Forum towarzyskie »

PSY

Pati2012, ok. dziękuję.

Pnawiam więc- wywalać calość czy podwiazywać? Za i przeciw.
Doprecyzuję 😉
sterylizacja - trwałe pozbawienie zdolności rozrodczych
kastracja - chirurgiczne usunięcie gonad
bez względu na płeć
kotbury, z obrony zasobów się nie korzysta, tylko sie ustala zasady i dazy do tego żeby pies jej przejawiał jak najmniej. Zostawiona sama sobie lubi eskalować w poważniejsza agresję. Z ataków domowych to bym powiedziała że 90% to zasoby właśnie
madmaddie, stawiałabym na 99,99% obrony zasobów w przypadkach pogryzień. I fakt - zasobów broni pies, który "musi" przejąć kontrolę. Pies, który czuje się odpowiedzialny za stado, za jedzenie, za teren. Pies, który ma przewodnika - bronić zasobów nie musi, bo przewodnik o nie dba. To oczywiście spore uproszczenie, ale generalnie na tym to polega.
_Gaga, ano racja. Zazwyczaj to predyspozycja psa + nieudolne wychowanie i zarządzanie psem. Potem kogoś gryzie, rodzina się zaczyna bać, robi się nieprzyjemnie.
kotbury, przy barf nie dajemy soli
Jeśli nie chcesz się edukować nt wychowania psa, to nie miej psa.
budyń No nie do końca się z Tobą zgodzę. Mam psy całe życie, są raczej lepiej niż gorzej wychowane. Nie można powiedzieć, że dalej się jakoś aktywnie "edukuję"- czasem przejrzę jakąś książkę, czasem poczytam jakiś artykuł. Na moje potrzeby to w zupełności wystarcza i nie mam ochoty "doktoryzować" się z psich zagadnień. Np. kiedyś karmiłam barfem i byłam zajawiona psim żywieniem, ale zmęczyło mnie to i teraz karmię dobrym suchym. Jakąś wiedzę posiadłam i nie mam ochoty zagłębiać się w to dalej.
Czy to znaczy, że nie powinnam mieć psa?

kotbury Najlepiej pogadaj o tym z weterynarzem, z którym masz zamiar współpracować. Ja wychodzę z założenia, że warto współpracować z jedną lecznicą lub jednym internistą, który odsyła nas do polecanych przez siebie specjalistów. Nie uważam, żebym była bardziej kompetentna w temacie wyboru metody kastracji/sterylizacji, niż chirurg, któremu ufam, więc zakładam, że on będzie wiedział lepiej. Czyli przygotowania do zabiegu zaczęłabym od znalezienia miejsca i chirurga, a nie od czytania o za i przeciw różnym metodom.
Post został usunięty przez autora
rudziczek, gorzej jak są problemy i ktoś się nadal nie chce wyedukować. Są psy typu paprotka, nie trzeba z nimi wiele robić, spacery, jakieś basic szkolenie, żeby znał parę komend i dobre jedzenie i będzie szczęśliwy. Nie kazdy pies potrzebuje konsultacji behawioralnych. Czasem też miejsce zamieszkania jest istotne, co widzę szczególnie, bo pracowałam jako trener w dużym mieście, a teraz przeniosłam się w okolice górskie. Tu jak pies ma problem z rzucaniem się do psów, to po prostu chodzi na spacery do lasu, a nie do centrum. I to też jest ok i mi osobiście też nie chce się walczyć z każdym problemem (pomniejszym) i są takie które zlewam u swoich psów. Ale jak zaczyna przejawiać niebezpieczne/problematyczne zachowania i nadal jest opór, no to sorry. To tylko zwierzę i wiele się może zdarzyć. I wiele jest psów w adopcji, bo potrzebowały czegoś więcej i przerosły opiekuna. To nie zawsze jest wina opiekuna, bo np hodowca potrafi zataic cześć informacji.

Jeśli ktoś nie ogarnia ogólem i nie rozpoznaje niebezpiecznych zachowań (tu: zasoby), a do tego przejawia pelną ignorancji postawę pod tytulem "nie chce sie mi" + "pomyślę jak to wykorzystać" (agresję!), no to sory.
Nie mówię, że należy mieć magistra z psów, ale wypadaloby cokolwiek się zainteresować. Jakoś o koniach to większość coś tam liźnie, a psy to tam pfff, zawsze byl pies i elo. Na zasadzie "dziadek tyż miol kunia to sie znam" :P

Już abstrahując calkowicie od tego co kto uważa za wychowanego psa, bo znam masę osób, z którmi wyjść nie można czy zrobić cokolwiek, bo psy ZERO ogaru... Zresztą ludzie nie lepsi, to niby nie ma czego oczekiwać.
Wracam z updatem dotyczącym dziwnych zachowań psa po pobycie w domu - wetka zasugerowała refluks. W dniu wizyty dostał rano na czczo polprazol + mniejsze posiłki + probiotyk na noc = i mamy sukces 🙂 przespał całą noc.

