Forum konie »

Ile koni w 1 dzień?

mój rekord padł 3 lata temu - 13szt. jednego dnia (z czyszczeniem, siodłaniem,all inclusive), mieliśmy z kolegą tak przez tydzień bo 1)się zwolnił 2)złamał rękę 3)był z szefową na zawodach  🏇
koło 6 koni to tak na lajcie
13 😲 - to chyba póki co rekord

3 konie + jeden trening z ziemi. poniewaz jest to robione obok normalnej pracy, obok zajmowania sie stajnia... wystarczy  aczkolwiek gdybym miala więcej czasu z przyjemnoscia jezdzilabym wiecej.

no ale to wtedy doba musiałaby mieć coś ze 48 godzin 😉

5 koni jeżdżonych z osiodłaniem itp.

Mój rekord "ruszenia" koni z ziemi to 9 - każdy na lonże i na karuzelę 😁
Mysle ze dla czlowieka dla ktorego pracą nie jest jazda konna, a poza nia cos w zyciu jeszcze robi to 3-4 konie to jest max. Jesli jezdzi sie zawodowo to mysle ze dziennie 6-7 to jest max. Wiecej poprostu fizycznie sie nie zniesie, a powyzej tej liczby to juz nie jest praca tylko ruszanie, nie ma szans zeby na kazdym z powiedzmy 10 objezdzanych koni skupic sie w 100% i solidnie przepracowac. Sprawa wyglada nieco inaczej jak mowimy o mlodych koniach wiadomoze praca z takimi wyglada inaczej i napewno pochlania mniej wysilku wiec w takim wypadku da rade pewnie wiecej pojezdzic. Tylko teraz kwestia czy to jest przyjemnosc? Od rana do nocy jezdzic 10-12 koni? Chyba juz nie..Mialam swego czasu 5 na codzien i czasem dochdzil 6 i zdecydowanie bylo to za duzo bo przy 3 tylko czekalam kiedy koniec.
otóż to - dla mnie tą wątpliwa przyjemnośc gdy jeździ się któregoś z rzędu konia.

Tak naprawdę dopierow wtedy można poczuć co to znaczy  byc zawodowym jeźdźcem. Kiedy ci płacą za to a ty musisz czy chce  ci się czy też nie wisadać na konie. Nawet na takie których nie lubi się jeździć.
Jesli jezdzi sie zawodowo to mysle ze dziennie 6-7 to jest max. Wiecej poprostu fizycznie sie nie zniesie, a powyzej tej liczby to juz nie jest praca tylko ruszanie, nie ma szans zeby na kazdym z powiedzmy 10 objezdzanych koni skupic sie w 100% i solidnie przepracowac.

Hmm nie zgodzę się. Popytaj voltopirowych wkkwistów 😎
Po pierwsze witam wszystkich🙂jestem nowa🙂

a co do tematu to teraz jezdze na 3 koniach🙂 kazdy totalnie rozny:P
dużo pracy przed nami a dla kogoś kto miał przerwę długa od jeździectwa to jest naprawdę ciężko czasami:P ale przywyknąć trzeba.
Jakiś czas jeździłam regularnie każdego dnia po 4 konie i 2 miałam na lonży, ale taka specyfika pracy, do wszystkiego można przywyknąć.
Z czym konkretnie sie nie zgodzisz paa? z tym ze 6-7 to max czy ze jazda duzej ilosci nie jest tak produktywna?Nie wiem jak to jest u skoczkow czy wkkwistow, ja mowie z mojego punktu widzenie, absolutnie ujezdzeniowego. I mam na mysli prace, trening nie jazde w kolko na 4 latku.
teraz mam do jazdy 4 w intensywnym treningu, sama siodłam, czyszczę bez problemu daje radę. Prócz tego mam pracę i inne zajęcia. Mój rekord to 11 jednego dnia, ale to juz było lekko za dużo.
Wczoraj 4 😉 plus lonże 🙂
ja myślę, że wszystko zależy od dyscypliny.  trening konia ujezdzeniowego trwa wg mnie najdluzej.
również zależy od tego czy ktoś nam podstawia konia, czy nam go rozpręża i odbiera od razu po pracy.

