Forum konie »

Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

majek: artykuł jest z francuskiego przetłumaczony, na pewno nie przez google bo jest ładną polszczyzna napisany.

to jest zdaje sie oryginał

http://www.cheval-web.net/old/francais/interviews/fernand-leredde.php
a ja staram się sprzedać kobyłke już pół roku. Młp, 3,5 letnia za 4 tysie to chyba nie jest dużo?  🙄
Młp, 3,5 letnia za 4 tysie to chyba nie jest dużo? 

to bezcen - jeśli kobyła zdrowa na ciele i umysle. Może właśnie za tanio i każdy podejrzewa że "cos nie tak"

Jeśli jest surowa i ma słaby rodowód, to nie mało...
nie malo? przeciez ta klacz nie dozyla takiego wieku na samym powietrzu...
Katja dokladnie! dlatego to takie przerazajace!
a ja dzisiaj jade kupic dla odmiany :P
No, niestety - 3,5 latki ze słabym rodowodem nie podjeżdżone da się już kupić za 3-4 tys.... Jeśli jest podjeżdżona to może dałoby się więcej....
Niestety - jest pełno średniaków, prywatni ludzie rozmnażają swoje klacze ogierem sąsiada, a później nie mają co z tym zrobić, rynek jest zalany tego typu końmi, że te "lepsze" również nie znajdują właścicieli. No bo po co płacić za stadninowego czy z prywatnej, ale "normalnej" hodowli tyle, a tyle, skoro za płotem można mieć o 2 tys mniej...?
Inna sprawa, że u tak zwanego chłopa-rolnika czasami urodzi się taka perełka, że ciężko przejść obojętnie. Niedawno widziałam prześliczną klacz, ładnie zbudowana, ale cóż z tego, jak kopyta w stanie mocno średnim, koń miał 3 lata, a wyglądał raczej mizernie i podejrzewam, że na starcie trzeba byłoby w takiego konia zainwestować, żeby w ogóle zaczął wyglądać jak koń, a nie jak szkapinka.

katka a cóżeś to kupiła? 🙂
Sankaritarina, na co dzień widzę konie stadninowe, hodowlane. Stadnina państwowa ale bałagan jakich mało. Niestety konie z tej konkretnej stadniny w najlepszej kondycji nie są i pewnie sąsiad zza płota o swoje konie dba lepiej. Zaznaczam, że mam na myśli jedną stadninę, co to do niej mam najbliżej i nie mówię, że wszędzie tak jest.
nie wiem gdzie napisać, ale może tutaj będzie dobrze..
Co do kupna koni, oszukiwania przez handlarzy, to niestety tak właśnie trafiłam. Pojechałam sobie na obóz konny, gdzie spotkałam całkiem przyjemnego, troszkę wychudzonego, nerwowego wałaszka. Lubię konie z którymi jest trochę do roboty, więc zaczęłam się nim tam opiekować(miał rzekome 4,5roku) skakałam na nim troszkę, poskromiliśmy kilka jego lęków, ale przyszedł czas powrotu do domu.[tu pomińmy kilka tygodni]. Końcem wakacji namówiłam rodziców, żeby pojechać do jego właściciela zobaczyć co u niego. Na miejscu okazało się, że koń ma 2lata, na obóz został przysłany świeżo zajeżdżony, dlatego się tak zachowywał. Załamałyśmy z mamą ręce, co tu robić. Sam koń nie był spełnieniem moich marzeń, srokacz, dość duży, stanowczo za młody, ale nie mogłam go tak zostawić i przekonałam rodziców żeby go kupić i wiecie co!? Koleś zaśpiewał 6tysięcy za niego, bo... bo wiedział, że ja nie odpuszczę i tu mnie złapał. Wyłożyliśmy tą kasę, teraz jest już rok u mnie  i widzę poprawę, ma ponad 3lata i zaczynamy normalną pracę pod siodłem, wcześniej były to tylko głównie padokowanie się, lekkie jazdy i praca z ziemi...
Nie żałuję swojej decyzji, ale ostrzegam, do momentu wzięcia paszportu do przejrzenia nie podejmujcie żadnych pochopnych decyzji
Życzę wszystkim powodzenia i kupowania i sprzedawaniu koni  :kwiatek:
palcia_94 Myślę, że przepłaciłaś o połowę 😉

