Czy ktos uzywa/ma kamerke (montowana na siebie) do spacerow w celu rejestracji atakow innych psow? Mozecie polecic jakies modele?
Tak sie czlowiek stara odpowiedzialnie wychowywać, prowadzic i zabezpieczac staffika, zeby nie byl reaktywny do innych psow, i ci wyleca z niezabezpieczonego podjazdu dwa buldogi francuskie nawet bez obrozy (zeby je za co zlapac) i zaatakuja ci psa, bo maja za właścicielkę kompletna amebe...
A powiedz tej pani że twój pies gryzie? Ja mam stafika i jak mi coś podlatuje to krzyczę że proszę zabrać psa bo mój moze dziabnąć - ze względu na wygląd tego psa to każdy to łyka i w pośpiechu zabiera pieski a my sobie idziemy potem dalej
Krzyczalam od samego poczatku, ale Pani sobie stala w drzwiach do domu i gadala, te psy byly luzno na podjezdzie i wylecialy z jej podjazdu (bez bramy oczywiscie) jak przechodziłam publicznym chodnikiem przed jej domem, wiec jej zajelo troche czasu do nas doleciec i dogonic swoje psy. W tym czasie jeden z tych buldogow sie wczepil w moja mlodsza suke w jej bok i udo, nie ma sladu pogryzienia tylko dlatego, ze hodowla zrobila z tej rasy takie kaleki. Ja mieszkam w Anglii i tu TTB maja absolutnie przechlapane i zawsze to jest ich wina nawet jesli absolutnie nie jest, wiec po pierwsze skupialam sie na tym, zeby pysk mojej trzymac z daleka od tego psa zeby mu sie nie odwinela, a po drugie zlapac tego psa zeby go odczepic od mojej, ale nie mial nawet obrozy i byl tak spasiony, ze nie dalo sie nawet za fraki na karku zlapac.
Ja jestem mega, mega uwazna właśnie dlatego, ze staffik nie będzie sie patyczkowal w bojce, zawsze na ludzi krzyczę, zeby podbiegaczy zabierali, moja chodzi na lince i lapie ja jak widzę psy z daleka, i ogolnie nie dopuszczam żadnych psow bez smyczy. (z druga, ktora w ogole nie toleruje psow w swojej przestrzeni osobistej, chodze z rekawem na smyczy NO DOGS). Tu nas chamsko napadly z nienacka i zaskoczenia, wyleciały z podjazdu i dogoniły na chodniku.
Anglia jest pelna ameb takich jak ta pani.
Szczęście w nieszczęściu że przynajmniej w PL to u nas działa i ludzie w pośpiechu psa zabierają jak powiem że gryzie - a też to prawda że taki stafik nawet czasami zwykłym ostrzegawczym zrobi krzywdę nawet w zabawie jak mi czasami wleci w kogoś tym łbem to zlekka boli
Wiem że tam macie porąbane przepisy świetny pomysł z tą kamerką
W Angli są ameby, w PL psy samopas. Na Misia wielokrotnie wypadły psy z otwartej bramy, a ostatnio szlam z młodą, którą próbuję przekonać, że te drące się psy za płotem z obu stron to nic takiego i z nim (w ogóle szliśmy z 4 psami, ale pozostałe dwa z tyłu) i z otwartej bramy wylecial właśnie taki buldożek i zaatakował mi Jagusię 🙄 i to dość zawzięcie walczył, Misiek go wziął i przeturlał jakoś i odgonił. Do tej pory nie mam pojęcia jak on to zrobił, że go nie poranił.
Becia23, nie w tym celu ale mam DJI Osmo Action 4. To coś takiego jak Go Pro. Można przypiąć do paska albo szelki plecaka. Opcjonalnie na dedykowanej uprzęży, na czoło czy gdzie tam chcesz. Fajnie stabilizuje obraz w ruchu.
Słuchajcie, mam pytanie. Czy coś się pozmieniało jeśli chodzi o rejestrację hodowli? Zkwp już nie jest jedynym słusznym stowarzyszeniem? Znalazłam hodowlę owczarków niemieckich, piękne psy, ale nie mogę znaleźć jej ani w zkwp ani na stronie FCI.
mindgame, bo piękne ON jeśli o takiego ci chodzi są najczęściej poza zkwp czy fci…
No i też pamiętaj, że hodowlę zawsze trzeba sprawdzić, bo tak samo hodowle zkwp mają patologię w swoich szeregach, z tym,że na necie nie znajdziesz negatywnej opinii, bo często te hodowle prowadzone są przez choćby sędziów fci, więc ludzie się boją napisać prawdę.
