Witam. Przedstawię sprawę jak najkrócej - prowadzę działalność agroturystyczną, prowadzę jazdy konne (ok 2 godz dziennie ) mam 4 konie, gospodarstowo ma 1,5ha ziemi jest położone na terenie ściany osiedla (kiedyś były tam pola a teraz "wyrosły"domy teren się zrobił wiejsko-miejski) ponadto dzierżawię 2,75 ha i 1,5 ha pastwisk. Prowadzę działalność gospodarczą (mimo to - że jako rolnik nie muszę , mam jeszcze 3 pokoje gościnne, które od dwóch miesięcy są wynajmowane. Spełniam wiele innych wymogów - np. regularne 2 razy dziennie sprzątanie obornika z boksów, sprzątanie każdej kupki z placu do jazdy, szczelny betonowy silos na obornik - który jest na bierząco opróżniany. Ale jednemu z moich sąsiadów bardzo nie podoba się moja działalność są to osoby, którym wszyscy wokół przeszkadzają i złożyli skargę - że jest u mnie kłębowiska szczurów(ja tego nie zaobserwowałam - ani jednej sztuki), tumany kurzu (plac jest wyposazony w spryskiwacze i obsadzony sosnami wys ok 8metrów i nic poza ogrodzenie jeśli już nawet się kurzy nie jest w stanie się przedostać). I jest plaga much i komarów - dodam że w okolicy są rowy melioracyjne - i straszny smród - nie wiem skąd dodam że dzieci sąsiadów się u mnie bawią i nikt nigdy nie narzekał na "zapachy". Owszem po deszczech jak świeci słońce czuś koński zapach - ale to nie jest jakiś uciążliwy zapach.
Skarga jest wysłana do burmistrza - mam pytanie jak mam się zabezpieczyć i czego mogę się spodziewać przy rozpatrzeniu takiego pisma. Dodam że interesują mnie wszelkie przepisy (I PARAGRAFY) na temat ile mogę mieć koni na jakiej powierzchni, jak daleko od granicy posesji ma byś oddalony płot do jazdy konnej, budynek stajenny. Jak rejestujecie budynek - mój wiem, że jest jako gospodarczy (był - kiedyś była tam obora - gdzie to zmienić - czy wystarczy zmiana w podatkach za budynki??). Ogólnie myślałam jeszcze o zbieraniu oświadczeń od osób które do mnie przychodzą by napisały o zapachach i innych zjawiskach...i jak tu jest naprawdę. Mam 3 konie które przeszły już swoje w życiu (były uratowane zbardzo ciężkich warunków) i nie wyobrażam się z nimi rozstawać z powodu jakiegoś wrednego sąsiada. A słyszałam że podobno mogą mi zamknąć działalność - ale nie wiem jakim cudem rolnikowi mogą to nakazać . Jkaie muszę mieć jeszce zabezpieczenia (bardzo dziwnie to brzmi 🤔 🙇 🙇 🙇
beta, najpewniej mogą Ci skoczyć, bo musieliby udowodnić (oni) uciążliwość ponad przeciętną miarę i ew. mogłabyś zostać pod karą grzywny wezwana do zaprzestania tej konkretnej (udowodnionej) uciążliwości. Ale nie tu leży problem. Taki wredny, podły i zawścieknięty sąsiad to zagrożenie dla zwierząt 🙁 Nie możesz jakoś delikatnie i zgodnie z prawem go... no, poinformować, że lepiej dla niego będzie, że będzie się trzymał z daleka? Ale tak, żeby nie podsuwać głupich pomysłów?
Potrzebujesz pomocy. Zmień tytuł wątku na odpowiadający treści, typu "wredny sąsiad przy stajni", bo ta agroturystyka jest myląca.
Dzięki za odzew - sąsiadka zaczyna buntować innych. Ja pomału mam już jej dosyć - nie chcę z nią rozmawiać - bo po prostu z tą kobietą nie da się rozmawiać. Postanowiłam zrobić ankietę z kilkaoma pytaniami i dawać ją do wypełnienia ludziom, którzy mieszkają też w okolicy i regularnie przebuwają w gosp - myślę że jak będę miała ze 20 takich pozytywnych ankiet to się wybronię.
