Ale fajnie się to czyta - szczególnie w kontekście obserwowania różnych rzeczy w REALNYM świecie 😉
Dokładnie. I świetnie się sprawdza powiedzenia, że wiemy o sobie tylko tyle na ile na sprawdzono. I to co nam może przynieść życie może się okazać totalnie niespójne z tymi snutymi przez nas teoriami.
Ale czy ja gdzies napisalam, ze faceci to podgatunek?
Czy na re-volcie nie da sie juz normalnie rozmawiac? Tak bez przekrecania czyichs wypowiedzi, przesadzania, dopowiadania bajek? Az mi sie przypomnialy slowa niki z dyskusji o L-kach w nie ogarniam: re-volto witaj🙂 napisałam, że mi się zdarza, dla re-volty = trąbi kretynka na wszystkie biedne L...
Taka rozmowa jest bez sensu, wyglada troche jak: - Jak ci minal dzien? - Gruszka. - Jakie miejsce chcesz zwiedzic? - Gruszka. - Opowiedz mi o niej. - Gruszka.
I jesli tak ma to wygladac to... dzieki, nie chce mi sie marnowac czasu 🙂
Ascaia, ale nie chodzi o rozdzielenie emocji od seksu samych w sobie, chodzi o emocjonalne "nabieranie" kobiet, zeby je... zaliczyc. O krzywde emocjonalna i oszukanie chodzi.
Oczywiście, że był takie wśród nas co przyznały się, że były kochankami. Dwie odważne. Jest tu takich więcej. Są takie co brały za to pieniądze, sa takie co same zdradzają, co takie co lubią dostać porządnie w pysk, sa alkoholiczki i takie co nie stronią od narkotyków.
Ja też kiedyś wierzyłam we wróżki, jednorożce, wielką miłość i radosne finały. Życie okazuje się, że pisze dla nas przeróżne scenariusze i sprowadza na nas różne "klęski" i "nieurodzaje". A się okazuje, że najgłośniej skandują "faceci to smutne członki" te, które mają syndrom 'nie-do-pchnięcia'. I przychodzi taki dzień, że okazuje się, że jednorożec to osioł po ochwacie, miłość to bzdura istnieje w filmach i tanich lekturach, a finałów nie ma, bo nie ma kontaktu z bazą. 😉 I albo przestaje się snuć bajki albo zostaje silną niezależna kobietą z kotem i "akszułali low" w sobotni wieczór.
Becia23, a to kobiety się nadal na to nabierają? Jakoś wydawało mi się, że jesteśmy już na tyle świadomym społeczeństwem, co więcej - "wychowanym na" telenowelach i zagranicznych serialach, że już mało która nie wyczuwa intencji.
JARA, Ba! Życie dziwnie się układa i zasadniczo jest "popie...". A słowa "nigdy" "zawsze" zasadniczo nie mają sensu. Ale wiesz, że mimo tego wierzę, że w tym całym bałaganie można trafić na prawdziwą miłość, a nawet na miłość romantyczną. Nawet to co tutaj można czasem przeczytać potwierdza, że "filmowe" historie zdarzają się i w życiu realnym. Życie ma wszystkie kolory, i jasne, i ciemne.
Becia23, jak można kogoś nabrać emocjonalnie i zaciągnać do łóżka? Przecież "nabieranie emocjonalne" trwa, trzeba się postarać, kwiaty kupić jakieś, kolację postawić, czas poświęcić... Z tego co piszesz, to nie faceci są podgatunkiem tylko kobiety które - wg Twoich słów - są głupie, naiwne i dają się wybzykać każdemu kto się tylko na nie spojrzy, a jeśli drinka postawi to dadzą też wybzykać swoją koleżankę 😁
Oczywiście, że można. Dla mnie ideałem pary jest Epka i jest Najlepszy-Z-Mężów. I chciałabym kiedys mieć taki związek i takiego męża. Z resztą każdą, która ich poznała twierdzi tak samo. Życie przez ostatni rok postawiło mnie w przeróżnych sytuacjach, często w takich gdzie dwa lata temu bym popukała się w głowę. Sorry drogie panie, ale stękanie nad beznadziejnością facetów, pakowanie wszystkich do jednego wora "zdradzających-smutnych-ch#*#" sprawi, że nie będziecie go miały jeszcze długo. 😉
Becia23, a to kobiety się nadal na to nabierają? Jakoś wydawało mi się, że jesteśmy już na tyle świadomym społeczeństwem, co więcej - "wychowanym na" telenowelach i zagranicznych serialach, że już mało która nie wyczuwa intencji.
