mam pytanie. Własnie kupilam klaczke 8lat. Przenioslam ja do nowej stajni, u siebie byla spokojna jak baranek a tu wariuje non stop.fakt to dopiero 3dni ale mimo wszystko.rozumiem ze teskni, ze nowe miejsce itd ale najwiekszym problemem jest to ze jak przyprowadze ja z padoku to szaleje w boksie i patrzy za innymi konmi az ciezko cokolwiek przy niej zrobic.czy myslicie ze za jakis czas sie przyzwyczai i nie bedzie problemu z przyprowadzeniem ja do stajni, kiedy inne konie zostaja na pastwisku i normalnie spokojne zajecie sie czyszczeniem siodlaniem itd? ma ktos podobne doswiadczenia?
Miałam pod opieką klacz, która zachowywała się identycznie. Była nawet gotowa wyskoczyć z padoku jak zostawała sama, by tylko się dostać do koni, gdziekolwiek by one nie były. Przede wszystkim czeka Cię praca. Ćwiczenie z koniem, że po opuszczeniu koni krzywda jej się nie stanie i jak swoje zrobi to do nich wróci. Na początku odseparowanie na krótko, ale żeby widziała inne konie. Zero agresji, po prostu bądź przy niej i jak sytuacja będzie tego wymagać to uspokój. Moja podopieczna oduczyła się w przeciągu miesiąca. Lonżowanie odbywało się tak, że jak widziała innego konia to ja reagowałam pierwsza, zatrzymałam ją, podeszłam z nią do ogrodzenia i obie oglądałyśmy konia, ale to ja decydowałam, że tak ma być. Jeżeli klacz się uspokoiła to znowuż wymagałam, by skupiła się na zadaniu, które ma wykonać. W terenie ćwiczyłam odseparowanie w czasie jazdy, ale klacz już wtedy ze mną dość dobrze współpracowała, więc kończyło się na tym, że tylko rżała, a szłyśmy w całkiem w inną stronę. Potrzebujecie czasu i ćwiczeń, po prostu.
Stajnia kameralna, brak rekreacji a konie pol dnia stoja na padokach, z padoku sa wpuszczane do stajni i same wchodza bo akurat ta stajnia jest polaczona ze stajnia bezposrednio, kazdy kon wchodzi i wie gdzie jego miejsce.jak dzisiaj po jezdzie wstawilam ja do boksu po jezdzie to wariowala a za 30min konie wrocily na karmienie to juz sie uspokoila i stala grzecznie. ona narazie wychodzi na pastwisko sama ale obok reszty koni, za kilka dni dolaczy do stada i wtedy to juz w ogole nie wiem jak ja sciagne z pastwiska odlaczajac od innych...
Też mi się wydaje, że to kwestia czasu. Na to, aby Cię poznała i kojarzyła jako własną pancię :-) Na to, aby się bezpieczniej poczuła w nowym miejscu. Ja bym nie serwowała dziewczynie tak radykalnego posunięcia jak sprowadzanie samej do boksu. Czy nie możesz czyścić i ubierać konia w miejscu gdzie klacz widzi swobodnie inne konie? Np. zaraz za ogrodzeniem. A później stopniowo (nie od razu tylko rozkładając to na kilka tygodni) przybliżać się przy tych czynnościach do boksu? Może tędy droga...
miejsca na czyszczenie tam nie ma miejsca trzeba sprowadzic konia do boksu.narazie zdecydowalam ze bede przyjezdzac kiedy wszystkie konie sa juz w stajni ona sie wtedy bezpiecznie czuje moze dzieki temu sie zaklimatyzuje lepiej a pozniej juz nie bedzie problemu zeby sama wyszla z pastwiska do boksu...do tej pory mialam konia ktory nie mial kompletnie problemu z nowym miejscem, wszedzie czul sie jak w domu stad te obawy w stosunku do nowej kobylki.dzieki za odpowiedzi !
