Nawiązując do kantarów sznurkowych... Ja swoim babą zakładam w okresie wiosenno/letnim i chwalę. U jednej będzie teraz trzeci sezon, a u drugiej jej drugi.
Jeżeli chodzi o studia to mam przykład u mnie z pracy jak to wygląda w końcowym etapie... Wszyscy wylądowali w handlu, bo nie ma miejsc pracy bądź brak doświadczenia. 😉 Akurat w handlu wielkiego parcia na świadectwo nie ma, więc dostanie się każdy, kto chce pracować bądź musi.
Być Dla mnie kantar sznurkowy służy do pracy z koniem, przez te węzełki. Działają dość mocno bo jeżdżę na Tym w teren na Płomieniu i na Fliperze. Gaga ja studiuje dziennie. Piątki mam wolne więc mogę jestem w pracy do 17 od rana. A w tyg pracuje popołudniami. Weekendy mam dla siebie najczęściej.
Dzięki za pomoc, wszystkie rady chętnie wysłucham i zastosuje, bo już mi się pomysły kończą. To wygolenie to akt desperacji, zobaczymy. Na pewno gorzej już nie będzie:/ [quote author=_Gaga link=topic=19013.msg1697261#msg1697261 date=1361579643] Pomyśl może o autoszepionce... Nie kosztuje dużo, a w wielu przypadkach działa cuda :-) Dobrze działa też Masti Jet (czy jakoś tak) - to środek do krowich wymion... jednak autoszepionka często załatwia grudę raz na zawsze [/quote]
Autoszczepionka już była. Były też szczepionki dwie inne na poprawę odporności. G**wno pomogło niestety. Poproszę weta o tą Masti Jet bo też już o niej słyszałam.
unawen ja golę swojego sznaucera zwykłym phillipsem starym brata. Daję radę! Przy koniu na pewno by dał radę. Ale ja mimo wszystko nie goliłabym nogi. Odrastające włoski będą podrażniać już i tak wrażliwe miejsca. Ja grudę wyleczyłam skutecznie w tydzień, 3 razy dziennie mydło szare, namoczyć ciepłą wodą, oderwać strupy, osuszyć i posmarować maścią z cynkiem. Po tygodniu smarować maścią z wit A. Jeżeli gruda powraca, warto wezwać weta. Sprawdzić czy to nie jakieś zapalenie skóry. Są konie podatne na grudę. Wtedy warto zainwestować w szczepionkę. Dasz radę! Wiem że to upierdliwe.
Od początku wezwałam weterynarza, bo w sumie to pierwszy raz w życiu się spotkałam z grudą i nie wiedziałam jak to ugryźć 😁 W tej chwili zmieniłam weterynarza, bo poprzedni nie dał rady. Nie mówię, że był zły, ale ta gruda go przerosła 😵 Teraz jest drugi wet i minął tydzień terapii i nadal nic. Myję raz dziennie szarym mydłem, nie powiem jak moje ręce wyglądają po takich półrocznych zabawach (z przerwami). Może faktycznie powinnam częściej, ale jest to ciężkie bo Jamaj, jak tylko robi jej się gruda to zaczyna machać tymi nogami. Nie żeby kopać, po prostu nimi macha, bo czuje, że coś tam jest. I moczenie, mycie i smarowanie tego jest naprawdę upierdliwe :/ Wydaje mi się, że najlepiej działa Sudocrem, ale on skleja sierść i zbiera się tam piach, dlatego zdecydowałam się ogolić, żeby łatwiej mi to wszystko było w czystości utrzymać.
Myślałam, że zimą się uspokoi, ale gdzie tam. W domu mam już taką apteczkę różnych środków, że głowa boli 😉 No i dwie terapie antybiotykowe za nami też :/
Uff, pomarudziłam 🙂
A co do studiów to ja się nastudiowałam w życiu, łącznie skończyłam 3 rodzaje studiów i mi wystarczy 🙂 Pracuję w zawodzie zgodnym z wykształceniem, ale połowa moich znajomych po tych samych studiach już nie. No i wcale mi łatwo o pracę z godziwymi zarobkami nie było. 2 lata biegania jako wolontariusz, popychajdło i tułania się po świecie. Teraz wyrobiłam sobie markę i jest dobrze, ale to nie dzięki studiom. Dlatego dzisiaj wolałabym popracować gdzieś nawet jako wolontariusz niż iść na studia. Więcej się nauczyłabym i od razu staż pracy.