JARA, zawsze się zastanawiam na fenomenem "idealności" naszej pary 😉 - ale to chyba właśnie dlatego, że tak właściwie to bardzo daleko nam do "ideału". I po tych 15 latach małżeństwa niezmniennie się po prostu LUBIMY - także z naszymi dalekimi od ideału cechami 😉.
Swoją szosą Najlepszy Z Mężów musi jakoś wytrzymać z Najbardziej Zajebistą z Żon 😀iabeł:
Ascaia, Nabierają, nabierają.... Nie mówię, że wszystkie i bez wyjątku, ale są takie "księżniczki z zamkowej wieży", których kontakt z obcymi facetami następuje np. przy kupnie biletu u pana kierowcy, odebraniu listów od pana listonosza czy przy wydaniu reszty w sklepie przez pana kasjera..... Naprawdę. Kiedy taka Księżniczka poznaje jakiegoś amatora ekscesów, który potrafi dobrze zabajerować i który nie spróbuje jej zaciągnąć do łóżka na 2 randce tylko np. na 6..... 😉 Nawet najbardziej inteligentna Księżniczka może się na to nabrać. Albo po prostu - facet sobie pobędzie przez kilka miesięcy, prześpią się parę razy, potem facet zerwie, bo pozna kogoś innego (też na parę miesięcy), a Księżniczka ma doła jak 150 przez najbliższe 2 lata i stwierdza, że wszyscy faceci to świnie. Tzn, nie mówię, każdy by się zdołował, ale są dziewczyny, które po jednej takiej akcji, stają się na maksa wycofane i nie dopuszczają do siebie nikogo przez baaardzo długi czas - a to jest krzywdzące tylko dla nich samych. :/
JARA, Osioł po ochwacie!! 😂 Padłam i długo nie powstanę. 😂
Ja to generalnie kobiet nie rozumiem. Nie raz byłam świadkiem takiej sytuacji, że kobieta zarzeka się, że facet ma jej powiedzieć od razu jak przestanie ją kochać. Bez zbędnych konwenansów. No to jej mówi po kilku miesiącach, że to nie to. A baba w płacz i rozpacz, zwyzywa go od najgorszych i próbuje uprzykrzać życie 🤔wirek: Albo - jak on PO TYLU latach mógł przestać mnie kochać?! No mógł 😉
Kobiety wyczuwają, kiedy facet chce ją tylko zaliczyć, ale dają się w to wciągnąć dla tych kilku chwil zaopiekowania.
Takie filozofowanie, że kobiety i mężczyźni się od siebie różnią prowadzi do samotności.
Jakbym przyciągała samych zwyroli to bym się zastanowiła nad sobą i to bardzo krytycznie 😉
Ja to generalnie kobiet nie rozumiem. Nie raz byłam świadkiem takiej sytuacji, że kobieta zarzeka się, że facet ma jej powiedzieć od razu jak przestanie ją kochać. Bez zbędnych konwenansów. No to jej mówi po kilku miesiącach, że to nie to. A baba w płacz i rozpacz, zwyzywa go od najgorszych i próbuje uprzykrzać życie 🤔wirek: Albo - jak on PO TYLU latach mógł przestać mnie kochać?! No mógł 😉 (...)
Tak mi się skojarzyło: Gdybyś mnie kiedyś miała przestać kochać, nie mów mi tego. Bóg tego także nie czyni. Gdy ma zesłać zarazę i głód, on ciągle śmieje się z wysoka, choć dobrze wie, że oazy przemienia w pustynie. K.I. Gałczyński
Becia, a ta superbabka może zapomniała jednak, że oprócz kariery i osobistego rozwoju o związek też trzeba dbać. Nie bronie jej męża, bo nic nie usprawiedliwia zdrady, ale nie wierzę, no po prostu nie wierzę, że można się nie domyślić, że coś nie tak. Pod warunkiem, że ludzie są bliscy sobie. Oni widocznie nie byli.
