Forum towarzyskie »

Kącik WEGE :-)

Dołączam się do was 🙂
nie jem mięsa już jakieś 2 lata i jest mi z tym dobrze .
ryb też nie jem .
oo, dopiero teraz odkryłam ten wątek 😉
Wege nie jestem, ale nie przepadam za mięsem i jeśli tylko mogę, to go unikam. Mięso mogłoby dla mnie w ogóle nie istnieć 😉 Tyle, że czasem przychodzę totalnie padnięta, więc jem, to co babcia ugotowała.
Co do faszerowanych warzyw, to polecam zapiekaną cukinię z farszem z pomidorów, papryki i serka wiejskiego plus czosnek i przyprawy do smaku  🙂 Łatwe, szybkie, a smakuje obłędnie  😍

Idę czytać Wasze przepisy  :kwiatek:
szepcik ja biore!!! bylam ostatnio na konsultacji z healerka i dostalam zalecenie, aby jesc Kelp, bo mam niedoczynnosc tarczycy. Mam rozpisane dawkowanie dla mnie osobiscie i jest ono bardzo niestandardowe, tzn odbiega od tego, co jest na ulotce. W kazdym razie po tygodniu jest rewelacja. Przybylo mi energii i jestem jak czlowiek wreszcie🙂

Poza tym bralam kiedys calkiem regularnie chlorelle, spiruline i preparat firmy Forever "Fields of Greens". Bardzo polecam wszystkie trzy. Nie mam problemu z zelazem na przyklad- wyniki mam absolutnie w normie. Dodam, ze wlasciwie jem wegansko. W ogole glonowe preparaty mnie przekonuja, bo sa dla mnie czyms w rodzaju skondenowanego zastrzyku dobrej energii.
Pandurska, jeśli niedoczynność jest spowodowana Hashimoto (nierzadkie, ale to nie musi być to), to wielu lekarzy mówi, że trzeba uważać z nadmiarem jodu. Potrzebny, owszem, jest. W zwykłej diecie powinno być go dość - inna sprawa, jak się jest wege. Dodanie trochę alg może być b. dobrym pomysłem, jak się np. ryb nie je, ale lepiej nie przesadzić z dawką, żeby nie pogorszyć. Nie bez powodu przy podawaniu np. kontrastu (jodowego) przy tomografii pytają, czy tarczyca okej. Oczywiście inna skala, ale temat wcale nie do końca jednoznaczny.

Ostatnio jestem weganką-bezglutenowcem. Uczę się...
Tzn. od wegaństwa zdarzają mi się odstępstwa - być może: póki co.
teo nie mam Hashimoto 🙂
Wypadają mi ostatnio włosy, chłop się nadyma, że to od wege, mama proponuje tran - ale przecież tego nie wezmę... Więc przyszły mi do głowy algi, muszę poszukać w aptece.
Pandurska, ja tylko przez zboczenie chorobowe 😉 Mi (Hashi) nikt długo nie powiedział, że jod nie, nawet w witaminkach, jakbym brała, to mam unikać 🙂

Mój koń jadł algi, jak miał przejściowy problem z tarczycą (nie Hashi, niedoczynność). Bardzo dobrze mu robiły.
Mam nadzieję, że tu nikt za takie porównanie końsko-ludzkie się nie obrazi 😉

Szepcik, a bierzesz b12?
Nie...
Niedobór b12 jest dość typowy dla wegan i wegetarian. Niektórzy (dietetycy też) z automatu zalecają ją przy takiej diecie.

Problemy z włosami to mogą być niedobory - żelaza, b12 właśnie. Może poszukaj? Albo po prostu zacznij przyjmować b12 w pigułkach i poobserwuj? Solgar ma je na przykład, prasę mają dobrą.

Mi ostatnio leciały, ale: zadbałam o tarczycę (ale to moja bajka), biorę zastrzyki z b12 (żeby szybciej doprowadzić do jakiegoś sensownego poziomu). I jest nieporównanie lepiej 🙂 Ożyły. Przestałam linieć.
No to spróbuję 😉
Jakiś czas temu trafiłam na pyszne kulki warzywne, smażone w głębokim tłuszczu. Były wielkości kurzego jaja. Miały swoją nazwę, niestety nie mogę sobie jej przypomnieć. Możecie mi podpowiedzieć, czego mam szukać?
Może falafel? tylko to jest głównie z cieciorki....
Chyba tak, przy czym te które jadłam były chyba zrobione "na bogato", z marchewką i brokułami. Dzięki  🙂
Jakiś czas temu trafiłam na pyszne kulki warzywne, smażone w głębokim tłuszczu. Były wielkości kurzego jaja. Miały swoją nazwę, niestety nie mogę sobie jej przypomnieć. Możecie mi podpowiedzieć, czego mam szukać?


