Jkobus, na tzw. zachodzie nie stosuje się dolomitu kruszonego jako nawozu, bo on nie wchodzi w żadną istotną reakcję po rozrzuceniu. Najlepszym nawozem do odkwaszania gleby jest właśnie węglan wapnia, czyli kreda. I do tego jest tania jak barszcz.
Właśnie o to chodzi, żeby w żadną istotną reakcję nie wchodził! Przecież nie chodzi o to, żeby się kwasy z zasadami żarły, tylko żeby zwiększyć ilość jonów, szczególnie kationów w jednostce objętości gleby. Jest to w każdym przypadku proces długotrwały, jedno rozsypanie kredy niewiele tu zmienia.
Dolomit ma dwie przewagi nad kredą. Po pierwsze - w żadnym razie nie jest żrący, więc żyjątkom glebowym, jakie by nie były, nie zaszkodzi. Po drugie, obok kationu wapniowego, dostarcza też nie mniej potrzebny magnez.
A "tzw. zachód" nie jest żadnym punktem odniesienia do czegokolwiek - nie widzę, żeby tam mądrzej gospodarowali glebą niż u nas, całkiem wprost przeciwnie...
Isabelle to chyba o mój patent chodzi 😉 zerknij do mojej galerii, tam powinny być jeszcze zdjęcia z zeszłego roku. W tym roku mam tego więcej, konie korzystają i uwielbiają w tych paskach stać 🙂
Szalona😉, dokopałam się właśnie do Twojego postu z googla.
z tym, że ja nie mam drzew. Tzn mam ale przy ogrodzeniu. Zagajnik z drzewami mam z hektar dalej i jeszcze nie dałam rady ogrodzić.
Wymyśliłam, że wkopię słupek drewniany-stempel i rozwieszę między nim a drzewem. Czy to zda egzamin? boję się, że jak się zaczną drapać o słupek to zwalą. Na jaką wysokość zrobić słupek i "zwis" ?
Odstęp między wapnowaniem a rozrzuceniem obornika powinien wynosić minimum 5 tygodni, więc da radę się wyrobić w tym roku. Dolomitem czy podobnymi wapnami można odkwaszać jeśli się ma dużo kasy i cierpliwości - zanim zacznie działać minie jakieś 5 lat - sprawdzone w praktyce, węglany wapnia - popularne "wapno nawozowe" trzeba zapodać w sporej ilości 10-20 t/ha. Kreda natomiast zmieni odczyn już po 4-6 m-cach i wystarczy sypnąć tonę na hektar.
Isabelle zrób to najlepiej w miejscu gdzie konie najbardziej lubią stać/odpoczywać, jeśli nie masz do czego przywiązać to bez słupka się nie obędzie, ale pomyśl bo może znajdzie się miejsce gdzie za pomocą np. dłuższego sznurka, da radę do czegoś to przymocować. Jeśli chodzi natomiast o wysokość, to te paski które teraz robiłam mają ok. 150-160 cm i wiszą ok 50cm nad ziemią, czyli sznurek mam ok 2-2,1m nad ziemią i dla moich koni jest to optymalna wysokość.
Do robienia pasków, polecam coś względnie sztywnego i mocnego, żeby konie tego nie rwały, bo może się okazać że fajnie jest w tym stać, ale równie fajnie się to urywa 😎
Jeśli jutro zdążę to zrobię zdjęcia obecnej wersji, może się komuś przyda 😉
[quote author=zielona_stajnia link=topic=19013.msg2149468#msg2149468 date=1406657661] Odstęp między wapnowaniem a rozrzuceniem obornika powinien wynosić minimum 5 tygodni, więc da radę się wyrobić w tym roku. Dolomitem czy podobnymi wapnami można odkwaszać jeśli się ma dużo kasy i cierpliwości - zanim zacznie działać minie jakieś 5 lat - sprawdzone w praktyce, węglany wapnia - popularne "wapno nawozowe" trzeba zapodać w sporej ilości 10-20 t/ha. Kreda natomiast zmieni odczyn już po 4-6 m-cach i wystarczy sypnąć tonę na hektar.
[/quote]
TOBIE starczyła tona na hektar. Nie ma czegoś takiego jak "absolutne" dawki nawozowe. Już na poletku obok tona może nie wystarczyć - albo okazać się ilością zbyt wielką.
jkobus - Dlatego zawsze jak ktoś się pyta jak nawozić czy co posiać, to pierwsze co piszę to zrobić badania gleby - w Stacji można zamówić sobie zalecenia nawozowe. Jestem rolnikiem i niektórych rzeczy nie trzeba mi tłumaczyć 😉, natomiast w temacie wiedzy fachowej wolę korzystać z publikacji IUNG Puławy. Poza tym w przytoczonym przez Ciebie linku jest taki byk, że głowa boli 😉 i to powtórzony kilkakrotnie.
Usuwałyście kiedyś może chwasty wrastające za pastwiskiem, żeby nie urosły co zmniejsza prawdopodobieństwa włażenia w pastucha? Mam padok w lesie i rośni mi pełno paprotek i jeżyn. Wyrasta toto w okresie wiosennym a potem się bawię co 2 tygodnie, bo dotyka pastucha. Nie mniej jednak boje się, że pomimo usuwania za pastwiskiem, może dostać się do koni. Macie jakieś sprawdzone killśrodki bezbieczne dla zwierząt?