Tak z tej całej dyskusji rzeczywiście wyłania się obraz singielek, które nimi są w dużej mierze na własne życzenie. Czekające na romantyczną miłość, na rycerza w zbroi na siwym koniu, które chcą się najpierw prowadzac za rączkę przez 2 lata np. Bez urazy! - to duże uproszczenie 😉
Czy ja wiem...? Też tak nie do końca kumam - fakt, że facetowi przez 32 lata(!) ani razu się noga nie powinęła. Co innego zdradzać przez, nie wiem, rok, ale 32 lata... Jaki spryt i samokontrolę trzeba z siebie wykrzesać, żeby ani razu nie zapomnieć np. wyłączyć przeglądarki. Chyba, że faktycznie byli takim "dobrym małżeństwem", ale nie spędzali ze sobą czasu. Może się też bardzo dobrze maskował. Oboje pracowali = zatem oboje rozumieli, że jak jest praca, to trzeba ją wykonać, a w takim układzie bardzo łatwo o "kochanie, wrócę dzisiaj później z pracy", a potem "och, ale jestem zmęczony, ten projekt dał mi w kość, do 19😲0 siedzieliśmy". Wystarczy zaufanie = superbabka nie sprawdzała maili, komórki, laptopa... bo po co?
Btw, to mi przypomina film "Match Point"... Polecam zobaczyć pod kątem związkowo-karierowo-filozoficznym. 👀
Naboo, a ja ponownie pragnę zauważyć, że tylko jedna osoba w tym wątku straszliwie na facetów narzeka... 😉
Ja nie narzekam, mimo to jestem sama. Z tym, że faceci po 30stce są już chyba jak miejsca parkingowe... najlepsze są zajęte, zostały tylko te dla niepełnosprawnych (bez urazy)... Niestety od jakiś 3 - 4 lat wszyscy nowo poznani fajni faceci są zaobrączkowani 🙁
EDIT: A tak dołączając do dyskusji to jestem przykładem singielki z wyboru. Podkreślam jednak, że mam nadzieję, że to stan tymczasowy. Dużo fajnych facetów dookoła ale nie chcę się angażować, bo na najbliższy czas mam zbyt wiele planów, które nie uwzględniają drugiej osoby. Najbliższe 2-3 lata planuję żyć w rozjazdach - jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli (a jako optymista wiem, że się uda) to będę w różnych miejscach przez krótkie (kilkumiesięczne) okresy czasu. O ile wiem, że związki na odległość potrafią (przynajmniej przez jakiś czas) zdawać egzamin, o tyle wydaje mi się, że w początkowej fazie jest to średnio wskazane. Mam tylko nadzieję, że w najbliższym czasie nie spotkam kogoś super hiper, bo wtedy wiadomo - głowa jedno, serce drugie.
Naboo, też nie rozumiem Twojego wniosku. Bo czy tutaj w wątku czy ogólnie wśród dziewczyn re-voltowych raczej właśnie singielki - dziarskie babki. I nie to, że czuję się urażona, tylko stwierdzam fakty po prześledzeniu różnych wpisów. 🙂
JARA, zawsze się zastanawiam na fenomenem "idealności" naszej pary 😉 - ale to chyba właśnie dlatego, że tak właściwie to bardzo daleko nam do "ideału". I po tych 15 latach małżeństwa niezmniennie się po prostu LUBIMY - także z naszymi dalekimi od ideału cechami 😉.
Swoją szosą Najlepszy Z Mężów musi jakoś wytrzymać z Najbardziej Zajebistą z Żon 😀iabeł: ej, a nie z Najlepszą z Żon? Fakt, mąż Epk jest niespotykany, do tego sprawnie funkcjonuje bez Epk (można go sobie np. zabrać na wyprawę. Ta odrębność pewnie też jest jednym ze składników sukcesu.
