Forum konie »

własna przydomowa stajnia

unawen,  kup beczki😉 przez grubą beczkę plastikową (a przez metalową to już w ogóle:P) mysza ma średnio szanse sie przedostać, zamykasz pokrywką i owies jest ok😉 beczki drogie nie są, ja kupowałam takie chyba 200l czy 180l uzywane za 25 zł. ale muszę sobie wymyśleć coś nowego, bo średnio sięgam dna 😉 ale do przechowywania i np przesypywania do mniejszych beczek, gdy się już nie sięga to są super.

Angela,  raczej zabieranie i uleganie kaprysom niezbyt pomoże w nauczeniu siedzenia na dworze😉 u mnie raczej są wybitnie obrażone, jak wracają wcześniej albo wychodzą pózniej. dziś musiałam 2 godziny pózniej je wyrzucic, bo padało,  to oba łby wystawały a jak przyszłam wyrzucić to o mało mnie nie staranowały, po czym na pastwisku dały w palnik galopem, jakby conajmniej tydzień w boksie siedziały, a nie codziennie wychodziły😉

ja bym zdecydowanie go olała. ale jeśli masz wątpliwości co do trwałości ogrodzeń i nie chcesz ryzykować, to może wzmocnisz choć trochę? np mocniejsze słupki, mocniejszy elektryzator? muchy to mogę zrozumieć, niektóre konie dotają korby, ale u niego to chyba humorki 😉 przyzwyczaił się😉 moje też wystają wieczorami przed schowaniem, ale to nie dlatego, ze usilnie chcą do stajni, tylko wiedzą, że w stajni kolacyjka będzie, dlatego im sie spieszy😉
Angela, no to młoda robi podobnie przy bramce. Olewam 😉 Popanikuje i przestanie, serio. Tylko się nim nie przejmuj nadmiernie. 🙂
a co do derek - myślałam, że już się obejdę bez derkowania, ale chyba nie da rady i znowu w najbardziej deszczowe dni (ale takie kiedy będzie zimno, wietrznie i bardzo deszczowo, ulewa, wichura etc) konie dostaną przeciwdeszczowe derki (ale nie ocieplone, bez wypełnienia). Jak one mają co weekend siedzieć na dworze od 5 do 21 w zimie w każdą pogodę... no, to trochę się obawiam. Chyba, że sobie znajdę kogoś, kto je schowa trochę wcześniej.

unawen, Przechowujemy w workach w suchym garażu. Nic się z owsem nie dzieje złego. 🙂
No ja mam te zimowe i potrzymam sezon a jak okarzą się zbędne to sprzedam.Chcę zostawić tylko właśnie te przeciwdeszczowe no ale mają jakieś tam wypełnienie bo taką bez wypełnienia sprzedałam i zastanawiam się czy słusznie 😉
Słupki już dałam mocniejsze w niektórych miejscach .Cwaniak widzi gdzie jest drut a gdzie nie i teraz ma respekt po tym jak okazało się że nagle w sznurkach biegnie prąd 😉 bo wcześniej go tam nie było .
Jakaś bariera jest
Od kiedy wszędzie jest pastuch nie wyszedł po za ogrodzenie.
Mam taki jeden padok gdzie są drągi sosnowe grube i drągi poprzeczne oraz dwa poziomy linki.
Tam jest dosyć bezpiecznie a i brama z porządnego drąga i pod prądem tylko że nie ograniczam ich już tylko tym wybiegiem bo to małe.A reszta to tylko linki i pastuch.
Dziś pada i stoją w deszczu. Nie ma paniki ale są własnie na małym wybiegu.Nie zdążyłam założyć przed deszczem derki ale skoro tak jest to on chyba bardziej na ten wiatr reaguje niż na sam w sobie deszcz?
Bo dzis nie wieje. Albo poprostu zależy od jego nastroju 😉
No nic - popróbuję nic nie robić i nie reagować na jego histerię..
Zobaczymy co z tego wyniknie 😉

A ja dzisiaj umieram. Wczoraj rozebrałam 3 baloty siana z dziadkiem do pomieszczenia,przewiało mnie całkowicie. Pod wieczór gorączka prawie 40,że w nocy spać nie mogłam,bo halucynacje mi dokuczały.Teraz jest trochę lepiej.A za godzinę idę czyścić stajnię.chyba dzisiaj padnę.
Pomyślę jeszcze co zrobić. Nad beczkami też się zastanawiałam, myszy mi żyć nie dają :/ A koty nie dają rady.