Usuwałyście kiedyś może chwasty wrastające za pastwiskiem, żeby nie urosły co zmniejsza prawdopodobieństwa włażenia w pastucha? Mam padok w lesie i rośni mi pełno paprotek i jeżyn. Wyrasta toto w okresie wiosennym a potem się bawię co 2 tygodnie, bo dotyka pastucha. Nie mniej jednak boje się, że pomimo usuwania za pastwiskiem, może dostać się do koni. Macie jakieś sprawdzone killśrodki bezbieczne dla zwierząt?
raczej bym nie opryskiwał tam gdzie konie się pasą. A poza tym i tak po jakimś czasie wyrośnie jeszcze większy i bujniejszy chwast niż był przed opryskiem. Będziesz musiała się bawić, bo nie ma środka który by zapobiegł wyrastaniu zielska. chyba że przybijesz żerdzie
kochani ja mam pytanie troche z innej "beczki", czy zna ktoś z Was kogoś, firmę w której mogłabym zakupić boksy angielskie? jeżeli tak proszę o amiary. Jeżeli dubluje pytanie to przepraszam ale nie mam możliwości przeglądnąć całego wątku.
Przepraszam, ale mam takie "laickie" pytanie zadane mi przez kolegę. O tej porze roku i przy tych temperaturach, trawa na łąkach zakwitła i kompletnie się wysuszyła. Słyszałem, że taka trawa, ze względu na wiele alergenów, nie powinna być podawana koniom. Powiedzcie w takim razie, co z nią zrobić? Czy zostawić tak jak jest do przyszłego roku, aż urośnie nowa(wydaje mi się, że nie jest to dobry pomysł 😉 ), czy skosić? Jeśli skosić, to co z tym zrobić? Czy jednak pokostkować i schować na ciężkie czasy, czy oddać komuś, kto chciałby to wziąć, czy wyrzucić gdzieś na kupę za stajnią i "niech se leży". :kwiatek:
Taka trawa przede wszystkim ma o wiele mniejszą wartość odżywczą - spada zawartość białka, za to rośnie zawartość wielocukrów (przede wszystkim celulozy). Jak koń nie ma alergii, to mu alergeny przecież nie zaszkodzą! Chyba, że ma..?
Dla niezbyt ciężko pracujących koni (a innych za wiele to nie ma...), przy jakiejś minimalnej suplementacji, i siano z takiej trawy też się na zimę nada. Nie nadaje się dla mlecznych krów. To jasne.
Misiek69, mnie z reguły zalewa zanim zdążę skosić trawę, która jeszcze nie przekwitła, więc ja mam to ,,gorsze'' siano co roku. Po moich koniach widzę, że chętnie wcinają siano z przekwitniętej trawy, bo odpowiada im długa łodyga do żucia. Grube są wszystkie 😁. Jak ktoś nie chce robić z takiej przesuszonej trawy siana to chyba najlepiej ściąć i jeżeli konie nie mają wyjść na tą łąkę to nie trzeba zbierać - przegnije i użyźni trochę glebę. Jak konie mają na taką łąkę wyjść to sprzątnęłabym, bo bałabym się, że konie zaczną to ruszać.
Przepraszam, ale mam takie "laickie" pytanie zadane mi przez kolegę. O tej porze roku i przy tych temperaturach, trawa na łąkach zakwitła i kompletnie się wysuszyła. Słyszałem, że taka trawa, ze względu na wiele alergenów, nie powinna być podawana koniom. Powiedzcie w takim razie, co z nią zrobić? Czy zostawić tak jak jest do przyszłego roku, aż urośnie nowa(wydaje mi się, że nie jest to dobry pomysł 😉 ), czy skosić? Jeśli skosić, to co z tym zrobić? Czy jednak pokostkować i schować na ciężkie czasy, czy oddać komuś, kto chciałby to wziąć, czy wyrzucić gdzieś na kupę za stajnią i "niech se leży". :kwiatek:
jesli nie potrzebna trawa, to można skosić mulczarką, kosiarka bijakową. Sadownicy ja uzywają. Poza tym, ze rozdrabnia to też i rozbija kretowiska, nierówności. Mam zamiar na jesieni ją zastosowac na niewypasy na pastwisku i na nieużytki na łąkach.
Uff, ja też słomę już mam. W tym roku prawie 50 balotów! Na bogato! 🤣 Siana nie kupuję na zapas, nie mam gdzie składować na zapas większej ilości, wolę z suchej stodoły znajomych kupować na bieżąco. Jutro żniwa jeszcze, oby dziś sucho było. No i chciałabym przywitać się w wątku, czytam od lat, czas zacząć pisać. 😉 Konie pod domem od 3 lat.
Ja sie musze pochwalic nasza nowa przydomowa stajnia 😀 w sumie to 1 z boksow bo na telefonie nie mam innego zdjecia 🙁 + co do żniw to racja niech sie koncza, bo nie wyrabiam fizycznie 🍴
ja siana też na zapas nie kupuję,bo mi mogą dowieźć każdą ilość kiedy chce.słoma zajeła prawie całą naszą wiatę.jeszcze bym słomy wzieła by do żniw starczyło ale już miejsca brak