Forum towarzyskie »

Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."

czy się nie boją będąc tuż po studiach że ich kariera przez to stanie,zanim się rozpoczęła.

to był wielokrotnie wałkowany temat, ale skoro już się zalogowałam, żeby napisać w przedszkolno-szkolnym wątku, to napiszę jeszcze tu.

Zależy jaki mają plan na tę karierę - ja urodziłam rok po ukończeniu studiów, czyli tak jak piszesz, zaszłam w ciążę zaraz po skończeniu studiów - z tym, że zachodząc w ciąże miałam już prawie 5 letnie doświadczenie zawodowe.
Mam 8 letnią córkę i myślę, że właśnie teraz moja kariera nabrała tempa, mam za sobą doświadczenie zawodowe i odchowane dziecko na tyle, że nie stanowię zagrożenia dla pracodawcy... zagrożenia na zasadzie - zaraz zajdzie w ciąże i zniknie, a potem nawet jak wróci to cały czas będzie na L4. 😉
DressageLife, Brrrr, mam takie same odczucia. No, niekoniecznie z wątku dzieciowego, bo tam nie wchodzę, ale jak widuję dzieciatych znajomych (no, kurka, rękami i nogami bronię się przed przebywaniem w takim towarzystwie, ale 1-2 razy do roku trzeba zęby zacisnąć). I to czasem są takie stadka niewychowanych dzieci..... Ja się potem przez 2 dni zbieram z ruiny psychicznej  😂 😉

desire, No, też zależy czy znajomość bliska czy daleka. Bliskiej pewnie szkoda, a dalekie... to dalekie.
KaNie,  dla mnie najgorszy okres w życiu to ciąża 😉 Masakra! Mając dwójkę, jak któregoś razu okres mi się o tydzień spóźniał, byłam w głębokiej depresji! Bo o ile trzecie dziecko bym przeżyła, to ciąży nie!
.
Figura
Bycie jezdzcem mlodych koni wiaze sie z bardzo duzym ryzykiem utraty zdrowia i zycia. Dlatego.
Moze dziecka nie chce, ale jak juz sie urodzi to ma miec mame. U mnie nawet w gre nie wchodzi luzakowanie. Widzialam przez ostatnie 2 lata za duzo wypadkow. Mniej i bardziej powaznych. Za 9 miesiecy juz nie bede odpowiadala tylko za siebie.
Mi babcia zarzuciła egoizm jak powiedziałam,że na chwilę obecną nie wyobrażam sobie mieć dziecka, jej zdaniem czas najwyższy- mam 25 lat. Moim zdaniem, egoizmem byłoby, gdybym to dziecko miała, nie chcąc go. Raz,że jestem bardzo nastawiona na karierę i konie a dwa że kto zatrudni prawnika z małym dzieckiem, będącego tuż po studiach- nawet z dużym doświadczeniem zawodowym (3,5 roku pracy na studiach)? No, nikt.
Sankatarina, mnie naprawdę zadziwia, na ile obecnie dzieciom się pozwala, idea bezstresowego wychowania do mnie nie przemawia. Przerażają mnie takie dzieci. Nie mówię,że klaps jest rozwiązaniem na wszystko, ani że każdy ma wychowywać swoje dzieci tak samo, ale często widać małe demony, a nie dzieci.
KaNie, to dlaczego po prostu nie pozbędziesz się problemu i nie wrócisz do szczęśliwego, spełnionego życia? Co stoi na przeszkodzie? Po co robić sobie kibel z głowy? Nie chcesz to nie. Nie rodź 🙂
Gillian
Mysle ze przemilcze odpowiedz na Twoje pytanie.
KaNie, spokojnie, moje się chowa bez szumisia i żyje. Ba, nawet chusty nie chciałam i nie miałam. Da się po swojemu, zgodnie z własnym pomysłem.

