Ogłoszenie z koniem do dzierżawy, pierwsze zadnie wielkimi literami "bez możliwości przeniesienia!!!!!", ale o tym, żeby napisać GDZIE koń stoi i będzie stać, to już nie łaska. W ogóle wszelkie ogłoszenia bez ceny czy innych istotnych informacji od razu zlewam, nawet się nie pierniczę w dopytywanie autorów. Serio lepiej odpisywać na x wiadomości o jedno i to samo zamiast po prostu napisać to w ogłoszeniu? Wszędzie ostatnio w ogłoszeniach istotne informacje są jakąś tajemnicą, nie tylko na rv. Wkurza mnie to niemiłosiernie.
Ja tak samo jak Wy. Jak to ja jestem wystawiającą (a zwykle wystawiam rzeczy na sprzedaż np. na OLX, na RV mi się nie zdarzyło, to czekam aż mi się parę rzeczy uzbiera, a nie po jednej sztuce), to w wirze ogłoszeń czasami zapomnę dopisać czegoś istotnego (jak wystawiam na raz np. 10 - 20 rzeczy) w jednym-dwóch, ale kurczę, jak mnie ludzie dopytują o te same kwestie parę razy, to po prostu edytuję ogłoszenie i dopisuję brakujące informacje.
Wikusiowata, przepraszam z góry za offa - jak zobaczyłam, że ostatni post jest Twój to z automatu wpadłam zerknąć, czy przypadkiem się nie skarżysz, że za dużo zdjęć jedzenia wrzucam i nękam ludzi 😂
A w temacie - też mnie wkurza brak wszelakich informacji. Cena konia to jeszcze, można się chociaż ograniczyć do jakichś widełek, czy to 5 czy 50 tysięcy i czy w złotówkach czy w euro 🙄
smartini Dopiero zobaczyłam, (także proszę wszystkich o nie wręczanie mi za to Złotej Łopaty 😂 ), hah, nie, tym razem nie o to chodziło 😀 Wiesz, że ja tak żartem to to pisałam 🤣
Nic personalnego. Bawi mnie niespójność... forum. Jasne, że w tym nic dziwnego, bo ile ludzi tyle opinii. Jednak niezmiennie mnie bawi, że racja niezmiennie zależy od punktu widzenia, tj. własnych interesów. I znowu - nic w tym dziwnego, ale gdyby jakieś ufo czytało - miałoby duże kłopoty z docieczeniem co jest godne pochwały i spotyka się z poparciem. Równolegle toczą się rozmowy, jaka to teściowa jest zła, jak trzeba się odciąć (odciąć męża, partnera) od rodziny - i oczywiście, i brawa. A z drugiej strony: "młodzi" z nikim kontaktów nie utrzymują bo synowa ma pretensje do wszystkich i o wszystko (do swojej rodziny też), a chłopak widać mózg gdzieś w międzyczasie zapodział i na swoich rodziców też się wypiął. i też nikt nie protestuje.
Przeniosłam dyskusję od tego posta z wątku "Co mnie bawi".
Naboo, w kółko czytam od was takie zarzuty, tylko drobiazg taki, że nikt nie wykazał. Nie odpowiadam za niespójności, które powstają w głowach odbiorców. W moich słowach nikt nie wykazał niespójności.
aż czuje sie wywołana do tablicy, bo z teściową to ostatnio ja zaczęłam. życze Ci halo toksycznej rodziny, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, nie ma w tym nic śmiesznego, ale jak widać każdy ma inne poczucie humoru. 🏇
desire Ja częściowo też poczułam się wywołana do tablicy, bo jednak w temacie się udzielałam. Jednak nikomu bym nie życzyła toksycznej osoby w rodzinie. To naprawdę niszczy, sama o tym wiesz.
