Forum konie »

Klacz kopie-zamykamy temat xD

a facebook macie? 🙂 😉

Tak, tak  Pewnie większość revoltowiczów, którzy nigdy na podlasiu nie byli, to pewnie też myślą, że Białystok jest wsią, jeździmy bryczkami i nie mamy telefonów ? 
Ja nie mieszkam w jakiejś zapadniętej i dawno zapomnianej wsi. Wam się wydaje, że jak jeździłam konno to wrzeszczałam do konia wio ? Że mnie uczyli chłopi ?


no i że jak zachorujecie to idziecie się odczyniać do szeptuchy
Eno, Internet mają na korbkę.

[quote="ElaPe"]
no i że jak zachorujecie to idziecie się odczyniać do szeptuchy[/quote]

w końcu Sheptooha of Bagna Podlasia, nie?  😎
a jak! szeptuchy też idą z duchem czasu!
hihi ja nawet w Królowym Moście osobiście byłam!!

PKS to takie stare jeżdżą,że mało się nie rozpadną, ale fakt furmanek i świń na rynku nie widziałam 🤣
Hodowle bydła to macie na wysokim poziomie, ale jeździectwo to chyba tylko Pieńki i Ci od rajdów w Geniuszach.
hej! hola, hola!
SKJ Nad Wigrami to też nasze rejony jeszcze!

Co do rozwoju i zaawansowania technologicznego Podlasia, to się powinno nowy temat utworzyć, bo widać jakie stereotypy dalej po Polce krążą... Wiedza nt własnego kraju kuleje.

a co do Danielli, za moment powinnaś mieć na Swojej skrzynce PW ode mnie  😉
bujaka, bywałam dość systematycznie, widziałam piękny Białystok. Duże gospodarstwa mleczne i taka biedę małych gospodarstw,że aż mnie bolało.
Nad Wigrami kojarzyłam raczej z Mazurami.
a jak! szeptuchy też idą z duchem czasu!
Z duchem jak z duchem ale jedną, słynną na całą Polske mają. To szeptucha Wiera/ Wala z Orli. O tu napisano o niej http://www.dzieci.org.pl/forum/autyzm/szeptuchy/135/
buyaka, Nie no, nie wiem czy ktoś tu coś na temat Podlasia pisał na poważnie 🙂
Byłam w Białymstoku, Łapach i jakiejś wsi wsiowej i nie twierdzę, że tam ludzie telefonu nie mają. 😉 Ba, mamy z Podlasia przecież sporo osób, które jazdę konną i opiekę nad koniem ogarniają w stopniu zdecydowanie normalnym, Białystok też nie wygląda jak dziura zabita dechami.
Baśki u rolników wyglądające jak pączki, szkapinki chude i kobyłę u wozu, która kowala chyba nigdy nie spotkała też widziałam. Zmierzam do tego, że wieś może być wszędzie taka sama, nieważne czy to jest na Podlasiu czy w podkarpackim.

edit: a tak pozatym, to sheptoohą chyba miała być Sznurka, nie?  😁
Sankaritarina, może faktycznie nie widać po tonie mojej wypowiedzi, ale całkiem serio też nie mówiłam  😉  choć nie ukrywam, czasem przykro się robi, jak słychać takie opinie o własnym regionie. ja też często gęsto żartuje sobie na ten temat, ale prawda jest taka, że jednak najczęsciej mówi się o ścianie wschodniej jako polsce b, nie wspominając o jej walorach. przeważa ton przesmiewczy, ale bez obaw, ciśnienie z tego powodu mi nie skacze 😉

Co by offa nie ciągnąć - jestem ciekawa, co u autorki wątku słychać!
Co by offa nie ciągnąć - jestem ciekawa, co u autorki wątku słychać!

zamilkła bo dostała słusznego kopa pewnie

a tak pozatym, to sheptoohą chyba miała być Sznurka, nie? 

no niby tak, ale chyba wolała zostać księżniczką  😉
hmm, akurat ja nie siedzę na RV 24 h -.-

I Wasze rady (sprzedaj konia ! sprzedaj konia !) -chyba nie muszę mówić gdzie mam ,bo świetnie sobie poradziłam bez nich 😉 I nie-od tamtej pory mnie nie kopnęła.
Hmm... Może okazji nie miala ?  😉  watpie żebyś w tak krótkim czasie ja "udobruchała"
Simma jak zadajesz pytanie to licz się z tym, że odpowiedź może być i dla ciebie nie korzystna. Najpierw chcesz rady, a później sygnalizujesz, że masz ją gdzieś, co teraz pewnie doprowadzi do spektakularnych komentarzy.  😁
Zapominamy o tym temacie !