DressageLife, na szczęście nie ma przepisów dotyczących wychowywania dzieci, każdy robi jak uważa i dopóki nie krzywdzi dziecka to uważam, że nie ma lepszej/gorszej drogi. Albo inaczej... życie pokaże nam czy nasze podejście się sprawdzi. Moje dziecko ma stawiane granice, jest karcone i nagradzane. Nie widzę, żeby to ją ograniczało w kreatywności, wyrażaniu siebie itp. Ale ja nie aspiruję na matkę roku, wychowuję tak jak podpowiada mi instynkt i w granicach własnej cierpliwości.

Nie znoszę dzieci, które nie dają rodzicom zamienić 2 zdań spokojnie, bo muszą TERAZ coś tam. By dziecko uczyło się cierpliwości wg mnie musi być nagradzane. Nie koniecznie nową zabawką czy paczką chipsów, wystarczy poświęcić mu czas tylko dla niego.
A najgorsi rodzice dla mnie, to Ci wiecznie z nosem w komórce, którzy pozwalają dzieciom wchodzić na głowę otoczeniu i głupio tłumaczą to "uczeniem się życia w społeczeństwie". Nie rozumiem dlaczego jest trend, że pozwala się dzieciom na to, czego nikt w społeczeństwie nie akceptuje u dorosłych.
Gillian
Mysle ze przemilcze odpowiedz na Twoje pytanie.


KaNie, nie musisz odpowiadać, ale specjalnie doczytałam do końca wątek, żeby sprawdzić, czy ktoś tego pytania już nie zadał, bo to była moja pierwsza myśl. I, serio, rozważ to, póki masz możliwość. Mam znajomą, która uległa presji otoczenia (zwłaszcza przyszłego ojca) i tekstom "za 10 lat będziesz chciała i nie będziesz mogła" i urodziła. I nie jest szczęśliwa, wygląda jak cień człowieka i wierz mi, jak powiedziała, że jest w ciąży, to bardzo, bardzo jej kibicowałam, żeby pasożyt poszedł sobie w cholerę. Niestety, nie poszedł.
Bera7, napisałaś dokładnie to, co myślę. Mnie drażnią dzieci nieznające swojego miejsca, szkoda tylko że to wina rodziców, a nie dzieci. Inna sprawa,że ja pochodzę z rodziny z bardzo surowym ojcem, więc karana byłam raczej często i gęsto. Ale przecież w życiu też mamy pewnego rodzaju nagrody i kary- zarówno dorosłym, jak i nastoletnim wieku, więc nie widzę powodu,aby dziecko ich nie miało.
Nie, no nie mogę.

Lanka_Cathar Ty nie piszesz o jakimś tasiemcu tylko człowieku, opanuj się. Dziecko Twojej znajomej nie zrobiło jej na złość zjawiając się na świecie. Na pewno nie zasłużyło by je zelżeć w internetach.

I proponuję nie zaczynać g**noburzy wokół decyzji KaNie, którą najwyraźniej już podjęła. Nie sądzę by to było pomocne.
Atea, nikt nie zaczyna gównoburzy. Sądzę, że skoro mogą się pojawić głosy "KaNie, dasz radę, ja też zaliczyłam wpadkę, ale po latach się cieszę", "KaNie, wspólczuję, niestety, będzie do d***y", to ta część z nas, która uważa aborcję, za coś, co kobiecie przysługuje, też ma prawo zapytać, czy nie rozważała tego tematu, skoro NIE CHCE mieć dzieci. Zwłaszcza, że jeszcze do niedawna, tak jak m.in. ja, wypowiadała się w tym wątku, że nie i koniec i sama pisze, że jest nieszczęśliwa i chce, żeby jej stare życie wróciło. Nie wiem, jak działa prawo aborcyjne w Niemczech, ale nie udawajmy, że nie ma problemu.

