Forum konie »

Agresywne zachowania

Ja tam bym obcięła treściwe. Do zera, jeśli trzeba. Też jak miałam konia (młodego, dodam) w areszcie boksowym, to póki chodziliśmy na 10 minutowe spacerki w ręku, było ok (owies obcięty o ponad połowę). Przez pierwsze parę dni grzeczny był, aż się zdziwiłam. Potem... potem zależało od dnia i okoliczności spaceru. 😉 W jedną stronę potrafił człapać, w drugą - coś zobaczył "dziwnego", co normalnie by miał w głębokim poważaniu... np. pies na posesji, koło której ZAWSZE przejeżdżamy, jadąc do lasu, i ten pies prawie zawsze biega wzdłuż ogrodzenia i szczeka, koń nie reaguje... no to na L4 w jedną stronę pies mógł być, a w drugą "o boże boże bożenko, to ja może się nafurczę i sobie pokłusuję w miejscu!". Zaczął dostawać owsa garść na smak (oprócz niemelasowanych wysłodków, które dostawał bez zmian ilościowych, rozłożyliśmy je tylko na dwa posiłki). I głupie pomysły przeszły jak ręką odjął. Spacerował grzecznie, pierwsze wsiadanie po przerwie też bezproblemowo. Jeśli chodzi o kondycję - szczuplejszy się zrobił z różnych względów jeszcze przed L4, po obcięciu owsa schudł minimalnie (a i tu była kwestia stresu z powodu tkwienia w boksie, jak reszta koni się wietrzy). Jedyny problem był potem z odbudowaniem normalnego poziomu energii, bo obcięcie żarcia, długie stanie, potem mały padoczek (na którym przedtem miał kolegę, ale kolega wyjechał i zostały tylko konie na padokach obok, które nie są już takim fajnym towarzystwem) i wreszcie ogólny dyskomfort z powodu kontuzji skutkowały lekką depresją... I mimo, że jak zaczął wychodzić na padok, to wprowadziliśmy z powrotem treściwe, przez jakiś czas był taki zgaszony i wkurzający się, że coś się od niego chce. Nie zaczepiał, nie zabiegał o uwagę, było mu obojętne, co się przy nim robi (normalnie lubi, że się ktoś nim zajmuje i jest dość interaktywny). Ale tak czy siak wydaje mi się, że najbardziej ta "depresja" była spowodowana jego dolegliwościami, a nie ilością paszy - jak w końcu został prawidłowo zdiagnozowany i zaczęliśmy się stosować do zaleceń, to humor mu się momentalnie poprawił. Z dwojga złego i tak w tej sytuacji wolę konia przygaszonego niż takiego, który z byle powodu wyłącza myślenie i gotów zrobić krzywdę sobie i otoczeniu...
Na moją działało i nadal działa, w przypadku aresztu boksowego albo braku pracy pod siodłem, tylko lonzownik / lonża.  Wybryka się się sama, wylata i jest spokój. Ale to chyba zależy od konia, bo jakbym poszła z nią na spacer w reku, taką nabuzowaną, to prawdopodobnie, każda z nas wróciłaby do stajni sama.
PROBLEM Z NERWOWYM KONIEM

Nie chcę zakładać nowego wątku, wiec opiszę mój problem tutaj. Zaczęłam jeździć na klaczce (wlkp, 10 lat) od 2 tygodni. Niestety, klacz jest dość ciężkim koniem.
Według właściciela, chodziła wcześniej w siodle. Teraz miała około 4msc przerwę (padok,stajnia,padok,stajnia)
A więc... Aby wejść do niej do boksu, trzeba mieć dużo cierpliwości, od razu staje zadem i próbuje kopnąć ( nie jest to koń straszący tylko) sadzi z tylnych kopyt dość nieźle.
Jak już się wejdzie,trzyma za uwiąz, można śmiało ją ubrać. Wsiadanie na nią do przyjemnych też nie należy, ale po chwili się uspokoi.
Jazda... To nie jest koń, to jest struś pędziwiatr. Wystarczy wsiąść dać lekką łydkę,to najchetniej by tylko galopowała. Ta klaczka nie zna stępa,ani kłusa. 
Staram się dość solidnie ją lonżować przed jazdą,ale mało to daje. Rękę mam spokojną, dosiad dobry. Zatrzymać się jej nie da, ewentualnie "na płocie".
Może mi ktoś doradzić co z nią zrobić? Brak mi sił już na tą klaczkę... Starałam się już na wiele sposobów ją uspokoić. Zauważyłam też, że przez całą jazdę klaczka macha mocno ogonem (tak jakby odganiała się od much), denerwuje się, tak wiem. Był weterynarz aby sprawdzić jej stan zdrowia, wszystko jest okej.Sprzęt również został sprawdzony, też jest dobrze dopasowany....