nasicc Wieje dzisiaj strasznie. Ja właśnie wróciłam ze stajni i chyba sobie zaraz płuca wypluję, tak kaszlę. Ale gorączka na szczęście minęła. 
u nas jeszcze pada w dodatku;/ i weź tu sprzątaj. chyba będę musiała im dobrze wyścielać. jak ja tego nie lubię. bardziej odpowiada mi codziennie sprzątanie.
Deszcz doprowadzi mnie do nerwicy. Jak tu słupki robić jak pada? I wszystko znowu przesuwa się w czasie, czego nie lubię.
Skąd ja to znam;/ u mnie też wsszystko stoi...szkoda gadać;/ miało być grodzone nowe pastwisko, ale przez ten deszcz stoimy w miejscu
no cóż, ja po zmroku świeciłam sobie długimi z samochodu i robiłam w kurtce przeciwdeszczowej i gumiakach. jak sie chce, to w każdą pogodę poza mrozem i śnieżycą można grodzić😉
Ja pamiętam, jak w zeszłym roku o tej porze pędziłam z pracy do domu, łamiąc wszystkie przepisy drogowe. Tylko po to żeby przed zmrokiem zdążyć wkopać jeden/dwa słupki. Deszcz, nie deszcz. Byle przed zmrokiem. Ojj, długo to będę jeszcze pamiętać 🙂 Zawsze powtarzam, że gdyby tylko konie wiedziały ile my się dla nich poświęcamy to by nas na rękach, a nie na grzbietach nosiły 🙂
Isabelle, zgadzam się. Na szczęście u nas dziś świeciło piękne słońce i kopyta robiłam w bluzce z krótkim rękawem.
ale masz fajnie...  🤔
Ja jednak dzis z końmi po 15 poszłam do stajni bo przemokli tak że ... ehh
i znowu ,,brzydal ,, wygrał.. Wział mnie na szantaż  😡 🤔
No i miej tu serce z kamienia..
no cóż, ja po zmroku świeciłam sobie długimi z samochodu i robiłam w kurtce przeciwdeszczowej i gumiakach. jak sie chce, to w każdą pogodę poza mrozem i śnieżycą można grodzić😉

I zalewać betonem też w deszcz?  😉
Woda mi go wypłucze, bezsensu.
Angela weź go na przetrwanie, zostaw na pastwisku czy padoku i nie daj sie szantażować, tylko obserwuj co robi czy zrobi cwaniak  🙄 bo podejrzewam że bierze Cię na litość, a ogrodzenie jak jest pod prądem to powinno przetrwać  😉
Angela, bo my mamy pogodę na zamówienie 😉
Być.,  ale dodajesz tam gruzu prawda? więc mozna wykopac i zasypac gruzem czekając na pogodę na beton, wtedy nic nie wymyje a przyspieszy prace 😉
Być., betonujesz drewniane słupki? Nie boisz się, że za kilka lat Ci spruchnieją i zostaną w ziemi takie betonowe buły?
Ja wrzucałam zaimpregnowane w ziemię. Za kilka lat sukcesywnie je wymienimy na coś trwalszego.
A ja mam inne pytanie: jak przechowujecie owies na zimę? Wiem, że nie może być przemrożony. Planowałam trzymać go w workach ale teraz się zastanawiam czy nie lepiej gdzieś wysypać. Tylko nie bardzo mam gdzie. Jak to u Was w praktyce wygląda?

Owies przechowuję w workach na paletach
pod paletami wysypana trutka (wiem to okrutne, ale za dużo strat mi kiedyś narobiły), na workach kot ;-)
nie mam problemu. Paszarnia sucha, nie przemarza, ładnie się przechowuje
Pasze gotowe, lucernę, siemię, otręby, wysłodki, itp przechowuję w beczkach plastikowych
Owies podręczny w dużym plastikowym pojemniku (wchodzi tam ok 250 kg), mam też zapas w starej (czystej) metalowej beczce (tam wchodzi ok120 kg)
_Gaga Sprytnie!  Chyba tak właśnie zrobię- worki na paletach, a reszta do beczek. I też pójdzie trutka. Bo jak sobie pomyślę o tym mysim szczochu i odchodach na moim owsie to aż mnie bierze... A chyba trutka lepiej niż pułapki.
Witam wszystkich ja od póltora roku też w końcu z końmi na swoim, zawsze myślalam, że jak w końcu będę u siebie to będę szczęśliwa i w pewnym sensie jestem  konie są zdrowe co dzień mają czyściutko, nikt ich nie bije nie straszy wiem co i ile i o której zjedzą a powiem wam że po 7 hotelach te niby oczywiste rzeczy nabierają innej wartości. Mój koń również okolo 16 zaczyna deptać kilometry przy ścianie aby księcia już zabrać do stajni bo on much nie lubi deszczu nie lubi zimno też nie lubi i za gorąco też nie lubi a w końcu od czego on mnie ma... kucyk ma zazwyczaj wszystko w nosie ale to drobiazg. Nie wiem czy to zmęczenie czy pogoda czy depresja jesienna ale zastanawiam się czy jestem w stanie dlugo tak jeszcze ciągnąć do stajni mam ok 3 kilometry TŻ za granicą wszystko robię sama i zaczynam mieć dość. Myślalam że jestem silniejsza ale chyba się poddaje. Jak wy sobie radzicie z takimi przeciwnościami losu/ wyjeżdżacie na urlop czy zaciskacie zęby i byle do wiosny, nie pamiętam już kiedy siedzialam na koniu i dziś zdalam sobie sprawę że nawet czapraki mnie już nie cieszą .

