Deidre - nie ma za co. 😉 O ile sobie mgliście przypominam, to była kiedyś wykonana kreskówka na podstawie "Trzech Wiedźm" dla BBC. Było też kilka gier w Świecie Dysku, w tym naprawdę fajnie wykonany: "Discworld: Noir". Co do filmu, to jest dostępny na youtubie, za wyjątkiem kilku pierwszych minut -
Póki co nie zdążyłem się z nim w całości zapoznać, ale nie wygląda źle - inaczej co prawda wyobrażałem sobie Rincewinda ( jako"troszkę" młodszego jegomościa)...
Moim zdaniem film jest w porządku, chociaż ciężko mi stwierdzić jak się ma do książki, ponieważ jeszcze nie czytałam 😡 Moim absolutnym idolem (przynajmniej w filmach) jest Śmierć, powalił mnie na kolana, kiedy udawał "Wiedźmikołaja" 😁 (tak się to piszę??)
Koniecznie muszę dorwać jeszcze jakiś Świat Dysku 😉
Grzegorz2, jeee, dzięki! 🙂 Widziałam tylko "Wiedźmikołaja", film niezły. Haa, Śmierć to jest fenomenalna postać 😉 Szczególnie w książkach "Mort" czy "Kosiarz". Rewelka🙂
Kocham, kocham, kocham Pratchetta. Przez tą durnowatą maturę nie mogę przeczytać nowych części.
Najcudowniejszy jest Blask Fantastyczny i w ogóle Rincewind. Najlepszy antybohater wszech czasów. Kocham Śmiercia za jego stosunek do kotów, za pojmowanie świata na ten niewyobrażalnie ludzko-nieludzki sposób. I Bibliotekarza jedzącego banany, grę w okalecz Pana Cebulę i piosenkę o jeżu. Kupuję cały ten świat. Razem z Vetinarim, Ankh-Morpork- pierwszym miastem, które powstało już jako dekadenckie, gildią skrytobójców, a w szczególności z G.S.P. Dibblerem.
Różni się, ale klimat oryginału trzyma i jest nawet fajnie moim zdaniem zrobiony - gdyby nasi filmowcy przenieśli na podobnym poziomie Wiedźmina, to nie byłoby źle. 😉
Ja czytam właśnie "Krainę Chichów" Jonathana Carrolla i póki co wrażenia mam pozytywne - lubię nieśpieszne tempo, klimaty małomiasteczkowej Ameryki i bohaterów "z problemami" 😉, chociaż King jest w tym dla mnie lepszy.
Kraina Chichów.... o rety. Tyle już lat ma ta książka a nadal jest zachwycająca. Jedna z moich ulubionych tego autora. A co do Kinga- "Ręka Mistrza"= powrót w wielkim stylu. Polecam miłośnikom Kinga.
A co do Kinga- "Ręka Mistrza"= powrót w wielkim stylu. Polecam miłośnikom Kinga. Ja się troszkę "Ręką Mistrza" rozczarowałem - na początku "wsiąkłem", ale im bliżej końca tym fabularnie gorzej. Inna sprawa, że i tak czytało mi się ją dosyć przyjemnie - aczkolwiek Kinga jestem w stanie pochłonąć niemal dowolną ilość i za wyjątkiem "Mrocznej Wieży", żadna jego pozycja mnie nie odrzuciła. 😉
A co do Kinga- "Ręka Mistrza"= powrót w wielkim stylu. Polecam miłośnikom Kinga. Ja się troszkę "Ręką Mistrza" rozczarowałem - na początku "wsiąkłem", ale im bliżej końca tym fabularnie gorzej. Inna sprawa, że i tak czytało mi się ją dosyć przyjemnie - aczkolwiek Kinga jestem w stanie pochłonąć niemal dowolną ilość i za wyjątkiem "Mrocznej Wieży", żadna jego pozycja mnie nie odrzuciła. 😉
Mogę się pochwalić,że kiedyś miałam okazję zobaczyć Maine -tam gdzie się większość książek Kinga dzieje. I moi poważni i smętni znajomi lekko zawsze się podśmiewali,że Kinga czytam a podczas kolacji wlaśnie w Maine -byłam gwiazdą wieczoru -bo miejscowym miałam tyle do powiedzenia. 😂 Przy "Mrocznej Wieży" padłam gdzieś w połowie trzeciej części. Potem była taka książka /nie pamiętam tytułu/ gdzie telefony komórkowe siały śmierć i mnie ta pozycja zniechęciła.Miałam wrażenie,że pisał to ktoś inny. "Ręka Mistrza" rzeczywiście pod koniec się psuje-ale początek to dawny King. Miałam wrażenie czytając,że ta książka ma taką skazę-jest pisana pod przyszły film. Ale może mi się zdawało?