Kopanie to był najwyraźniej jakiś chwilowy foch Nuty (no tak mi się wydaje).
Mam teraz inne problemy:
1. Jak ją odchudzić ? Trochę tylko 😉 Bo słyszałam, że jak się zaczyna mocno z koniem pracować (w celu odchudzenia) razem ze zmianą diety (nawet taką stopniową) to coś się z nogami dzieje. Jakieś pomysły ? Lonżować ? To chyba nic nie da. Od razu mówię, że Nuta ma stały dostęp do świeżej trawy (nie zamykamy jej na noc). Zamykać w stajni ? Jak pracować ? Tylko błagam-nie odpowiadajcie złośliwie....
2. Nuta często się no....pcha za mną jak coś niosę. Nie wiem, o co chodzi, ale tak jest. A już dzisiaj to przesadzała. Niosłam pudełka a ona za mną szybko szła i mnie popychała... Odganiałam ją itp. ale ona zaraz wracała. O co chodzi ? Co zrobić ? Miał ktoś taki przypadek ?

Proszę, błagam, nalegam-nie odpisujcie złośliwie ani nic...
simma1. zajrzyj do wątku " co zrobić, żeby koń przytył/schudł " !
2. Mój tak ma. Po prostu jest zainteresowany co tam masz 😉 Pewnie uważa, że to jedzenie 😉
najpierw kon jest dziki i kopie i trzeba ja izolowac jak ma ruję, potem jest potulny, ale trzeba go odchudzic... a nie lepiej popracowac nad umięsnieniem a nie odchudzeniem? przy odpowiedniej dawce pracy porzadnej stopniowo wdrazanej sama zrzuci z tluszczu jak nabierze miesni skoro to jest "tylko troche"

a kon stojacy sam <bo cos tak mi sie wydaje ze sama stala?chyba ze cos poduźdałam> tez zachowania ma czesto niezbyt odpowiednie.

ja juz nie mam sily nawet odpowiadac bez zlosliwosci...  😵
No właśnie z tym łażeniem za mną-ja rozumiem-zaciekawienie. Ale to już jest chamskie xD Bo ja ide, a ona łbem  mi prze ramie i zagląda. Dzisiaj się mało nie wywaliłam przez nią. Nic się nie da z tym zrobić ?
simma Jeśli koń ma stać sam to kupcie jej królika/kozę. Mówię serio-serio. Inaczej klacz może nabawić się nieprzyjemnych nawyków 😉

Z tym popychaniem to mój jest na tyle " chamski ", że wywraca 😉
Ona trochę nietolerancja  jest :p
Chyba kozę kupię...
I drugi koń też będzie (chyba-i to kucyk xD)
Simma, Ona bardzo sprytnie cię przestawia jak sobie chce. Za chwilę cię stratuje, podepcze/przebiegnie po tobie, bo jej się coś odwidzi. Tak jej NIE WOLNO. Nic to, dałaś sobie koniowi wejść na łeb. 😉
Co do odchudzania konia - bat i do roboty. Innego sposobu na odchudzanie konia nie znam.
Dokładnie- klacz cię nie szanuje. Powinna szanować twoją strefę, czyli tę wokół ciebie.
-Jeśli na ciebie włazi, to ją szturchnij, żeby jej sprawić dyskomfort.
-Jeśli depcze ci po nogach, ty ja nadepnij lekko na koronkę.
-Jeśli cię straszy, że kopnie, to ja bym ją tez kopnęła. A na pewno postraszyła machając rękoma i robiąc masę krzyku i zamieszania. ( tyle, że jeśli jednak KOPNIE lub nadal będzie straszyć, to ty musisz być na tyle silna psychicznie i na tyle cwana, żeby jednak jej oddać w jakiś sposób tak, by to ona się wycofała i zwiała od ciebie. ( czy to krzykiem, czy machaniem uwiązem, czy nawet uderzeniem) A nie ty od niej. I dlatego pisałyśmy, że trudny, nie ułożony koń nie jest koniem dla dziecka, bo takie ustalanie z koniem hierarchii bywa bardzo niebezpieczne i nie jest to zajęcie dla dziecka)
- Jeśli ją odsuwasz, a ona nie chce się odsunąć, to ją szczypnij, albo przy odsuwaniu dźgnij placem w żebro, żeby poczuła dyskomfort.

