Ja na teoretyczny czekam tylko tydzień - zapisałam się przedwczoraj, termin mam na piątek 🙂 ciekawe jak z terminem na praktykę, wiem, że dołożyli dodatkowe egzaminy w sobotę, wiec może do końca grudnia zdążę 😀
U nas to chyba przez święta sie tak przedłużyło, w końcu prawie tydzień egzaminatorow nie bedzie 😉 No trudno, liczyłam, ze sie uda przed świetami, no ale co zrobić 😉
Czy jest ktoś kto robił kurs/egzamin oraz opłacał i odbierał plastik w innym mieście niż jest zameldowany? Po PKK mój facet musiał jechać do Poznania (tam jest zameldowany a mieszka w Szczecinie), ale w dobie XXI wieku, internetu i przelewów ciężko mi uwierzyć że nie można załatwić tego w Szczecinie. A jeszcze lepsza infomacja jest taka że we wszystkich starostwach powiatowych w wielkopolsce jest możliwość zapłacenia za plastik przelewem a akurat w UM Poznań nie można (według infocar) 👿
Ja jestem z Gdańska, egzamin zdawałam w Ostrołęce, plastik odbierałam w Gdańsku. U mnie nie było z niczym problemu, przy zapisie na egzamin musiałam zadzwonić do Gdańskiego PORD-u o numer kandydata. Po zdanym egzaminie mogłam złożyć wniosek, że chcę odebrać prawko w urzędzie np w Ostrołęce (to chyba nawet gdzieś się zaznaczało). Mi wygodniej było odebrać przy okazji powrotu do domu... Dziwne, że takie problemy robią, teraz powinno iść to między urzędami 🤔
Pół biedy z tym odbieraniem bo pocztą mogą wysłać, ale po raz kolejny jechać do Poznania zeby załatwić pierdołę w urzędzie trwającą 1minutę to jest chore. Trzeba wziąć wolne w pracy, opłacić bilet na pociąg i stracić cały dzień na dojazdy. Jak PKK chciał wyrobić w Szczecinie to usłyszał termin 2 tygodnie 😲
No to mnie teraz zagięłaś, nie wiedzieliśmy że jest taka możliwość a w urzędzie nikt go nie poinformował, jeszcze babka wyjechała z tekstem że zobaczą się jeszcze raz kiedy przyjedzie zapłacić za plastik 🤔wirek:
casines, ja robiłam kurs w Szczecinie i zdawałam tu egzamin państwowy. Zameldowana jestem w Słupsku i tam też musiałam jechać osobiście po numer PKK. Po zdanym egzaminie państwowym zrobiłam przelew do urzędu gdzie jestem zameldowana. Byłam w Słupsku ostatnio na jeden dzień i dostałam informację, że mogą mi wysłać do urzędu w Szczecinie, po wcześniejszym spisaniu oświadczenia, ale czas oczekiwania oczywiście się wydłuży. W każdym razie wybrałam opcję, że odbiorę osobiście w urzędzie w Słupsku. Teraz po niedzieli pojadę bo na infocar jest info , że jest już do obioru.
Ja wniosek o PKK wysyłałam pocztą i pismo z PKK też dostałam pocztą. Chociaż PKK wydaje się w miejscu zamieszkania. Ale moje starostwo miało z tym potężny problem. Natomiast starostwo w miejscu zameldowania podało mi numer PKK przez telefon, dzięki czemu oszczędziłam tydzień oczekiwania na pismo. Powiedzieli też, że gdyby sytuacja była odwrotna, tj. mieszkałabym w ich obrębie, a była zameldowana gdzie indziej, to i tak by mi wydali ten PKK od ręki 🤔wirek: także co urząd, co kierownik, to inne zasady 🤔wirek: i nijak do nich nie docierało, że w przepisach nie jest określone (sprawdzałam!), czy PKK może być wydane wyłącznie w miejscu zameldowania, ani też że w ich piekielnym formularzu jak byk stoi "miejsce zamieszkania". Oto Polska właśnie 😵 nawet zameldowanie czasowe mieli w poważaniu... Boję się jak będzie z odbiorem plastiku, bo nijak nie jestem w stanie dojechać do starostwa w miejscu zameldowania (jeden autobus na krzyż, poza tym pracuję i nie mam w ogóle możliwości wzięcia dnia wolnego). O ile oni mogliby to przekazać do urzędu tutaj, o tyle kierowniczka tutejszego starostwa zapowiedziała, że nigdy w życiu nie pozwoli na to, żeby mi ten plastik wydano tutaj. Co to jest infocar?
casines, i też tak miałam, poszłam do urzędu w Szczecinie jeszcze zanim zaczęłam kurs po numer PKK to odstałam swoje po czym powiedzieli mi , że niestety, ale muszę jechać tam gdzie jestem zameldowana, ewentualnie oni mogą wysłać pismo do mojego urzędu, żeby wysłali mi PKK , ale to potrwa , więc podziękowałam i pofatygowałam się osobiście :/
No i rzyć. Rozjechałam tyczkę. Wszystkiego się mogłam spodziewać po sobie, ale nie rozjechania tyczki! I to w taki sposób, to trzeba być ułomnym chyba, żeby przy cofaniu najechać przodem prawą tyczkę 😵 rozprawili się ze mną w osiem minut. W sumie może to i lepiej, bo natrafiłam na najgorszego z możliwych egzaminatorów. Kolejny termin 4.01. Jakie przepisy w końcu wchodzą?