Mam pytanie jak jest opodatkowana stajnia - ja jako rolnik jestem zwolniona z podatków - wszystkie budynki gospodarcze są zwolnione czy (część bud w którym są boksy) jest inaczej opodatkowana?
myślę, że najlepszym posunięciem byłoby skontaktowanie się z radcą prawnym w Twojej gminie/powiecie. powiatowy radca wie tyle co gminny, więc nie ma różnicy, z którym się umówisz na spotkanie. warto przedstawić problem specjaliście, przygotuj wszystkie posiadane papierki i ruszaj do boju 😀
Czym Ty się przejmujesz. Debilem, który się miota i guzik Ci może zrobić? Faktycznie tak, jak napisała halo, to raczej może stanowić zagrożenie dla zwierząt. Chociaż ja w sytuacji zagrożenia dla moich psów nie omieszkałam poinformować sąsiada o wszystkich konsekwencjach prawnych i sie uspokoił.
Teraz przyjedzie do Ciebie kontrola, ktora sprawdzi na ile dzialasz zgodnie z przepisami, czyli gnojownik, kurz z placu, czy widac szczury, czy jest pozamiatane, posprzatane, czy pasza jest zabezpieczona. Poniewaz z tego co opisujesz nic nie znajda, napisza Panu, bo jest to ich obowiazek, ze nie widza podstaw. I juz. ale jesli masz jakiegos znajomego prawnika, moze warto byloby aby odpisal oficjalnie na skarge.
Nie umiem doradzić Ci merytorycznie. Napiszę tylko,że często spotykam się z konfliktami pomiędzy "miejskimi" sąsiadami a tymi "wiejskimi". Spotykam ofiary takich wojen na.... stole sekcyjnym- psy, drób, gołębie. 🙁 Ludzie z miasta budują dom na wsi poszukując sielskiej atmosfery i szybko zaczyna im właśnie wiejski klimat przeszkadzać. 🤔wirek: Uważaj zatem na konie i na siebie. Monitoruj wybiegi, patrz czy coś nie jest podrzucone,czy nikt ogrodzenia nie nadpsuł nocą. Różnie to bywa. Ludzie potrafią być naprawdę paskudni. Trzymaj się.
Podejrzewam, że skoro wszystko u ciebie ok, to nie mogą ci wiele zrobić. W razie czego możesz poprosić fachowca. Najlepsze jest to, że to TY możesz ich zaskarżyć, np. o zniesławienie albo działalność na szkodę twojej firmy.
Szczerze wpółczuje sąsiadów. Taka nasza polska mentalność - nie daj Boże ktoś ma lepiej od nas, a jeśli nie możemy być od kogoś lepsi, to trzeba go ściągnąć na dół, zniszczyć. 🙁 Nie przejmuj się, wszystkim nie da się dogodzić. Koniecznie daj znać, jak toczy się sytuacja. Trzymam kciuki.
Od wczoraj tylko o tym myślę. Jestem po rozmowie z doradcą ODRu - i jeżeli nie narażam dobrostanu zwierząt to wszystko jest ok. I jak się dowiedziałam budynek gospodarczy to też stajnia i nie ma innego opodatkowania i "przekwalifikowania" na taką działalność. Będę pisała ankietę - niedługo ja zamieszczę - może będziecie mieć jakieś uwagi - w ODRze powiedzieli że to b.dobry pomysł by zebrać ze20 os, które nie widzą problemu.
O zwierzęta raczej nie muszę się martwić - sądzę że nie byliby tak złośliwi i z resztą od razu by na nich padły podejżenia.
