Forum konie »

Pastwisko,padok

Oczywiście konie są najszczęśliwsze przebywając cały dzień na pastwisku. Ale użytkowanie sportowe wymusza na sportowcach określony tryb życia oraz sposób odżywiania itp.
Dla mnie większą szkodą jest branie konia po całodziennym pobycie na pastwisku na np. intensywny trening czy też galopy kondycyjne niż ograniczenie mu w pewnym zakresie pobytu na pastwisku oraz na padoku, chociażby po to aby siodłać suchego a nie zaczynać treningu od kąpieli zwierzaka.
Moje konie przebywają na padokach pół dnia, pastwisko będą mieć ściśle "reglamentowane" a mimo wszystko uważam, że stwarzam im dobre warunki i zapewniam komfort.

Bardzo zdziwiło mnie Twoje Tomku_J kategoryczne stwierdzenie że koń musi cały dzień przebywać na padoku i jeśli ktoś tego nie robi to  🤬.
Jesteś dla mnie autorytetem jak chodzi o trzeźwość myślenia w aspektach stajennych i mam nadzieję że tutaj źle Cię zrozumiałam.

Użytkowanie koni to tak jak praca dla ludzi - niekoniecznie się ją kocha, często wprowadza ograniczenia czasowe ale jest niezbędna dla zarabiania na swoje utrzymanie (nie każdy chce/może być utrzymanką/utrzymankiem swojej drugiej połowy)

[/quote]
Doskonale Ci to wytłumaczyła moja przedmówczyni Kasia (notabene: polecam jej stronę ! 😀). ...
[/quote]

można prosić o linka do tej strony ?
Dla mnie większą szkodą jest branie konia po całodziennym pobycie na pastwisku na np. intensywny trening czy też galopy kondycyjne niż ograniczenie mu w pewnym zakresie pobytu na pastwisku oraz na padoku, chociażby po to aby siodłać suchego a nie zaczynać treningu od kąpieli zwierzaka.

A dlaczego wzięcie konia do roboty prosto z pastwiska\wybiegu (przy zapewnieniu oczywiście odpowiedniej rozgrzewki) miałoby być gorsze od  wzięcia go prosto z boksu? Moim zdaniem nawet lepiej, układ jest już w jakimś stopniu nasmarowany. Co nie prowadzi oczywiście do skrócenia rozgrzewki, tylko do tego, że ta sama rozgrzewka będzie miała lepszy efekt.

Co do straty czasu na czyszczenie np. po kąpieli błotnej, to faktycznie, traci się czas.

(Moje konie na padoku 8-16, kombinuję nad logistyką by były do zmroku).

PS Fabapi, strona o której mówil Tomek, jest w profilu użytkowniczki. Tylko nie nastawiaj się na jeździectwo 😉
Wyobraź sobie, że wracasz z pracy około 16.00 w marcu gdzie temperatura jest np + 3 i zastajesz swoje 3 zwierzaki oblepione mokrym błotkiem.
Jeżeli od obiadu czyli od około 13.30 będą w suchej stajni gdzie temp jest zawsze wyższa od zewnętrznej to mam szansę je oskrobać i iść jeździć. Jeżeli będą mokre to nie mam szans
Doskonale zdaję sobie sprawę jak ważny jest pobyt konia na pastwisku i zawsze kiedy mam okazję go wypuszczam lub zabieram  go na spacerki w ręku. Kiedyś uważałam że w ogóle wypuszczanie na padok nie jest konieczne, koń może nabawić się kontuzji itp. na szczęście nie miałam wtedy własnego konia tylko dzierżawiłam .  Teraz mój koń jest wypuszczany najczęściej jak się da, ale nie mam możliwości  trzymania go na padok u 12h. Koń spędza na świeżym powietrzu ok. 6 godz dziennie i myślę że mu to wystarcza. Piszę że myślę bo go nie pytałam 😉 Ale koń ma dobre samopoczucie, żadnych problemów, nie jest płochliwy ani agresywny w stosunku do innych koni. Jeżeli zauważyłabym jakieś problemy które mogłyby wynikać z za małej ilości czasu spędzanego na padoku na pewno porozmawiałabym z właścicielem stajni żeby znalazł miejsce na padokach, ale póki co nic mnie nie zaalarmowało.
Tomku nie przesadzasz? Wydaje mi się że jesteś gotowy podać mnie to TOZu, za wypuszczanie konia na TYLKO 3 godziny!  🤔wirek:
"3 godz. pobytu na padoku wydaje mi się rozsądną ilością.Droga Ktosiu, masz niewątpliwie rację: wydaje Ci się. "Ilość ruchu ma zapewnioną" - zapewne, ale czy odpowiednią ?..."
Tak, godzina pod siodłem pracowitego treningu i godzina stępu na karuzeli + 3 godziny na padoku jest odpowiednia. zresztą na padoku on stoi w miejscu i raz na 10  min zrobi kroczek  do przodu....

