Jasnowata, nie pozwól mu drobić przy bezpośrednim dojeździe do przeszkód - wtedy będziesz miała tylko "problem w jedną stronę" - ew. zbyt daleki odskok. Jeśli masz trochę czasu, poćwicz przejazdy galopem przez drążki (najlepiej wyjazd z łuku - i drążki), 2,90 powinno dla niego być ok, ale trudno z góry zgadnąć.
pistol star, Jeździj co chcesz. Konikami morskimi przez wodorosty też możesz. Ale nie myl pojęć i nie pisz skrótami myślowymi, bo to brzmi jak farmazony po prostu.
moneta Nie wiem gdzie cię uczyli "mocno siadać w siodło". Mnie wałkowali w "lekkim siadzie" i to się nazywało "lekki siad", a nie półsiad czy mocno-siądź-w-siodło. A polegał ów lekki siad na tym, że ciężar ciała spoczywał na stopach oraz udach [przy elastycznym stawie skokowym] żeby móc podążać za koniem, tyłek był lekko nad siodłem [tak lekko, że prawie niewidocznie], a nie siedzieć mu pełnym ciężarem tyłkiem na plecach. I nieważne czy tam stoi 50 cm czy 150 cm 😀iabeł: Idea jest ta sama. Resztę modyfikuje się w zależności od wysokości i potrzeby. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Abstrachując od jezdzenia parkurow w pelnym lub polsiadzie, bo i tak i tak jezdzi sie na swiecie to zauwazcie, ze Jasnowata sie przygotowuje do srebra. a tam jak siadzie w pelny siad, to dopiero ja pogonia...wiec moze dopasowac rade do przypadku warto.
pistol star, czy dobrze zrozumiałam: chodzi o to, że galopując co drugie hop galopu przysiadasz w siodle i tym przysiądnięciem jakby wykonujesz pół paradę i tak kilka razy możesz "zaanglezować w galopie", jak to tu ktoś to nazwał, by zebrać energię, skupić konia na zadaniu i przygotować do niego? Nie, że cały przejazd tak jedziesz tylko jak czujesz potrzebę by w ten sposób wykonać kilka, tak naprawdę, półparad? Ja tak od razu zrozumiałam Twoją wypowiedź.
Dziękuję wszystkim za miłe słowa. Nie sądziłam, że wygląda to aż tak znośnie 🙂
Moneta, kiedyś prbowałam najeżdżać na przeszkody w pełnym siadzie, bo przeczytałam w jakiejś książce o "wypychaniu/dojeżdżaniu konia do przeszkody". Tym sosobem za każdym razem nie mogłam się zabrać z koniem i wylatywałam za siodło. No nie umiem tak, nielot jestem, w dodatku samouk. Pozwól, że będę jechała w takim półsiadzie 😉 A na odznace jak słusznie Faith zauwżyła, obowiązkowy jest półsiad (dosiad skokowy). 🙂
OmegaT, tylko raz się zapomniałam 🙂 Później zmieniałam jak źle wylądował 🙂
Halo, napiszę do Ciebie pw, bo muszę sie dopytać 🙂
Mi się tez podobają skoki Jasnowatej. KOnik luźny, przepuszczalny, równo idący. Tylko te przytupy w szeregu i zakręt na zaciągniętej wew. wodzy psuły trochę obrazek.
pistol star, czy dobrze zrozumiałam: chodzi o to, że galopując co drugie hop galopu przysiadasz w siodle i tym przysiądnięciem jakby wykonujesz pół paradę i tak kilka razy możesz "zaanglezować w galopie", jak to tu ktoś to nazwał, by zebrać energię, skupić konia na zadaniu i przygotować do niego? Nie, że cały przejazd tak jedziesz tylko jak czujesz potrzebę by w ten sposób wykonać kilka, tak naprawdę, półparad? Ja tak od razu zrozumiałam Twoją wypowiedź.
chyba dobrze zrozumiałaś. Miałam jedną jazdę z trenerem który własnie tak uczył. Anglezowanie w galopie angażuje zad przy każdej fouli tak jak podczas odskoku gdy chcemy pokonać przeszkodę. Więc jadąc parkur, przynajmniej w teorii podstawiamy konia między przeszkodami i prowokujemy do okrąglejszych i wyższych skoków.
