Myslałam nad tym, z tym, że Libella nie jest zbyt towarzyskim koniem (jeśli chodzi o inne konie) i boję się, że na tak małym kawałku ziemi mogłoby się to marnie skonczyć.... Jak chodzi w stadzie na dużym padoku to nie ma problemu, stoi sobie na poboczu i jest spokój ale na małym kawałku mogły by być awantury.... Muszę coś wymyślić bo marnie to wszystko widzę
Burza,milusia,Gosic,Pegasuska, dzieki dziewczyny chyba wierzycie w nas bardziej niz ja sama. dzis jezdzilo mi sie strasznie, nie dosc, ze pierwszy raz w moich ankach, wiec czulam ze nie mam nog a jakies protezy, a w nalepszym wypadku przeszczepy, to jeszcze kon mnie wycioral za lapy jaksiemasz.. wlaczal mu sie tryb "pedzaca lama" (i tego trybu wolalabym wlasnie na zawodach nie pokazywac...), zagalopowania szly nam gorzej niz wczoraj... kon zszedl z jazdy spieniony, ja w tej temperaturze rozebralam sie do samego sweterka... nadal nie wiem czy mam jechac :/ zglaszac sie mozna do jutra, wiec decyzje odloze jeszcze o jeden dzien... zobacze jak po dzisiejszej walce bedzie mi sie jezdzilo jutro.
Libella,Lukasowa, znam ten bol. podczas sesji mialam plan byc u konia codziennie a pochorowalam sie tak ze jeszcze kaszel mnie lapie... i kon zamiast tydzien pracowac to tydzien stal :/ no nic, kurujcie sie dziewczyny zeby jak najszybciej wracac do stajni!
McBetka ja raczej stawiam na to, że poprostu nie chce być sama i bez znaczenia czy stałabym ja czy ktokolwiek inny.... 😉 ale chyba wolę nie sprawdzać i żyć w przeświadczeniu, że mój konik rzeczywiście jest do mnie tak przywiązany i nie chce stać na padoku beze mnie 😁
Libella To, że wybiera towarzystwo człowieka to jest super fundament do zawierania prawdziwej więzi, takiej, że nie będziesz miała wątpliwości, że zmierza za Tobą a nie inną osobą. Tak myślę - ja pracuję nad tym naturalnymi metodami przy czym mój koń jest z tych co to SAM ze SOBĄ najlepiej się czuje i uwierz, że dużo bym dała, żeby dostrzec u niego chęć przebywania ze mną. Czasem się udaje a czasem idąc po niego na łąkę przyjdą do mnie wszystkie konie oprócz mojego 😕 No i wtedy trochę mi przykro... 😉 Ale wierzę, że to kwestia czasu i pracy nad owym partnerstwem 🙂
Sorki za 🚫 ale tak mi ta Twoja poprzednia wiadomość dała do myślenia 🙂
No mój koń chyba woli towarzystwo ludzi niż koni, często sama przyłazi jak mnie widzi na padoku, jak słyszy że ide po stajni to rży.... W końcu znamy się ponad 4 lata i jestem u niej praktycznie codziennie 😉 Ale pewnie jakbym ją puściła z innym koniem to by znie zwiewała z padoku. Chociaż.... Jak chodziła w poprzedniej stajni z całym stadem to też po godzinie wyskakiwała i wracała do stajni..... jakiś dziwny ten mój zwierz 😉
A to nie jest tak, że każdy koń ma inaczej? Są takie, które najlepiej czują się w stadzie i kiedy przebywają z innymi końmi. Są takie, które nad relacje z innymi końmi przedkładają możliwość napełnienia sobie żołądka 😉 Są takie, które są bardzo towarzyskie i otwarte do ludzi - sama miałam wieki temu taką źróbkę, która najlepiej czuła się w grupie wizytujących na 1go czerwca stajnię dzieciaków z pobliskiej podstawówki, przybiegała do nich sama z padoku i za każdym razem, kiedy w stajni kręciło się więcej osób, wyczekiwała smętnie przy ogrodzeniu padoku, aż ktoś raczy się nią zainteresować. Są i takie konie, które boją się grupy innych koni, czują się w niej niepewnie, lub są agresywne. Każdy jest inny.
Jak wytłumaczyć reakcje konia, który będąc na padoku kompletnie nie reaguje na wychodzące / wchodzące ze stajni konie, coś tam sobie skubiąc i przeżuwając, a w momencie pojawienia się w zasięgu wzroku jego właścicielki podnosi głowę i rży? Przypadkiem? Głupotą? A taki koń jest u mnie w stajni.