Sankaritarina, na co dzień widzę konie stadninowe, hodowlane. Stadnina państwowa ale bałagan jakich mało. Niestety konie z tej konkretnej stadniny w najlepszej kondycji nie są i pewnie sąsiad zza płota o swoje konie dba lepiej. Zaznaczam, że mam na myśli jedną stadninę, co to do niej mam najbliżej i nie mówię, że wszędzie tak jest.

i na dodatek sie przyczyniają do nadprodukcji koni ktorych nikt nie chce
palcia_94 Myślę, że przepłaciłaś o połowę 😉


wim, ale teraz nie żałuję  😉
jeśli palcia z konia jest zadowolona to uważam że nie przepłaciła

szukanie najtańszych okazji nie jest dobrą metodą na znalezienia odpowiadającego nam konia. Chyba że chodzi tylko i wyłącznie o cenę.
azhael, To już inna kwestia. Duże stadniny = dużo koni = ciężko, by zajmować się jednostką i czasem to wygląda jak wygląda. To, że ktoś ma klacz i odda ją do zaźrebienia by powiększyć swoje domowe stadko to jeszcze nie katastrofa, ludzie trzymający konie wiele lat czasem chcą zostawić sobie potomstwo po ukochanej klaczy i tego nie neguję - o ile źrebak jest "przemyślany" jako kolejny koń w domu, a nie jako produkt na sprzedaż. Chodziło mi tu o domorosłych "hodowców", którzy mają klacz i ją zaźrebiają "bo tak, bo ogier niedaleko stoi", a potem liczą na to, że uda im się takiego konia sprzedać z zyskiem.
I tak kręci się w kółko produkcja koni, które naprawdę mają małe szanse na kupno.
Za swojego też przepłaciłam, nie wiedziałam jak się sprawy mają, ale uważam, że dobrze trafiłam i jestem z konia bardzo zadowolona, więc nie ubolewam nad faktem, że nie kupiłam innego, a 2 tysiące tańszego.
Ja własnie kupilam klacz ze stadniny, z tym ze ze zrebakiem, ktory niestety... podejrzewam, ze bedzie do oddania w dobre rece, niestety ma maly defekt. ale jest u mnie i bede o jego zdrowko walczyc  🏇
katka

Trzymam kciuki za malucha  😅
Zdradzisz coś wiecej (może być na PW) ?
A ja mam, być może durne, pytanie - czy w handlu końmi istnieje zjawisko sezonowości? I jeśli tak, jak się ona objawia? Czy "po sezonie" łatwiej jest konia kupić czy wręcz przeciwnie, z uwagi na mniejszy popyt spada liczba ofert? I kiedy jest "sezon"?

Ostatnio się nad tym zastanawiałam, wertując po raz milionowy ogłoszenia o sprzedaży koni i nie znajdując w zasadzie niczego, co by mnie jakoś szczególnie zainteresowało. Fakt ograniczenia finansowe są dość znaczne, ale i wymagań chyba nie mam jakichś z kosmosu. W każdym razie przyszło mi do głowy takie pytanie, jeśli jest bzdurne - proszę o wyrozumiałość. Handlem końmi się nie zajmuję, w dodatku poszukuję tylko jednego osobnika 😉

I czy wiecie coś o "Giełdzie stajni Podklasztorze"? Kiedyś widziałam u nich fajnego konia, dawno już sprzedany, ale te co są na stronie www trochę mnie odstraszają niską ceną (zwłaszcza po lekturze tego wątku 😉)
powiem tak- nie wiem dlaczego, ale zima generalnie trudniej jest sprzedac konia... swojego trzymalam i trzymalam i male zainteresowanie i nagle trach- przyjechali, kupili. 2 tyg temu jakos. wczoraj sprzedalam kolejnego konia, 3 jest zarezerowany juz i zostanie sprzedany pod koniec miesiaca. szok. nagle ruszylo i okazalo sie ze koni na sprzedaz juz nie mam 😀 stad ten dzisiejszy zakup. konmi nie handluje z zalozenia, ale chociaz jednego takiego do jazdy i ewentualnej pozniejszej sprzedazy chce miec
a co sadzicie o młodziakach po Elfie
Katka szczegolnie do Ciebie pytanie z racji ewentualnych perspektyw i  sportu