Kofta?
W srodku mix wege a skorka guba i chrupiaca  😜 jestem od nich absolutnie uzalezniona  😵
Witam wege brać i dołączam swoją skromną osobę (: wege-staż - lat 5. ortodoksyjna laktoowowegetarianka (: (nabiał i jaja - prawie wyłącznie eko..).

przymierzam się do zrobienia swojej pierwszej pizzy, wege bomby kalorycznej, wizja -> ciasto, koncentrat, na to przyrządzony odpowiednio szpinak (z suszonore pomidore, mrr), tylko nie wiem czy pociapać, czy lepiej cieniutka warstewka? żeby mi zakalec nie wyszedł.. na szpinakos: brokułos, paprikos, kukurydzos i co w ręcę wpadnios. nie wiem, co z tego wyjdzie, ale zdam relacje z pola walki, czy tego chcecie, czy nie  😉

wszelkie rady mile widziane  🙂 (oby nie post factum <🙂
To ja tylko do pizzy polecę to ciasto http://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_wloska/pizza/cienka_chrupiaca/przepis.html . Sama jeśli mam robić to zawsze z tego przepisu, chociaż nie rozciągam go tam bardzo, bo wolę grube zamiast cienkiego. Tak czy siak wychodzą z tego najlepsze pizze jakie jadłam. 🙂 No i do tony cebuli, bez której pizzy nie ma, uwielbiam dodać cukinię i bakłażana, mmmm. 🙂
dzięki, dzięki!  😅 powoli układam plan w mojej głowie!
cukinia, bakłażan, ceeebula. już nie wiem co wybrać, bo wszystko uwielbiam, ale wszystko na pizzy może nie smakować najlepiej :<
Ja jadę po olej i będę smażyć. Najpierw kofty a potem przyjdzie pora na falafel - muszę namoczyć cieciorkę.
robiliscie moze indyjskie PURI?
albo zupe dahl?
magda zupa dahl to najlatwiejsza rzecz na swiecie! Mozesz robic z roznego rodzaju dalu (to nazwa po prostu na drobne straczkowe, typu zolta soczewica, czy zolty mung). Ja robie wersje z pomidorami, zoltym mungiem, klasycznie po indyjsku podsmazanymi przyprawami. Jak sie postaram, to w gora 30 min mam gotowy obiad.

do indyjskiego pieczywa nie mam niestety cierpliwosci...
dasz jakis sprawdzony przepis na dahl bez pomidora i sera? 😉
mleko brzmi groznie..
ogolnie nie rozumiem jak zrobic wg tego przepisu :/
Hej wegetarianie :-)
Praktykuję półtora roku i generalnie jestem bardzo zadowolona. Badania miałam robione w czerwcu- piękna norma, łącznie z żelazem  😁, a żadnych tabletek nie biorę. 😎

Mam do Was dwa pytania:
1. Co zrobić z tofu, żeby dało się "toto" zjeść? Raz kupiłam, ale odrzucił mnie sam zapach. Niestety mam fobię dot. produktów spożywczych, ściśle trzymam się terminów ważności, wszelkich informacji na opakowaniach (typu sok 48 godzin od otwarcia jest zdatny do spozycia, przechowywanie w lodówce itd). Wszystko podejrzewam o "bycie nieświeżym". Jeśli coś mi zalatuje- odpada w przedbiegach i tak jest z nieszczęsnym tofu 🙁.
2. Znacie jakieś ciekawe przepisy z gatunku jednogarnowych paciajów? Czytaj wrzucam, bulgota, dogotuję kaszkę/ryż i mam obiad? Tylko błagam o szczegółowe instrukcje, bo jestem kuchennym antytalenciem. 😡


edit: ze swojej strony mogę gorąco polecić ten przepis, wyszukany w sieci. Ja zwykle nie dodaję fasolki, poza tym mam nieco inne proporcje (gusta rodziny ;-) ). Mięsożercy proszą o dokładkę, fajnie smakuje z kromą chleba z masełkiem, sprawdza się jako sos do kaszy.