Ja też tak robię konie na padokach od 5 rano do 14 .
O 15 przyjeżdżam z pracy, a o 15.30 muszę już siedzieć na koniu. Oczywiście konie w derach bo jak pomyślę że mam stracić 15 minut na odgruzowanie  🙄

My mamy 4 padoki po ok 70-90 arów. Jeden jest całoroczny, a reszta padoków z trawą.
Wiecie jak wygląda padok całoroczny  🙄 miazga. Ale znaleźliśmy sposób. Po prostu w marcu siejemy ręcznie na nim owies. Konie w maju idą na łąki, a ten padok odpoczywa i rośnie owies. W czerwcu już jest owies i konie mogą go spaść.
Tak sobie czytam Wasze wypowiedzi i stwierdzam, że tylko upewniam się co do własnych decyzji. Pracowałam z końmi, które wychodziły z boksów na czas jazdy, po jeździe ok. 3 godziny na padoku i powrót do do boksu. I nigdy nie zrobiłabym tego swoim koniom!  😕

Stajnia otwarta- wchodzą kiedy chcą, każdy do dyspozycji ma padok. Odporność( odpukać) super, zero problemów z kopytami, brak strachu o świeżą trawkę, brak problemów w terenie, zero ponoszenia, muflony wyluzowane, chętne do współpracy. Z drugiej strony rozumiem przedmówczynię Fabapi czasem po prostu rezygnuje z jazdy- bo brak czasu gdy dochodzi porządne szorowanie, mimo ze stajnia pod domem.  Ale ja jestem zwykłą rekreantką, bez presji zawodów, bez karuzeli, solarium i innych cudów. Mimo wszystko nie zamieniłabym się pomimo, że czasem nie mam już siły. 😀 i stwierdzam, że bez codziennego padoku nie wyobrażam sobie życia- już nie tyle kwestia fizyczna dla konia co psychiczna.
No to moja kobyła sprzedana do Niemiec zapomniała jak wygląda padok  😕
Stoi 23 w boksie  😵
A ja nie mogę się doczekać ciepłych nocy żeby wywalic moje kobyły całodobowo na pastwisko, 4ha na dwie szkapy w całości zapewnia im "wybieganie" się i wżywienie a jeszcze siano zrobię na zimę z niedojadów.
aneta, (i inni): wypowiedź typu "takie jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam" zawsze robiła furorę na volcie  😀iabeł: Ja też się zgadzam ze swoim zdaniem  😀iabeł:
aneta, (i inni): wypowiedź typu "takie jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam" zawsze robiła furorę na volcie  😀iabeł: Ja też się zgadzam ze swoim zdaniem  😀iabeł:

I chwała Ci za to🙂

O ile się nie mylę jestem na forum w wątku " padokowo- pastwiskowym". Wyraziłam swoją zdanie co do konieczności posiadania padoku i logiczne chyba dla większości jest, że się z nim zgadzam. Poparłam to prostymi przykładami. Nie jestem mistrzynię ciętej ripsoty więc proszę zejdź ze mnie kobieto i łaskawie trzymaj się wątku. :kwiatek:
Wiecie jak wygląda padok całoroczny  🙄 miazga. Ale znaleźliśmy sposób. Po prostu w marcu siejemy ręcznie na nim owies. Konie w maju idą na łąki, a ten padok odpoczywa i rośnie owies. W czerwcu już jest owies i konie mogą go spaść.