Czasami wobec konia trzeba być twardym, nawet brutalnym. Po to, żeby mieć dobrze wychowanego konia. Zarazem jednak trzeba być sprawiedliwym i przewidywalnym i jasnym w swoich postępowaniach.
Na kochanie się i mizianie z konikiem przyjdzie czas wtedy kiedy będziesz miała podporządkowanego i wychowanego konia.

I trzeba pamiętać o konsekwencji. Jeśli postanawiasz sobie nie dawać jej czochrać się o ciebie, to trzymaj się takiego postanowienia. nawet jeśli będzie chwila, kiedy wyda ci się to miłe i zabawne.
Koń nie umie mówić.
I dla niego twoje polecenia, zachowania muszą być jasne , czytelne i przewidywalne. Jeśli czegoś nie wolno, to nie wolno. A nie że raz wolno, a raz nie wolno.

Ps- nogi puchną raczej przy tuczeniu niż przy odchudzaniu. Ciężko ci jednak będzie odchudzić konia, który chodzi sobie non stop na trawie. Trawa jest wysoko kaloryczna. Konie które się odchudza stawia się na trociny w boksie, wypuszcza na padok na trawę na ściśle określony czas, ogranicza się im czasami siano i zabiera się je do uczciwej roboty, czyli na jazdy czy na lonżę.
Dla mnie to dziwne.. Może mam wredny charakter ale dziewczynka Wami "pomiatała" no i w sumie w jakims stopniu zwyzywala a staracie się jej pomoc.. Ja rozumie ze wybaczanie itp. ale cokolwiek jej poradzicie ona to zignoruje jak jej sie  odpowiedź nie spodoba  🙂  To jest moje zdanie i nie musi sie nikomu podobac ;p Przepraszam jezeli kogos urazilam  :kwiatek:
Ja mam wysoki stopień odporności na pomiatanie.  😀
Poza tym...nudziło mi się w pracy.
Zresztą.... Niech ma, może jej to coś pomoże, zanim klacz ją ta zeżre.  😀
Tunrida, czytalo sie tamten post z duza przyjemnoscia, jedyne co mi sie rzuca to "sprawianie dyskomfortu", gdy mnie kobyla chciala posunąc z zadu wczoraj gdy zaplatalam ogon to nie bawilam sie w sprawianie dyskomfortu, tylko dostala w dupkę, bo na próbowanie mnie się nie godzę. a mam wrazenie  ze to dokladnie to samo ale ujęte bardziej elegancko 😉


co do autorki, heh, krew w piach jak juz ktos napisal, zaraz uslyszysz ze najpierw sprzedawac mialam, a teraz lać do krwi jak za mną idzie??!! pewnie nigdy konia nie widzialas ze tak piszesz! 😉
"sprawianie dyskomfortu" to taki ogólnik. Może się w nim przecież mieścić i szturchnięcie i walnięcie z bata- walnięcie też będzie dyskomfortem, tyle, że dużym.  😉

Nie chciałam pisać wprost- bij konia, bo dziewczynka stwierdzi, że złośliwie jej coś piszę i że chcę źle dla jej konia. W związku z tym napisałam ogólnie- dyskomfort.
Bo to przecież nie ma polegać na biciu, tylko na odpowiedzi na zachowanie konia. W zależności od stopnia złego zachowania się konia, odpowiednia siła odpowiedzi.
Jak lekko się na mnie pchnie, nie będę biła.
Ale jeśli będzie kopał tyłami w moją stronę, to dostanie lanie.
i to jest zdrowe, a niestety wychowanie konia jest zaniedbywane, bo np uwazam za totalny brak konskiej kultury wlazenie na mnie, deptanie, czy podrywanie glowy gdy trzymam kantar badz oglowie, a juz próba kopnięcia, wyrywanie nogi, szczurzenie kwalifikuję jako złosliwosc.