Halo Częściowo ma rację (piszę to aczkolwiek trochę niechętnie, przeczytawszy parę Jej wypowiedzi - no, nie nadajemy na tych samych falach), że to zależy od punktu siedzenia. Bo np. dla mojej Teściowej, mogę być tą wredną babą co zabiera jej Synusia, odcina go, itd. (taki zarzut padał, nie jest wyssany z palca). Tylko, że ja starałam się z nią dogadać i to nie ja odcięłam "synusia", tylko sam "synuś" się odciął, bo nie mógł jej już znieść, szczególnie, jak wyskakiwała z takimi oszczerstwami. I w takiej sytuacji, ja mówię o niej, że przelewa swoje problemy na bliskich i wolę jej unikać, a ona o mnie, że jestem okropną babą co ma do wszystkiego i wszystkich pretensje, przecież ona tylko troszczy się o Synusia. No i zależnie od tego, czy ktoś wysłucha mnie, czy jej, wyciągnie zgoła odwrotne wnioski. A sytuacja jest ta sama. Tylko perspektywy są dwie. A to, po której stronie się jest, warunkuje późniejsze "sądy" nad tym, co poradzić osobie w podobnej sytuacji. Jakby ktoś się z Teściową dogadał, polecałby to rozwiązanie - tylko dziwnym trafem przy toksycznych,nadopiekuńczych matkach, które nie widzą swojego zachowania jako problem, jest to z goła niemożliwe. Dlatego ludzie ratują się odcięciem od rodziny. Bo rodzina potrafi bardziej niszczyć niż wróg.
_Gaga Pewnie wybuchnie, ale zajrzyj do Sercowego. Dużo osób zeszło na ten temat, dużo osób poczuje się wywołanych do tablicy - to i tak nastąpi prędzej czy później.
desire, widzisz, ja ci Nie Życzę toksycznej rodziny, ani w ogóle nic złego.
sumire, jak mają lepsze rzeczy do roboty niż kulturalnie dyskutować to niech się nimi zajmą a nie najazdami personalnymi na forum Dyskusyjnym, gdzie jest opcja "ignor". Absolutnie nikt nie musi ze mną rozmawiać. A ja nie muszę cichutko znosić personalnych wycieczek.
Naboo, w kółko czytam od was takie zarzuty, tylko drobiazg taki, że nikt nie wykazał. Nie odpowiadam za niespójności, które powstają w głowach odbiorców. W moich słowach nikt nie wykazał niespójności.
Skoro w kolko czytasz od nas, to moze trzeba wziac pod uwage to tam o lustrze i osiolku. Czasem warto spojrzec z dystansu na siebie. Nie wykaze, bo bylaby to wycieczka osobista plus watek nie ten 🙂
Czy tylko mnie rusza, że na re-volcie jedna z użytkowniczek otwarcie przyznaje sie do zarobkowania na koniu zabranym z Posadowa "bo sie koszta zwracają" i wielkie zdziwienie, że sie raczej nie zwrócą w inny sposób (co było wiadome już od początku)? Boszzz, a wierzyłam w dobre, bezinteresowne serca ludzi, a nie branie koni, bo za darmo i nie liczenie sie z podpisanymi umowami... 🙁
Wkurza mnie brak konsekwencji w działaniu moderatorek. Jedna łączy nowy wątek ze starociem, druga wzdycha że staroć i grozi złotą łopatą. Może byście przyjęły jakąś wspólną strategię?
Poza tym wkurza mnie mechaniczne łączenie wątków, co powoduje, że wpis z nowego lądujący w starym robi się idiotyczny.
Informacja dla przypadkowych czytelników: Podkreślam, że napisałam w wątku "co mnie śmieszy" bo to mnie Śmieszy. Natomiast przeniesienie mojego wpisu, bez najmniejszej informacji dla mnie, niezgodnie z moją intencją - to mnie troszkę wkurza. Potem będzie, że wkurzają mnie takie śmieszne rzeczy. Gratuluję opiniowania za kogoś, co tego kogoś śmieszy. To Jest rodzaj cenzury, a to śmieszne nie jest.
Ał... U ludzi też zdarzają się nieoperacyjne złamania ale tak jak człowiek jakoś przeżyje strzaskana piętę bo pochodzi o kulach, w bucie, przecierpi długą rehabilitację. Koń nie bardzo. Zdecydowanie nie na miejscu :/
Niektórzy niestety nie powinni się wypowiadać publicznie. Wiem co czuje osoba, która kocha swoje zwierze i musi podjąć decyzję o eutanazji. Usypiałam mojego psa i było mi bardzo, bardzo ciężko, ale wiem, że nie było wyjścia. Natomiast gdybym potem przeczytała takie słowa na ten temat, to chyba serce by mi pękło. Ludzie, trochę odpowiedzialności za słowa.
Druga sprawa często towarzysząca takim zdarzeniom. Wku*wia mnie umieszczanie filmików z samego wypadku na yt. Co to ma być? ciekawostka jakaś?
jagoda myślę dokładnie tak samo :kwiatek: Wkurza mnie re-voltowe roztrząsanie - kto? po co? i dlaczego? przez kilka stron i aż do bólu, podczas gdy temat można zamknąć w dwóch zdaniach.