Czy u Was rano też tak pięknie ptaszki śpiewają? Gryzie mi się ten śnieg po kolana z tym wiosennym śpiewem ptaków 😀
unawen no ja robiłam 2 razy dziennie. Ale to było 4 lata temu 😁 później miałam raz jeszcze 2 strupy i tyle. To nie była jakaś taka straszna gruda! Tą pierwszą leczyłam z 2 tygodnie. U siebie w błocie tych bakterii co gruda niby jest (czy wirusów nie mam) ale nie wiem czy to zależy od błota? jak myślicie? tak mi zawsze mówiono, że w niektórych stajniach konie nie mają grudy bo to zależy od błota 😵 ale nie znam się... Ja praktykę mam na gospodarstwie...świnki, krówki no i konie🙂 Miałam też praktyki u weta i chętnie powrócę na nie w wakację. Ale papierek do pracy w lecznicy musi być. Chciałam się zatrudnić jako przedstawiciel kukurydzy...mgr zoot. musi być.
U mnie tak samo halter do pracy, nie wyobrażam sobie puścić w nim konia na padok (ewentualnie do zdjęć się zdarzało). Za bardzo kocham moją arabską mordkę by ryzykować jej oszpecenie- jak to mówią nigdy nie mów nigdy🙂
Gaga ja studiuje dziennie. Piątki mam wolne więc mogę jestem w pracy do 17 od rana. A w tyg pracuje popołudniami. Weekendy mam dla siebie najczęściej.
Nie utrzymałabym siebie i koni studiując dziennie... Ale marzą mi się "końskie" studia zaoczne tak just for fun
unawen a atoszczepionce wyszły grzyby czy bakterie? Długo była hodowana? W jakim systemie podawałaś? Nie spotkałam się jeszcze aby w ogóle nie zadziałała... Wyhodowana z zarodników grzybowych (u trenowanych koni) podawana była raz tygodniu przez 6 lub 8 tygodni z rzędu... Jeden z pensjonatowych też miał wieczną grudę i na tej samej zasadzie została wyleczona...
_Gaga Autoszczepionka była na grzyby. Dwa razy podana, długo długo hodowana. Nie pamiętam ile dokładnie, ale robiliśmy jakieś 5-7 wymazów na raz, wcześniej też były robione wymazy, czekanie na wyniki, czekanie na szczepionkę.
Możliwe, że na grzyba pomogła, niestety mamy też aureusa i możliwe, że wybicie grzyba spowodowało gwałtowniejszy rozrost bakterii, które już nie były hamowane przez grzyba. I stąd brak oczekiwanego efektu :/
Ja myślę, że to nie od błota zależy tylko od konia niestety. Bo Luncia moja żadnych, najmniejszych problemów (odpukać). A dokładnie w takich samych warunkach żyje i to dłużej niż Jamajka 🙂
Cariotka Źle się wyraziłam. Ja nie mówię: nie robić żadnych studiów. Gdybym cofnęła czas to zrobiła bym tylko jedne podstawowe 🙂 Miałam na myśli, że teraz jak już mam papier to żadna siła mnie nie zmusi do studiowania, bo to strata czasu 😀 Jeżeli zabrakło by mi uprawnień to pewnie bym jakieś zaoczne z minimalną ilością godzin zrobiła.
Jeśli się studiuje coś, co człowieka bawi, to nie jest to strata czasu Jeśli idzie się na studia dla papierka - to żaden kierunek nie będzie ciekawy Ja studiowałam inżynierię materiałową i uważam, że to na prawdę ciekawe studia, szczególnie część obejmująca już specjalizację :-) Robiłam też podyplomowo Marketing i Zarządzanie na fajnej, prywatnej uczelni i to był strzał w dziesiątkę... Zajęcia z PR w studiu telewizyjnym na przykład, czy analizy typu SWOT na konkretnych przykładach... I chętnie zrobiłabym jeszcze studia tylu hodowla koni i jeździectwo - bo mnie to interesuje... w żadnej mierze nie dla papierka...