Ale czy - interesują mnie konkrtene przepisy prawne - czy jest jakiś przepis na temat jak daleko od granicy działki powinna się znajdować stajnia i plac do jazdy konnej!!!
jeżeli sąsiad jest upierdliwy dla wszystkich i często donosi do urzędu na innych to z pewnością doskonale go tam znają i załatwią go jak sie należy więc nie masz się o co martwić, pracuję w urzędzie i wiem , że jest dużo takich upierdliwców (których znamy) czepiających sie wszystkiego bez powodu i najczęściej załatwia sie ich bardzo oficjalnie 😉
mam podobny problem z moją sąsiadką, podczas kontroli z urzedu gminy najważniejsza rzeczą jaką u mnie sprawdzili była odległość miejsca składowania obornika od okien sąsiadki- minimum 30metrów. a reszta nie bardzo ich obchodziła, ponieważ mieszkam na wsi, więc hodować zwierzęta mogę bez specjalnych zezwoleń. po dwóch takich kontrolach Wójt miny przestał przyjmować jakiekolwiek skargi od tej pani, gdyż były bezpodstawne. Życze Ci dużo cierpliwości i wytrwałości, powodzenia!
No niestety, ja przez moja sąsiadke nie mogę jezdzic w tereny, bo jedyna droga w teren- bezpeiczna- to przez łączke sąsiadki, ktora nie uzywa jej, a mimo to zabrania przez nia przejsc raptem dwóm czy trzem koniom, raz na kilka miesiecy....próbowalam jej tlumaczyc ze pojade miedzą ale to nic nie daje, dodatkowo sasiadka "strzeże" własności innych sąsiadów wiec mam tylko ujezdzalnie do jazdy🙁
poza tym sama jestem ofiara uciazliwych sasiadów...nie pilnuja oni swoich psów, psy ganiaja mi konie, zrywaja pastuchy, wywalaja smieci z kosza, stanowia potencjalne zagrozenie dla dzieci.... prosze, grożę i nic....
O zwierzęta raczej nie muszę się martwić - sądzę że nie byliby tak złośliwi i z resztą od razu by na nich padły podejżenia.
żebyś się nie zdziwiła, gdy pewnego dnia zastanie cię coś przykrego. ludzie to bestie. co z tego, że to na nich padłyby podejrzenia - jeżeli nie będzie dowodów to nie ma winnych. trzeba z tym bardzo uważać i słusznie wszyscy zwracają ci na to uwagę. "nie oceniaj ludzi po okładce" działa również w drugą stronę, może nie wiesz, jak złośliwi i wredni są. nie straszę, ostrzegam 😉
Spełniam wiele innych wymogów - np. regularne 2 razy dziennie sprzątanie obornika z boksów, sprzątanie każdej kupki z placu do jazdy, zadna z tych rzeczy nie jest wymogiem. nie moznaby sie do ciebie przyczepic nawet gdyby konie mialy duzo gorsze warunki. a co do odleglosci od ogrodzenia- to oni budowali sie dookola ciebie nie na odwrot prawda? nie mozna wymagac od ciebie reorganizacji gospodarstwa, bo ktos postawil sobie dom. co do placu do jazdy- nie sadze wogole,zeby byly takie przepisy. poza tym- to oni dobudowali sie do ciebie, wiec powinny obowiazywac ich.
A moje pytanie brzmi, kto był pierwszy Ty czy on? Zresztą, ktoś wydał Ci pozwolenie na prowadzenie takiej działalności, nie Twoja wina że ludzie zaczęli się tam osiedlać a teraz na bezczelnego wymagają w imie nie wiem czego żebyś zrezygnowała ze swojego źródła dochodu. Polska to jednak chory kraj, chory z nienawiści, i nie dziwię się że mówią że jest był i będzie czarnogród. Jak dla mnie, nie masz się o co martwić. Jeszcze nikogo nie zabił smród koński, chyba że będą chodzić po lekarzach w celu zdobycia opinii że oddychać nie mogą co jest chyba fikcją całe szczęście. Nie przejmuj się i rób swoje, w razie czego zasięgnij opinii jakiegoś specjalisty który ew. powie Ci jak możesz się przed tym chronić. Będzie dobrze.