To moze i tu napiszę, że niestety mimo moich wielkich starań nie zdaliśmy skoków. Nielot pozostanie nielotem no 🙂 Inwestuję w kogoś bardziej ogarniętego, bo niestety samemu nic się nie zrobi. Dziękuję jeszcze raz wszystkim za rady.
srebrna ja tak niesmialo zaproponuje... a moze by tak jednak pocwiczyc na plaskim jazde na kontakcie? reke masz... hmmm.... no widac jaka po wscieklych koniach machajacych glowami. prosta, sztywna, wodza wiszaca i wedzidlo walace po zebach. dla urozmaicenia niskie szeregi gimnastyczne, bo jestes ciagle za albo przed ruchem konia w skoku, jakkolwiek exertem od skokow nie jestem, to widac to wyraznie. troche ogolny chaos.
cejloniara, brzask -tak dokladnie. ja nie wiem dziewczyny z kim trenujecie, ale ja jeździłam już z wieloma trenerami i nauczyło mnie to jednego. - co trener to teoria. trenowałam z dwoma zawodnikami gp, i banalna rzecz-jak przejechać drągi w kłusie. jeden mówił ze w cwiczebnym , mój obecny trener każe w anglezowanym... a która metoda, którego trenera skuteczniejsza? nawet się nie zastanawiam. to widać po wynikach trenera i jego zawodników. koniec ofa 😉
srebrna, Te skoki na Gryfie: jaki jest sens zagalopowywania przed samą przeszkodą do której się dojeżdża z kłusa? Może to jest jakaś tam metoda - nie jestem trenerem, więc nie wiem, ale.... na Twoim filmiku to kompletnie nie ma sensu, przynajmniej dla mnie. To wygląda trochę jakby koń gasnął między przeszkodami. Poza tym - kompletnie nie wiesz jak usiąść. Prezentujesz pięknie wyszkolony dosiad fotelowy. Wisisz temu koniowi przodem na szyi. Twoje ręce są mocno za szeroko i kompletnie żyją własnym życiem. Tylko w takim niekoniecznie ogarniętym stylu. Ja bym na Twoim miejscu poszła do porządnej rekreacji, gdzie by cię jakiś normalny instruktor poustawiał, tak najzwyczajniej w świecie. Albo do porządnego trenera, niekoniecznie skokowego. Skoki bym sobie chwilowo w ogóle darowała. Chyba, że niższe, nie z takimi ogromnymi najazdami, może w szeregu. Zostajesz poza ruchem, bo nie siedzisz w równowadze i nie ma takiej "siły", która by Ci pomogła na samych skokach, skoro pomiędzy nimi jest problem.
srebrna, skoro to były treningi, to co właściwie trenowałaś? jakim zagadnieniom był poświęcony trening? Smutek mnie ogarnął okrutny, po obejrzeniu tych filmików, bo o ile w twoim przypadku odrobina pracy, instruktażu - i byłoby fajnie (najgorsze są te ręce, gdzie każdy staw zdaje się pełnić jakieś dziwne funkcje 😜 oraz brak konsekwencji w stosowaniu pomocy), to ogólnie takie podejście do koni mnie przeraża. To jest podejście pt. "jak najbardziej utrudnić konikowi życie", podejście "a co! ma się starać!" - nieważne, czy wyjdzie z tego cało. Uważam, że w 100% zasłużyłaś na wszystkie te gleby (z różnych powodów), ale konie? co one winne? Ech, nie chcę tego rozwijać, bo kilka stron można by napisać, a tylko dołowałabym się 🙁
no na pewno nie trenowałam siebie, ogolnie to dawno dawno już nie poświęcałam sobie czasu bo zwyczajnie nie mam już konia i nie mam na czym, dostałam konie które nieskaczą i miałam je pojechać do przodu i rozskakać. Na wieniawie jezdzilam kilka razy, jest to specyficzna kobyła, ma swoje dni, raz idzie fajnie i chętnie, a raz macha głową staje deby bo nie chce podejść do ściany i ogólnie sie o wszystko burzy, wcześniej w ogóle nie chciała skakać, a gryf nie miałam okazji na nim jezdzić wczesniej, no może ze dwa razy, i podonie nie miałam na nim nic kombinować tylko pojechać do przodu.