No właśnie. Bo trafić na ciekawe studia łatwo nie jest. Ja żałuję studiów państwowych na AWFie. Mało się dowiedziałam, odbębniałam tylko kolejne nudne wykłady, z wykładowcami, którzy nic ciekawego nie mieli do powiedzenia. Wykładowców mądrych, mających wiedzę, chcących coś przekazać i od których dało się coś wyciągnąć miałam może 5%? Zajęcia najciekawsze robiłam odpłatnie, w ramach kursów, szkoleń itp, na uczelni, ale nie w ramach studiów.
A pozostałe dwa kierunki robiłam na prywatnych uczelniach i tu było dużo lepiej. Ale te prywatne uczelnie na których byłam to takie z wyższej półki (nie to że droższe, ale z jakimiś tradycjami i pomysłem), długo się rozglądałam zanim wybrałam. Ilość zajęć praktycznych oraz kadra miała dla mnie decydujące znaczenie. Bo np. studia prywatne na np. Wyższej Uczelni Humanistycznej, która ma takie kierunki jak ratownictwo medyczne, filologię, informatykę i cokolwiek jest akurat modnego to tylko strata czasu.
A kształcić i rozwijać się trzeba do końca życia 😀 Tylko wg mnie lepiej właśnie na praktykach jakiś lub kursach, sympozjach niż na tradycyjnych studiach. Wykłady są bardzo dobrym źródłem wiedzy jeżeli wykładowca jest dobrym źródłem wiedzy i chce coś przekazać, a nie prowadzi wykłady bo robi przewód doktorski i musi. Albo jest profesorem po 80ce i dorabia do emerytury, a wolałby spać w fotelu :/
Co do hodowli koni i jeździectwa to pewnie wiesz już więcej niż niejeden prowadzący zajęcia na takich studiach 😀 Znam kilka osób bo takich studiach w Lublinie i generalnie zachwycone nie są. Ale ja też chętnie bym w tym kierunku się rozwijała, dlatego czytam ciągle i ciągle to forum bo jest to ogromne źródło przeróżnych informacji. Niestety źródło internetowe- więc trzeba mocno filtrować to co się czyta, ale jeżeli podejdzie się z rozsądkiem to można naprawdę dużo się nauczyć. Teorii 😀 A praktycznie no to już tylko w dobrych ośrodkach jeździeckich i hodowlach.
[quote author=_Gaga link=topic=19013.msg1697373#msg1697373 date=1361612520] Jeśli się studiuje coś, co człowieka bawi, to nie jest to strata czasu Jeśli idzie się na studia dla papierka - to żaden kierunek nie będzie ciekawy [/quote] Święta prawda!
Dlatego rozglądam się za kursami, bo dla mnie są ciekawsze i mam większe pole manewru.
Gdyby nie to, że gruda pożera moje wszystkie oszczędności 👿 to pewnie już bym pewnie jakiś kurs zrobiła 🙂 Niestety moje zawodowe kursy to kosztują od 5 tysięcy wzwyż i to bez noclegów, więc troszkę muszę na nie zbierać. Ale warto 🙂
MastiJet zamówiony, ludzka maszynka zamówiona, manusan też zamówiłam, a co mi szkodzi spróbować... Nogi przed chwilą umyte, strupki troszkę pozdrapywałam. Popsikane specyfikami od weta. I wieczorem powtórka.
U mnie znowu pada śnieg. W żadną prognozę pogody już nie uwierzę.
unawen, ja też tej jesieni miałam problem z grudą - o ile do tej pory sporadyczne przypadki poddawały się zwykłemu myciu mydłem antybakteryjnym i smarowaniu maścią, o tyle na tegoroczną nic to nie dawało, strupy się babrały, do maści kleił się kurz, brud i w ogóle było jeszcze gorzej. Postawiłam więc na zasuszanie - po dokładnym myciu i odmaczaniu strupków w mydle antybakteryjnym (zdrapywałam ile się dało) nogę dokładnie suszyłam, traktowałam mydłem antybakteryjnym na sucho (błyskawicznie odparowuje), osuszałam jeszcze dla pewności ręcznikami papierowymi, na to fiolet, gazik i bandaż. Po tygodniu nie było już żadnych strupów, po dwóch wszystko ładnie pozarastało nową skórą i sierścią.
a ja a ja poszłam do stajni założyłam siodło i już okazało się za małe 😕 a później weszłam w ogłoszenia i zobaczyłam winteca zielonej_stajni...przydałoby się go kupić. kurde nie mam skąd kasy wziąć. Aparatu nie sprzedam bo to prezent. No nic może sprzedam siodło, ale wątpię....aaa nic tylko płakać.