Jedzenie i nadmierne pobudzenie powodowały u niego cofanie się treści żołądkowej, na to wygląda. Ostatnio zauważyły lisa za siatką, nakręciły się masakrycznie, chciały się podkopać pod siatką 🙄 ach te geny myśliwskie 😅
madmaddie To co napisałam było bezpośrednią reakcją na kategoryczne stwierdzenie budyń. Bo w świetle tego co napisała, to ja nie powinnam mieć psów, mimo że nie mam z nimi większych problemów, bo nie chcę się edukować.

budyń Nie znam kotbury ani jej psa, ale uważam, że wyciągasz bardzo dalekosiężne wnioski po tym co napisała... Może masz rację, może nie. Chyba tak nie do końca olewa sytuację, skoro zwraca się tutaj z pytaniami do osób bardziej obeznanych z tematem.

Co do obrony zasobów- da się to wyciszać. Część problemów "rozwiązuje się sama" albo mocno łagodzi, kiedy pies lepiej rozumie swoje miejsce w stadzie i staje się generalnie "lepiej wychowany". Nie znając psa i właściciela trudno wróżyć jak sytuacja się potoczy w tym konkretnym przypadku.

"Wychowany pies": umie chodzić na smyczy, także pośród ekscytujących bodźców, przychodzi na zawołanie, utrzymuje czystość w domu i zna podstawowe komendy. Można też zabrać go do knajpy albo autobusu bez ryzyka, że kogoś pogryzie albo będzie cały czas wymagał naszej uwagi. To naprawdę nie jest fizyka kwantowa.
budyń, pisałam o edukajci w zakresie metod sterylizacji🙂
A u mnie w domu pies jest dla dzieci i żeby jak jestem w stajni po zmroku zimą sama żaden żul z peronu co potrafi wejsć mnie nie zaczepiał. Mamy go z czysto egoistycznych powodów- dla własnej przyjemności🙂

Co od obrony zasobów, ciekawe to, co piszecie.
Aktualnie najbardizej upierdliwym jest "bronienie" domu przed obcymi... i foszenie się jak przyjdą- odchodzenie w dalszy od nich i nas kąt i "burczenie" (poszczekiwanie basiorem i powarkiwanie w rozżaleniu).
... ale jak "obce" bierą zabawkę i się bawią to juz obce nie są🙂 i ganianki na całego.
Moja córka problem warczenia na koleżanki rozwiązuje tak, że każe im poczekać na ulicy przed odmem. bierze psa, wychodiz z nim na spacer, spotyka koleżanki i jak już razem idą do domu to jest gitara🙂
Apropos edukowania odnośnie psa.

Mam psy od dziecka, ostatnie psy miałam 12 i 14 lat. I wiecie, jak sie ma już odchowane te psy, sprawdzone karmy, swojego weta ... I teraz mam szczeniaka i przez kilkanaście lat tak wiele sie zmieniło w karmach, suplementach, lekach, szkoleniach, ze teraz mam wrażenie, ze sie uczę wszystkiego na nowo.
... pisałam więcej ale mnie wywaliło🙂


Co od rozumienia miejsca w stadzie - wchodzi do domu przez każde drzwi ostani- zawsze, sam z siebie, do auta ostani. Wszędzie czeka na "koniec kolejki". Nie wchodzi do pokojów bez pozwolenia. Nie podchodzi do miski z żarciem, do czasu aż sobie nie pójdziemy- czyli, że zostawiamy my i można. Nie żebrze (w większości przypadków) o żarcie- wie, że jak my jemy to ona od stołu ma odejść... Może każdy z nas wyjąc z japy piłkę, zabawkę, top znalezionego smroda czy zdechłe truchło apetyczne i nie ma ani warknięcia, ani krzywej miny.
Wyłapałam, że podczas cieczki zorbił się bardizej szczekliwy- zadję pytanie... cyk- wiadro pomyj. Nosz kurdę bez przesady.