Jak moge mieć fotelowy dosiad skoro jade półsiadem??
ano tak, ze czasem siadasz tylkiem w siodlo, chocby w klusie anglezowanym. Polsiad tez nie jest zbyt szczesliwy. Powtarzam po raz kolejny - nie masz kontaktu i nie jestes z ruchem konia, robisz chaotyczne najazdy, bywa ze w odwrotnym ustawieniu w zakretach. poki ty nie bedziesz rowna kon tez taki nie bedzie i nie ma sesnu tego od niego wymagac, bo zaburzasz mu rownowage.
yhymmmmm to jescze lepiej stoje w strzemionach w dosiadzie fotelowym acha no to w takim razie musze powiedziec, ze ogolnie jade w galopie polsiadem i mam skrocoe wodze, jak przechodze do klusa to ich nie wydluzam, a ze polsiad w klusie jest bardzo niewygodny, moim zdaniem, wiec sobie tak probuje anglezowac, ale to nie ma nic wspolnego z moim anglezowaniem takim zwykłym bez skakania
Srebrna, chocby widac to bardzo w okolicach 24 sec. w filmiku z gryfem. ręka wysunięta prawie na uszy, Ty pochylona do przodu, rece poziome i proste, nic dziwnego ze konie sie buntują, bo nie czuja rownowagi w siodle. jesli chodzi o skoki, nie rozumiem idei "ma poprostu skoczyc". bo konie same sobie musza radzic, nie pomagasz im, a skoro mialas je nauczyc skokow, to niestety potrzebuja pomocy z siodla, chocby w wymierzeniu odleglosci, Ty nic nie wymierzasz, kon sam sobie dochodzi do wniosku kiedy ma skoczyć, i czesto sie gubi. nie widac zadnej wspolpracy, a jedynie polecenie, ja jadę a Ty skacz. co do upadków, sa niesamowicie zabawne, ale prosto je wytlumaczyc, w momencie gdy nie jestes w rownowadze, poslizgniecie konia nie konczy sie Twoim podążaniem za nim tylko zostaniem w starym miejscu i upadkiem.
nawet w polsiadzie da sie usiasc fotelowo, dlatego, że lydka leci Ci do przodu, Ty lapiesz równowagę jadac anglezujacym polsiadem i walac pupa w tylny lek. moze wstawisz film z jazdy po plaskim?
Srebrna, jesli nie masz ochoty na interpretację polegajaca na glaskaniu po glowie to po co wstawiasz filmiki? jesli bylabym wredna to powiedzialabym : "najpierw przestan walic konia po zębach i zastanow sie nad sensem tego co robisz a potem wsiadaj na konia"
ale moze wstawisz jazdę po plaskim, pokazesz, ze mylimy się mowiac o lecącej do przodu lydce i braku rownowagi?
bemyself jakie głaskanie? przeciez biore wszystko na klate, napisalam tez ze macie obsmarowywac bo wiem po co jest ten wątek. a tak na marginesie to właśnie wieniawa sie podemna buntuje o wiele mniej, właściwie prawie sie nie buntuje, chodzi mi o jazde innych na niej.