"Ręki mistrza" nie umieściłabym wśród najlepszych książek Kinga. Momentami mędzi i przynudza. Choć większość jego książek czytałam wiele lat temu i może teraz moje wrażenia byłyby inne.
Ja wczoraj wieczorem łyknęłam "Pochwały macochy" szkoda że to takie krótkie, uwielbiam Vargasa 💘
ajajaj... Vargas z biegiem lat, coraz bardziej "wyuzdane" ksiazki napisal 😉 baaardzo podobal mi sie styl w jakim opisuje wszystko w "pochwale.." wlasnie skonczylam!
ale co jak co... lepsze to to, niz filmy pornograficzne ! 😎
Wreszcie znalazłam czas by skończyć "Blaszany bębenek" Guntera Grassa. Książka fenomenalna; takie połączenie dziecinności i brzydoty mogło się udać tylko Grassowi. Rzeczywistość przed drugą wojną światową, w czasie niej i już po. Polacy z obozów koncentracyjnych ukazani w tak samo beznamiętny sposób, jak funkcjonariusze SS. Opis pielęgniarki przesycony jest emocjami, podczas gdy gwałt i morderstwo doczekały się jedynie suchego streszczania. Przeraża, obrzydza, fascynuje- hipnotyzuje. Bo czy Oskar jest wariatem, artystą, czy też geniuszem? Czy to morderca, czy też człowiek, który wiecznie pozostał dzieckiem? Piękny-szkaradny potwór-bohater? Jego opowieść to majaki i próba wyprowadzenia w pole czytelnika, czy też świadectwo nadprzyrodzonych zdarzeń? A to wszystko językiem, który w razie potrzeby przyszpili odbiorcę jednym, perfekcyjnie dobranym słowem.
Końcówka "Krainy Chichów" mnie rozczarowała... jakoś w sumie książka jak dla mnie "urwała się nagle" w połowie. 🤔 Sam świat i pomysł na jego skonstruowanie, bardzo mi się spodobał - szkoda, że autor nie pociągnął tego dłużej i bardziej konsekwentnie. Tyle ledwo zarysowanych, czy też niezamkniętych wątków w dobrej powieści widzi się rzadko. Aczkolwiek podobało mi się. Wie ktoś może z bardziej obeznanych w twórczości Carrolla, czy wrócił kiedyś do tego wykreowanego świata, czy zostawił "Krainę Chichów"?
W ramach próbowania regionalizmów łyknęłam sobie zbiór opowiadań pod zacnym tytułem "Wszędobylstwo porządku". Adam Wiedemann jest mi bliski ponieważ, podobnie jak ja w swoich grafomańskich dzieukach, podejmuje temat magicznej codzienności. Zgadzamy się też w kwestii, że przekaz utworu nie powinien być czytelnikowi wepchnięty przez gardło do jelita ślepego, a elegancko, niedosłownie podany. Nieco nieociosany, surowy język też kusi. Mimo to- poza trzema najlepszymi opowiadaniami, czytanie tego było jakoś straszliwie nużące. 70 stron męczyłam przez tydzień 🤔wirek: : może jednak przesadził z tą codziennością, opisywaniem podróży pociągiem, czy kaca. Ja wiem, ukryty artyzm wielki jest; a mimo to jakiś niedosyt czuję.