[quote="suselka"]z padoku sa wpuszczane do stajni i same wchodza bo akurat ta stajnia jest polaczona ze stajnia bezposrednio, kazdy kon wchodzi i wie gdzie jego miejsce.[/quote] No i masz odpowiedź. Ja się tego strasznie bałam przyjmując drugiego konia do siebie, ale udaje się ogarniać oba tak, żeby było bezpiecznie. Gdybym była na Twoim miejscu, to pewnie radykalnie od samego początku próbowałabym ją odłączać od tych koni. Pewnie będzie świrować, ale powinna się przyzwyczaić. Grunt, żebyś jej nie stresowała, nie straszyła, była fajną pańcią, może coś dobrego w nagrodę w tym boksie dała. Z początku bym ją odłączyła na 5 minut, potem na 10 i tak sukcesywnie wydłużała ten czas. Szkoda, że one są wypuszczane i spuszczane wszystkie razem. Gdyby szły parami, partiami czy osobno, byłoby prościej.
miejsca na czyszczenie tam nie ma miejsca trzeba sprowadzic konia do boksu.narazie zdecydowalam ze bede przyjezdzac kiedy wszystkie konie sa juz w stajni ona sie wtedy bezpiecznie czuje moze dzieki temu sie zaklimatyzuje lepiej a pozniej juz nie bedzie problemu zeby sama wyszla z pastwiska do boksu...do tej pory mialam konia ktory nie mial kompletnie problemu z nowym miejscem, wszedzie czul sie jak w domu stad te obawy w stosunku do nowej kobylki.dzieki za odpowiedzi !
Tylko co wtedy, gdy wszystkie konie będą w stajni, a tylko ona jedna na jeździe na zewnątrz? Jak myślisz, jak będzie się zachowywać klacz? Jestem niemal pewna, że podobnie jak teraz, nerwowo i nieprzewidywalnie - bedzie ciągnęła do stajni, do innych koni. Bo problem nie leży w tym, że ona nie akceptuje boksu. Problem leży w tym że ona źle (mało komfortowo) czuje się poza stadem (nawet gdy stado tylko widzi za ogrodzeniem). Jeżeli stado będzie w stajni - nie licz, że klacz będzie spokojna na jeździe. Czyli problemu to nie rozwiąże.
Ja bym na Twoim miejscu mocno się zastanowiła co mogę ze swojej strony zrobić, aby w tym poczatkowym okresie zmniejszyć stres u klaczy. Czyli bym robiła jak najwięcej rzeczy (czyściła, siodłała oraz jeździła) przy innych koniach w zasięgu wzroku klaczy. Z czasem pozna lepiej Ciebie oraz miejsce i łatwiej Ci będzie ją odseparowywać. Zdecydowanie bym szła w tym kierunku.
[quote author=suselka link=topic=69094.msg1244243#msg1244243 date=1325443193] miejsca na czyszczenie tam nie ma miejsca trzeba sprowadzic konia do boksu.narazie zdecydowalam ze bede przyjezdzac kiedy wszystkie konie sa juz w stajni ona sie wtedy bezpiecznie czuje moze dzieki temu sie zaklimatyzuje lepiej a pozniej juz nie bedzie problemu zeby sama wyszla z pastwiska do boksu...do tej pory mialam konia ktory nie mial kompletnie problemu z nowym miejscem, wszedzie czul sie jak w domu stad te obawy w stosunku do nowej kobylki.dzieki za odpowiedzi !
Tylko co wtedy, gdy wszystkie konie będą w stajni, a tylko ona jedna na jeździe na zewnątrz? Jak myślisz, jak będzie się zachowywać klacz? Jestem niemal pewna, że podobnie jak teraz, nerwowo i nieprzewidywalnie - bedzie ciągnęła do stajni, do innych koni. Bo problem nie leży w tym, że ona nie akceptuje boksu. Problem leży w tym że ona źle (mało komfortowo) czuje się poza stadem (nawet gdy stado tylko widzi za ogrodzeniem). Jeżeli stado będzie w stajni - nie licz, że klacz będzie spokojna na jeździe. Czyli problemu to nie rozwiąże.
[/quote] Niekoniecznie. Nasza najstarsza klacz może chodzić sama tak na ujeżdżalni jak w terenie, bezproblemowo pozostawia stado, natomiast w sytuacji odwrotnej totalnie panikuje.
suselka Może potrzeba jej kilku dni spokoju ? Niech się zaaklimatyzuje w nowym miejscu, pozna stado 👀?
suselka Może potrzeba jej kilku dni spokoju ? Niech się zaaklimatyzuje w nowym miejscu, pozna stado 👀?
To na pewno. 3 dni to bardzo krótki okres czasu. To nawet człowiek (który rozumie mową sytuację i może sobie wiele przetłumaczyć) często nie czuje się komfortowo i bezpiecznie po zaledwie 3 dniach w nowym miejscu. A co dopiero koń!