Poza tym, ile razy któraś z dziewczyn w wątku dzieciowym użyła określenia "pasożyt" lub "szkodnik"? I nikt się nie czepiał. Wyluzuj. Każdy ma prawo zadawać pytania. Jeśli KaNie nie chce, to na nie nie odpowie, ale biorąc pod uwagę jej postawę jeszcze sprzed kilku tygodni, uważam, że mam prawo i ja i Gillian i każdy inny użytkownik, zadać TO pytanie.
KaNie, coś ciekawego wyłapałam z tego co piszesz - zobacz sobie czy nie będzie Ci łatwiej jeśli rozgraniczysz co jest Twoją decyzją, a co konsekwencją niezależną od Ciebie. Piszesz, że nie możesz być jeźdźcem ani nawet luzakiem, bo dziecko musi mieć mamę a to niebezpieczne. No technicznie - możesz! I nic nie stoi na przeszkodzie żebyś zaczęła wsiadać szybko po porodzie. Ale to TY decydujesz, że Ci zależy na tym dziecku i nie chcesz ryzykować i sprawić, że będzie nieszczęśliwe. Możesz też usunąć ciążę. Ale DECYDUJESZ, ze urodzisz, bo nie chcesz robić temu dziecku takiej krzywdy. Taki podział na to, co ja decyduję a na co mnie dziecko skazuje bardzo odciąża człowieka - głupio przecież narzekać na coś co samemu się postanawia, nie 🙂? I możesz być z siebie dumna, że mimo szoku i żalu tak już się bardzo o tego "pasożyta" troszczysz! :kwiatek:
Mi to zawsze przeszkadza. Bo to świństwo. Podobne hejterstwu. Nie przeszkadza mi, że ktoś nie lubi dzieci, gejów, katolików, metali czy kurka, nie wiem... baletnic. Wkurza mnie jednak takie bezmyślne rzucanie obelgami na temat konkretnych osób (tutaj dodatkowo niewinnych  🤔wirek🙂 Bo co? Bo nie przeczytają? Internet jest malusi. Coraz mniejszy. Bo nic sobie z tego nie zrobią? No nie wiem, mną by zatrzęsło jakbym wyczytała, że byłam pasożytem dla mamy. Apeluję o trochę odpowiedzialności za słowa. I tyle.

Masz prawo pytać. Namawiać obrażając Bogu ducha winne dziecko - no moim zdaniem już nie.

Ale dobra. Tyle chciałam. Nie pora teraz na rozwijanie tego tematu. I się zamykam. Już 😉
Lanka_Cathar, amen!
DressageLife, dokładnie. Tylko z wiekiem natężenie wzrasta.

KaNie, trzymam kciuki za opanowanie hormonów i emocji, mam nadzieję, że ciąża będzie krótko dokuczać. Macierzyństwo ma swoje cienie i blaski, ale ogólnie bilans zysków i strat zwykle wychodzi dodatni 😉
Prawo aborcyjne w DE jest proste. Idziesz i pozbywasz sie problemu.
Jestem ciekawa ile z Was poszloby i bez mrugniecia okiem wrociloby do starego zycia.
I nawet nie chce mi sie dyskutowac o aborcji. Bo gdybym chciala, to zaraz po 1 wizycie u gina szukalabym miejsca na skrobanke i nawet bym sie nikomu nie przyznala ze bylam w ciazy.

Zaznaczam tez ze kiedys jak jeszcze bylam mezatka, staralam sie o dziecko kilka ladnych lat. I powiedziano mi ze nigdy tych dzieci miec nie bede. Wiec przyjelam to na klate. Uwierzylam. No i zaczelam sobie zycia ukladac w sposob, ktory nigdy nie bral pod uwage dziecka. Wyparlam z siebie chec posiadania i jakiekolwiek emocje pod tym wzgledem. No i nie zabezpieczalam sie tez wogole, bedac 100% przekonana ze nigdy nie zajde w ciaze.

Tak, rozpaczam po stracie tego co bylo. Po wygodnym zyciu, po byciu jezdzcem, po wszystkim tym co udalo mi sie zbudowac przez ostatnie 3 lata. Bo w ostatnim czasie bylo fajnie. I bardzo stabilnie, a co za tym idzie cholernie spokojnie.
Wsciekam sie na to co sie dzieje z moim cialem, na to co bedzie, czego juz nie ma.
Boje sie, panikuje, jestem zla. I mam ochote sobie ponarzekac. Bo w DE nie mam nawet do kogo normalnie geby otowrzyc nie muszac gadac po niemiecku albo angielsku. Poza tym wiekszosc ludzi z ktorymi pracuje to ma ledwo 20 lat. I wiekszosc sie cieszy z tej ciazy chociaz mnie nawet nie lubi.
Powiem wiecej... dbam o siebie, wysypiam sie, relaksuje ile moge, jem hiper dobrze i zdrowo i biore to co mi lekarz przepisal. Po to zeby ten dzieciak urodzil sie zdrowy.

