A nie macie trochę wrażenia, że to taki bardzo nieudany marketing szeptany jakichś supli dla bywalców siłowni? 😉 Niby "trochę podejrzane", ale "tu możecie kupić"?
[quote author=anil22 link=topic=67824.msg2597542#msg2597542 date=1474659904] Z revoltowego ogłoszenia, no jak można konia nazwać Tortilla 😵 😂
Może miało być Tortillas 😉 [/quote]
O matko, jadę właśnie metrem i zaczęłam się tak śmiać samą do siebie z tego 😀 Dzionka you made my Day 😀 Edit. I zauważyłam że trochę po czasie się odzywam 😉
sumire, zdecydowanie, grubymi nicmi szyty w dodatku. Koles wygooglal tytul watku (ze odzywki, suplementy) i nawet nie zadal sobie trudu, zeby sprawdzic czy to przypadkiem nie forum zwiazku hodowcow drobiu. Ot, post nabity, link wcisniety.
Co do ciekawych imion.. U nas w stajni są konie- I Cóż, Po Co, Ej Tam, Baba Jaga, była też kobyła Bibisi... :p Chociaż i tak kiedyś na zawodach poznałam Promyka. Imię dla słodkiego kucyczka, a to bydle ma z 175cm(jak nie więcej) w kłębie 😀
Windziakowa Bibisi to miała być Bizda, także serio, to jest ta lepsza opcja 😁 Wyobraźcie sobie sytuacje, gdzie na zawodach przez kiepski mikrofon, niewyraźnie ktoś zapowiada "Zapraszamy Jana Kowalskiego na koniu Bizda"... 🤣
Z angielskich imion to u nas jest Let's Go (zwany Let's Go), Up To Date (zwany Uppy) i najgorsze do wymowienia: Worlds Apart (zwany nie wiem jak, dla mnie Zyrafa).
Hahaha trybię na zwolnionych obrotach - forumowiczka ma/miała nick LETS-GO (swego czasu dużo się udzielała), ale nie wiem, czy to o tego konia chodzi 😉
Raczej nie, bo ten nasz Let's Go rezyduje we Wloszech...
Tutaj tez wiekszosc imion sie zdrabnia, nawet jak wersja podstawowa jest ok, np. Hooligan to Huli, Badoit- Buddy, Rejtveny (wegierska klacz)- Rej, Alcatraz - Alki, Chapel - Chappi.
Imiona to imiona. Ciekawiej bywa ze zdrobnieniami, które biorą się nie wiadomo skąd. Moja Drobina jest Bibi, bo córka tak ją ochrzciła ucząc się mówić. Ale hucułka nazywa się Wisznia a mąż z córką (już szkolną) jak przyjechał osiołkowaty roczniak zaczęli na nią wołać (naprawdę nie wiem dlaczego) Waldek ... I do dziś (a minęło 3,5 roku) tak zostało ... A potem się ludzie niezorientowani dziwią, że chcę zaźrebiać Waldka.
Tak, to ja mam konia, klacz, którą siostra zwie łoś; psa zabranego ze schroniska jak był za młodym małym szczeniakiem więc nazwaliśmy go Chomik (bo był mały i rudy), po czym chomik wyrósł na miksa charta sięgającego wyżej kolana. I na koniec kot przybłęda zwany Baśka, no i baśka okazała się być nim. 😉
Wiesz, nasz stajenny Nieśmiałek, opisany przez veta, jako kocur (!), okazał się być kotką. Imię pozostało, czasem tylko ktoś się zdziwi, że mówimy, że "Nieśmiałek zaszczyciła nas dziś swoją obecnością". Jedna rodzinka od nas ze stajni przygarnęła kotkę Maszę, która obecnie jest kocurem Rudolfem.
Znajomi mieli kundelka o jakimś typowym imieniu typu Sonia i po jakimś czasie wzięli jej do towarzystwa nieco mniejszą koleżankę. I tak juz zostało ze ta druga suczka nazywa się Mniejszy 😁 Oczywiście ma oficjalne imię ale nigdy go nie używają. To jest po prostu Sonia i Mniejszy.
My mamy kotkę o imieniu Tomek. Została przez nas zabrana ze stajni jako kocurek o imieniu Tom. Kociak okazał się kotką, a imię zostało, ale w wersji spolszczonej. Tomeczek w swojej polisie ubezpieczeniowej oraz w karcie u weta ma wpisane imię "Agent Thomas". W przychodni weterynaryjnej jest znana jako "under cover" 😂.