OMG spasacie zielony owies końmi?? Może nie doradzaj tego publicznie, bo problemy typu ochwat/kolka są bardzo prawdopodobne. To cholerstwo jest bardzo "słodkie"... reszta to tylko badania naukowe.
Zastanawia mnie po co rolnicy robili dla koni sieczkę z młodego owsa ? i nic koniom nie szkodziło, a wyglądały świetnie 🙂

Sieje ręcznie więc wiadomo 2 wiaderka na 70-80 arów. To przecież zero w porównaniu ile sieje się normalnie. Chodzi raczej o zadarnienie powierzchni, a nie specjalne sianie żeby się nażarły
Mnie też zastanawia 😉 W życiu bym takiego czegoś koniowi nie dała (takiej sieczki czy też w ogóle "siana zbożowego"😉. Ale np. nasz znajomy rolnik (stajenny u nas) karmi kobyłę jednym wielkim burakiem całym dziennie, z piachem i takimi tam, odrobacza ciętym włosiem z ogona. Teraz panna ma pięć czy sześć lat i cosik się zużyła, czas na następną...

Może moje podejście wynika z tego, że część naszych koni to rasy prymitywne/kuce, a u nich to czerwone światełko alarmowe - o ochwat bardzo łatwo. Podobnie jak u folblutów, a i piąta kobyła ma brzucho wrażliwe i kopyta rozjeżdżające się w różne strony bez odpowiedniej opieki (w wieku 2 lat padła sugestia kucia). Nie radzę tego polecać jako świetny sposób na życie, nawet jeśli u was działa 🙂
Będę konia przyzwyczajać. Bez obaw, nie puszczę go na hurra dnia pierwszego i kolejnego. Umiar też musi gdzieś być. Po prostu chodziło mi oto czy moje postępowanie nie zaszkodzi zwierzęciu. Z tego co wyczytałam, obawiać się niczego nie muszę. Zdaję też sobie sprawę, że trawa się skończy prędzej czy później, ale to już moja w tym głowa, by sobie z tym problemem poradzić.

Dziękuję za odp.  :kwiatek:

u nas jest zasiana na padoku trawa zmieszana z owsem. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Cel jest taki, że owies ma się pomóc trawie zakrzaczyć. Ale raczej będzie toto koszone.

Czy jednemu koniowi wystarczą dwie kwatery pastwiska po 0,25-0,5 ha ( no sugestię proszę w tej kwestii) czy może lepsze trzy kwatery? I czy wielkość kwater zmienia się proporcjonalnie do liczby koni na nich przebywających.
,
U nas stoją i patrzą cały czas w drzwi od stajni (wiele bym dała by mogły tak stać cały dzień).

Ja dodam też np. (co dla posiadaczy własnych stajni nie jest bez znaczenia) niższe nakłady czasowe i finansowe na sprzątanie boksów.

Tego to jestem absolutnie pewna  🤣
Na resztę "argumentów" chciałabym raz w życiu  🙇 spotkać się z dowodami. Innymi niż "to się wie" i "koń to nie człowiek".
Obawiam się, że każdy kto ostro lansuje swoje zdanie (osławione: takie jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam) nie podając żadnych dowodów, wyrażając jedynie przekonania - jeśli nie jest oszołomem -  jest fanatykiem. Na pewno.
Żeby nie wiem jak słuszna była sprawa! Słuszność sprawy nie decyduje o stopniu fanatyzmu.
Szczególnie interesowałyby mnie dowody na lepsze zdrowie całodziennie padokowanych koni jeśli chodzi o aparat ruchu i całość skóry  😀iabeł: najlepiej w porównaniu do koni padokowanych 3 godziny i także do tych niepadokowanych w ogóle. Pod warunkiem, że zwierzęta mają zapewniony ruch. W wątku NPK przedstawiłam wyliczenie, z którego wynika, że koń w godzinnym treningu + godzina stępa ma zapewnioną (z nadwyżką) ilość kroków, które (wg kopytowych guru) koń powinien dziennie robić aby być zdrowy, czego nie można powiedzieć o części koni padokowanych non-stop. Mówię o dorosłych, intensywnie użytkowanych koniach.
Poważnym argumentem za długim (możliwie jak najdłuższym) padokowaniem konia jest zwiększona odporność organizmu - to tak - znaczenie hartowania organizmu można chyba bezpośrednio przenieść z "ludzkich"  😀iabeł: doświadczeń. Na resztę - chciałabym kiedykolwiek spotkać się z jakimkolwiek dowodem.
Żeby nie było - nie mam nic przeciwko całodziennemu padokowaniu koni. Ale obserwacje poczynione przez pół życia spędzone w stajniach ogierów (tak - wszystkie 23 h na dobę w boksie) a pokoleń koni obserwowałam kilka za nic nie potwierdzają zaprezentowanego przez kolegę czarnowidztwa. Ani zdrowie nie było złe, ani kopyta się nie sypały, ani nałogów stajennych nie było więcej niż przeciętnie - powiedzmy - 1 koń na 30, ani "na beret" nie dawało, ani jakichkolwiek objawów "nieszczęśliwości" nie było. Natomiast widywałam długotrwale padokowane konie mimo to skrajnie zaniedbane i z wszystkimi owymi "objawami": zdrowie, kopyta, stan psychiczny - podłe.
Chciałabym, żeby choć raz! ktokolwiek poważnie odniósł się do stawianych przeze mnie pytań - bo w sumie to są pytania, też nie mam dowodów. Pytam o rasy od dawna udomowione, przez wieki w chowie stajennym. Np. hucułom i KP próbowałabym zapewnić najlepiej chów bezstajenny.
halo- a ja bym się zastanowiła jeśli chodzi o jakość kopyt i wpływ pobytu na dworze na układ oddechowy.  Bo co do aparatu ruchu to się zgadzam.
dowody na lepsze zdrowie całodziennie padokowanych koni jeśli chodzi o aparat ruchu
Mówisz, masz 😉