Oczywiście, że był takie wśród nas co przyznały się, że były kochankami. Dwie odważne. Jest tu takich więcej. Są takie co brały za to pieniądze, sa takie co same zdradzają, co takie co lubią dostać porządnie w pysk, sa alkoholiczki i takie co nie stronią od narkotyków.
Ja też kiedyś wierzyłam we wróżki, jednorożce, wielką miłość i radosne finały. Życie okazuje się, że pisze dla nas przeróżne scenariusze i sprowadza na nas różne "klęski" i "nieurodzaje". A się okazuje, że najgłośniej skandują "faceci to smutne członki" te, które mają syndrom 'nie-do-pchnięcia'. I przychodzi taki dzień, że okazuje się, że jednorożec to osioł po ochwacie, miłość to bzdura istnieje w filmach i tanich lekturach, a finałów nie ma, bo nie ma kontaktu z bazą. 😉 I albo przestaje się snuć bajki albo zostaje silną niezależna kobietą z kotem i "akszułali low" w sobotni wieczór.
Becia23 jak to się mówi: uderz w stół... 😉
Eeee... ale właściwie o co Ci chodzi? Piszesz, że życie weryfikuje i czasem jednorożce to osły po ochwacie, ale już Becia23 nie może takich historii przytaczać bo to świadczy o jej syndromie niedopchnięcia? Czy ja czegoś nie zrozumiałam i Twój post o świętszych od papieża tylko przypadkiem był tuż po poście Beci23?
JARA, I po tych 15 latach małżeństwa niezmniennie się po prostu LUBIMY - także z naszymi dalekimi od ideału cechami 😉.
Najlepsze podsumowanie związku, małżeństwa jakie znam. Macie tu doskonałą odpowiedź na odwieczne pytanie - JAK ze sobą wytrzymać. I niech nikogo nie zwiedzie, że to proste i łatwe. Niełatwe, nieproste ale to jedyna droga choć pełna rozstajów, zakrętów i burz. Ja z moim już 30 lat razem i nadal się lubimy. Ba .... powiem nawet, że jesteśmy mocno ze sobą zaprzyjaźnieni. A bywało w życiu różnie.
Najtrudniej jest chyba ludziom, którzy związali się głównie przez fizyczność. Po czasie (2 miesiące, 3 lata, 20 lat) zauroczenie przemija, a jeżeli nie było nic poza tym to... no cóż 😉
Często obserwuję takie pary, że facet to facet, a od problemów jest przyjaciółka. Nie tędy droga niestety 😉
edyta, poważnie? No tak, jak zdradzi to już nie jest przyjacielem. Czy też - nigdy nie był. Ale to nie przeszkadza uważać za przyjaciela dopóki nie zdradzi/nie zawiedzie. W przewrotnym sensie to działa "na korzyść" instytucji "mąż". Mąż jest mężem. Nawet gdy zdradzi/zawiedzie. Przestaje być mężem na skutek rozwodu, nie na skutek swojego postępowania.
Najlepiej mieć męża - przyjaciela, bo mąż może cię zdradzić (fizycznie, czy emocjonalnie), a przyjaciel nie 😉
W sumie po dłuższym zastanowieniu coś w tym jest.Moje dwa związki były z przyjacielem a dwa nie.Po jednych rozpaczałam długo i przeżywam na swój sposób do tej pory,że przede wszystkim straciłam przyjaciela a po drugich mi nawet oko nie mrugnęło.Przyjaciel to rzecz święta jak dla mnie a facet idealny to połączenie przyjaciela z kochankiem.Niestety wchodząc w związek z przyjacielem istnieje duża szansa,że się go straci.
Zupelnie sobie nie wyobrazam, zeby mieszkac z facetem pod jednym dachem, byc z nim zwiazana emocjonalnie i sie z nim nie przyjaznic. Albo to idzie w pakiecie, albo wcale jak dla mnie. Na czym polega zwiazek, w ktorym ludzie sie nie lubia/ przyjaznia?
_Gaga, jeszcze troche, a paru fajnych bedzie z odzysku. 😉 Tak w okolicach 40tki i po duzo par sie rozwodzi. I nie dlatego, ze cos z nimi jest nie tak, tylko czasem po prostu drogi za mocno sie rozchodza i nie ma sensu ciagnac zwiazku.