Zaraz później z resztą pochłonęłam (inaczej tego się nazwać nie da bo zajęło mi to cały jeden dzień) "Gwiezdny Pył"- tym razem uśmiechnął się do mnie z półki Neil Gaiman. Fajnie zbudowany, bajkowy świat, wiadomo od początku, że wszystko się dobrze skończy, a całość pisana chyba dla młodszych odbiorców- mimo to ten specyficzny nastrój, pachnący trochę jak budyń z moich dziecięcych lat, a trochę jak kocioł straszliwej baby jagi, wciągnął mnie całkowicie. Nawet dziury w świecie przedstawionym jakoś specjalnie nie rażą- kupiłam Gaimana razem z jego krainą, której brak jakiejkolwiek usystematyzowanej konstrukcji.
Carrolla czytałam tylko "kości księżyca" i nie zachwyciła mnie ta książka - powiedzcie mi zatem czy warto dalej drążyć temat tego autora? - tzn ciekawi mnie czy wszystkie książki ma takie same i jeśli komuś nie podpasuje jedna to nie ma co dalej kontynuować "romansu" z nim?
Hmm wg mnie Caroll napisał tylko parę książek dobrych, reszta to chłam. A do tych dobrych właśnie bym "Kości Księżyca" zaliczyła, więc chyba faktycznie możesz sobie darować 😉
Gaimana kocham, z ostatnich polecam "Księgę Cmentarną" świetna historyjka o chłopcu który żył w krypcie wśród duchów ;]. Aczkolwiek "Amerykańskich Bogów" ledwo leedwo przebrnęłam.
Najcudowniejszy jest Blask Fantastyczny i w ogóle Rincewind. Najlepszy antybohater wszech czasów. Kocham Śmiercia za jego stosunek do kotów, za pojmowanie świata na ten niewyobrażalnie ludzko-nieludzki sposób. I Bibliotekarza jedzącego banany, grę w okalecz Pana Cebulę i piosenkę o jeżu. Kupuję cały ten świat. Razem z Vetinarim, Ankh-Morpork- pierwszym miastem, które powstało już jako dekadenckie, gildią skrytobójców, a w szczególności z G.S.P. Dibblerem.
..i koniecznie Lancre z babcią Wetherwax, Nianią Ogg i laską maga, co ma na czubku gałkę! i jeszcze poczciwy Igor. Pratchett genialny, jestem absolutnie zafascynowana Światem Dysku.
Właśnie dostałam Golema XIV, czytał ktoś? Jakieś opinie? Lema czytałam tlyko bajki robotów juz jakis czas temu ale podobały mi się więc i to z chęcią przeczytam...
Busch pewnie ze bierz, łykniesz w 1 dzień 😉 Fajna baja dla trochę starszych dzieci 🙂
A ja tam najbardziej ze świata dysku lubię mroczną załogę - wampiry, wilkołaki, gargulce których ulubionym zajęciem jest tkwienie na dachu (jeden jest nawet zatrudniony w straży 😉 ), Igory i Vetinariego co do którego są podejrzenia że nie jest człowiekiem. A na pewno nie w całości. 😎
Ramires - Golem XIV - jedna z trudniejszych książek Lema, ja chyba nie przebrnęłam, mój chłop owszem ale on się zawziął 😉. Jak nie siedzisz w Lemie to lepiej coś "lżejszego" - polecam "Niezwyciężony", "Katar" albo "Kongres futurologiczny" 😀 no i "Solaris" oczywiście.
busch, warto! 🙂 Bajka, bo bajka ale bardzo przyjemnie się czytało. Z resztą, warto przeczytać i inne książki Gaimana, zwłaszcza "Gwiezdny Pył" i moja ukochana - "Amerykańscy Bogowie". Gaiman ma taką typową tylko dla siebie "lekkość pióra", operuje prostym językiem, ale na poziomie, jego książki czyta się bardzo przyjemnie, potrafi wykreować znakomity, fantastyczny świat i po prostu nie da się czytelnikowi zanudzić.🙂
feno, dokładnie! Ja sobie ostatnio wróciłam do "Carpe Jugulum" i zapoluję jeszcze w bibliotece na "Wolnych Ciutludzi" 😉 też mi się podobało.