Koń trzeszczkowy i zwyrodnieniowy, w poprz.stajni mniej lub bardziej kulawy, u mnie przebywając cały dzień na padoku nie wykazuje objawów problemów z aparatem ruchu. Co widać, mam nadzieję. 😉 Ba, jest w stanie (boso, oczywiście) śmignąć w 2,5 h teren w 3 chodach i po różnych podłożach, i przyszaleć jeszcze w tym terenie.

Co zaś do skóry - przez derkę żaden z moich się jeszcze nie przegryzł. 😉

EDIT:
długotrwale padokowane konie mimo to skrajnie zaniedbane
Bo nie wystarczy przecież puścić w pierony na wolność i niech lecą. Zaglądać, karmić, strugać i dbać ogólnie trzeba tak samo jak o każdego innego konia. Ale to truizm 😉
Halo, też miałam okazję obserwować konie w stadach ogierów i tak szczerze, to owszem żyją, funkcjonują, chore nie są, nawet niektóre z nich, to dobre konie sportowe, ale czy czują się z tym dobrze…? Miałam okazję widzieć kilka z takich ogierów już w prywatnych rękach i wierz mi, że moim zdaniem były w lepszej kondycji psychicznej. Czy koń czy jakiekolwiek inne zwierze jest stworzone do tego żeby 23 godziny na dobę tkwić w „klatce” ? Każde zwierze jest w stanie przywyknąć do różnych niedogodności i z tym żyć (lepiej lub gorzej) bo najzwyczajniej  nie ma innego wyjścia będąc zależnym od człowieka.
Ale jeśli ktoś ma swojego konia, a co za tym idzie do niego należy decyzja czy tego konia puści na padok czy nie, to dla mnie wybór jest jasny i prosty 😉.
Owszem dwa czy trzy razy w ciągu 9 lat życia mojego konia zdarzyło się, że musiał mieć założonych kilka szwów (na szczęście nic poważnego), ale czy w związku z tym mam go nie puszczać na padok ? Czy wdychając 23 godz.na dobę kurz z siana i słomy (nawet dobrej jakości siano i słoma nie są sterlne) będzie zdrowszy ? Co on ma robić przez te 23 czy nawet niech będzie 20 godzin – spać, jeść, gapić się w ścianę ?
Jedyną niedogodnością związaną z puszczaniem konia na padok/pastwisko na cały dzień były dla mnie upalne dni w połączeniu z kupą latającego robactwa. Wtedy jak brałam konia na jazdę bezpośrednio z pastwiska, to najzwyczajniej w świecie był on zmęczony i brakowało mu takiej „ikry”, świeżości, chęci do pracy.
Teraz w upalne dni po prostu proszę kogoś o schowanie konia godzinę przed moim przyjazdem do stajni i ten problem nie występuje.
Jakość kopyt: nawet jeśli koń "tylko stoi" (badanie dr Bowkera) to wykonuje znacząco więcej kroków na wybiegu niż w boksie. Nie pamiętam dokładnych wartości, ale było to ok 800 kroków w boksie, kilka tysięcy dla samotnego konia na wybiegu, a dla stadka 24h na dworze to w ogóle jakaś ogromna wartość, kilkanaście czy dwadzieścia tysięcy? Poszukam konkretnych wartości jeśli chcecie  :kwiatek:
Róg kopytowy narasta od uciśnień i odpuszczeń. Każdy krok to uciśnięcie i odpuszczenie, każdy krok to naciągnięcie krwi do kopyta i przepompowanie jej, poprawa krążenia poprawia jakość i narastanie rogu - czy to też jest dyskusyjne? Kopyto konia dużo i prawidłowo poruszającego się boso zrasta w ciągu <6 miesięcy (dane autorek ksiązki "Feet First"😉 - jesli kopyto konia stojącego w boksie zrasta w tak samo krótkim czasie, to gratuluję 😉
Poza tym w boksie jest ograniczona przestrzeń, więc prędzej czy później, stojąc tam ok. 20 godzin, koń wdepnie w odchody (produkuje przez ten czas ok. taczkę kup, musiałby bardzo lawirować, żeby nie trafić), a to powoduje problemy z gniciem rogu (szczególnie strzałki) - gnijące kopyto to raczej gorszej jakości kopyto, prawda?
Szybciej zrastające kopyto "przegania" procesy gnilne (więcej zdrowje tkanki przyrasta niż tej z wierchu odgniwa), większa przestrzeń i choćby minimalnie ścierające podłoże też wpływają na ścieranie tej zgniłej warstewki.

