A ja wstałam sobie dzisiaj rano (tzn już wczoraj, chodzi o 13-ego w piątek) z postanowieniem, że będę obalać utarte stereotypy. Jako, że zdarzyło mi się, że mój czterokopytny połamał mnie w piątek 13-ego, postanowiłam ograniczyć wszelkie ekscesy dzisiejszego dnia. Nawet na konia nie wsiadłam, nie planowałam na dzisiaj żadnych wyjść czy wyjazdów, załatwianie wszelkich spraw przełożyłam na "po weekendzie".
Sprowadzałam tylko konie z padoku. Jeden wskoczył mi na nogę, dokładnie na śródstopie. Duży, masywny, okuty ślązak 🙂
Na pogotowie pojechałam dopiero późnym wieczorem, w sumie sama się wymacałam i wiedziałam co jest grane.
Diagnoza:
złamanie trzonu I kości śródstopia z obecnością odłamu pośredniego i zniekształcenie zarysów grzbietowej powierzchni.
Wygląda to tak: 🤔trzałka: