Forum konie »

Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?

rox,
lekarz wstępnie przez tel. też to zasugerował, ale niestety będzie on dopiero po weekendzie.
Osobiście nigdy nie miałam do czynienia z koniem, który ma problemy rzepkowe, ale z opisów tego schorzenia wyobrażam je sobie jako blokadę, powodującą brak ruchomości stawu? Oraz przyczynę ciągnięcia nogi.
Tym czasem klacz normalnie wysuwa nogę do przodu, zginając i prostując stawy lecz w ostatnim momencie następuje jej cofnięcie (nogi 😉) Tak jakby nie wiem, miała za krótką nogę...
No nie wiem jak to dokładnie zobrazować...  🤔
Jeśli to rzepka, a noga się przyblokuje to spróbuj konia cofnąć - wtedy powinno się odblokować.
Często wygląda to w ten sposób - koń idzie sobie czysto, aż nagle ciach - kulejemy/powłóczymy nogą, nagłe odblokowanie (i właśnie może być wrażenie cofnięcia)i znów jest ok.
To jest młodziutka kobyłka?
Szkoda, ze nie mogę znaleźć jakiegoś filmiku obrazującego taki problem...
Cofać próbowaliśmy wczoraj i poprawy nie było...
A co do  koniska to 2,5 letnie dziecko

ooooo znalazłam film wstawiony 2 lata temu przez darolge. Jeżeli tak wygląda koń z problemami rzepkowymi to u nas wygląda to zupełnie inaczej!
Na filmie widać jak koń ma problemy z ruszeniem nogi i występuje to przeskoczenie/poderwanie nogi. U nas czegoś  takiego nie ma. Koń całkiem normalnie, elastycznie podnosi nogę i przesuwa w przód.
No chyba, ze koń z filmu ma inny problem (jeszcze nie doczytałam 😉)

link do filmu:

dzisiaj okulała mi klacz na lewy tył  😕
gdy wypuszczałam ją na padok ok. 15.00 wszystko było w porządku, a gdy sprowadzałam ją na noc do stajni o 18.00 już kulała na lewą tylnią.
Kopyto,pęcina i staw pęcinowy są trochę cieplejsze od pozostałych, w podeszwę się raczej nic nie wbiło. Sprawdzałam i nic nie znalazłam. Kulawizna wygląda tak, że klacz opiera cały ciężar na palcu i dosłownie na nim chodzi. Piętki są cały czas odciążone i w górze, nie staje na nich w ogóle.
Oczywiście jeśli kulawizna nie przejdzie  wzywam weta, ale może spotkał się już ktoś z czymś takim ? 🤔
Nie czuję się upoważniona do diagnozowania koni tym bardziej przez internet, ale dla mnie wygląda to na "zwykłą" ropę w kopycie 😉
drey, rozumiem, że się martwisz i boisz, znam to uczucie, jak do wizyty weta jeszcze jakiś czas, bo np. trzeba czekać, a człowiek się zamartwia. Ale musisz uzbroić się w cierpliwość i zachować spokój. Może to "tylko" ropa, która może pojawiać się nagle (w sensie objawów silnych bólowych) i jeśli jest ulokowana w tylnej części kopyta to koń będzie unikał obciążania piętki. Mój niedawno nabił sobie na strzałce tak olbrzymiego siniaka, że tydzień tak macał. Obserwuj konia, bądź czujna i wzywaj weta jeśli możesz szybko ściągnąć. Nikt przez net Ci niestety nie pomoże a dobrze wiem, że w takich chwilach to by się chciało z kimś pogadać i rozwiać swój strach. Spokojnie, to się ułoży, dzielna bądź 🙂
Nie czuję się upoważniona do diagnozowania koni tym bardziej przez internet, ale dla mnie wygląda to na "zwykłą" ropę w kopycie 😉