raz tylko mialam stycznosc z koniem, który szczurzyl sie niesamowicie, odwracal zadem i juz celowal, klapal zębami gdy sie bylo u konia obok, a jedyna metoda bylo nie zwracanie uwagi, i doprowadzenie do tego, że niech straszy, a mnie to nie obchodzi.
Dokładnie...czasami starczy tylko ignorować. Ale to wszystko zależy od przypadku. I ktoś kto ma doświadczenie z końmi będzie wiedział kiedy koń tylko se straszy zupełnie lajtowo i udaje bezmyślnie bez najmniejszej chęci zaatakowania nas, a kiedy niestety koniowi należy się wpierdziel.
Czasami taki straszący, przy TOTALNYM ignorowaniu przez nas po prostu przestaje się wygłupiać i zaczyna się zachowywać grzecznie. A czasami naszą ignorancję będzie odbierał jako naszą słabość. I wówczas ignorowanie jest błędem, bo trzeba podjąć walkę z koniem.
Na ale jak to wytłumaczyć przez internet laikowi?  😉
raz byla wojna na lozny z moja stara kobyla, wielkie konisko, nierzadko kopiące badz szczerzace zęby, no i któregos razu powiedziala nie. chyba chodzilo o prawa stronę. a to byly nasze poczatki pracy. próbowalam wszystkiego zeby subtelnie dac sygnal, a potem sie zaczela wojna, bat-kopyto-bat-dęba-bat-z dwurury we mnie- bat. bylysmy obie mokre, ale taka zabawa trwala do momentu az przestala. na drugi dzien kon potulny  🤔wirek: ale ona cos miala z czerepem jak na to patrze z perspektywy czasu...

co do włażenia, kon moze byc ciekawski bo jest samotny, nie ma towarzysz z którym mozna sie poiskac, czy pobawic, wiec moze zaczepiac Simmę, niekoniecznie musi  to byc zlosliwosc.moze byc tez znudzenie i samotnosc.
Co do kopania, to jak straszy, to np. linką macham i trochę na nią wrzeszczę. Jak kopie to zazwyczaj odskakuje (o ile zdążę :p)  i linką jej daję po zadzie (nie mocno, ale ona tego nie lubi  :lol🙂
Kiedyś, dawno temu w stajni na PGR Bródno była sobie klacz Arizona. To dopiero był 🤔wirek:!. W stajni konie były wiązane do żłobów a te żłoby wisiały na ścianie przeciwległej do wejścia w rogach boksów. Żeby  w ogóle wejść do boksu Arizony trzeba było z zaskoczenia wbiec pędem i natychmiast przykleić się plecami do ściany przy żłobie bo kobyła obracała się za delikwentem i waliła jak katiusza, raz za razem. Przy ścianie nie mogła i baaardzo była z tego powodu niezadowolona. Cały czas uważając na zęby i kopyta zabierał się człowiek za czyszczenie. A trzeba Wam wiedzieć,że kobyła uwielbiała błoto i z reguły wyglądała jak afrykański nosorożec. Mniej niż dwie godziny skrobania nie wchodziły w grę. Ten jeden bok dawało się jakoś wyczyścić, przy czym koń kwiczał, wierzgał, przykucał..masakra. Drugiego boku, tego od strony ściany nie dawało się zrobić albowiem człek do owej ściany natychmiast zostawał przyciśnięty całym koniem i całym ciężarem. A więc należało Arizonkę wyprowadzić przed stajnię. Tam była przypinana na dwa uwiązy na dwie strony i zaczynało się latanie za drepczącym i kopiącym koniem. Oczywiście wśród kwików i przykucań. Jakby tego wszystkiego było mało, kobyła bardzo często miała odbity albo obtarty kłąb. Była koniem szkółkowym wszakże..W związku z tym dość często (bo nie było innego chętnego kretyna) jeździłam na niej na oklep. A miała kręgosłup jak krowa i to kiepsko odżywiona. Miałam wrażenie że siedzę na tępej pile, która mnie przecina do pępka chyba.. Oraz rączki jak orangutan, bo Arizona co chwila opuszczała łeb do same ziemi z duża siłą dzięki czemu wyrywała ręce z zawiasów. To była szkoła przetrwania.. 👀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się