Brzask, Łoś super! Mój koński fotograf na widok takiego okazu zacząłby się skradać jego śladami i porzucił całkowicie fotografowanie zwyczajnych koni 😉
quantanamera oczywiście, że każdy koń ma inaczej 🙂
I żadnego konia nie zmusimy do pewnych reakcji bo w odróżnieniu od ludzi zwierzaki nie są obłudne. Każdego należy akceptować takim jakim jest aczkolwiek IMO zmiana w zachowaniu polegająca na chęci przebywania z nami o czymś pozytywnym świadczy. Ale dopóki z koniem nie zaczniemy mówić "wspólnym językiem" to taka zmiana na plus nie nastąpi bo koń nas owszem toleruje ale jest mu obojętne w czyim towarzystwie przebywa. Po co ma dogadywać się z kimś kogo nie rozumie?
I oczywiście można konia"jezdzić", odnosić sukcesy itp. a nie mieć z nim więzi. Zależy co kto oczekuje po relacjach z koniem, czy zależy mu na "lubieniu" przez konia czy też czysto "służbowym" układzie. Dopiero jak koń zacznie dawać coś od siebie, będzie się dobrze czuł w naszym towarzystwie, będzie nas wypatrywał, rżał jak nas zobaczy - dopiero wtedy czujemy, że mamy w nim partnera zarówno do zabawy jak i pracy. Bez zmuszania, ot tak, bo fajnie z tym człowiekiem spędza się czas.
Ja wolałabym przebywać w towarzystwie kogoś kogo lubię, a nie kogoś kto jest mi obojętny - chciałabym aby właśnie tak myślał również mój koń. Obydwie strony na tym skorzystają 😉
PS1: Rżenie na dzień dobry rozumiem jako "Cześć, fajnie, że jesteś" a podejście do nas jako "Jestem gotowy, co dzisiaj robimy?" Czy to nie fajne? 😀
No właśnie, burzę rozpętałam 😉 Mój koń czasem zarży na mój widok a czasem ma takie dni, że jak mnie zobaczy to się odwraca na pięcie i "Nara pańcia" 😉 Ale wydaje mi się, że jednak trochę mnie lubi.... a z resztą nie ma wyjścia 😀iabeł:
uczyłam go tego prawie 5 lat temu, pozniej zaczal to wykorzystywać przewi mnie bo mu na to pozwalałam więc zaczełam go oduczać i juz tego nie robilismy, ostatnio niestety z powodu buntu stanal mi dęba i przypomniał sobie po 5 latach ze mozna tak robić. I teraz reaguje na ten sygnal sprzed 5lat.
uczyłam w sposób beznadziejny i nadal mi z tego powodu wstyd jak za inne rzeczy ktore robiłam 5 lat temu.
stawałam z koniem zadem w rogu ujezdzalni a moj kolega stawał przedemna i uderzał batem do lonzowania w ziemie przed nami, nie bezposrednio oczywiscie, ja wtedy dawałam sygnał(podnosilam reke). a koń zaczynal sie wspinać. zaczaił to za pierwszym razem. jak juz rozumial sygnał w górę to moglam pozniej"udoskonalać".
narazie (od montu tego buntu niedawno calkiem) nie zdarzyło sie zeby sie "pomyli" tj stanal deba kiedy niechcialam, lub zbuntował sie w ten sposób mimmo ze bawie sie tak prawie co jazde.
ja to ucze jak juz to z ziemi na dwóch lonżach , jak młoda pare razy zbuntowała sie to pokazałam jej sygnał z ziemi na jaki moze to robic a jak wykorzystywała stawanie w innych sytuacjach to bat ..bat az jej sie odwidziało 😉
No właśnie, burzę rozpętałam 😉 Mój koń czasem zarży na mój widok a czasem ma takie dni, że jak mnie zobaczy to się odwraca na pięcie i "Nara pańcia" 😉 Ale wydaje mi się, że jednak trochę mnie lubi.... a z resztą nie ma wyjścia 😀iabeł:
W końcu i koniowi wolno lewą nogą wstać ze słomy 😉
Holda takie motywy robiła po kupnie na sygnały do cofania bo kogos bawiło to i tak jej nauczył.