Bo albo coś jest zgodne z obowiązującymi przepisami - i wtedy ankieta poparcia jest zbędna
albo coś jest niezgodne z przepisami - i wtedy ankieta na nic się nie zda i tak
Poza tym robiąc ankietę dajesz sygnał że się czegoś boisz i przetrwasz tylko dzięki ich poparciu. A wcale tak nie jest.
Jeżeli już chcesz z tymi upierdliwymi sąsiadami dojść do jakiej-takiej zgody - to może zorganizuj jakiś dzień otwarty w stajni, zrób ognisko czy grilla, poświęć trochę czasu na oprowadzanki ich bachorów i w ogóle. A może nawet zaproś kogoś z lokalnej władzy (a co!) i wtedy będą wiedzieć że "masz najomości" i nabiora większego respektu.
Oczywiście nie można też sprawiać wrażenia że się ich w jakis sposób boisz tych sąsiadów czy coś - bo zgodnie z porzekadłem dasz palec a oni całe ramię pożrą.
Działasz legalnie, płacisz podatki, przestrzegarz przepisy - no i w ogóle zamiast być na bezrobociu coś robisz w odróżnieniu pewnie od wielu lokalnych obiboków - więc moga ci naskoczyć.
Co do zwiększonej uwagi na konie to WSZYSCY tu mają rację!!! Uważaj na konie i wszystko sprawdzaj. Ludzie Ci zazdroszczą, a zawistni ludzie to niebezpieczni ludzie! Np. u mnie. Mieszkam na wsi i mogę mieć co chcę i ile chce i sąsiadom to nie przeszkadza! Mam wybiegi które idą wzdłuż wąwozu i na górce mieszka sąsiad (ostatni i nie widoczny).Jego zabudowania są za drużką wzdłuż łąki koni.Jakimś dziwnym trafem moje konie które niczego się nie boją (chodzą same w tereny gdzie sarny skaczą prawie po głowie)nagle panicznie boją się przejść właśnie wzdłuż zabudowań sąsiada!!jakimś dziwnym trafem nawet nie wyjadają tam trawy!!Jakimś dziwnym trafem w tym roku mam jakąś plagę pecha,że koń się skaleczy itd. Ale sąsiad przecież kocha zwierzęta!!! A ostatnio się dowiaduję,że ten popier...... sąsiad płoszy nasze konie!!! Ale to dobry przyjaciel przecież!!! Nikomu nie ufać i tyle!!! Ten sąsiad ma świnie i wiem że ma elektryzator dla świń!! wiecie jakie mam podejrzenia? Mówię wam tak się boją że jak wracam z jazdy do domu to czasami bywa tak, że moja dziewczyna staje dęba i w drugą stronę od domu!!! już 200-300 m wcześniej czuję że się spina w tym stępie 😵
Też miałam do czynienia ze złośliwymi sąsiadami... np zablokowali drogę jak miałam wieźć konia do kliniki - na szczęście był na tyle grzeczny, że mogłam go przeprowadzić przez ogródek i wsadzić do przyczepy jakieś 500 m od stajni (a dodam, że koń miał 2 lata i była to jego pierwsza podróż ;/ ). Też skarżyli wszystko co robimy, ale po którejś z kolei sprawie sądowej się uspokoili...
a tak z innej beczki, jeśli piszemy o mieszczuchach na wsi... mój Tata jest pilotem, lotnisko, na którym się udziela jest jakies 5 km od miasta i tyleżsamo od naszego domu, okolica urokliwa, góry świętokrzyskie, otulina parku narodowego... no i... jakieś 100-200 m od lotniska powstało kilka nowych domów (zaznaczam, ze to lotnisko jest tam odkąd ja żyję i sięgam pamięcią czyli conajmniej 24 lata albo i dłużej...)