Oczywiście działa to też w drugą stronę, bo hodowle poza fci będą typowymi rozmnażalniami, ale wcale nie musi tak być.
Perlica, właśnie w ON nigdy nie siedziałam. Wystawiałam kiedyś swojego berneńczyka i nawet zarejestrowałam hodowlę, więc ogólnie ogarniam, ale to było 15 lat temu. Ciekawe co to mówisz, że ON piękne ON są poza zkwp... wiesz może z czego to wynika?
mindgame, z oceniania na wystawach. Byłaś ostatnio na wystawie? Pewnie nie. Przejdź sie na ring ON, to zobaczysz na własne oczy. Kalekie psy po prostu, aż żal na to patrzeć.
Zdarzają się hodowle , które nie robią psów katowanych, ale naprawdę jest ich niewiele.
Chyba,że trafisz użytka, te mają normalną budowę, ale nie każdy chce mieć użytka.
mindgame, no onkarze nie raz się na fci buntują i hodują poza. Z tym, że hodowla w zkwp to w sumie minimum wysiłku, więc jak ktoś jest w jakiejś lidze kynologicznej, to nie wiem.
W FCI różne są te onki. Takie o całkiem normalnej budowie i co zdadzą egzamin bez wstydu (a nie są użytkami) też. Chociaż jestem ostatnia do bycia fanką zkwp, to nie mamy lepszych alternatyw
Perlica, tak, dawno nie byłam i nie siedzę już w psich tematach tak aktywnie jak kiedyś, a ON to zawsze były specyficzne. Chociażby w formie wystawiania. Ok dzięki za wyjaśnienie 🙂
madmaddie, ale jak minimum wysiłku?
Jeździsz czynnie na wystawy i wystawiasz psy?
To jest naprawdę wielka inwestycja i nie minimum wysiłku jesli ktoś chce wygrywać a ma kilka suk czy repy. Przynajmniej w popularnych rsaach.
I ja rozumiem ludzi ,.których krew zalewa jak sie bawią w to na poważnie , że ich prawidłowy pies przegrywa z pseudohodowcą tylko dlatego ,że ten jest sędzią ...
Perlica, są przeglądy przecież, wystawy to jedno, ja wiem ze to jest więcej wysiłku, ale przegląd?
Na ostatnim widziałam rottki przerażone wszystkim, przykry widok. I otyłe okropnie. W mojej rasie jeden z najpopularniejszych repów ma przegląd tylko, a dzieci jego z którymi miałam styczność- cóż, przemilczę.
Perlica, nie chodzi o to, że porządna hodowla z sukcesami wymaga minimum wysiłku, bo wiadomo, że nie. Jak ktoś chce mieć sukcesy, to musi na to poświęcić czas i hajs, i tak jak mówisz rezultat nie zawsze zależy od jakości psów. Sama wystawiam, to wiem, ile mnie to kosztuje pieniędzy, czasu, pracy i nerwów (a mogłam nie liczyć dla spokoju ducha🤣😉. Ale same podstawowe wymagania, żeby pozostać z psami i hodowlą w ramach ZKwP, są naprawdę minimalne. Wypełniać papiery, przestrzegać regulaminu, płacić opłaty, zrobić hodowlankę kilkoma wystawami albo przeglądem, zrobić profil DNA. Czasem trzeba jakieś badania zrobić albo dodatkową próbę, ale to rzadko. Poza tym w dużej mierze można robić to, co się uważa, hodować psy takie czy siakie, wystawowe czy użytkowe, wybitne czy słabsze. Jeśli ktoś nie chce lub nie potrafi tych podstawowych wymagań spełnić do tego stopnia, że aż musi iść do innych stowarzyszeń, to albo ma jakąś naprawdę super wyjątkową, niesłychaną sytuację/rasę, albo jednak po prostu na własne życzenie wyklucza się z ogólnej społeczności hodowców. ZKwP/FCI ma dużo minusów, ale w ogromnie przeważającej większości przypadków jest jedyną legitną opcją, żeby w ogóle móc współtworzyć swoją rasę na poważnie, i naprawdę nie trzeba robić wiele, żeby w tym kręgu pozostać.😅😉
Coriolania, ale ja mam psy w zkwp, więc o tym wiem. Muszę, bo biegam nimi , a bez zkwp które akurat ma w dupie osiągnięcia sportowe nie da rady.
