez pardonu skwitował,  ,,ale on już ma licencję"....
Drugi przykład ,matka wyżej wspomnianego ogiera, też ładna klacz, w nowoczesnym typie, świetnie osadzona szyja, piękna główka, z czarnym wyraźnym okiem, doskonała na spodzie, dostaje 79pkt. po dwóch latach inny inspektor , przy weryfikacji pokręcił tylko głową, i wycenił tę klacz na 81pkt.
Trzeci przykład, inspektor wycenia u mnie klacz, nota bene darzę ją dużym sentymentem, bo babeczka z trakeńskim papierem ,a jej ojciec ,to mój ulubieniec. no ale klacz, nie za bogata na spodzie, do osadzenia szyi można się przyczepić, a i górą, mogla by być lepsza. Inspektor wali 79pkt. Podchodzę i proszę, niech pan spojrzy na przednia nogę, ona nie jest na 7, ....no tak ,zdejmiemy na 6, i tym sposobem ,klacz ma 78pkt., gdzie jak ja bym oceniała, to może dała bym jej 76pkt.....  😵

Nic dodać nic ująć....
Ja byłam dziś na spotkaniu mojego koła OZHK. Hodowców było aż 5 (+ ja i członkowie rodziny hodowców= 9), największą dyskusję wzbudził wchodzący od 2014 roku przepis o próbach dzielności dla wszystkich klaczy (bo to koszty, poza tym przecież kupcy nie pytają o próby dzielności  🙄 a Niemcy to nawet papierów nie chcą) i pretensja jednego z hodowców koni szlachetnych, że się za późno dowiedział o preselekcji do ZT, bo przecież związek powinien do niego zadzwonić i go poinformować, bo on nie siedzi w internecie...
Natomiast osobiście uważam, że mój związek się stara- mamy wiele wystaw, w tym roku są planowane 3 próby polowe dla klaczy (2 wierzchowe i jedna zaprzęgowa dla ślązaczek), będzie organizowana brązowa odznaka dla zaprzęgowców, a związek uczestniczy i dokłada się do amatorskich zawodów zaprzęgowych, które w naszym rejonie rosną w siłę (bo też i najwięcej koni śląskich jest). Starają się, jak mogą, ale bez zmiany myślenia hodowców nie dojdziemy do niczego nawet z najprężniejszym związkiem...
A co do składek- u nas jest 70 zł rocznie, od 2 lat związek wykreśla wszystkich (ponoć na polecenie PZHK), którzy zalegają z opłatą od roku i tym sposobem w ciągu 2 lat (2010 i 2011) liczba członków z 450 spadła do bodajże 230...
Mnie najbardziej interesuje rasa śląska, w tej rasie nie mogę narzekać na specjalistów. Pan Wójcik, Wyszomirski, Pani Kapica, na rasie się znają. Katowicko-Opolski, Dolnośląski i Łódzki, na pewno na tej rasie się znają. Natomiast bonitacja klaczy śląskich w innych związkach, to co najmniej dyskusyjna rzecz. Moja ślązaczka ma 77 pkt, wygląda jak małopolak, a bonitowana była przez OZHK Białystok. Który to związek wg mnie ma super specjalistów od koni zimnokrwistych. Ale od śląskich niekoniecznie.

Natomiast jest to rasa gdzie hodowcy nie są w stanie założyć Związku Hodowców lub nawet sympatyków rasy, bo jakoś tak każdy sobie rzepkę skrobie. Jest to jedyna rasa w Polsce, która nie ma takiej organizacji.

No tak, te głupawe próby dzielności mają być zaczątkiem selekcji klaczy. Uwielbiam czytać o koniach pochodzących po super ojcu od matki po super ojcu i super dziadku, które to klacze mają dać niby super jezdnego potomka, a rozmawiam z hodowcą i patrząc wstecz ani matka, ani babka ani prababka ujeżdżone nie były. Przy obowiazkowej próbie dzielności, nawet tej polowej, klacz chęć współpracy będzie musiała wykazać. A w ogóle próba dzielności ma być obowiązkowa polowa lub stacjonarna do wyboru, do wyboru też wierzchowa czy zaprzęgowa. Nawet wyścigi i sport wchodzą w grę. Dowiedziałam się tego z telefonu do PZHK.  😎  O dziwo da się do nich dodzwonić i dowiedzieć już po jednym telefonie.