wiec nie ma sie co licytowac.  co do koni ujezdzeniowych, wiecej niż 6 dziennie, uwazam ze nie bedzie uczciwie przepracowanych.
Jakieś 10 lat temu znalazłam sie na "poleconych praktykach" u Pana Kuchejdy w Ochabach, było cudownie, ponieważ byłam młoda i uparta na naukę oraz biedna jak mysz kościelna, jeździłam 8 koni obowiązkowych i 5 koni skoczków ( ja dresiara) co by ich nieco podresować i tak przez 3 tyg pobytu tam. Prawda, ze konie dostawałam przygotowane pod tyłek , osiodłane występowane i na stępa oddawałam, a osoba podprowadzająca mówiła mi co danego dnia mam zaplanowane do zrobienia na danym koniu i co właśnie mi przyprowadziła ( tj.  np. klacz, 4 lata, masz dziś ją uczyć wygięć, wolty i chodzenia po prostej bez ścian, a następny koń klasy C dziś zmiany co 3-4 tempa ciągi itd.) Wspominam wspaniale ten czas chociaż schudłam wtedy 10 kg. w te 3 tyg🙂 Miałam okazje popracować, ze wspaniałymi ludźmi jak Pan Mleczko Pan Kuchejda , Pani Marysia Kuchejda. Do dziś wspominam jak 1 godzina 30 min. przerwy obiadowej była poświęcana 10 min na posiłek i resztę na spanie 🙂 Jednak bez wątpienia nie da tak sie pracować na dłuższą metę, myślę, że  6 koni, które ktoś podstawia to fizycznie i psychicznie górna granica jeźdźca do objeżdżenia.
Ja jestem cienka - przy normalnej pracy zawodowej i braku luzaka ja nie porywałabym się na więcej niż dwa konie do codziennego jeżdżenia i pracy ujeżdżeniowej. Licytacja, kto da więcej, nie ma kompletnie sensu - koń koniowi nie równy, są takie, co można popracować 20 minut, są takie, które potrzebują trzy kwadranse rozprężenia. Inna praca dla konia młodego, inna dla starszego, inna kiedy po prostu sobie jeździmy dla siebie, inna, kiedy planujemy postartować - dlatego nie wierzę w żadne tabelki z ilościami sztuk 😉
quanta, ty sie ucz czworoboku... a nie na forum siedzisz... 😉
🤣 lostak w roli pilnowacza leniwych duszyczek...
James Fillis (1834-1913), jeden z klasyków ujeżdżenia, jeździł do 17 koni dziennie, od świtu... To były inne czasy 🙂
na wakacje przez tydzień miałam 5 koni, a koleżanka drugie 5 🙂 dawałyśmy radę 🙂
9 lat temu jeździłam przez 2 m-ce 8 koni dziennie + obsługa 18 koni w dwie osoby. 6 koni robiło się rzetelnie. Ostatnie 2 miały już taryfę ulgową, najczęściej przebieżkę w terenie. Ciężko było i dziś nie podjełabym się takiej pracy.
Ponoć tytan pracy Piotr Piasecki regularnie 10 konie dziennie jeździ.
Właśnie, jeszcze jest kwestia tego czy te ileś tam koni jeździ się, żeby je tylko 'ruszyć' czy naprawdę, uczciwie popracować, poskakać z trenerem etc.
Mój rekord, któregoś lata wyniósł 4 konie do ruszenia plus jeden do lonżowania. Do stajni weszłam o 9 rano wyszłam po 20, padając na twarz.  😵
Ale też twierdzę, że przy granicy powiedzmy 5 koni max dziennie nie ma siły, żeby na każdym uczciwie popracować, samemu siodłając, zawijając czy czyszcząc...
Dwa to optimum, dla osoby jeżdżącej i trenującej dla przyjemności, takiej która pracuje "w cywilu" itp. W sam raz, żeby miec poczucie dobrze zrobionej roboty a nie być zmęczonym.