Mam na myśli mój beznadziejny oddział leśnych dziadków.
Jednak znam ludzi którzy z zkwp zrezygnowali świadomie, sprzedają psy nadal na cały świat, ale właśnie ON, zdrowe , do pracy itp.. ja ich rozumiem w pełni.
Perlica, do tej wymiany zdań się odnosiłam hodowla w zkwp to w sumie minimum wysiłku, więc jak ktoś jest w jakiejś lidze kynologicznej, to nie wiem. ale jak minimum wysiłku?
Każda dobra hodowla wymaga dużo wysiłku. Jednak samo prowadzenie hodowli tak, żeby była pod ZKwP, a nie w pomniejszym stowarzyszeniu, wymaga go minimum. Ja akurat uważam, że warto go wykonać 😉
Becia23, mały tip, chociaż nie wiem czy w Anglii to legalne. Ja na podbiegaczy mam... gaz pieprzowy, od kiedy moje "6 kg miłości do całego świata" napadły dwie niemieckie wyżlice... mój sznupeł był na smyczy a ja wyżlicom nakopałam (dosłownie), bo by mi psiaka upolowały (jedna zdążyła zębem złapać, na szczęście nieskutecznie). Od tamtej pory mam zawsze gaz w kieszeni. Coś jak kupoworki - muszę mieć i już.... Dodam, że nie miałam kolejnej niebezpiecznej sytuacji, ale ponoć działa i krzywdy nie robi.
Słuchajcie poruszam taki temat bo wiem, że wiele z was pracuje z funcacjami itd.
Byłam na pikniku w lokalnym schronisku. Typowy event charytatywny i super fanie itd.
Natomiast po "zwiedzaniu schroniska" i po posłuchaniu pani wolontariuszki, która to przedstawiała pieski do adopcji... mam strasznie mieszane uczucia co do pracy właściwych ludzi w tych instytucjach. I ogólnie agendy tego "jak ma wyglądać życie rodziny z psem", wg. nich.
I oczywiście to, że jak pies idzie do domu gdzieś to nie ma trafić na łańcuch czy duży pies do kawalerki jest jasne... ale,
było w tym schronisku kilka psów rasowych (lub mocno blisko w rasowe), co do których obsługa nie ma pojęcia, ze to jest dana rasa, a co za tym idzie specyfikę rasy rozpoznają jako "złe zachowanie psa". I był np. kelpie - typowy, typowy umaszczeniem i typowy zachowaniem, gdzie usłyszałam, że on jeszcze nie jest do adopcji bo się nie nadaje do domu (w rozumieniu, nie daje się zaprzyjaźnić, nie chce się miziać itd.). I nie wytłumaczysz, że to pies, któremu trzeba szukać domu z outdoorem, albo najlepiej, "z robotą" do wykonania. NIe, bo tam jest jakiś taki model, że te psy wszystkie to muszą być takie no wiecie, niby indywidualne cechy, ale jest przymusowe dążenie do robienia z każdego psa labradora charakterem.
I tak mi się na maxa szkoda zrobiło tych psów... a gdy jeszcze poszła gadka o tym, że zbaierają psy bo były na łańcuchu... i już nie mają miejsca bo nie mają więcej kojców, to sobie pomyślałam, że może zamiast zabierać te łańćuchowe, to by pouświadamiali właścieli i porobili tym psom chociaż kojce u właścieli. Bo co za różnica jak i tak taki pies spędzi u nich życie do końca w tej klatce, bo one nie rozumieją, że są psy, które będą miały zawsze taki "dystans" do człowieka bo to wynika z ras, które mają w genach.
maluda, panna (dorosła babka) jak nas oprowadzała to oczywiście dostaliśmy wiaderkiem pomyj indoktrynacji wszyscy, słysząc, że "na zachodzie w krajach bardziej rozwiniętych"... i pusty wewnętrzny śmiech mnie ogarnął, bo się chciałam zapytać, na którym zachodzie i czy ostatnio próbowała sobie spacer nie wiem przedmieściami Paryża czy Londynu zafundować i czy wie jak wyglądają w tych zachodnich rozwiniętych krajach szanse na życie s a, który chociaż raz wykazał zachowanie zdefiniowane jako agresywne do człowieka...