Rozumiem to i nie oczekuję tego
Cejloniara dobrze to ujęła, chyba bardziej chodzi mi o "wsparcie duchowe" ciężko mi patrzeć jak koń cierpi. Dzięki za słowa otuchy  :kwiatek:
drey,
ale mnie absolutnie nie chodziło w tym zdaniu o jakieś podteksty! Przepraszam, jeżeli tak zrozumiałaś mojego posta :kwiatek:

drey,
ale mnie absolutnie nie chodziło w tym zdaniu o jakieś podteksty! Przepraszam, jeżeli tak zrozumiałaś mojego posta :kwiatek:




ależ  nie ma za co  😉 żadnych podtekstów nie widzę , to ja niejasno napisałam. Też uważam że przez internet nie można diagnozować bo to niemożliwe. I nie chodziło mi o postawienie diagnozy, ale coś w rodzaju podzielenia się doświadczeniem 🙂
Moja klacz zaczęła ostatnio kuleć, nie wiadomo dlaczego... Niedawno koło niej stała nowa młoda klacz i zaczęły się kopać. W pierwszym kłusie zaczęła kuleć na prawy tył od kopnięcia, ale jak się rozchodziła to było ok. Potem przez kilka jazd było wszystko w porządku, a w piątek zaczęła kuleć na lewy przód. I oglądaliśmy jej nogi i nie były gorące, nie były opuchnięte i wszystko normalnie. Więc potem nie jeździłam, bo czekaliśmy kilka dni na przyjazd weterynarza. W niedziele była na  padoku i zaczęła kłusować i kulała na ten przód, ale zaczęła galopować i brykać... Dzisiaj (poniedziałek) była weterynarka i nic nie znalazła, wszystkie nogi  są ok.Więc niedługo ma przyjechać  inny weterynarz i robić USG (?)... Wiecie ile to może kosztować?  I w końcu nie wiadomo od czego  to... są jeszcze opcje ze  się podbiła, albo wina kowala bo już jeden koń był źle podkuty i kulał...  Wiecie od czego mogło to się jeszcze pojawić?

[s]Przepraszam za bledy i brak polskich znakow ale nie jestem na komputerze,,, mam nadzieje, ze da sie to przeczytac...[/s]

[s]Jednak nie a sie tego przeczytac.... okolo 20 wejde na kompute/r i wszystko poprawie.  Niestety nie umiem/nie mozna usuwac oostow wiec musi to zostac....[/s] już poprawiłam 😉
Moja klacz zaczela ostatnio kuleec nie wiadomo dlaczego...
(...)

Ja zrozumiałam. W zasadzie sama w pierwszym zdaniu zawierasz calość.
Współczuję, bo kulawizna + brak diagnozy=czarne myśli i nerwy. Trzymaj się. Chyba tyle za pomocą forum można napisać.
Nie ma już co gdybać...  W USG wyszło, że jest ścięgno zerwane. Mam konia 2 tygodnie, a teraz 3 miesiące do dupy.. Już sobie pojeździłam Ligę Mazowsza... No trudno, mam nadzieję, że będzie dobrze.
Zerwane ścięgno i nic nie grzało ani nie puchło i pierwszy wet nic nie zauważył? To możliwe w ogóle?
Nie ma już co gdybać...  W USG wyszło, że jest ścięgno zerwane. Mam konie 2 tygodnie, a teraz 3 miesiące do dupy.. Już sobie pojeździłam Ligę Mazowsza... No trudno, mam nadzieję, że będzie dobrze.


Jakie 3 miesiące??  😲 Przy zerwanym ścięgnie ostrożne rokowanie to pół roku postoju i powolna rehabilitacja. Powrót do pracy po ok roku...
Przy naderwanym proces ten skraca się trochę, ale jeśli nie da się czasu na pełną odbudowę struktur ściegna, to szybciutko zerwie się świeże zrosty. Taki koń często nadaje się później jedynei na łąki...
No niestety. Trzy miesiące to u psa. Koń ma ścięgno grube. Długo się goi. Współczuję.  🙁
[quote author=_Gaga link=topic=2166.msg1780965#msg1780965 date=1369117293]
Nie ma już co gdybać...  W USG wyszło, że jest ścięgno zerwane. Mam konia 2 tygodnie, a teraz 3 miesiące do dupy.. Już sobie pojeździłam Ligę Mazowsza... No trudno, mam nadzieję, że będzie dobrze.