Składniki:

(na 4 osoby)
# 3 ogórki szklarniane (długie) lub 8-9 zwykłych (zależy od wielkości)
# 200 g pieczarek
# 1 papryka czerwona
# 2 średnie cebule
# pół puszki kukurydzy konserwowej
# pół puszki czerwonej fasoli konserwowej
# puszka pomidorów lub 2 pomidory + 2 łyżki koncentratu pomidorowego (opcja do wyboru)
# 2 łyżki oleju
# 2 łyżeczki soli
# brązowy ryż lub makaron (najlepiej "sojowy"😉

Sposób przygotowania:

Do większego garnka (bo na początku będzie to dość duża objętościowo potrawa) na rozgrzany olej wrzucamy kolejno w (pokrojone w średnią kostkę): cebule, pieczarki, ogórka i paprykę. Gotujemy po przykryciem na małym ogniu, a w razie gdy warzywa same nie puszczą wody i mogą się przypalić wlewamy pół szklanki wody. Następnie doprawiamy do smaku (mi wystarczy sama sól, ale przyprawy to zwykle kwestia gustu) i wrzucamy puszkę pomidorów (także pokrojone w kostkę) razem z sokiem lub (jesli wybieramy drugą opcję) kroimy na duże kawałki pomidory i dodajemy koncentrat pomidorowy. Dorzucamy kukurydze i fasolę. W międzyczasie zaczynamy gotować odpowiedni dodatek (ryż, makaron - kto, co lubi). Jeśli nasza ratatuja jest zbyt wodnista, gotujemy ją chwilę bez pokrywki, żeby nadmiar wody odparował. Ponieważ większość używanych przeze mnie warzyw można jeść z powodzeniem na surowo, a osobiście nie lubię zbyt rozgotowanych potraw, to praktycznie po 3 minutach od wrzucenia ostatniego składnika mam gotowe danie.

Uwagi: Jeśli ktoś ma taką ochotę można wrzucić tu praktycznie wszystkie warzywa, jaki nam przyjdą do głowy albo podać z każdym dodatkiem lub jako samodzielną potrawę (nawet bez makaronu czy ryżu). Ogórki można zastąpić kabaczkiem lub cukinią, ale z tym jest zwykle więcej pracy, więc preferuję ogórki. Potrawa jest bardzo kolorowa i lekkostrawna, więc idealnie nadaje się na każdą okazję - nawet na późną kolację🙂 Polecam i życzę smacznego!
CaviasLover, co do tofu znam różne strategie 😉

Jedna wersja (nie moja) to wmiksować tofu do jakiejś paciałygi (typu pasta fasolowa albo jakieś smoothie). Smak się chowa, zostaje faktura, którą można albo lubić, albo nie.

Mi się sprawdza pokrojenie tofu w kostkę i wrzucenie do zupy (np. barszczu). Smak tofu znika pod smakiem zupy, kostki zachowują formę i gumkowatość. Ostatnio też zapiekałam z warzywami, też w kostkach. I wrzucałam do sałatki, jakby się wrzucało fetę. Raz też usmażyłam z pastą curry, ale mało smażę generalnie, to był tylko awaryjny tryb "szybko i nic w domu nie ma". Szukam dalej innych pomysłów.

W Warszawie zachwalano mi, że najświeższe tofu jest w Żółtym Cesarzu - wiem, że ich sklep jest też w Krakowie.


Dhal swoje robię tak:

biorę żółtą soczewicę, płuczę

podgrzewam trochę sklarowanego masła (teraz przerzuciłam się na tłuszcz z roślin)
wrzucam soczewicę, pozwalam jej się na tyle podsmażyć, żeby zmieniła (choćby częściowo) kolor na bardziej szklisty
wlewam trochę wrzątku i zaczynam spokojne gotowanie
jak woda wyparowuje, dolewam więcej (gorącej)
jak się wszystko rozciapcia, to znak, że gotowe

osobno na patelence podgrzewam na sklarowanym maśle przyprawy: np. kolendrę, kumin
jak zaczną pachnieć, wrzucam do nich łyżkę pasty soczewicowej
mieszam i z powrotem wrzucam razem do reszty soczewicy
solę, pieprzę

do tego można dodać mleka kokosowego, świeżej kolendry, albo nic nie dodawać
całość może być bardziej pastą (do smarowania chleba na przykład) albo bardziej zupą (jak się doda więcej wody)

I w takim barszczyku tofu robi za ziemniaczki, czy wrzucasz i tofu i ziemniory/ fasolkę? Czy tofu jakoś się rozpuszcza w tej zupinie  😡?

