ja wtej chwili jezdze na podszywanym daw magu. Polecam , bardzo fajna skórka konserwowana olejem normalnie. Nie mam żadnychz atsrzezen co do jakosci wykonania
powiedzialabym że jakość przewyższa cenę 🙂 serio - ja się za bardzo w konserwowanie nie bawię a skóra mięciutka, bez pęknięć - suuuper - zakochana jestem w tym ogłowiu 🙂
Angeel też mam Chevala i też nie umieram z zachwytu, ciut więcej się spodziewałam oglądając inne Chevale choćby. Robi się papierowy i śmieciowy.
Ale pasek do przewlekania nachrapnika- bezcenny 😉
Za stara chyba jestem na tanie ogłowia😉 dwuletni Corrigarius trzyma się o nieba lepiej niż ten Cheval.
ja niezmiennie morduja (tzn teraz juz nie ja) ursusowe oglowie i jak na razie jest u mnie na pierwszym miejscu.
lubie tez kiefferka sciaganego z niemiec, ale juz cenowo nie byl taki korzystny jak ursus.
Ooo, taaak. Zasada jest prosta: im droższe i bardziej nomen-omen prestiżowej marki - tym koń lepiej chodzi. W takim za 2 tysiące można od razu końkurs GP jechać.
tak serio: ja nie widzę żadnej różnicy w ogłowiu za -dzieści zeta w stosunku do takiego za -set. Koń też jaby nie zauważał.
ElaPe napisał: tak serio: ja nie widzę żadnej różnicy w ogłowiu za -dzieści zeta w stosunku do takiego za -set. Koń też jaby nie zauważał.
jesli chodzi o kolorki, to rzeczywiście różnic wielkich nie ma.
różnica jest w jakości skóry, trwałości, staranności wykonania, często równineż tego jak ogłowie się układa na głowie konia.
doskonale różnice widać jak się poprzygladać naczółkom i nachrapnikom - tzw "markowe" są częstokroć bardziej przemyślane, lepiej pasują, lepiej się układają.
a te "bylejakie" leżą byle jak, nie da się ich dobrze dopasowac, tu odstaja, tam są za krótkie...
to jest jak porównywanie butów za 30 zł, z takimi za 150 zł. to buty i to buty. w jednych i drugich da sie chodzic. tylko jedne rozwalą się po pierwszym deszczu, rozchodza się jak łapcie i na koniec odpadnie im obcas, a drugie znienawidzisz, bo bedziesz musiała w nich chodzic kolejny sezon
różnica jest w jakości skóry, trwałości, staranności wykonania, często równineż tego jak ogłowie się układa na głowie konia.
mam jedno takie za 50 zeta w Gosport na wyprzedaży kupione . Już 4 rok jest i pasuje na wiele koni wręcz leży jak ulał na wielu koniach i się nie psuje i wykończone no chyba dobrze bo się nie pruje (właśnie o co chodzi z tym złym wykończeniem na czym polega)
również w Gosport zakupione za 39 zeta ogłowie z nachr, hanowerskim póki co sprawuje się dobrze. Mankamentów wykończenia równiez nie zauważyłam.
Ja również widzę różnice pomiędzy ogłowiami no-name a ogłowiami Kieffera (akurat tę firmę preferuję). W no-namach czy ogłowiach lichych marek skóra szybko się rozwarstwia. Po czyszczeniu ciężko się je składa do kupy. Szybko przestają "lśnić" przypominają za przeproszeniem "szmaty" pomimo starannego traktowania. Kieffery trzymają się, po czyszczeniu wyglądają jak nowe. Lepiej układają się - o czym już pisała caroline. Skóra trzyma się tak samo, jak pierwszego dnia. Nic się nie "szmaci". Sprzączki działają, łatwo toto rozłożyć, złożyć, wyregulować. Delikatne konie się nie obcierają (w no-namach potrafią się obetrzeć)
I dalej za caroline - można kupować sprzęt tani, ale moim zdaniem tani sprzęt jest dla osób bogatych. Biedny kupi drożej coś, co wystarczy na wiele lat. Dlatego wolę Veredusy od Lamicellów, Kieffery od HKM, etc...