Co do hodowcy, który zna się lepiej. Mam na myśli hodowców, którzy mają np klacz: z koślawymi nogami, miękkim grzbietem, krzywym zgryzem, takimi ewidentnymi wadami przekładającymi się na trudności w użytkowaniu. Którzy to hodowcy każdą nnkę lub nawet badziewną rodowodową kobyłę będą kryć, bo to ICH koń i oni wiedzą lepiej. Na każdego, kto im powie że to kiepski pomysł, kiepski koń i źrebak też będzie krzywy, łapią focha. Nieważne, że potencjalny przyszły właściciel potencjalnego potomstwa będzie miał częściej do czynienia z kowalem oraz końskim dentystą i ortopedą, ale źrebak będzie i handel też. Zdjęcie konia w długiej poklejonej sierści, z żebrami na wierzchu, z wadami budowy ma budzić we wszystkich zachwyt. A jak nie to się nie znacie!!! O takich hodowców mi chodzi, a właściwie rozmnażaczy. Przeglądając ogłoszenia sprzedaży koni można dojść do wniosku, że 90% koni w Polsce to produkt właśnie takich ludzi. I tacy ludzie tworzą związek... To jaki on ma być? Przecież 10% prawdziwych hodowców zawsze przegra z tą bylejaką resztą.

W jakich zagranicznych gazetach jeździeckich/hodowlanych warto by się reklamować? St. Georg? Horse&Hound?
Cennik St. Georg za całą stronę w kolorze to 6200 euro za miesiąc, 1/4 strony 1736 euro. Za ostatnią stronę okładki +20%. Z naszych składek nie starczy na roczną reklamę, nawet co kwartał to gigantyczny wydatek. A to tylko jeden tytuł. Chyba nie ma w Polsce hodowcy, którego byłoby stać na taką reklamę.
Ja jestem dość sporym hodowcą i przedstawię wam sprawę ze swojego punktu widzenie: ( z samej praktyki)

1. Zakładamy ze hodujemy konie kryjemy polowe klaczy jakimś topowym ogierem z zagranicy , a druga polowe rodzimym polskim. Źrebak rośnie , wychowuje sie prawidłowo i dochodzimy do punktu gdzie mamy konia zajeżdżać .

2 . Mamy np stawkę 5 koni 4 letnich gdzie zakładamy ze mamy konie wybitne ruchowo ! Co z takim koniem robimy, oddajemy do profesjonalnego zawodnika. I tu zaczynają sie schody komu? Bo moim zdaniem w dyscyplinie ujeżdżenie  to można takich jeźdźców naliczyć u jednej ręki ! Reszta to wybaczcie ale są ludzie którzy próbują i uczeniem na własnych błędach na zasadzeń a może sie uda i Koń będzie chodził lepiej

Potem taki Koń 4 letni jest np sprzedawany za pośrednictwem rożnych dziwnych osób Bo jak będziesz robić to z własnej ręki to zrobią ci z konia takiegon trupa ze szkoda gadać . 

A teraz wersja realna !
Mamy tego 4 latka i nie mamy dla niego  profesjonalisty a dwa z punktu widzenia hodowcy najlepiej konia w takim momencie sprzedać już jego docelowemu zawodnikowi i co ???!!?,?,!!!!! I dupa !
Konia kupuje - Mlody zawodnik który nie ma pojęcia jak naprawdę trzeba pracować z młodym koniem i ambicjonalnie szlifuje konia do MPMK
                    - rodzice dla kochanego dziecka
                    - pani w średnim wieku do małego sportu
                    - handlarz
                   
3 . Taki Koń 5 letni jest totalnie popsuty , jako 5 latek trafia do pseudo super zawodniko- trenerów gdzie jest psuty jeszcze bardziej

4. Po czym takiego konia usilnie próbuje sie sprzedać za mała kasa kolejnemu debilowi.
A ów klient który Kupil od nas konia szuka sobie zrobionego konia za granica🙂
Albo co jest teraz modne zrobionego konia w Polsce za MAX 15000 zł co jest bzdura oczywista !

I TAK WYGLADA SELEKCJA KONI W POLSKIEJ HODOWLI

Tak na prawdę to nie ma kto jeździć na polskich koniach zaczynając nawet od turystyki konnej do sportu wyczynowego ?
I tu jest problem !

Mój kolega bardzo dobry zawodnik , jeździ kupować konie na zachód bo jak mówi,:
-W Polsce jest mało dobrych koni
- nie są przygotowane do sprzedaży ( on n szuka dobrego 5 latka bo nie ma czasu na 4 latki)
- nie chce mu sie jeździć po całej Polsce i szukać igły w stogu siana
- nie ma miejsca gdzie mógł by przyjechać i. Np popatrzeć na zawody dla młodych koni gdzie startuje ich np 100 z tego 50 jest do sprzedania tak normalnie ! A nie na zasadzie ze wszystko jest do sprzedania ale za odpowiednie pieniądze, ( gdzie w Niemczech tych konin startuje 10 razy więcej)
- jak była sytuacja ze kolega miał bogatego klienta i chciał kupić mu konia do sportu , to kolega stwierdził ze  nie zabierze go do Boguslawic na kwalifikacje dla młodych ogierów bo tam jest pierdolnik i on wstydzi sie cos takiego pokazać bo on chce aby odbierano go jako zaprofesjonaliste !

Moim zdaniem to nie problem w polskich koniach , a małe hodowlę nie są złe , ale nie ma dla kogo hodować tych koni, no chyba ze ziemniaki na Koninie do Włoch
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się