Ciężko jest jak odchodzi koń którego było sie właścicielem albo się się znało, smutny wątek 🙁 Sama mam kobyłę już nie najmłodszą i czytając jak odchodzą, ciężko robi się na sercu.
Watrusiaswiete slowa... epk Wspolczuję... Zwierzeta maja to cos ze sie do Nich przywiązujemy czy to chomik czy koń (ewentualnie jak na moj przypadek moze być jeszcze przekopnica...) Im dluzej znamy, im dluzej dbamy , kochamy tym pozniej cięzej sie pozbierac. Nie po każdym czlowieku zapłaczę a po zwierzęciu zawsze i nie ma czy moj zwierzak czy nie - po prostu znalam,pokochalam, wiec mi ciezko.... 😕 smutny ten wątek....
Wiwiana To chyba taka "szczęśliwa" rodzina, Emir padł przecież w wieku 7-lat, jego ojciec szybko stracił płodność. Teraz padł Monsun, a na jesieni Parnas, koszmar.... 😵
Calathea(xx) ('😉 Kobyłka zapewne nikomu tu nie znana(za wyjątkiem Calathei), ale wielka sercem... Zdjęć niestety nie posiadam. Klacz odeszła 2-3 lata temu po ciężkiej, trwającej 5 dni walce... prawdopodobnie kolka, aczkolwiek nie wiadomo... osierociła 6 miesięczną klaczkę. Walka o jej życie trwała dzień i noc- podnoszenie, zastrzyki, grzanie, przewracanie na drugi bok... niestety, nie daliśmy rady. Mam nadzieję, że jest teraz w lepszym miejscu... (*)
['] Jeśli to Kalatea to pamiętam ją z torów- moja koleżanka odbyła na Niej swój pierwszy kenterek, który zakończył się dla koleżanki na ziemi... A w stajni miała opinię anioła- należała do grona najspokojniejszych wierzchowców...
Z tego, co mi wiadomo, to jeździła na torach. U nas była bardzo spokojna... na samym początku zdarzały jej się niekontrolowane galopady z jeźdźcem do stajni, ale po kilku jazdach się skończyły i z kobyłką wszystko można było zrobić... strasznie mi jej szkoda.
od 6.30 walczyliśmy o kobyłkę, myśleliśmy, że wyjątkowo ciężka kolka tymczasem pojawiło się krwawienie z pochwy-prawdopodobnie pękł jakiś guz, o którym nikt wcześniej nie wiedział. właściciel nie zdecydował się na sekcję. o 11.30 strzałem w głowę zakończyła swoje nadwyraz wyeksploatowane życie...
Forta a znasz inny sposób na skrócenie męk konia, gdy wet nie dysponuje "od ręki" środkami do eutanazji? Albo gdy trzeba to zrobić błyskawicznie? Widziałam taką sytuację, złamana noga dyndała się na kawalątku skóry- mam przed oczami ten obraz -dobrze, że "na stanie"(wyścigi) była broń... [']
Niestety wiedzy na ten temat nie mam 🙁 Trzej okoliczni weci (najbliżej nas) zapytani o to, czy w razie W będą dysponować środkami do eutanazji odpowiedzieli "nie" 🙁 Smutne ale prawdziwe 🙁
nie było innego wyjścia, chcieliśmy jej cierpienia skrócić jak najszybciej, a lek.vet rzeczywiście nic od ręki nie miał... najgorsze, że mimo bardzo złego stanu ogólnego ( jak wspomniałam wcześniej klacz była w ogóle w złej kondycji - próbowaliśmy ją odbudować po zaniedbaniach z poprzedniej stajni), miała ogromną wolę życia. jak dostała pierwsze środki przeciwbólowe, podniosła się z ziemi i mimo, że nie była w stanie sama stać w pionie i trzeba było ją podtrzymywać to z całych sił próbowała. bóle wróciły wywróciła się pojawiła się krew. nie było innego wyjścia...błagam Boga żebym nigdy więcej nie musiała na takie sytuacje patrzeć. pierwszy koń, który umierał mi na rękach 😕