Poradzi ktoś coś? Może z własnego doświadczenia? 🙂
karinowa to nie jest koń dla Ciebie.
Przyczyn może być wiele. Być może polubiła bezrobocie a że człowieka ma w .. to...
Mogą być powody zdrowotne np ból lub sprzętowe też skutkujące bólem lub dyskomfortem.
Może mieć złe doświadczenia pod siodłem
Może zła dieta
I można by wymieniać i wymieniać. Więc lepiej daj sobie spokój bo nie sądzę że jesteś w stanie znaleźć przyczynę a właściciel ma to ewidentne gdzieś.
Dziękuję dziewczyny za wasze odpowiedzi. Od dzisiejszej kolacji kobył odstawiony od owsa - zostało samo siano, 1 miarka granulatu i jedna miarka musli plus 50ml oleju (olej sojowy niestety musi zostać bo zalewam nim suplement dla niej - skutecznie maskuje rybi zapach).

Liczę że nastąpi w głowie jakiś rachunek logiczny i na następną jazdę będą już jakieś przemyślenia co do zachowania.

Na razie cała reszta stajni się jej boi bo dzisiejszych ekscesach.  🤬
asds - to ile ona tego treściwego jedzenia w sumie dostawała? Granulat masz nisko energetyczny? Zastanów się czy jednak jego też nie obciąć - albo chociaż w połowie zastąpić sieczką.

Edit: ostatnio dr Blanka Wysocka pisała na swoim FB o problemie przekarmiania owsem i innymi paszami zawierającymi dużo skrobi, a swego czasu publikowany był też tekst o zależności reaktywności koni od ilości skrobi w pokarmie
Owsa gniecionego dostawała na cały dzień ok. 600-800 gram ( śniadanie i obiad )  w sumie zmieszane z sieczką Dengie HI Fi Apple.

Co do granulatu to na opakowaniu jest 7,5 MJ/kg.
A musli?
Mnie się wydaje, że ten zestaw to nadal może być dużo... Ale to już sama sprawdzisz, jeśli obcięcie samego owsa nie wystarczy, to zeszłabym z tej dawki jeszcze bardziej, uzupełniając tylko włókno czymś innym.
Miałam kiedyś do czynienia z bardzo spokojnym kucem (taki "śpiący" typ, wolno przetwarzający informacje z otoczenia). Kontuzja, zaboksowany, do jedzenia siano i garsteczka owsa "żeby smutno nie było, jak reszta dostaje" - no i nawet ta garsteczka to też było za dużo, bo na spacery wychodził na dwóch nogach i się próbował wyprowadzającemu na plecy zapakować. 😉 Przed kontuzją w życiu bym nie pomyślała, że on jest zdolny choćby do pomyślenia o takim zachowaniu...
asds, jak ja mam coś uziemionego w boksie czy na stępowaniu na dłużej, to od razu odcinam nie tylko owies, ale i musli. Koń nie pracuje, to mu są takie pasze zupełnie niepotrzebne. Daję sieczkę (solidnie ubitą miarkę), po trzy garstki (dzienna dawka to 400-500g) skoncentrowanego granulatu witaminowo-mineralnego na posiłek (i tyle wystarczy, żeby mieć gwarancję, że koń dostaje wszystkie substancje, które są mu potrzebne, a to dla rekonwalescentów istotne), na to ze trzy marchewki i wsio. Koniska nie chudną - ba, niektóre nawet łapią na takim postoju piękne jabłka, nie mają wścieku, że podczas karmienia inne jedzą, a one nie, no i zero pobudliwości wywołanej skrobią z żarcia.
A konie mam raczej petardy i wytłumaczenie im, że mają snuć się grzecznie nóżka za nóżką graniczy z misją kamikadze. Na pewno na żadnym, który od dwóch miesięcy nic nie robi, nie pojechałabym na spacer w teren 🙇

