Przeczytanie tego watku od poczatku🙂 cwiczenia rozne na lonzy byly juz podawane jakis pierdyliard razy🙂 generalnie z tym zaciskaniem jest tak, ze albo sie ktos boi i caly kuli i zaciska, albo ma braki w rownowadze. tak czy siak - warto wrocic na lonze i porozluzniac sie pod kompetentnym okiem.
Przeczytanie tego watku od poczatku🙂 cwiczenia rozne na lonzy byly juz podawane jakis pierdyliard razy🙂 generalnie z tym zaciskaniem jest tak, ze albo sie ktos boi i caly kuli i zaciska, albo ma braki w rownowadze. tak czy siak - warto wrocic na lonze i porozluzniac sie pod kompetentnym okiem.
Ok. dziękuję :kwiatek: Wątek mam już dawno przeczytany, myślałam, że może coś dodatkowego jeszcze usłyszę 😉
mam pytanie jak to powinno być wstawiłam zdjecie na forum z galopu w półsiadzie dziewczyny mi napisały, że sie usztywniam itp więc postanowiłam sie rozluźnić podążać za ruchem konia, wczuć sie w rytm. Natomiast mój instruktor powiedział , że za bardzo podążam za ruchem konia od kolan w góre mam byc nieruchoma, ruch ma byc wykonywany od kolana w dół. Reszta nieuchoma. Szczerze mówiąc pogubiłam sie. 😵
anil22, żeby sylwetka sprawiała wrażenie względnie nieruchomej (a powinna takie wrażenie sprawiać, jakby koń płynął pod tobą a na tobie tonie robiło wrażenia) to ostro muszą 'tańczyć' biodra (ale z boku tego nie widać) i mocno pracować staw skokowy. Czyli - zapewne "obie strony" mają rację, kwestia wyjaśnienia o co dokładnie chodzi. Zapytaj instruktora, niech powie nie "co" masz zrobić, ale "jak".
klacz potzrebuje stałego mocnego impulsu, więc łydka i stopa pracuja caly czas.Instruktor twierdzi , że jestem za luźna. Kurcze przydałby mi sie filmik, żebym z boku zobaczyła jak to wyglada. Wydawało mi sie , że nie powinnam usztywniać góry i dlatego podażałam za ruchem konia( tzn góra dół) ale bez przesadnego gibania się.
Fog , ja od siebie polecam ćwiczenie na ruchomość/aktywność miednicy . Zasadniczo wykonuje się je w kłusie ćwiczebnym , najlepiej na miękko noszącym koniu w niespiesznym na początku tempie . Siedząc wykonujesz ruchy miednicą i trochę plecami najpierw przesadnie wypychając pępek do przodu , a potem maksymalnie cofając go , czyli można się nawet lekko zgarbić . I robisz to w takt kłusa , raz za razem . Jeśli ktoś jest bardzo zablokowany w tym miejscu , może poćwiczyć w stępie , no i na sucho w domu . Potem można sobie poutrudniać , np. zwiększając tempo , czy wykręcając się w siodle na wszystkie strony . No i zarówno w strzemionach jak i bez . A co do zakleszczania nóg , to polecam machanie nimi na przemian zwł. w galopie i w ogóle robienie w trakcie galopu najróżniejszych figur wszystkimi częściami ciała , wykorzystując maksymalnie jego pełny zakres ruchu . Zaś np. w kłusie anglezowanym odwracać się do tyłu ile tylko można , raz na lewo raz na prawo . Ciężko zrobić to z zakleszczonymi nogami . Na rotację bioder dobrze jest pojeździć kłusem angl. a łydki odstawić od boków konia w taki sposób , by pięty były skierowane mocno na zewnątrz ( nie w dół ) i jakby chciały się oddalać od konia . A jeszcze co do miednicy , to jeśli ktoś jeździ sztywny/przeprostowany , tzn. z mocno wklęsłym kręgosłupem to w czasie tego pierwszego ćw. musi bardziej skupić się na ruchu w przeciwną stronę , czyli ze schowanym pępkiem ( jednocześnie siadając bardziej na pośladkach i kości ogonowej) , a jeśli ktoś ma problem z garbieniem czy usztywnieniem w pozycji przeciwnej , to musi bardziej przyłożyć się do wypychania pępka do przodu i siadania bardziej na kroczu . Swego czasu zauważyłam , że niektórzy jeźdźcy nie potrafią się zgarbić i choć wyglądają na koniu całkiem całkiem , to tak naprawdę są sztywni . Fajnie ujęła to Karen Rohlf , mówiąc , że prawidłowy dosiad jest pomiędzy tymi skrajnymi pozycjami . Ale żeby go znaleźć trzeba rozruszać ciało w różne strony , żeby chciało nas słuchać bez spięć i usztywnień . To się naprodukowałam , mam nadzieję , że zrozumiale , bo przed chwilą wróciłam ze stajni i padam na twarz ...
anil22, kup sobie lub ściągnij z neta "Zasady jazdy konnej. Podstawowe wyszkolenie konia i jeźdźca" ("niebieska PZJ"😉. Nie tylko swoją wiedzę uporządkujesz, ale i będziesz miała punkt odniesienia pytając o cokolwiek instruktora. Że w podręczniku jest tak i tak i co on na to i dlaczego. A nie mam siły na tłumaczenie właśnie podstawowych zasad jazdy konnej. Np. impuls to cecha ruchu konia a nie działań łydki. Pracą "cały czas łydką i stopą" to najwyżej można konia "załupić". W sumie - po twoich wyjaśnieniach można mieć zastrzeżenia co do jakości instruktażu. Oczywiście, może tak być, że instruktaż niezły, a ty po prostu masz kłopoty, żeby to wszystko sobie poukładać (na ale to też chyba rola instruktora, żeby pomóc zrozumieć?). Wiedza teoretyczna pomaga.