znam pare młodziakow z dobrych matek ale mało ogłoszen o sprzedaz
moj nowy zrebol ma mocny przykurcz i powiklania z nim zwiazane... 🙁
co do Elfa- zalezy ile kryje. jednak swoje lata juz ma a ja jedynie jestem w stanie wymienic 3 sztuki jego potomstwa, ktore chodzily w sporcie- wiecej nie przychodzi mi na mysl-
Madras, Rokosz i Aramis. rozny typ koni po nim, sa malo rowne. on sam bardzo znany, za to potomstwo niezbyt
zlota malo ogloszen , bo malo kto chce sprzedac takie konie- na probie dzielnosci pokazaly sie walewickie elfki- duze, ramowe, z niezla technika skoku, dobrym, elastycznym ruchem, jak dla mnie sa za duze i za lupowate- malo szlachetne, ale mysle, ze w sporcie sie sprawdza patrzac na oceny z ZT, oczywiscie sa to klacze na db materiale zenskim wiec trudno oceniac tu elfa jako reproduktora i tylko jego zaslugi w stworzeniu owych klaczy🙂
to dobrze ze z technika po tatusiu nie poszly...
ok, dzieki bo w sumie troche tych maluchow i młodziakow w okolicy po Elfie znam
i tak sie zastanawiam czy ktos jeszcze Elfa pamieta,choc w sporcie poprzez potomstwo jednak mało widoczny jest.. niestety
pamietamy 🙂
ale teraz juz sa lepsze ogiery dostepne
aczkowiek fakt- nie widzialam chyba ogloszenia o sprzedazy potomka elfa
Z koni po Elfie pamiętam jeszcze klacz Delfę, startował na niej jej hodowca i własciciel - pewien kowal z pomorskiego. Całkiem fajna kobylka, sprytna taka, na małą rundę jak znalazł.
Złota mam klacz po Elfie do sprzedania źrebną  og. Imeqyl. Klacz obdarzona super galopem, z łagodnym charakterem i  jeszcze do tego ładna i jakoś  nie ma zainteresowania  .
luminietta, moze wlasnie dlatego, ze zrebna...
pomagam kolezance szukac konia dla siebie i mnostwo juz mialam takich sytuacji. widze zdjecie - fajny kon. z opisu taki, jakiego ona szuka, wczytuje sie w ogloszenie.... ZREBNA -> do widzenia! nastepne!
jak szukalam konia dla siebie bylo to samo.
nie wiem co jest, po co polowa sprzedajacych te kobyly zazrebia, naprawde mam wrazenie ze wiekszosc kupujacych takie konie odrzuca z miejsca - malo kto ma ochote i fundusze zebya zostac hodowca.
no dokładnie. Po co komu jeszcze źrebak na karku to nie wiem. Nie każdy ma warunki czy chęci czy kasę by się bawic w hodowcę.

A w ogóle samo źrebienie się może byc potencjalnie zagrożeniem zycia jednak.
co do "sezonu na kupowanie koni" wg mnie taki nie istnieje. jednego kupilam jak bym mega upal, poczatek maja, a drugiego jak bylo chyba -20, sroga zima.

dlaczego ludzie zazrebiaja klacze i je sprzedaja? w sumie dobre pytanie, tez mnie to zastanawiam. ma to byc nie wiem forma "gratisu"?  masa jest takich ogloszen, moze jest jakis powod takiego dzialania, jesli tak to ciekawe jaki.
nie mam doświadczeń ze sprzedażą konia (bo nie planuję sprzedawać), ale wiem ile trzeba sie najeździć by coś kupić,

paradoxalnie pierwszego konia kupiłam nie z ogłoszenia -ale pytałam znajomych, jeździłam pod wskazane adresy "z bani" nie umawiajac się, gadałam, ludzie sprzedający podawali mi czesto kolejne miejsca gdzie coś słyszeli, że są konie na sprzedaż

z pierwszką kobyłą trafiłam rewelacyjnie - koń jest dokładnie taki jak chciałam = idealny
i też "przypadkowo" jak często piszecie na wsiach przypadkowo trafiają sie "perełki"
i tak też było z moją czarną - kobyła z pełnym wlkp papierem, wpisana do księgi głównej, z paleniami skrzydła orła = papier oczywiście nie rewelacja ale zawsze pełne udokumentowane pochodzenie (w razie gdybym chciała kryć) do tego urokliwa w czarnym kolorze...

a najważniejsze, że absolutnie zdrowa - koń w wieku 5-ciu lat był jeżdzony przez jedną osobę rekreacyjnie - w typie "nad jezioro i z powrotem"
po prostu udało mi się  😉

za to drugi przypadek - to już nie przypadek = ROK szukania, grzebania w papierach... na dodatek chciałam klacz, maści izabel (palomino) po odpowiednich rodziciach
udało się - ale czas tak naprawdę pokaże czy udało sie czy nie...

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się