Perlica - no ja właśnie mam wątpliwości. Na razie nie neguję żeby nie było. Przeczytałam polecane książki Sekuły, badania, na które się powołuje i... do mnie przemawiają inne badania. Ale się nie zgłębiałam jeszcze jakoś na maxa. Dlatego sobie to rozkminiam i się zapytałam czy ktoś tez miał sytuację, że musiał podrązyć temat. A chciałam podrążyć, bo pies nam się ostatnio dorwał do soli i w krótkim okresie czasu zlizał 2 łyżeczki... po paru dniach zlizał jedną. teraz od ponad tygodnia spokój. nie liże. Mi to wyglądało na typowy objaw potrzeby uzupełnienia tego, co w soli.

kotbury Książka Sekuły jest spoko, daje całościowy "przepis" na barf, co jest wygodne. Ja posiłkowałam się jeszcze książką Małgorzaty Olejnik (łatwiejsza bo dużo krótsza). Nie wszyscy praktycy karmienia barfem zgadzają się w każdej sprawie co do informacji zawartych w tych książkach. Ja obrałam strategię, że pierwszy rok robiłam idealnie jak u Sekuły, a potem już sporo rzeczy robiłam na czuja i sama sobie modyfikowałam. Tylko wtedy wyznawcy JEDYNEGO SŁUSZNEGO BARFA powiedzą Ci, że bluźnisz😉
Ja mam Sekułę, ale nie przebrnęłam przez tą książkę, bo to dla mnie podręcznik z biologii, a nie informacja jak ułożyć BARF.
Ja z kolei uznaję barfę z grup FB Barfne Korepetycje Pies / Kot, tam są super grafiki i wg tego leciałam.
Wykarmiłam 2 moje borzoje, mają proste łapy ( a to nie jest oczywiste przy takich koniach, bo jak cokolwiek zepsujesz to niestety nogi masz krzywe), w tym drugą wice mistrzynię świata z tego roku, więc myślę że moje zasady działają, akurat na moje psy.
Ale są inne grupy też i mają inne zasady, choćby Surowe Kotki i Psy, nie zgadzam się ze wszystkim co tam piszą.
Też mam książkę Olejnik i też się nią posiłkowałam.
W zasadzie jak rudziczek, mam teraz własy łej of working .

Teraz to wogóle zrobiłam profanację , bo karmię BARF plus trochę suchej 🙃 ukamienowano by mnie na grupach za to 😝
kotbury Śmiechem-żartem: jeśli masz poczucie, że tutaj "zadję pytanie... cyk- wiadro pomyj", to spróbuj zadać jakieś pytanie na grupach barfiarzy😀 Emocje gwarantowane🙂
Już została obalona teoria, ze pies musi wszystko robić ostatni, bo w innym wypadku nas zdominuje 😜
kotbury,
Nie wiem na jakim etapie tej cieczki w końcu jesteście, bo raz piszesz, że kończy cieczkę innym razem, że jest w trakcie.

Z własnego doświadczenia ( tylko na dzień dzisiejszy mam 6 suk) każda cieczkę przechodzi inaczej.
Jedna w ogóle ich nie zauważa (poza okresem rui właściwej), kiedy to odprawia tańce przed chłopakami i innymi laskami.
Druga boczy się na obcych w trakcie cieczki i właśnie robi się bardziej wobec nich hałaśliwa. Do psów także się bardzo boczy - nawet za samo spojrzenie w jej kierunku grozi kara. Dopiero w rui odpuszcza psom. Ludziom dopiero jak zamknie temat rui plus parę dni.
Trzecia na kilkanaście dni przed cieczką (nawet 3 tyg) i w trakcie potrafi się bać sama siebie, a na każdy dźwięk reaguje alarmem ze swojej strony. Do ludzi bez zmian. W rui właściwej się nieco wycisza a całkowicie do równowagi wraca na około tydzień, półtora po owulacji (nie myl tego z cieczką).
Czwarta już w cieczce i w rui właściwej jest nieco niepewna, ale bez odchyleń jakichś większych.
Piąta jest non stop podekscytowana i w związku z tym też bardziej szczekliwa ale tak ogólnie więcej gada poprostu.
Szósta w trakcie cieczki udaje, że jej nie ma. Zaczyna "żyć" w rui właściwej.

Poprzednie suczki:
Jedna przechodziła cieczkę bez zmian.
Druga również.
Trzecia była strachliwa przed cieczką i w cieczce. Potrafiła obszczekać obcych. Mijało w trakcie rui właściwej.