Co do grudy to proponuję spróbować bardzo prostej, taniej i bezpiecznej metody, a mianowicie popsikać/ posmarować octem (można go trochę rozcieńczyć). Zakwasza to środowisko i hamuje rozwój wielu bakterii, w tym albo S.aureus albo P.aeruginosa - nie pamiętam w tej chwili, a było to podawane jako metoda do pozbycia się antybiotykoopornych bakterii spędzających sen z oczu weterynarzom 😉
A moje maleństwa dzisiaj szaleją i dodam kilka zdjęć 🙂 Ogólnie jest strasznie zimno i zmarzłam robiąc zdjęcia jak cholercia 🙁 woda zamarzła , więc znowu noszenie z domu,ale ważne żeby małpiszonki były szczęśliwe 🙂 A co do grudy...całe szczęście,że ja już mam z tym spokój. Jak miałam poprzednie dwa konie, to jedna miała grudę a druga borykała się z grzybem i myślałam,że w głowę dostanę/ to kilka zdjęć maleństw. Dam w linkach ,bo za duże pliki.
nasicc Piękny ten bułanek 🙂 I w ogóle fajne fotki 🙂
Orzeszkowa fiolet gencjanowy? Dobrze myślę? Po myciu bardzo dokładnie suszę, nawet na chwilę owijki polarowe zakładam, żeby wchłonęły wilgoć, a potem resztę papierowymi ręcznikami wycieram. Owijki potem piorę w 90 stopniach i spryskuję środkiem dezynfekującym. Filetu jeszcze nie próbowałam 😉
Bacoma Co do octu to słyszałam, że działa zapobiegawczo, tzn żeby psikać nim przed wyjściem na mokry i błotnisty padok. Rozcieńczę, bo 10% to chyba za mocny i spróbuję psikać w ciągu dnia.
Jamajka już jak mnie widzi ze spryskiwaczami to zwiewa na koniec padoku :/ Męczy ją to, że ciągle jej tam grzebię.
Cariotka Eh, rozumiem. Sama miałam nieśmiałą nadzieję, że uda się przed sezonem kupić lepsze siodło dla Jamajki ale na razie budżet na siodło wynosi 0zł. A kupować badziewie to bez sensu, lepiej zostać przy tym co jest. Bo ono nie wygląda, ale przynajmniej pasuje i nie muszę się martwić o plecy konia.
Rany Boskie! Przywiozłem dwie belki siana i po jeździe przez ten błotośnieg tak się czuję, jakbym je na plecach przytargał - mimo, że tym razem, przynajmniej nie rozbiłem samochodu...
mimo, że tym razem, przynajmniej nie rozbiłem samochodu... Mam już dość zimy... nooo ja już chyba z 3 raz w tym sezonie zimowym łatam tłumik -tym razem bez warsztatu sie nie obędzie.. Jest tyle śniegu ,takie wały że normalnie mi go wyrywa a to nie jest jakiś niski samochód a stare dobre audi. Na szczęscie ciągnik jak parę dni temu -utonął w zaspach i kurcze -zgasł mężowi udało się porządnym ciągnikiem z napędem na 4 wyciągnąć pod dom.. Normalnie chyba nikt sie nie spodziewał takiej zimy pod samej jej koniec.
Nie straszcie z tym sianem do mnie jutro dojedzie - mam nadzieję(TFU TFU) za to kucyki trochę spasowały z jedzeniem siana zrobiło się trochę zapasu :-)
unawen ja muszę mieć dwa siodła a mam jedno 😵 ale mimo wszystko ważniejsza jest dla mnie pasz,sieczki i witaminy póki co. Jak się zima skończy to przyoszczędzę. Ja mam na konie póki co hmm 120 zł 😂 nasicc nie oglądnęłam wszystkich bo net mi wolno działa 😡 ale podoba mi się to bułane (?) 😍
Ja dziś posprzątałam oczywiście, ale i poprowadziłam 2,5h jazdy iii mimo śniegu, chlapy i ciapy i deszczu chwilami, czuję że idzie wiosna, ona już musi przyjść! Daję zdjęcia kucyków🙂