No i szanownemu "osadnikowi" przyszło do głowy żeby skarżyć (gdzie tę skargę skaldał to nie wiem...) - że w nocy są nocne loty treningowe i on spać nie może, bo samoloty hałasują... Oczywiście nie przyznano mu racji... bo co było pierwsze jego dom czy lotnisko?
Myślę, że podobnie powinna potoczyć się sprawa ze stajnią Bety 🙂
obstaw sie krzyzami, to ostatnio modne. A jak ktos sprobuje cie usunac zaraz znajdzie sie grupa obroncow krzyza. A tak serio, to glupota i zawisc ludzka nie ma granic, wspolczuje sasiedztwa
beta, sprawdz też w gminie jaki jest plan zagospodarowania przestrzennego na Twój teren - zwsze masz podkładkę że to teren np. wiejsko-miejski a nie budownictwo jednorodzinne
Nie martw się! Sąsiad może Ci skoczyć 😉 Popieram to co pisze ElaPe - daj sobie spokój z ankietą, raczej zaproś kogoś z władz, niech zobaczą że wszystko jest OK. (Nie popieram tylko małego szczegółu: mówi się "przestrzegasz przepisów" a nie "przestrzegasz przepisy". W wersji drugiej znaczyło by to "Drogie Przepisy! Przestrzegam was przed czymś..."😉
u nas tez był problem - sąsiadce wszystko przeszkadzało - nawet to ze sie chodzi po własnej działce baba jest chora i sie leczy - ale nerwów nam naszarpała któregoś dnia przyjechała policja i panowie jej powiedzieli: " jak pani konie przeszkadzają to nie trzeba było sie na wioske przeprowadzać a do bloku, bo tu jest wieś - a na wsi konie krowy i inne zwierzęta były są i będa czy to sie Pani podoba czy nie ..." od tamtego czasu było już co raz lepiej a teraz nie dacie wiary - kobieta zrobiła sie do rany przyłóż - nawet mnie ogórkami ostatnio obdarowała
No sory a kto był pierwszy Ty i twoje gospodarstwo czy osiedle? Co pierwsze powstało?
No waśnie- było sobie gospodarstwo powstałe zgdnie z prawem i ktoś dopuścił do niego osiedle domków... to ten ktoś zorbił niewłaąściwy plan zagospodarowania.. Chyba, że wszystkie odlegości i normy (ta higiena u ciebie, o której piszesz) są w porządku... wtedy mogą ci skoczyc. BTW.. takimi skargami nie zajamuje się Burmistrz tylko sądy i instytucje do tego powołane.
a wracając do tematu, ja też popieram ElaPe. choć może powstrzymałabym się teraz z imprezami grillowymi, raczej zaprosiła kogoś decyzyjnego (np. rzeczoznawcę lub radcę prawnego) na wycieczkę, pokazała co i jak. możesz ewentualnie poprosić parę osób by wtedy też przyjechało, żeby władze zobaczyli, że miejsce jest (a) popularne i (b) lubiane.
777 mam nadzieję że ogórki nie są zatrute 🤣 Jeżeli gospodarstwo było pierwsze (a na pewno było) to chyba ktoś kto dostał zezwolenie na budowę domków musiał mieć wszystkie pomiary, parametry itd. Dla mnie to jakieś bez sensu robienie schadzek dla władz. Przecież nikt nie może kazać jej zamknąć swojej działalności! NIKT! chyba że zwierzętom dzieje się krzywda (a na pewno tak nie jest). Nie daj się zastraszyć A tak apropo ludzie z tych osiedli mają pieski - prawda? Tobie może przeszkadzać,że się załatwiają na pastwiskach!!!czy upierdliwy sąsiad nie ma pieska?