Dhal brzmi smakująco. :kwiatek: Kumin kupię w większym markecie, czy muszę się gdzieś wybrać na poszukiwania?

Jak się robi pastę curry? Rozgotowuję soczewicę, doprawiam curry, miksuję i gotowe?
Pastę curry miałam kupną w słoiczku  😡
Nigdy nie robiłam pasty jako takiej, tylko paciałygę warzywną.
O kumin możesz pytać, bywa w różnych sklepach. Czasem. Warto się rozglądać. Szansa, że będą w różnych orientalnych/eko sklepach większa, ale patrzeć warto nie tylko tam.
Tofu w zupie się nie rozpuściło, zostało tak, jak je pokroiłam. Tyle że w barszczu zróżowiało 🙂 Dorzucam, co co tam chwycę i na co mam nastrój - ziemniaki, fasolę (albo z wcześniej ugotowanej i zamrożonej, albo z puszki po opłukaniu), jakiegoś grzyba suszonego.
Buuu, gdzie Wy to kupujecie wszystko :-( .
Koło mnie nie ma żadnego sklepu eko, w centrum mają porażające ceny (10 zł za słoiczątko dżemu :ke🙂, a i tak żadnych past i paciałyg nie widziałam "kupnych". W Tesco na dziale wegetariańskim (jedna póła :hihi🙂 wynajduję różne sojowe przetwory, ale nic poza tym nie znalazłam.
Pastę curry mam od Tao Tao, kupiona w sklepie osiedlowym. Nie powiem, żeby mnie zachwyciła... Ale jakiś tam urozmaicz może z niej być. Z tego co pamiętam, żadnych świństw w składzie nie wypatrzyłam.

Kupne pasty typu smarowanie kanapek, pasztety warzywne itp. jakoś mi nie pasują. Tzn. może jeszcze nie trafiłam na dobre... Póki co wolę sama coś wytworzyć. No i tańsze to jest - proste składniki nie kosztują aż tyle.

Z fasolowatych past:
- czerwona fasola, duuuużo pietruszki, czosnek, sól, trochę oliwy
- bób, sól, czosnek, sporo koperku - można z mrożonego, ale jak jest sezon, jeszcze milej
- klasyka, czyli ciecierzyca, tahini, sól, sok z cytryny, czosnek

Tahini swoje kosztuje, ale nie zużywa jej się tak szybko 🙂

A, własnie! Kupiłam mąkę z kasztanów (przecena była, to się skusiłam na eksperyment). Jakieś pomysły, co z tym zrobić?
Witam wszystkich :kwiatek: Ja osobiście nie nazywam się wege jakoś mi to nie pasuje ponieważ takie osoby mają opinie jedzących zdrowo i zielono-potrawy opierają się na czosnku,pomidorach,tofu itp..Fakt jest taki,że nie jem żadnych zwierząt od 10 lat.Już jako mały dzieciak,kiedy jeszcze nie wiedziałam,ze to ze zwierząt po prostu nie lubiłam i musieli mnie zmuszać 😉 i tak po prostu przestali walczyć i stwierdzili,że to nie ma sensu.Nie potrafiłabym przełknąć "trupa" i nie tyle nie brakuje mi mięsa co nie jestem w stanie wyobrazić sobie,ze miałabym zjeść..Tylko jest małe "ale" mianowicie jestem osobą niezwykle wybredną,moje menu ma baardzo ograniczona ilość produktów..nie lubię pomidorów,czosnku,cebuli..i tak mogę wymieniać w nieskończoność.Tym samym muszę szykować sobie jedzenie sama,nie ma możliwości zjeść nawet głupich warzyw w knajpie bo nie lubię soli i pieprzu 😁 praktycznie w każdej potrawie znajdzie się coś czego nie lubię.Jedzenie u kogoś jest dość krępujące bo w najlepszym wypadku wybieram z talerza a najczęściej po prostu nic nie zjem..nie biorę żadnych witamin ani suplementów i jakoś żyję-na zagłodzona nie wyglądam(a szkoda 🙄 troche bym schudła chętnie) więc albo lekarze ostro ściemniają z tą potrzebą jedzenia mięsa albo mam niesamowity organizm 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się