Jakie 3 miesiące??  😲 Przy zerwanym ścięgnie ostrożne rokowanie to pół roku postoju i powolna rehabilitacja. Powrót do pracy po ok roku...
Przy naderwanym proces ten skraca się trochę, ale jeśli nie da się czasu na pełną odbudowę struktur ściegna, to szybciutko zerwie się świeże zrosty. Taki koń często nadaje się później jedynei na łąki...
[/quote]
-
3 miesiace, bo sciegno jest NACIAGNIETE  tylko napisalam to tak jak uslyszalam od mamy, a mama powiedziala ze jest zerwane, ale potem zadzwonilismy po wiecej info i okazalo sie ze jest naciagniete. dokladnie mam zapisane przez mame na kartce "przyczep górny mięśnia". A czy powinno byc dluzej to ja nie wiem, tak zadecydowal weterynarz... i  bedzie miala jeszcze robione fale uderzeniowe.

Przepraszam, za tak  duzy blad, ale tak mi na poczatku powiedziano :-)
mam dość nietypową kulawiznę u konia - kuleje tylko i wyłącznie przy zaokrąglonej szyi i to na jeden przód tylko w jedną stronę. Kulawizna trwa już ponad rok, były robione zdjęcia, usg, znieczulenia - żaden z wetów nic nie znalazł. Myślałam że pomoże jeszcze doktor czas ale po półrocznej przerwie dalej było to samo. Spotkał się kiedyś ktoś z taką kulawizną?
koń obecnie pracuje na kantarku sznurkowym, trzyma głowę jak chce i najczęściej jest to pozycja z długą i niską szyją.
jankesiara, a kręgosłup, potylica? Były sprawdzane?
były robione zdjęcia - nic nie znaleziono. Koń ma regularnie robione masaże - potylica i grzbiet są luźne od jakiegoś czasu.
I nie jest to też kwestia zębów - miał sprawdzane, poza tym kuleje również na hakamore
a luzem nie kuleje? na lonży bez wypięcia ?  nogi ma zdrowe? bo mój tak kulał na 1 przód w jedną stronę, ale on miał tylko jedno kopyto trzeszczkowe innego kształtu i wysokości- od tego zrobiła się asymetria mięśniowa- kulał " od góry"  zdjecia były ok wszystkiego. Jeździłam nim jak chciał, jak mu było po prostu najwygodniej i była poprawa - to trwało w sumie 3 lata,  ale się poprawiało ciągle, do tego oczywiście nastawianie, masaże, wcierki, akupunktura bo ciągle się przeciążał na tą drugą stronę, teraz jest ok - chodzi w każdym ustawieniu normalnie użytkowany
może dobrego chiropraktyka ?
jankesiara, a jeszcze jedno (w sumie zainspirowane jednym znanym mi przypadkiem) czy na grzbiecie (niekoniecznie pod siodłem, niekoniecznie przy samym kręgosłupie - nie ma gdzieś jakiejś gulki. Mniejszej, większej - coś co wygląda jak pozostałość po ugryzieniu albo jakiś tłuszczak? U znajomej coś takiego było dłuugi czas, nikt na to nie zwracał uwagi. Po czasie okazało się, że to było zwapniałe i wrośnięte w mięsień.
maxowa luzem nie kuleje, bez wypięcia tez nie. Nogi przednie zdrowe, jedynie w jednym zadzie jest początek szpata (nie daje objawów bólowych przy próbach, zmiany są niewielkie i nawet bym o nich nie wiedziała gdybym nie robiła kompletu zdjęć całego konia 🙂 dodatkowo dostał tam steryd na wszelki wypadek)
był oglądany przez Olgę Kuleszę, która też się poddała i powiedziała ze nie pomoże. Czekam jeszcze na przyjazd magicznego Węgra w okolice Krakowa, może on coś doradzi.
kulawizna trwa już półtorej roku, jest niewielka poprawa (sprawdzam średnio raz na dwa miesiące).
a kto nastawiał Ci konia?
