Ja z moją po lasach połaziłam, była i jest dzielna, wczoraj wsiadłam i no niestety w lesie bardzo bardzo chciała się mnie pozbyć (kto by pomyślał)
lasy:
Dziś 20min na lonżowniku i nawet kłusowaliśmy bo w lesie to w stępie mi kwiczała, ah baba moja charakterna, no cóż, 7 miesięcy przerwy jej nie zwalnia z
nie używania móźdźka)
i to z dziś, fatalna jakość, ale net się skończył i musiałam dodać bardzo małe
na końcu tyle ziewania, że chyba stres babę mi zjadł.
Ale i tak ją kocham;-)) my sie nie potrafimy za długo gniewać)