Czas, czas i jeszcze raz czas.... oraz kreatywne podejście (wypróbowanie wielu rozwiązań) do problemu... Będzie dobrze!
damarina, Sporo od samej sytuacji zależy. 🙂 Mój koń w pensjonacie X był bardzo nerwowy, robił się niebezpieczny, tak się złożyło. Po dosłownie 12-15 godzinach od zmiany pensjonatu - koń zmieniony o 180 stopni. Wyglądał jakby chciał powiedzieć "ufffff, wreszcie mam spokój". Bardzo się wyciszył i błyskawicznie zaaklimatyzował. ale fakt faktem, w kolejnym pensjonacie już tak szybko się nie czuł "jak w domu".
Kupiłam konia, którzy przez 5 lat swojego życia na konie na padoku to mógł jedynie popatrzeć. Jak tylko go kupiłam pierwsze co zrobiłam, to wywaliłam na padok. Pokopał się, pogryzł, pokwiczał, pogalopował, pobrykał. Potem już spokój. Jednak oczywiście koń, kiedy zaznał swobody i poznał co znaczy stado, nawet nie myślał o tym, aby od niego odchodzić.
Poradziłam sobie z tym pamiętając o kilku rzeczach: - aby koń nie uciekał, zawsze przychodziłam na padok z "czymś" (oczywiście tak, aby inne konie nic nie wyczuły i nie zobaczyły). Z kawałkiem jabłka, marchewki, cukierkiem, a jak nic nie miałam, to chociażby z wyrwaną kępką trawy. - koń kojarzył mile moją obecność, nie miał powodów do ucieczki przede mną, zapinałam uwiąz - stanowczo prowadziłam konia do stajni
Ok, byłoby super, gdyby był to koniec problemów. Jednak nie był. Okazało się, że koń z dala od stada (chociażby na ujeżdżalni) zaczyna panikować i staje się wręcz niebezpieczny. Brykał, ponosił i się wspinał. Przestałam jeździć. Zaczęłam lonżować (bezpieczniej czułam się na ziemi). I codziennie zabierałam konia na spacery. Na ogłowiu i lonży. Najpierw spacery trwały 10-15 min. Z czasem zamieniły się w 3 godziny. W międzyczasie pozwalałam się paść. W tym czasie nauczyliśmy się też kłusować i galopować w ręku.
Problemy z samotnością się skończyły. Koń spędza codziennie prawie cały dzień z innymi końmi na padoku. Mogę w każdej chwili go zabrać, wsiąść na niego, lub zabrać gdziekolwiek na spacer. Przekonał się, że stado jest fajne, ale po za stadem też można czuć się dobrze i komfortowo.
Niekoniecznie. Nasza najstarsza klacz może chodzić sama tak na ujeżdżalni jak w terenie, bezproblemowo pozostawia stado, natomiast w sytuacji odwrotnej totalnie panikuje.
Moja kobyła alfa (Liberia) robi tak samo! Jak ona odchodzi od stada to wszystko jest ok. Jak stado odchodzi od niej to jest katastrofa! Rozwiązałam ten problem o tyle, że da się na niej ZAWSZE jeździć jak jest sama (aczkolwiek na zawodach, zwłaszcza pierwszego dnia i jeśli długo nie wyjeżdzała, często miewam "bombę"😉 Zostawanie bez koni najszybciej udało mi się uzyskac wypuszczając ją samą na mały padok, tak że nie widziała innych koni (problem był duży bo nie sposób było zostawic ją samą w stajni-ściany taranowała) Tylko płot musi byc bardzo solidny i wysoki (ja na kółko=round pen puszczałam) W tej chwili "w domu" nie mażadnego problemu, może stać sama, można nawet wyprowadzić inne konie a ją zostawić (ale ona ma 12 lat a przyszło do nas mając 2, więc "trochę" razem już jesteśmy) Natomiast jeśli zostawi się ją samą w stajni na zawodach to lata po boksie w kółko dopóki nie wróci koń z jej stada albo...człowiek z jej stada, bo wejście człowieka (mnie albo moich dziewczyn) do boksu powoduje natychmiastowe uspokojenie konia. I nie mażdanego znaczenia, że obok są konie, jeżeli to nie jej stado to się nie liczy!