A propos skóry to zaniosłam kiedyś tanie sztyblety do szewca i odbyliśmy miłą pogawędkę na temat "skórzanych butów", które zdarza mu się naprawiać. Sam materiał - skóra uczciwej jakości - kosztowałby spokojnie 2 razy więcej, niż kwota, którą dałam za gotowe buty, zawierające też robociznę, marżę pośrednika, detalisty itd, podeszwy, gumy, pudełeczko, wypełnienie z gąbki i co tam jeszcze w komplecie. Cudów nie ma, nawet w Chinach 😉
Z tymi ogłowiami za -dzieści i -set to jest spora różnica. Miałam i jedne i drugie. I tylko w tych za 60 zeta za sztukę porwały mi się paski policzkowe, jak konik w trakcie prowadzenia do stajni zmienił kierunek i wybrał się na padok - zostałam z wodzami i wędzidłem w ręce
Teraz mam stuletniego Kieffera, tegorocznego Passiera (i jestem zachwycona, miękki, skóra piękna, żadnych spękań, żadnych zmarszczek, ogłowie wygląda jakby dopiero ze sklepu wyszło) i Chevala, który wisi w szafie, bo potrzebny mi inny rozmiar 😉 Nie jestem niewolnikiem metek i nie kupuję sprzętu dlatego, że "ma lans", ale dlatego, że ma być niezawodny i dobrej jakości - a wymagam wprost proporcjonalnie do ceny. Popręgi też mam w wersji za -set i za -dziesiąt, pierwszy bez zarzutu, drugi w powyciąganymi gumami, kiepsko układającym się noeoprenem, ale do zastosowania w pasie do lonżowania możne być 😉
Natomiast absolutnie nie uważam, że dobre ogłowie musi kosztować 400 albo i 600 pln. W przedziale 100-200 złotych wybór taki, że hulaj dusza.
ElaPe napisał: uważąj co mówisz - za chwilę staniesz się pariasem tego elitarnego wątku
Uuuu, co za pech
Kieffera kupiłam używanego, a Passiera i Syna wyniuchałam okazyjnie metkowego na ebayu. Kosztował mnie dokładnie 300 pln 🙂 A teraz wygląda na to, że odpadnie mu znaczek (średnio chambonoodporny, a koń sporo na tym pracuje), wiec już w ogóle wstyd zakładać 😉
Oficjalnie stwierdzam, że 650 pln (tyle krzycza za Passierka) bym nie zapłaciła - nie dajmy się zawariować.
Elu, tak z czystej ciekawości: masz jakiś problem z tym, że niektórzy kupują ogłowia po 300-600-1000zł? Bo widzę, że zaczynasz jakąś małą krucjatę.
Czujesz się gorzej, bo masz dwa ogłowia no-name po mniej niż 100zł, czy właśnie przez chcesz czuć się lepsza?
Bo nie wiem, jaki sens ma to (dydaktyczny?) w tym wątku, i czy ta ironia/cynizm ma jakikolwiek większy sens, czy po prostu trenujesz ja od tak dla sportu?
ElaPe napisał: o masz ci los - to już podyskutować nie można?? Czy istnieje jakiś szablon jedynej właściwej wypowiedzi tutej?
chyba tak 😉 na temat, bez większych/rażących błędów ortograficznych, preferowane bez wulgaryzmów 😉
Elu, początkowo owszem - podyskutowałaś sobie np. z Caroline - ale twoje ostatnie wypowiedzi, to nic innego jak nic nieznaczące ironiczne złośliwostki.
Dlatego - w ramach dyskusji - grzecznie pytam: czy to ma jakiś większy sens, czy to kolejna forumowa sztuka dla sztuki?
I właśnie mi się przypomniało, pozdrawia Cię ciepło posiadaczka Chevala, Ursusa i składaka od rymarza (czyli no name'a oczywiście).
chyba tak 😉 na temat, bez bez większych/rażących błędów ortograficznych, preferowane bez wulgaryzmów 😉
czyli spelniam kryteria.
bez bez większych/rażących błędów ortograficznych,
przypominam o zasadzie niedyskryminacji - chyba tu też przestrzeganej miejmy nadzieję. Ktoś może być dyslektykiem i możę robić błędy ort. i nie na miejscu będzie dyskryminowanie takich osób poprzez ich upominanie czy w jakikolwiek inny sposób.
No, no, bez przesady, w wątku obok zamiast interpretacji zdjęcia dziewczyna usłyszała, że ma bokserki na głowie, no i jest źle dobrana kolorystycznie. Jakoś tam nikt się nie oburzył za wtykanie szpilek - tutaj nie widzę znowu żadnej szczególnej porcji jadu
Elu, jeśli sensem twoich wypowiedzi było zmuszenie nas do refleksji na temat bezsensu świata i braku sensu w życiu, jeśli - być może, choć trochę - drażni Cię absurd rzeczywistości i bezmyślność ludzi to...
... pragnę Cię poinformować, że to nie ten wątek
Zatem proponuję Ci przenieść swoje żale, do stosowniejszego wątku