Dzionka
Od 1 dwóch kresek na tescie wzielam za to dziecko pelna odpowiedzialnosc i nawet mi przez mysl nie przeszlo, zebym mogla nie urodzic, nie dbac i podejmowac dalsze decyzje nie liczac sie z tym ze to dziecko bedzie.
Jasne moge jak moja kolezanka wrocic 3 miesiace po porodzie do pracy i zajezdzac surowe konie. Moge luzakowac. Wszystko moge. Tylko nie wiem co temu dziecku powie moj TZ jak kiedys nie wroce do domu. I nie wiem czy odbieram to jako moja decyzje czy taka kolej rzeczy. Jako cos za cos.
Na dokladke mnie codziennie na niektórych koniach paralizowal strach, bo sie balam o wlasne zycie. Jestem przekonana ze powrot jest niemozliwy tez ze wzgledu na fakt ze bede sie bala 2 razy bardziej ( jedna dziewczyna wrocila po porodzie i wymiekla po tygodniu )
KaNie, dobre, że to napisałaś. I, w takim razie, podobnie, jak większość tu osób trzymam kciuki, żebyś sobie poukładała życie na nowo i żebyś nigdy nie żałowała podjętej decyzji.  :kwiatek: (bardziej pasowała mi ta emota:  🥂 ["zdrówko"], ale nie zgrywa się z tematem  😉 ).
KaNie, życie wywróciło się do góry nogami, to normalne, że musi się poukładać i w głowie i w otoczeniu. Jeśli nie będziesz mogła/chciała jeździć młodziaków to nie znaczy, że nie wrócisz do koni wcale.
Jak chcesz na PW pogadać to wal śmiało. Ja tam w pełni rozumiem rozterki, bo sama wiele lat wykluczałam posiadanie dzieci.
KaNie, pięknie napisałaś. Trzymam kciuki, żebyś przebrnęła przez ciążę w spokoju 😉 Trzymaj się!
Atea, zgadzam się w 100% tak w ogóle!
KaNie zawsze w tak mądry i wyważony sposób piszesz w wątkach końskich, że lubię Cię czytać i czytam nawet w tematach zupełnie mi odległych.

A po ostatniej wypowiedzi w tym wątku stwierdzam, że Ty po prostu jesteś bardzo mądra i wyważona, rozsądna i odpowiedzialna.

Wiesz, marzenia w życiu się spełniają, ale nie koniecznie w ten sposób, w jaki byśmy chcieli. Był czas, że marzyłaś o dziecku, ale nie z tym facetem co trzeba. No to po latach masz w końcu dziecko z odpowiednim facetem, choć niekoniecznie w odpowiednim dla Ciebie czasie. Pomyśl, że ta opcja jest jednak i dla Ciebie i dla dziecka lepsza, niż ta pierwsza.