A żeby trzymać się choć trochę tematu ja owies lub pasze trzymam w takiej malej starej zamrażalce, M. wymontowal mi z niej wszystkie niepotrzebne części i jest super. Szczelne suche i wygodne bo na leżąco sięga mi za kolano latwo przesypać worek i nabierać miarką.
A żeby trzymać się choć trochę tematu ja owies lub pasze trzymam w takiej malej starej zamrażalce, M. wymontowal mi z niej wszystkie niepotrzebne części i jest super. Szczelne suche i wygodne bo na leżąco sięga mi za kolano latwo przesypać worek i nabierać miarką.


O ja cie! Genialne🙂 I wszystkie moje problemy rozwiązałyście dziewczyny! Dzięki wielkie! Mam w piwnicy taką samą zamrażarkę, mój TŻ jutro się nią zajmie i będzie na bieżący owies. Łuska słonecznika, jęczmień, kukurydza i wszystkie inne moje wymysły wylądują w beczkach 100litrowych, a reszta owsa pójdzie w workach na palety nad trutką.
Niech żyje to forum, kopania świetnych pomysłów🙂 A ja sama głowiłam się od czerwca co zrobić 😉



Moje konie też mają postawę wymagająco- żądającą. Na łące na szczęście grzecznie cały dzień się pasą ale w stajni są nieznośne. Za długo szykuję jedzenie- stukanie kopytkiem o boks. Zjadły już to natychmiast zabieraj na łąkę! Ihaha- co się tak grzebiesz! Na łące fruu i już mnie nie znają. Jak przyjdę wieczorem i zawołam to przychodzą. Ale na początku, jak im się wydawało, że już czas do stajni to potrafiły stać przy wejściu bardzo długo i uparcie. Ale ja to ignorowałam i o różnych godzinach je sprowadzałam. Nie chciałam, żeby się nauczyły ani do godziny ani że zmrok to wracają do stajni. I teraz cierpliwie czekają, aż pańcia łaskawie sobie o konikach przypomni 😉 Za to rano w stajni przy karmieniu ich cierpliwości nauczyć nie umiem, może za rok coś się zmieni, bo cały czas próbuję🙂
Lotoska  WITAMY  :kwiatek:
Niestety wiem coś o tym jak to jest na swoim, a niestety nie zawsze jest łatwo  👿
Uwierz ja mam też często dość, mimo że mąż jest w domu i pracuje to tak jakby go nie było, ja wszystko robię sama, sprzątam, grodzę, naprawiam itp itd, mąż tylko w skrajnych wypadkach pomoże coś w stylu... podać kostki na strych czy przytoczyć balota. Urlopu to ja nie miałam od około 6 lat i raczej mieć nie będę w najbliższych latach, ewentualnie jakiś jeden dzień się trafi od rana do wieczora, bo przecież nie zostawie koni na dłużej i nawet jak zniknę na te parę godzin to i tak kogoś proszę o dopilnowanie  koni.
Przyznam że często mam tak samo jak i TY, chciałabym to wszystko zakończyć i mieć spokój....ale czy będę wtedy szczęśliwa?
Ircia ohh ja wiem na pewno że dalej nie będę szczęsliwa. M. jak wróci na urlop to mi pomaga, coś mi zbuduje, kupi ;] naprawi, ale na co dzień sama sprzątam sama zworze zapasy rozwalam baloty i absolutnie wszystkie inne rzeczy w stajni, mam 6 psów i bzika na ich punkcie ciągle myślę o tym aby mialy dobre warunki sucho cieplo i zabawnie, skończylo mi się robocze auto a wode koniom wożę w 5 litrowych baniakach z domu na dodatek mam uraz kręgoslupa i na dzień dzisiejszy absolutnie wszystko jest do dupy, ale nie wyobrażam sobie aby nie móc się przytulić do cieplych chrap mojego dziada i nie chcę martwić się o to że ktoś mu zrobi krzywdę. Może jutro będzie lepiej ;]