No ale ja i tak ich wspieram, bo psów szkoda tak czy siak. Więc i tak mnie córka zaciągnie na tego typu eventy.
Przy okazji kupiła zajebistą smycz dla psa (bo poprzednią zgubliliśmy i przez miesiąc byliśmy bez, taka ze mnie "odpowiedzilna" pancia🙂, ) - z plecionki jakijś syntetycznej ale ma taką idealną wagę do ręki i do obroży i pies bardzo dobrze na niejc chodiz i jest tak idealnie elastyczna. Aż jestem zaskoczona. Na poprzedniej byle atrakcja i pies ciagnąl często jak walniety a na tej nie ciągnie... i w życiu bym nie przyuszczała, że rodzaj smyczy możę wpływac na to czy pies będzie ciągnał. A mieliśmy aką "figo fago" modą parcianą, niby tak najlepiej bo te zapinki, przepinki itd. A tu jakieś gunwo chińskie z synetetycznej plecionki i zajebiste.
Kochani- temat szampon dla psa.
Pies ostatnio ma jakąś mega potrzebę "śmierdzieć jak zdobycze" i notorycznie mi się w czymś wytarza. W czymś czyli of course w gównie albo zdechłym ścierwie... i śmierdzi tak, że nie do doprania. Prałąm go szamponami końskimi, z racji tego że przy takich akcjach mama pod ręką, ale się na takie "wyjątkowe przygody" i ich ostatnią częstotliwość nie sprawdzają.
Szukam czegos mocno dopierającego, niwelującego żółtość z białe sierści po "aplikacji takich raytasów" , domwyającego SMRÓD i nie za mocno drażniącego.
kotbury, ja polecę BOTANIQA Fresh me up - szampon dla psów z węglem aktywnym, eliminujący przykry zapach sierści, jest to koncentrat, więc starcza na mega długo i dopiera smrodek. Teraz użyłam innego Fluffy Pet - szampon dla psa do zadań specjalnych i też dał radę 😉
kotbury, ja używam WASH&GONE ze Scandia Cosmetics. To szampon dedykowany niby koniom, ale piorę tym i siebie i psa jak trzeba. Pies też z tych lubiących się doaromatyzować. Fakt, że nigdy nie udało jej się tak solidnie wyśmierdzieć, ale przy naszych potrzebach szampon daje radę, a przy tym sierściuch fajny w dotyku jest, kondycja sierści zdecydowanie na plus.
Przesyłam Auruszkę 🤣 to nie błoto ???? ja takie przygody zmywam 3 razy. Najpierw raz białym jeleniem albo mydełkiem z totobi, później robię pranie botaniqa love me long (bo akurat mam litr) nie rozcieńczoną i później już normalnie rozcieńczonym szamponem. Później suszę i nie śmierdzi. Raz nie miałam psiego szamponu i trzy razy ją myłam ludzkmi i dalej śmierdziała, masakra.
edit- Obczaiłam składy i Dworcicka tego co podajesz to "dla siebie" nie poelcam jeąli masz jakieś problemy z wagą czy hormonami bo tam są dysruptory endokrynogenne ... i u ludzi można mieć np. problem zrzucić wagę czy w ciąże zajść.
Ooo... szampon antykoncepcyjny? To dla mnie jak najbardziej! 😉
Nie no, żartuję. Ja go traktuję jako przerywnik czasem. Jak się włosy zaczynają przetłuszczać jakoś za mocno czy coś w ten deseń, to machnę sobie raz czy dwa. Wątpię, żeby tak rzadkie użycie mogło mieć wpływ na coś więcej niż skórę głowy, ale dziękuję za uwagę - dobrze wiedzieć, zwłaszcza, że nie znam się na takich rzeczach.
Dworcika, nieststy ma.
Dysruptory endokrynogenne przenikają przez skórę (skóra głowy jest bardzije transdrmalna) i wnikają do naczyń włosowatych. To trochę tak jakby zdać pytanie- czy jednorozwowo wypiat setka wódki ma wpływ na nasze zachowanie🙂