A układ oddechowy? To znowu jakiś żart? Przecież stajnia to wdychanie pyłu i amoniaku, nie ma to wpływu na układ oddechowy?
dea- ja właśnie o tym piszę, że pobyt na swieżym powietrzu na pewno ma wpływ na kopyta i ukł. oddechowy.
Przeczytałam na odwrót, pewnie niewyspana jestem  :kwiatek:

halo - nie chodzi o ilość kroków w kupie w pięć minut, ale o stałą stymulację. Dlatego to nie jest tak, że można zrobić kroki na treningu "na zapas" - też się przydadzą oczywiście, ale to jest troche tak, jakbyś próbowała się wyoddychać na zapas, słabo idzie, nie? 😉 Jeszcze inaczej: Czy myślisz, ze równoważna jest godzina treningu konia dziennie do wzięcia konia na siedem godzin jednego dnia w tygodniu?... Brzmi absurdalnie, prawda? No właśnie 🙂
Wiwiana, twoje porównanie nie ma sensu (z tego co wiem) bo zmieniło się dużo więcej w życiu tego konia. Sposób utrzymania kopyt np. A nawet w Aromerze był padokowany.
ajstaf, porównujesz ogiery pod stała opieką jednego (lub więcej osób)człowieka? czy takie raczej "bezpańskie" do zadbanych "jedynych samców" pod prywatną opieką? widziałam też "prywatne" ogiery w fatalnym stanie - dość spojrzeć na allegro - wszystkie! w stadzie "wyglądały na szczęśliwe" - w porównaniu. Nie interesuje mnie argumentacja typu: "przecież koń jest szczęśliwszy BO wychodzi na padok, a jeśli nie wychodzi to jest nieszczęśliwy"
dea, z mojego wyliczenia (może przegapiłaś) wynikało, że koń godzina treningu + godzina (wymuszonego) stępa robi 20000+ kroków. A w kupy na padoku tez wdeptuje. Sama widziałam. Oraz błoto na oko ruszające się od bakterii - także. I nogi masowo pokryte grudą.
W boksach angielskich też są opary amoniaku? Są też takie stajnie, gdzie z chęcią bym sama zamieszkała w boksie 🙂: czyściutkie, wspaniale wentylowane, pełne przestrzeni i światła, i muchy nie uświadczysz.  A z nosem w sianie (przecież konie powinny podjadać non-stop, najlepiej przez siatkę) to pyłu nie wdychają? Zawsze moczysz siano? To zadawane na padok też?
Mówię przecież - kopyta były dobre (większość ogierów jest bosa) a jak dobre - najwięcej zależało od  kowala, bo jak się trafił (raz) "przedziwny" to masakra była - zawsze by była.
ajstaf, a co robią konie na padoku? nie śpią, nie stoją, nie łażą po kilka kroków, nie gapią się przed siebie? bo gdyby non-stop latały jak wściekłe - to sory, nie życzę sobie i coś jest nie tak.
Śliczny obraz konie na "swobodzie" szczególnie na trawie. A taka połonina w Bieszczadach... mmm... Uwielbiam patrzeć na mojego konia, gdy sobie tak niespiesznie łazi i wącha kupy (to takie "ksiązki" dla niego chyba są) - ale to ja! jestem od tego szczęśliwsza. Czy on? nie mam danych 🙁
edit: dea, konie na padoku (z obserwacji) też mają zrywy szybszego poruszania się a konie w boksach też chodzą.
twoje porównanie nie ma sensu
A to czemu? Nie wychodził na padok (myślę, że Caro powinna się tu wypowiedzieć nt.częstotliwości "padokowania" w Aro, ponieważ ja mogę być niewiarygodna 😉) i był kulawy. Teraz wychodzi i nie jest kulawy. Brak związku przyczynowo-skutkowego, nawet abstrahując do mania/niemania podków?