McBetka, dla mnie głupie, bo idac tym tropem wszystkie konie ktore nie wyskakują nie są przywiązane do człowieka. Libella po prostu nie respektuje ogrodzeń i wsio w tym temacie z tego wniosek. Co do rżenia, nie kazdy kon będzie rżał na powitanie, bo to tez zalezy od tego jaki jest. Mysląc w ten sposob jak kon sie o nas wyciera, przestawia łbem to pewnie sie przytula... a to zwykły brak respektu i szacunku jest. Jak się płoszy i wskakuje na ręce - to nam pewnie ufa, bo kto pomysli ze po prostu nie szanuje strefy osobistej człowieka. Nie probujmy dorabiać ideologii tam gdzie jej nie ma.
Mysląc w ten sposob jak kon sie o nas wyciera, przestawia łbem to pewnie sie przytula... a to zwykły brak respektu i szacunku jest.
o tym samym pomyślałam 😁
powiem szczerze, jest mi SAMOLUBNIE miło kiedy koń sprawia wrazenie, ze mnie lubi, ale racjonalnie do tego podchodząc, to wolę, żeby mnie szanował, a lubił... inne konie. w koncu jest przeciez koniem.
powiem szczerze, jest mi SAMOLUBNIE miło kiedy koń sprawia wrazenie, ze mnie lubi, ale racjonalnie do tego podchodząc, to wolę, żeby mnie szanował, a lubił... inne konie. w koncu jest przeciez koniem.
Dokładnie to miałam na myśli 😉 Pwszem, miło mi jak na mnie zarży ( ale jak wylatuje z padoku to już niekoniecznie...) i milo mi jak za mną łazi itp ale nie dorabiam do tego żadnej ideologii 😉 Dla mnie to jest trochę tak, że koń to zwierze stadne więc poprostu nie lubi byc sam. Teraz ja jestem jej jedynym towarzystwem, bo na padok nie chodzi, więc to normalne że domaga się mojego towarzystwa. Ale jakbym ją puściła do stada to pewnie mnie miała by głęboko w poważaniu.
A jak koń opiera o kogoś głowę to? Też brak szacunku? Z ciekawości pytam jak cośtakiego należy odczytać ;-)
Ja miałam dziś jechać do stajni, ale się rozłożyłam trochę i jakbym pojechała to bym zachorowała do końca, a jutro do pracy iść trzeba, choćby nie wiadomo co się działo... A zaczęło mnie łapać po wtorkowej wizycie u Basi, bo takie moje szczęście, że najpierw zaczeło padać, potem zaczęło wiać tak, że ikilka razy zostałabym zwiana z konia a Basia raz prawie straciła równowagę a na koniec zasypał nas grad... no cóż =/
za to potem w stajni było fajnie =) porobiłam przy niej co miałam zrobić, posiedziałam trochę poprostu na nią patrząc (miałam prawie godzine do pociągu =P ) i porobiłam trochę zdjęć =) oczywiście, jak nic od niej nie chciałam to miała mnie w...
No i oczywiście nie obyło się bez dokarmiania marchewkami, a za cokolwiek do jedzenia Basia zawsze zrobi wszystko =)
Burza,milusia,Gosic,Pegasuska, dzieki dziewczyny chyba wierzycie w nas bardziej niz ja sama. dzis jezdzilo mi sie strasznie, nie dosc, ze pierwszy raz w moich ankach, wiec czulam ze nie mam nog a jakies protezy, a w nalepszym wypadku przeszczepy, to jeszcze kon mnie wycioral za lapy jaksiemasz.. wlaczal mu sie tryb "pedzaca lama" (i tego trybu wolalabym wlasnie na zawodach nie pokazywac...), zagalopowania szly nam gorzej niz wczoraj... kon zszedl z jazdy spieniony, ja w tej temperaturze rozebralam sie do samego sweterka... nadal nie wiem czy mam jechac :/ zglaszac sie mozna do jutra, wiec decyzje odloze jeszcze o jeden dzien... zobacze jak po dzisiejszej walce bedzie mi sie jezdzilo jutro.
Kujka na odznake pojechałam po dwóch pierwszych w ciągu naszej współpracy treningach skokowych - i co skoki poszły mi lepiej jak ujeżdżenie - ogólnie zdane. Na zawody decyzja zapadała dwa dni przed, czworoboku uczyłam się palcem po kartce bo nawet takowego nie miałam w stajni więc na jeździe ćwiczyłam tylko jego elementy, a same zawody w związku, że towarzyskie traktowałam jak trening w innym miejscu i o dziwo mój wredny i złośliwy konik w obcym miejscu zachowywał się super i nawet za każdym razem udawało nam się do stajni przywozić różne zdobycze 🙂 Tak, że bez gadania, szykuj sprzęt, siebie i wio!!!! Też miałam jechać ale jestem chora🙁 może pojawie się bez konia.