epk nie ma nic na grzbiecie niestety.
może przy zaangażowaniu zadu, kiedy koń robi się okrągły  pojawia się jakiś dyskomfort od szpata, może też coś od grzbietu, ale dalej  np. od odcinka lędźwiowo-krzyżowego, ale tam zajrzeć to raczej scyntygrafia tylko :/
mojego ciągle robi Kasia Żukiewicz - mówiła, że może wrzesień będzie 🙂
tylko że jak pracuje na kantarze to też angażuje zad w sumie bo czasami trochę więcej od niego wymagam. Więc nie sądzę żeby to mogło być od szpata, zresztą pytałam kilku weterynarzy i każdy powiedział że to raczej niemożliwe. I raczej też nie jest możliwe żeby od odcinka lędźwiowo-krzyżowego koń kulał na przód.
Wiem że jedynym wyjściem jest scyntygrafia ale na razie szukam jakiś tańszych opcji  😉
może termowizja coś pokaże, u nas miejsca bólowe pokazało
bardziej piszę o mięśniu najdłuższym grzbietu, który idzie od miednicy aż do odcinka szyjnego ...
jankesiara , moja znajoma miała taki przypadek ale przy podnoszeniu zaczynał kuleć i po wszystkich możliwych zdjęciach itd okazało się, że to szyja tylko dokładnie nie pamiętam co , koń może chodzić w dole ale nie może być podnoszony. Robiłaś zdjęcia szyi?
jankesiara, akurat to jest możliwe, że od odcinka lędźwiowo-krzyżowego kuleje na przód. Jest mięsień o którym mówi Maxowa. Druga rzecz to jeśli konia coś boli to inaczej ustawia ciało - może być tak, że kulawizna przodu wynika z innej pracy broniącego się przed bólem ciała.
zdjęcia szyi miał robione, nic tam nie znaleźli. Mój kuleje przy ustawieniu potylicy, niezależnie czy jest ona wysoko czy nisko. Termowizję robiłam wielokrotnie, nic nie pokazała 🙁 jedyna opcja jaka mi przychodzi do głowy to termowizja podczas pracy pod siodłem, może wtedy coś się pokaże
No jeśli kuleje w pracy to próbowałabym robić badania w pracy. Albo tuż po pracy. Przy czym jeśli od jakiegoś czasu nie daje się to zdiagnozować - wysłałabym konia na scyntygrafię + ew. zalecone badania dodatkowe tam. Polecam klinikę w Wiedniu, z którą współpracuje dr. Golonka. Znam przykład konia, u którego stracono 2 lata, po scyntygrafii i zaleconemu w jej wyniku leczeniu koń wrócił pod siodło i TFU TFU TFU działa. Szkoda kasy na leczenie i badania w ciemno. Niestety ciągle diagnostyka na "zachodzie" i u nas to inny świat.
BŁAGAM POMÓŻCIE!!
Mam problem. Mam konia trzeszczkowca, który już sam z siebie drobi,ale od pewnego czasu (ok.1mies) pojawił się problem z tylnią nogą. Najpierw zaczęła znaczyć, potem noga jej spuchła jak bania(pęcina), miała podane leki przeciwbólowe, antybiotyki, potem prześwietlenie ( wykluczenie pęknięcia kości rysikowej czy jakiegokolwiek złamania, zwichnięcia itp)
A z dnia na dzień jest coraz gorzej, koń nie chce wychodzić z boksu, nie chce jeść i bardzo odciąża tą nogę, że chodzi prawie na 3 nogach, chodząc tak nadwyręża sobie chore trzeszczki.
Kur*a mać!! Wet mówi, że jej przejdzie. Nie wiem co mam robić. Przeciwbólowych nie chce jej podawać, bo nie wie na co? Co jej dolega. Konsultowałam się z innym wetem i też nie wiadomo, każą czekać. Ale z dnia na dzień jest co raz gorzej.Nie mogę patrzeć na jej cierpienie... Ludzie, co mam robić !!!!??
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się