moze zle sie wyraziłam , moze zle dobralam slowa. Stope to ja w strzemieniu trzymam a nie dziabie konia. Aby kon nie spowolnil ruchu i zmienil chodu na nizszy musze caly czas dzialac lydka.
to jest klacz kombinatrorka , która szuka tylko okazji żeby przestać pracować, wyłamac, zmienić chód itd wiec na niej konieczny jest stały "impuls" łydka
nie, konieczne jest nauczenie konia, ze jak jest kłus- to kłus, bez przechodzenia do stępa i to bez ciągłego działania łydkami. Jeśli koń już zwalnia dos tepa itp- wtedy działamy łydką plus bat, żeby kon odczuł różnice.
Fog , ja od siebie polecam ćwiczenie na ruchomość/aktywność miednicy . Zasadniczo wykonuje się je w kłusie ćwiczebnym , najlepiej na miękko noszącym koniu w niespiesznym na początku tempie . Siedząc wykonujesz ruchy miednicą i trochę plecami najpierw przesadnie wypychając pępek do przodu , a potem maksymalnie cofając go , czyli można się nawet lekko zgarbić . I robisz to w takt kłusa , raz za razem . .
Próbowałam robic to ćwiczenie-proste raczej nie jest do wykonania. Tzn. najtrudniej jest wbić się z nim w ruch konia, zsynchronizować te ruchy z koniem. Na poczatku wychodziło ni to anglezowanie, ni ćwiczebny, ale jak już wpadłam w rytm i udało mi sie te ruchy zsynchronizować z koniem to muszę przyznać, że ćwiczenie jest bardzo ciekawe 🙂
Hmm...ale chyba faktycznie musi do tego być wygodny koń. Ja na moim tego pewnie nie zrobię 😡
anil22, Jeździsz za konia? 😉 nie ma konia dla którego potrzebny jest stały impuls łydką... jak się koń wymiguje, to mu trzeba najpierw przypomnieć jedną łydką, a jeśli nie reaguje, to sprzedać "trzy szybkie" albo jednego szybkiego w okolicach zadu. Byle skutecznie. Oczywiście...wszystko przy założeniu, że nasze łydki są stabilne i nie majtają dając koniowi non stop jakieś sygnały, których on nie czai. Również polecam "Zasady jazdy konnej. Podstawowe wyszkolenie konia i jeźdźca"
Sankaritarina moja raczej specjalnie wygodna nie jest. A najważniejsze to załapać. Mnie raz się udało, jechałam...przeszłam do stępa, potem kłus i sporo sie namęczyłam zeby znowu załapać. I tak kilka razy. Nie miałam tak, ze zaczynałam kłus i od razu wszystko szło 😉 Ale pozwalałam kobyle iść wolnym, nawet człapiacym kłusem, żeby móc się skupić na tym ruchu.
Dziewczyny mam ogromny problem z dosiadem z którym nie mogę sobie poradzić. Mianowicie krzywo siedzę. obciążam bardziej lewą stronę siodła załamując sie w biodrze na prawą stronę. Staram się cisnąć na strzemiona równo ale aby to robić muszę ciągle się na tym skupiać. Za chiny ludowe nie mogę usiąść prosto. Zauważyłam że nawet w pracy mam wysiedziane krzywo krzesło 🤔 Trochę lepiej było po jeździe bez strzemion, ale problem ciągle wraca. Ostatnio wydłużyłam prawe strzemię i było trochę lepiej, ale nie wiem czy to dobra droga, bo zależy mi na tym aby siedzieć prosto. Problem nasilił się ostatnio bo jeźdżę dodatkowo na młodym koniu i skupiałam się głównie na młodej a nie na sobie. Mój koń, który ma problemy trzeszczkowe w lewej nodze - czyli tą którą mocniej obciażam wkurzył się na mnie ostatnio i odmówił współpracy - nie dziwię sie mu zupełnie. Wezwałam weta bo myślałam że z nogą coś nie tak, ale to wszystko moja wina - wsiadła trenerka i było OK, a pode mną koń nie chciał zagalopować - bryk i wściek na każdą próbę.
Wszystkim poważniej skrzywionym polecam... ortopedę. Najlepiej w komplecie z rehabilitacją. Najpoważniej. Wyobraźcie sobie, że np. mój mąż (już w wieku bliskim emerytury 🙂😉 właśnie dowiedział się, że... ma jedną nogę krótszą. W czasach gdy intensywnie jeździł Nikt na to nie zwrócił uwagi! A kilka mm. wkładki oszczędziłoby kręgosłupowi konieczności non-stop korygowania skrzywienia (i zapobiegło późniejszym kłopotom z kręgosłupem). Na konferencji trenerskiej PZJ był ciekawy wykład o znaczeniu właściwej podstawowej postawy ciała dla jeździectwa. Wykładowca poleciła książkę o mało "jeździeckim" tytule: "Codzienność bez bólu. Autoterapia dysfunkcji narządu ruchu" M. Rakowskiej-Muskat. Bogato ilustrowana książka jest warta zdecydowanie uwagi.