Wiwiana, zmieniłaś sposób utrzymania kopyt? czyż nie? Masz porównanie do takiego samego werkowania i żywienia w Aro?
Gdyby samo wypuszczenie konia na padok leczyło konie z kulawizn - to żaden koń nie stałby nawet godziny w stajni.
Każdy ma swoje racje bo każdy ma własne doświadczenia. To słaby argument ale ja przez 10 lat utrzymuje konie mniej wiecej od maja do końca października 24h na pastwisku a zimą w godzinach 10-16. W ciagu tych lat nigdy nie były na nic chore, nigdy nie musiałam wzywać weta, zero kontuzji mimo że biją się, brykają, łażą po krzaczorach, kamieniach i różnych takich nierównościach, sierść trochę dłuższa rośnie na zimę ale jest lśniąca i przede wszystkim lubią przebywać na pastwisku bo w przeciwnym razie gdy jest -20 stopni mrozu nie wystawiałyby nosa zza drzwi a wychodza chętnie. Jeśli mówi się, że trzymanie psa na łańcuchu jest rodzajem znęcania to zamykanie konie w boksie na cały dzień jest tym samym -to oczywiście wyłącznie moje odczucie. Ludzi zamyka się w więzieniu za karę a wolność lubi każdy, zwłaszcza koń nawet jesli cały dzień przestoi na okólniku. Ale jak już wspomniałam każdy ma swoje zdanie na podstawie wlasnych doświadczeń, ja mam akurat takie.
I znowu wróciliśmy do "to jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam" 🙂
dea, jeszcze jedno: ja, owszem, dobrostan konia rozpatruję w odniesieniu do moich! potrzeb. Uważam, że takie podejście jest fair. Gdybym konia nie potrzebowała - nie potrzebuję go mieć i żywić. W moich potrzebach mieści się niemal "punktowe" uwalnianie energii konia. A nie - powolne a długotrwałe. Gdybym planowała jeździć rajdy długodystansowe - to co innego. Koń musiałby! być jak najwięcej na padoku, jeszcze takim, żeby wymuszać! jak najwięcej równomiernie rozłożonego ruchu. I robiłby to - lubi - nie lubi  😀iabeł:
Halo, porównuję ogiery, na których jeździli klubowicze ze stada a potem trafiły w prywatne ręce.
Nie mówię, że koń stojący w boksie jest nieszczęśliwy, a wychodzenie na padok to jedyna recepta na szczęście. Chodziło mi raczej o to, że trzymając konia w boksie zamiast na padoku nie zaspokajamy jego podstawowych potrzeb.
Owszem konie na padoku i śpią i stoją i nawet patrzą się w przestrzeń (swoją drogą przyjemniej patrzeć się w przestrzeń niż w ścianę), bawią się, wcale nie latają jak głupie, ale przede wszystkim wdychają świeże powietrze i mają zapewnioną możliwość swobodnego ruchu.
A to, że konie w boksie też chodzą-prawda, ale chyba nie uważasz, że „ruch” w boksie będzie tak samo wartościowy jak ten na wybiegu ?
I oprócz większego prawdopodobieństwa kontuzji przy padokowaniu, co przemawia jeszcze na korzyść trzymania konia w boksie ? Pytam z ciekawości, bo póki co widzę jednak więcej korzyści przy systemie puszczania na wybieg/pastwisko :kwiatek:.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się