Żadna z nich zasobów nie broni/ła. Zmiana zachowania wynika z wariujących hormonów i zawsze wraca do normy najpóźniej tydzień - półtora (no maks 2 tyg) po owulacji.

Oczywiście z czego to zachowanie wynika - można powiedzieć jedynie widząc psa na żywo. Bo opis nie zawsze jest równoznaczny ze stanem faktycznym. Punkt widzenia czesto zależy od punktu siedzenia 😉




ancyk0991, jedne MŚ w obedience wygrała suka w cieczce 🙂 moja osobista była nie do życia- z natury lękliwy pies wykręcone miał lęki w kosmiczne rejony. Z dwa miesiące z życia wyjęte, jak nie więcej.
Pies kotbury nie wiem czy ma zasoby, ale jeśli ma to trzeba do sprawy podejść poważnie. Z opisu jest przebodzcowany w opór i po prostu trzeba na nim niejako wymusić odpoczynek, bo przeciążony układ nerwowy to nic wesołego, kto zarywał nocki ten wie. Przebodzcowanie czesto pociąga za sobą wybuchy.
Równo rok temu (no, w czerwcu, dokładnego dnia nie znam) mój piesek został znaleziony i odłowiony z lasu przez schronisko. Wylekniony, wbity w kąt kojca, reagujący paraliżem na dosłownie wszystko. Dzisiaj wygląda tak, jak na poniższych zdjęciach. Umownie ma wpisaną datę urodzenia chyba właśnie 1 czerwca, także powiedzmy, że świętujemy drugie urodziny.😁
IMG_1653.jpeg IMG_1653.jpeg
IMG_1656.jpeg IMG_1656.jpeg
IMG_1655.jpeg IMG_1655.jpeg
Piękna jest.
Cudowne zdjęcia.
maluda, tylko to chłopak 😉

flygirl, Podziwiam, za adopcję pieska po przejściach😘
Perlica, fakt! Mój błąd!
flygirl, zwracam honor - piękny chłopak!
madmaddie, każdy pies ma zasoby. Zasobem jest człowiek, dotyk, głos, zabawka, gryzak, jedzenie, uwaga, wzrok, dom, podwórko, posłanie, itd itp... Pies jest tak skonstuowany, że całe życie sprawdza czy może przejąć kontrolę i robi to jak tylko my mu zasoby udostępnimy zawsze , wszędzie i bezwarunkowo. I ta kontrola często psa przerasta, nie każdy rodzi się "kierownikiem" 😉 a to prowadzi do flustracji i nagromadzania złych emocji. Jak człowiek nie pomoże - pies wcześniej czy później te emocje wyładuje nie koniecznie w sposób, który nam odpowiada. Jeden zniszczy pół chaty, drugi będzie się darł do rozpuku, kolejnemu czacha zadymi i kogoś pogryzie...
I nie jest to kwestia tego, kto ostatni wchodzi do samochodu - swoją ścieżką pies wsiada i zamyka drzwi? Skoro jest ostatni? To kwestia tego kto w domowym stadzie jest przewodnikiem.
Mega ciężko jest nam poukładać sobie świat na psi sposób... nam się wydaje, że jak pies ma wszystko (zabawki, gryzaczki i naszą wieczną uwagę), to pies jest szczęśliwy. Nic bardziej mylnego. Pies kontrolujący czuje się odpowiedzialny, przez co york "musi" zagryźć dobermana, który podszedł za blisko sfory... i trzeba kupić nowego yorka... 🙁
flygirl, piękny chłopak! Wszystkiego najlepszego z okazji adopcin😍
_Gaga, ja wiem, to był skrót myślowy odnośnie agresji powodowanej obroną zasobów. Tak przecież szkolimy psy: kontrolując ten zasob, który jest dla psa cenny - czy to jest żarcie, kontakt z człowiekiem czy zabawka, czy cokolwiek innego.
Dzięki dziewczyny.
U nas wygląda na to, że ta hałśliwość i czujność większa to jednak właśnie ruja i hormony bo już przechodzi.


No co do barfnych grup to rzeczywiście, troszkę śmierdzą sektą🙂
Ale wiele psich grup takich jest. Stawianie psa w "centurm życia" rodziny, ściągani gaci przez glowę dla jego wydumanego szczęścia i dobrostanu. Taki trend.
Mi się podbała książka Sekuły bo właśnie sporo bichemii ... ale nie do końca zgadzam się z każdym doborem badań. To się mocno realizuje na jej grupie. każdy, kto rpzytoczy inne badanie dostaje bana ostrezgawczego🙂



Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się