Będzie dobrze.
KaNie, można na to spojrzeć jeszcze inaczej. Nikt nie lubi drastycznych zmian, a jeszcze tak bardzo obciążających. Jednak - jest to jedynie Zmiana. Teraz wydaje ci się, że na gorsze, bo inaczej planowałaś. A może wcale nie? Może przypadkiem właśnie skręciłaś na dużo ciekawszą drogę życia? Nie wiesz tego. Anki macierzyństwo ( i to samotne) nie powstrzymało od bycia jeźdźcem, ale, niestety, wkrótce zdrowie 🙁. Bałaś się kontuzji (albo i o życie) - i słusznie. Bo "koniki" to nie sam miód. Nie zawsze, nie wszędzie. Nie znamy "wyroków przeznaczenia". A może maleństwo... uratowało ci życie i zdrowie? A może znajdziesz super drogę dla siebie? A może wrócisz kiedyś do koni dla siebie, na swoich warunkach, nie jako wyrobnik dla kogoś? Coś wymyślisz na pewno.
Ciąża rzadko kiedy jest miła. Choć akurat ja w ciąży mogłabym być a być - byle a) można było intensywnie jeździć 🙂 b) nikt nie kazał rodzić 🙂 c) najważniejsze - nikt nie kazał odchowywać małych dzieci, brr.
Chciałabym zwrócić twoją uwagę na percepcję czasu. Sama pamiętam, jak pierwsza myśl na "radosną wieść" to było: Ale że jak? Rok bez jazdy? Żegnaj zakładzie treningowy? Nawet hubertusa nie pojadę? Cały Rok! To straszne. A rok to jest małe miki. Można go stracić znacznie głupiej niż na macierzyństwo. I, na moje, znacznie lepiej jest być w ciąży, nawet dokuczliwej i wywołującej rewolucję w życiu, niż np. użerać się z kłopotami ze zdrowiem, od gipsu po psychiczne.

edit: a zajrzałam tutaj, żeby wrzucić to:
https://www.facebook.com/pg/SculpLovers/photos/?tab=album&album_id=1202597679752541, żebyście się nie dziwiły, że bliscy się dziwią, że można Tego nie chcieć. Że można nie chcieć siebie jako matki, nie chcieć tej więzi.
.
halo , link nie działa, ale zasadniczo najbardziej zainteresowana osoba - P. - w 100% rozumie i nie naciska na moją decyzję. Reszcie świata nic do tego czy więź chcę mieć ze swoim dzieckiem, adoptowanym, czy ze stadkiem kotów 😉

Kanie, nie wiem czy gratulować, czy współczuć. Mnie zawsze bardzo dziwiły teksty, że ciąża to taki cudowny okres w życiu  🤔wirek: dla mnie totalnie nierealna sytuacja. Ja bym się nie zdecydowała urodzić, ale i żaden lekarz nie powiedział mi, że nie będę mogła zajść w ciążę, no i zabezpieczam się jak głupia  😁
Muchozol, bo to jest tak: "brońmy prawa polskich kobiet do aborcji", "nie pozwólmy odebrać kobietom prawa do decydowania o swoim życiu", "każda kobieta powinnam móc sama zadecydować, czy chce urodzić", itp., itd., etc. A w momencie, gdy jednostka wyłoni się z tłumu mówiąc "słuchaj, ale skoro nie chcesz, a mieszkasz w kraju, który jest normalny i pozwala Ci podjąć decyzję, to nad czym się zastanawiasz, po co łamać sobie życie, pozbądź się problemu", to nagle okazuje się, że odsądzą Cię od czci i wiary.  😵
Lanka_Cathar, bo od pierwszego postu Kanie widać było, że nie dopuszcza aborcji? Nie chodzi o potępianie aborcji, wolności poglądów i słowa, tylko o to, że w tym przypadku trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, że ta opcja odpadła dawno. Gdyby było inaczej, to by w ogóle nie pisała o ciąży w kilku wątkach, co nie...? Serio, sądzicie że Kanie rozważa o trudach ciąży i macierzyństwa, napiszecie jej "to weź usuń", a ona powie "a w sumie ok, dobra"? Chyba jasne, że ten temat ma już przemyślany i rozgryziony, co z resztą dowiodła mega dojrzałym wpisem kilka postów wyżej. Serio, nie pojmuję akurat w tym przypadku w ogóle podniesienia tematu aborcji.
.
Bo zabijanie dzieci nie ma nic wspólnego z czcią i wiarą. A  żaden człowiek nie może decydować o swoim życiu, bo nie decyduje ani o swoich narodzinach, ani o śmierci.

Z linkiem (i tak dla fejsbukowiczów) faktycznie coś nie tak 🙁. To pracowicie wrzucę pojedynczo w linkach, żeby nie bulwersować niechętnych macierzyństwu. To są rzeźby.
1
2
3
4
5
6
7
8
9 (to też jest rzeźba)
10
11
12
13
14
15
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się