Temat, jak widzę, popularny 😉 Ze swojej strony doradzałabym pewną dozę nieustępliwości. Niestety, tacy ludzie często biorą całą rękę, gdy daje się im palec. Najlepszy przykład mam w pesjonacie, w którym trzymam konia. Sąsiadce przeszkadzał kurz z naszej ujeżdżalni. Właściciel nawiózł trocin. Wystarczyło na chwilę i dalej były skargi. Skrócił więc ujeżdżalnię i z części zrobił trawnik. Nadal jest źle. Znów przywiózl trociny, w których się za chwilę utopimy 🙁 Dodam tylko, że ujezdżalnię oddziela od domu sąsiadki (zarzut: brudzicie mi elewację) oprócz trawnika ulica i trawnik przez domem sąsiadki, a ujeżdżalnia jest używana góra przez 2 godziny dziennie przez 1, 2 konie. I naprawdę nie ma opcji, żeby jakis pył doleciał choćby na ulicę, o domu nie wspominając. Stajnia jest na wsi, obok są pola uprawne, ludzie hodują jakies świnie itp. To nie są żadne przedmieścia Krakowa. A własciciel pensjonatu chce żyć w zgodzie z sąsiadami, wozi te trociny i cały czas marudzi, żebysmy może w teren jechali albo na łąkę 🙁
Ze swojej strony doradzałabym pewną dozę nieustępliwości.
otóz to.
znam pewną stajnię. właściciel zdaje się ze wszystkimi naobkoło skłócony, wokół rosną domki wiejskich mieszczan takich co to niby na wieś chcą ale potencjalnie im wszystko przeszkadza. Z placu kurzy się jak nie wiadomo co, stajnia - wylęgarnia szczurów na cała okolicę, konie co chwila uciekają bo pastwiska pogrodzone na sznurki chyba.
I co ? Ano nic. Tak jest od lat i zdaje się nikt mu nic nie może zrobić. A on sie totalnie nikim ani niczym nie przejmuje. Totalnie olewa wszystkich i wszystko. I dają mu święty spokój bo wiedzą że z nim nie wygrają choćby nie wiem ile skarg pisali.
beta, moim zdaniem nic od strony formalno-prawnej stać Ci się nie może. Prowadzisz działalność rolniczą, agroturystykę - gdyby to nie było możliwe na terenie, na którym się znajdujesz, to nikt by Ci nic oficjalnie nie zarejestrował. Jeśli pojawią się jakieś urzędy na kontrole, to raczej dlatego, że jak jest zgłoszenie, to urząd musi zareagować - taka robota. Numer z "potencjalnymi" szczurami to standardowe zagranie upierdliwych sąsiadów. Jak chcesz mieć w 1000% spokojne sumienie, to zadzwoń do firmy deratyzacyjnej, która wykona Ci usługę "profesjonalnego zabezpieczenia terenu". W praktyce sprzedadzą Ci kilka sztuk pułapek na gryzonie, dostępnych za grosze w każdym markecie budowlanym 😁 - ale podkładka w postaci fakturki / rachunku będzie do okazania od reki, a wszelkie urzędy kochają papierki.
Gorzej z nieżyczliwością ludzką i tu nigdy do końca nie wiadomo, do czego zdolni są ludzie. Mój znajomy ma gospodarę z dziada pradziada, i ma nieszczęście być zlokalizowanym w pobliżu modnej podwarszawskiej miejscowości. Dookoła budują się nowobogaccy, którzy chyba nie do końca chcą mieć wieś, ale na pewno chcą mieć lanserski adres. Znajomy miał 3 koniki, 2 kuce i klaczkę. Jego sąsiad zaczął robić poważne awantury, że konie mu wyjadają trawnik... przez siatkę! Źdźbła wydziubują...! Doszło do tego, że zaczął naprawdę chamsko grozić, że konie otruje. Psychopaci się niestety trafiają i ciężko ryzykować zdrowiem koni... Znajomy je wywiózł na Mazury.
Z trochę bardziej pozytywnych historii, to słyszałam o pewnym podwrocławskim prawniku, który świeżo osiadły na wsi robił awantury, że w sąsiednim gospodarstwie... kogut pieje rano i go budzi 😂 Podobno batalia o hałasującego koguta była naprawdę burzliwa, ale na dzień dzisiejszy ptaszysko po staremu pieje i się nie stresuje 😉