absolutnie się pod tym podpisuję...

podziwiam efektywne wsiadanie na większą ilość koni,z tym,że uważam,że powyżej 10 koni -wszystko z siodła,bez karuzeli i luzaka czyszcząco-siodłającego jest niemożliwe,jeżeli ma to być praca,a nie odwalanie 😉
Ja jak pracowałam w stajni to w zależności ile koni było obecnie zajeżdżonych, ale i było tak, że codziennie wsiadałam na 4 konie i do tego sama wszystko robiłam w stajni na kilkanaście koni< stan stada się często zmieniał> oczywiście wszystko trzeba było zrobić samemu i potem jeszcze jakieś zostały do wylonżowania🙂
Na początku było ciężko, ale po pół roku to już organizm się przyzwyczaił i te 4 konie to na luzie bez względu na pogodę, a że uwielbiałam gorąco to i ciepłe dni było to dla mnie czystą przyjemnością. Teraz po 2 latach przerwy takiej pracy to i 2 potrafą zmęczyć🙂
kiedys jak mialam parcie na to, zeby wsiadac jak najwiecej to i 8 bylo. tylko, ze to bardziej wykorzystywanie mlodej, glupiej, a nie prawdziwa robota. tak to wsiadam teraz tylko na treningi moje, koni trenerskich ktore jezdze, czasem cos zaprzyjaznionego i to za co placa. znudzil mi sie charytatywny zapieprz.
Kiedyś się jeździło na dwóch, trzech czasem i więcej. Po wypadku ledwo docieram do końca jazdy na jednym, niestety.
Obecnie jeżdżę tylko jednego-własnego, ale kiedyś jeździłam 2 duże konie dziennie (poranny teren i południowa ujeżdżalnia) i jednego kucyka. Potrafiłam też objeździć jednego konia, a 4 wylonżować. Oczywiście wszystko z wyczyszczeniem, osiodłaniem, rozstępowaniem przed i zajęciem się koniem po 'pracy'. Padałam z nóg...
Przed lub po pracy dwa, jeden lonża+ dwa i dwa źrebaki wybieg. wszystko full service. Pracuje od 11.30, jeszcze wpadam domu na prysznic. Lub po południu od 15 jestem
Na pewno jest to kwestia przyzwyczajenia i zorganizowania swojej pracy. Je będąc w stajni od 8-16 muszę zrobić : nakarmić konie rano i po południu, wypuścić na padoki, sprzątnąć stajnie (9 boksów ) i wsiadam na 3 konie z pełnym oporządzeniem czasami nawet na 4 poświęcając każdemu 1-1,5 godz.
Przyznam szczerze, że wcale to łatwo nie wychodzi i czasami mam serdecznie dość. Gdyby nie prace stajenne byłoby napewno dużo łatwiej. Ale wypracowałam sobie taki system, że konia który wymaga ode mnie najwięcej wysiłku biorę jako drugiego. Pierwszego biorę najłatwiejszego bo na nim najlepiej mi się "rozruszać" nie tracąc przy tym sił  😉

Podziwiam tych co jeżdżą na większej ilości koni. Ale nawet jeżeli ktoś zaczął jeździć na dwóch to i tak się nie dziwie, że jest zmęczony bo do tego trzeba się po prostu przyzwyczaić.     
Mój rekord to 8, przeważnie zamykam się w ramach 3-6. Oczywiście all inclusive. I cały czas mam z tego fun 🏇
Najwięcej to 8-część do pojeżdżenia a część do obijania tyłka w terenie. Teraz mam stałe 3 konie do jazdy i sobie chwalę tę ilość a jak mi się nie chce lub mam dosyć jazd na dany dzień to zwierzaki wędrują na lonżę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się