Jestem 100% przekonana, że kobyła Ci się zrobi normalna, jak tylko będzie mogła zresetować napięcie i się trochę poruszać. Ja miałam uziemiony przypadek taki, który wspinał się jak szalony, odpalał wrotki co chwila waląc z zadu na boki (a kto nie zdążył się odsunąć zaliczał centralnego kopa), a ruszany pod siodłem wywalał barany takie, że się człowiek modlił, żeby zdążył w lądowaniu rozwinąć podwozie (jak nie zdążył, to potrafił zaliczyć fikołka przez łeb, kark i szyję razem z jeźdźcem...). Jak już zaczął normalnie, regularnie się chodzić pod siodłem (i wcale nie mocno, tylko już nie w programie limitowanym minutowo), to wrócił do swojego normalnego trybu, czyli takiego, że można było wsadzić dzieciaka i z czystym sumieniem pozwolić jechać do lasu.

Życie z koniem postojowym bywa naprawdę ciężkie 😉
Z tym powrotem do normalności wraz z powrotem do w miarę normalnego ruchu to też racja. U nas co prawda koń odpuścił jeszcze w okresie, kiedy miał ruch "minutowy", ale wystarczyło, że poszedł na ten swój mały padoczek, żebym przestała się bać o swoje życie. 😉 Teraz nie mogę się doczekać, aż będziemy mogli wprowadzić kolejny etap planu rehabilitacyjnego, bo póki co nadal stępujemy (ale przynajmniej mogę go czymś w tym stępie zająć, a nie tylko zasuwać po prostych) i było dobrze, dopóki nie zaczęło tak przeokrutnie wiać. W związku z czym przy jeździe na hali znowu muszę mu (albo raczej sobie :hihi🙂 śpiewać na uspokojenie, bo konstrukcja trzeszczy i zaczął się trochę napinać... 😉 W zeszłą zimę orkan, nie orkan, zupełnie go to nie ruszało, momentami ja się bałam, że odlecimy razem z tą halą, a on nie zwracał na to większej uwagi. Założę się, że jak tylko będzie mógł sobie galopnąć raz i drugi, to przestanie się tą halą (i innymi odgłosami "znienacka"😉 przejmować. I widzę po nim, że miałby ochotę się ruszyć żwawiej, ale znosi stępy dzielnie.
W ogóle to dopiero teraz naprawdę doceniam, jaką ten koń ma fajną głowę. Owszem, bywały momenty, w których w najlepszym wypadku żałowałam, że nie wzięłam go na kolcu, a w najgorszym, że w ogóle z nim wyszłam poza stajnię (spacerowanie po terenie ośrodka było bardzo słabą alternatywą, bo oznaczało kręcenie się w kółko) i do tego sama, i nie mam w związku z tym komu go wcisnąć, żeby mnie uratował. 😂 Ale w porównaniu z tym, jak wiele koni się potrafi zachowywać w takiej sytuacji, to tych momentów, kiedy miałam ochotę go udusić, było naprawdę mało. W sumie powinnam iść do kącika puchnących, że w ogóle ogarnęłam ten temat... Jakby nam się coś takiego przytrafiło rok temu, to na milion procent bym nie dała rady, dostałabym zawału przy pierwszym spacerze, na którym coś odwalił, nie mówiąc o pierwszym wsiadaniu po tej przerwie. Tak czy siak - przynajmniej to nieszczęsne L4 miało jakiekolwiek plusy. 😉
Musli ma 12,0 MJ/kg. dostaje na cały dzień 3/4 miarki. Musli na razie musi dalej dostawać bo razem z nim mieszam  małże nowozelandzkie sproszkowane. Z granulatem czy samą sieczką zjeść ich nie chce, tylko z musli. 🙁

No zobaczymy jak będzie w środę rano się zachowywać. Jak dalej będzie kiepsko to na samą sieczkę przejdzie i witaminy.
asds- Ja rekreantom obcięłam nawet wysłodki (dostawały 0,5-1 miarkę mokrych wysłodków), bo zaczęło je trochę roznosić na pastwisku i podczas prowadzenia na nie. Klacz pracująca więcej dostawała miarkę musli (1kg), jak zaczęła rzadziej pracować, zmniejszyłam do połowy miarki (0,5kg), a teraz w ogóle nie dostaje. I teraz koniuchy są spokojniejsze.
Dementek

No mam nadzieję że nowa dieta pomoże.  🙁

Update:

Wet dał zgodę na zrobienie mini padoku dla niej 4x4 ( później 5x5m), a więc kobył będzie wyeksmitowany za dnia na cały dzień na zewnątrz jak lać nie będzie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się