A wczoraj po niedzielnym sprawdzaniu miękkości podłoża Hawana chodziła jak aniołek i bez problemu udawały nam się rzeczy które sprawiały nam zawsze trudność 🙂 no i moja instruktorka doszła do tego, że mój koń skacze sobie niewidoczne metrówki co o ile w galopie jest do wysiedzenia to w stępie już nie 🙂
a mnie ciągle zastanawia jaki sens ma uczenie konia wspinania.. i cały czas tkwię w przekonaniu, ze prędzej czy później obraca się to przeciw człowiekowi
Na początku się obróciło, rzeczywiście miałam strach w oczach. to było jakieś 8-9 lat temu. Wybiliśmy koniowi z głowy i już ok. Teraz po co? do pozowania 😀
Brzask, ciska, Bandos ja Was normalnie 🤬 🤣 Nowa chyba czyta voltę, napatrzyła się na Wasze wygibasy i takiego "pięknego" dęba mi dzisiaj sprezentowała, że mało nie padłam 😵 A byłam tym tak zaskoczona, że nawet nie zdążyłam się zdenerwować/zestresować 🤔 kujka nawet się nie zastanawiaj i paszoł won na zawody! 🙂 Ja sobie z Nową kiedyś takiego obciachu narobiłam, ale nie żałuję 😉 Wbrew pozorom bardzo wiele się na nich nauczyłam, łatwiej było mi po przejeździe analizować popełnione podczas programu błędy i na przyszłosć się ich wystrzegać. No i to miła przygoda 🙂 A nóż z widelcem dobrze Wam pójdzie i zajmiecie jakieś przyzwoite miejsce! Raven widać, widać 😁 pokaż lepiej rudzielca!
Póki co nie mam żadnych nowych zdjęć Denverosa... I nie wiem czy takowe będą miały miejsce 🙁 Bo jeszcze wyjdzie, że się "rządzę" koniem... 🙄
Holda takie motywy robiła po kupnie na sygnały do cofania bo kogos bawiło to i tak jej nauczył.
McBetka, dla mnie głupie, bo idac tym tropem wszystkie konie ktore nie wyskakują nie są przywiązane do człowieka. Libella po prostu nie respektuje ogrodzeń i wsio w tym temacie z tego wniosek. Co do rżenia, nie kazdy kon będzie rżał na powitanie, bo to tez zalezy od tego jaki jest. Mysląc w ten sposob jak kon sie o nas wyciera, przestawia łbem to pewnie sie przytula... a to zwykły brak respektu i szacunku jest. Jak się płoszy i wskakuje na ręce - to nam pewnie ufa, bo kto pomysli ze po prostu nie szanuje strefy osobistej człowieka. Nie probujmy dorabiać ideologii tam gdzie jej nie ma.
Sznurka generalizujesz i spłycasz...idąc dalej Twoim uszczypliwym tropem można byłoby uznać, że kopnięcie przez konia to przecież tylko podanie „ręki”. Temat dotyczył konia Libelli, który wyraźnie wybiera jej towarzystwo zamiast samotnego przebywania na łące. Prawdopodobnie w jej towarzystwie czuje się bezpieczniej. Nierespektowanie pastucha, tak ale dlaczego? Przypuszczam, że z powodu strachu i wtedy jego działanie jest oparte na prawej półkuli i instynkcie samozachowawczym. Uciekać bo tu nie jest mi dobrze, przy człowieku jest lepiej. Pomijając sprawę uciążliwości takiej sytuacji. I moja wypowiedź odnosiła się do Libelli a nie innych koni. Bo nie ucieka ona w siną dal tylko w kierunku miejsca/ osoby przy której czuje się dobrze. Możliwe, że jest dużo wrażliwszym koniem niż inne. Pytanie zatem jest następujące – co zrobić aby koń stał się bardziej pewny siebie?
Rżenie – oczywiście, że to zależy od charakteru konia, jedne będą rżały, inne pokażą swoją aprobatę w inny sposób. Ale o czymś taka reakcja konia świadczy, zwłaszcza gdy dzieję się tak na widok znajomej osoby.
Zupełnie inną sprawą jest nieposzanowanie naszej strefy poprzez wycieranie się, opieranie, wchodzenie na nas itp. Nie wolno tego koniowi robić bez naszego pozwolenia. I zapewniam Ciebie, że o tym wiem.
Daleka jestem od dorabiania ideologii – po prostu staram się zrozumieć motywy jakimi konie się kierują. I nie zakładam z góry, że coś jest głupie.