Też mam paszę w zamrażarce. Po lodach koral 😉 Tylko my owsem nie karmimy. Kupujemy granulat, musli, sieczkę i witaminy. Te 4 worki grzecznie stoją w zamrażarce.
Lotoska   Ja znalazłam taki krótki komiks na stronie joemonster.org i bardzo mi się spodobał. Po przeczytaniu go jakoś łatwiej mi walczyć z wszystkimi małymi i dużymi problemami związanymi ze stajnią. Może i Tobie troszkę poprawi humor 😉

Jesienna lekcja o życiu


unawen, Nie wiem gdzie był mój mózg kiedy pisałam wcześniejsza wiadomość, ale... 😁 zorientowałam się, że mam beczkę na owies bądź inne ziarno. Dużą. Drewnianą. Zamykaną wiekiem.
Możesz się porozglądać za skrzyniami zamykanymi (wieko albo zawiasy), też się ten sposób sprawdza. Możesz też poszukać plastikowych pojemników z wiekiem, nawet i plastikowy kosz na śmieci dałby radę (tylko, że kosz to wiadomo, trochę mało estetycznie :P ).

Lotoska, Ircia, a nie macie tam kogoś w okolicach, kto pomógłby przy ciężkich robotach? Szczególnie Tobie, Lotoska, kręgosłupa nie da się "wymienić".
przyznam się Wam, że ja też myślałam, że jestem silniejsza... mam konie ponad rok u siebie i czasami tak bardzo mi się nie chce do nich iść po pracy, że gdyby nie mój chłop, to bym wstawiła je z powrotem do pensjonatu... albo nie wiem co bym zrobiła. Kiedyś potrafiłam o 20 wsiadać, a teraz zawsze mi pod górkę... starość? czy rzeczywistość?
hm. ja miałam największy Kryzys po 3 miesiącach posiadania przydomowej stajni, ale się wykaraskałam. Mam konie przy domu ponad 2 lata i ciągle to kocham! Choć fakt faktem, mam sporo pomocy wokół. Nawet stróża 😉 Orientuję się co jakiś czas w temacie pensjonatów, pół roku temu już myślałam, że na 100% wracam do pensjonatu, ale dało się tak zrobić, żebym nie wracała.
Cenię sobie własny komfort psychiczny ponad wszystko. I Święty Spokój.
Zastanawiałam się jakiś czas temu czy, lądując w pensjonacie, patrzyłabym inaczej na pensjonat ogólnie i.... no, nie. Niektóre kwestie są niepodważalne.
Nie no, znam stajnie w których koń miałby jak pączek w maśle 😀 i ludzie są tam fajni. tylko w tych stajniach brak wolnych miejsc, ciekawe czemu  👀 😉
Ja też nie chciala bym za nic wracać do hotelu bo w okolicy nie ma nic sensownego. Poza tym lubię ten stan że wszystko jest tak jak chcę, uwielbiam sama sobie rządzić i uwielbiam świętość mojej czyściutkiej i pedantycznej prywatnej wlasnej siodlarni,hotel = a że sprzątane nie tak jak trzeba albo wcale, że jedzenie nie takie albo siana za molo albo kupka gnoju przysypana sianem żebym myślala że jest więcej albo koń bojący się ręki, miotly albo na padok wychodzi bardzo późno albo itd itd. Byla bym prze szczęśliwa gdybym mogla je mieć PRZY domu bo to wszystko to żaden problem dwa boksy sprząta się 15 minut siano i slome robi raz w miesiącu [przywiezienie, zlożenie ] Ja do stajni niby nie mam daleko ok 3km i jest tam na koloni kilka osób ale absolutnie nikt nie może mi pomóc bo to starsi i nie życzliwi ludzie a Ci mili po prostu są z innej gliny. Więc muszę tam być od wczesnego rana bo psy też tam częściowo są i bylo nie bylo spędzam tam niemal caly dzień i już chyba czuje że mi odp....... Myślę że moglo by mnie uratować nowe miejsce czyli dom z kawalkiem ziemi ale to nie jest już takie latwe niestety. I jak żyć z końmi źle a bez koni już tylko gorzej ;]

edit; unawen    jaki ten komiks prawdziwy ;]
Lotoska, a nie macie tam jakiegoś lokalnego "pomagiera"? Taki co za parę groszy ogrodzenie naprawi, dół wykopie... U nas niedawno jacyś studenci oferowali takie proste prace ogrodowe za kasę. I mówię tutaj tylko o tych najcięższych rzeczach.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się