Od każdego słyszę co innego 😂 pierwszy instruktor twierdzi, że wchodzą normalnie wszystkie, tak jak miały wejść. Mój twierdzi że on sam już nie wie 😁 Przyjaciółka mówi, że wchodzi sam listek, druga, że listek i ograniczenia prędkości...
Facella w ogóle się nie przejmuj, na egzaminie stres robi swoje 😉 po egzaminie jak już będziesz jeździć swoim/rodziców/kogoś zrobisz jeszcze milion BARDZO głupich rzeczy, po 30 czy kilku więcej godzinach nie ma co wymagać od siebie nie wiadomo czego. Przynajmniej wesz na własnej skórze, jak wygląda egzamin 😀
Ja też poprawiam 29.12. Pierwszym razem wyjechałam z placu i na jednokierunkowej uliczce gdzie były zaparkowane samochody pan egzaminator stwierdził, że jadę za blisk tychże aut i przerwał egzamin 😉
Zdałam praktykę za pierwszym 😍 co najdziwniejsze - wywołali mnie 10 min przed czasem, a zazwyczaj sie czeka ok. 1-2h 😉 Na początku mega noga mi latała, jak wyjeżdżałam z parkingu na placyk to mi zgasł, a pózniej już luzik, wszystko od razu za pierwszym razem 😀 miałam takiego normalnego egzaminatora, ani nie był jakos nadmiernie miły, ani chamski, tylko bardzo w porządku 🙂 mega sie cieszę, ciekawe jak długo będę czekać na wydanie 😀
No i będzie k@!$#@%$#a trzecia próba... Może tym razem chociaż uda mi się wyjechać na miasto 😵 za cholerę ciężką nie potrafię raz a dobrze przejechać łuku, za cholerę. Mam już dość.
A instruktor uczył Cię łuku ja jakiś patent? Bo słyszałam że wiekszosc uczy wlasnie jakimiś trikami i metodami a nie faktycznie zrozumieniem idei i umiejętności wykręcenia takiego łuku w każdą stronę i w każdej sytuacji.
Łuk wykręcić umiem. Idealnie, bez korekt jadę cały łuk, a kiedy przychodzi do koperty, to kwestią głupiego szczęścia jest to, czy się dobrze w niej zatrzymam 😵 łuk jeździłam do porzygu, na każdej jeździe 20 razy i nic to nie dało, raz trafiam, raz nie (a szczególnie przy pierwszych podejściach). Pierwszy egzamin to była totalna panika, na placu nigdy nie walnęłam w boczną tyczkę 😁 dzisiejsze dwie próby były precyzyjne, przemyślane i opanowane, egzaminator bardzo pochwalił, ale nie trafiłam w kopertę - za pierwszym razem zatrzymałam się za wcześnie, koła za linię przejechały, ale zderzak wystawał - niezaliczone. Za drugim razem postanowiłam zatrzymać się dalej - i rozjechałam tylną tyczkę 😵 nie widzę odległości zbliżającego się w ten sposób obiektu, nie potrafię powiedzieć, jak daleko jest ta piekielna tyczka. Jak mówiłam w grudniu, jeśli obleję egzamin, to na łuku i na trafianiu w kopertę właśnie. Szacowania odległości nie da się nauczyć, od dziecka mam z tym problem, dlatego nie jeżdżę skokowo 😁
Facella a jak już dojeżdzasz do koperty do patrzysz w lusterku czy odwrócona przez tylną szybę? Bo tu jest myk, że przez lusterko ciężko tą odległość ogarnąć, a dojeżdżając powoli odwrócona patrząc w tył nie rozjedziesz bo widzisz lepiej. Tak ja robię, bo również mam nieogar z odległościami...
Facella, współczuje, ale niestety mam to samo... Tzn, z placu obydwa razy wyjechałam ale oblałam na mieście. Szkoda mi strasznie, że nie mam jeszcze tego prawka a już jestem tak blisko.
Piaffalo, patrzę przez szybę. Następna próba 15.01., wcześniej będę jeździć i zobaczę, czy nie będzie mi łatwiej na lusterku - bo w końcu widzę część auta i może w ten sposób się uda...
Olson, instruktor twierdzi, że jeżdżę lepiej niż większość osób, które uczy i nie powinnam mieć problemów na mieście - tylko muszę zrobić ten piekielny łuk i będzie dobrze. Najbardziej boli te 190 zł (140 egzamin + 50 jazda, bez jazdy wcześniej nawet nie mam co podchodzić, bo trupem padnę z nerwów) 😤