nie wiem czy to nazwac anglezowaniem, to jest anglezowanie w polsiadzie, przeciez widac ze jestem pochylona do przodu, ze to nie jest normalne anglezowanie
srebrna, Ano właśnie. To nie jest półsiad. Jesteś oklapnięta do przodu razem z nogą do przodu [bardziej obrazowo tego nie umiem opisać] i w takim stanie nie da rady zrobić prawidłowego półsiadu, który powinien wyglądać mniej więcej tak: [przynajmniej moim zdaniem]
Teraz porównaj jak ty siedzisz na większości filmików [tzn, obejrzałam tylko z 2011 roku, wcześniejszych nie oglądałam, bo nie widzę sensu oglądać jak było w 2008, skoro on dawno minął]
Skoro taki z ciebie jeździec skokowy, to wytłumacz te skoki z kłusa i zagalopowywanie przed samą przeszkodą. Bo ja kompletnie nie rozumiem czemu to miało służyć.
I nie tłumacz, że jeździłaś na jakimś koniu "tylko 2 razy". Dobry jeździec wsiada po raz pierwszy i jedzie. Konie pod nim galopują, kłusują, skaczą, przechodzą do stój, wolty kręcą, rozluźniają się, nie szarpią głową i tak dalej. Jasne, że przez 45 minut czy godzinę jazdy na nieznanym koniu można konia tylko sprawdzić, a nie nauczyć B. wie czego, ale to nie żadne tłumaczenie.
Z resztą - jechanie i kazanie koniowi skakać nie jest wcale wielkim wyczynem. Wystarczy być pewnym siebie, mieć mocne łydki czy bat i.... jeechać. I ten koń przejdzie wszystko. Ale w jakim stylu.... to już jest kompletnie inna bajka.
I nie ma czegoś takiego jak anglezowanie w półsiadzie...
"I nie ma czegoś takiego jak anglezowanie w półsiadzie..."
Może źle się wyraziła ale mniej więcej jest, odsyłam do książek Saly S. 🙂 inaczej anglezujesz w dosiadzie ujeżdżeniowym a inaczej w skokowym, mnie też tak uczono tylko, że srebrna może nie jest dobrym tego przykładem 🙂
>nie wiem czy to nazwac anglezowaniem, to jest anglezowanie w polsiadzie, przeciez widac ze jestem pochylona do przodu, ze to nie jest normalne anglezowanie
chlop moj po 7 lonzach kilkunastuminutowych wlasnie tak anglezuje, pochylajac sie do przodu, bo lapie rownowagę. i nie jest to zadne gornolotne anglezowanie w polsiadzie, tylko lapanie rownowagi w anglezowanym klusie. ale nie slyszalam nigdy o takiej "metodzie" jazdy, wiec uznalam ze jest to niepoprawne anglezowanie a nie" anglezowanie w polsiadzie" co dla mnie jest jakas totalnie wierutna bzdura...
jedynie z tego co pamietam to anglezowanie skoczka rozni sie od anglezowania ujezdzeniowca troszkę, bo ma za zadanie odciazac zad, a nie dociążac jak ujezdzeniowiec, jakos tak bylo, że wtedy nie cala "waga" pelnego ciężaru dosiadu opada w siodlo, ale mogę zle pamietac, to prosze o oswiecenie :kwiatek:
podlaczam sie pod prosbę Sank, bo ze mnie kupa a nie skoczek, wiec moze wyjasnisz, bo mnie bynajmniej uczono, ze koniowi ma sie pomagac, zwlaszcza niezbyt dobrze skaczacemu, wymierzac mu odleglosci, i ulatwiac sprawę. ale moze to jakas nowa metoda tak jak anglezowany polsiad? bardziej skuteczna? :kwiatek:
Sankaritarina dobrze mowisz, dobry jezdziec wsiada i jedzie, mniej dobry potrzebuje czasu. skoki z kłusa- tłumaczenie: zwyczajnie nie byłam w stanie utrzymać konia w kłusie 🙂
nie mam żadnego filmiku z jazdy bez skoków, więc tez wam nic nie pokaże, ale wsiąde nagram, zobaczycie moj anglezowany bez skoków, nie jest moze super rewelacyjny ale zupelnie inny niz ten "anglezowany w polsiadzie"
bemyself zajrzyj na watek filmy czterokopytne, mialam tam wrzucic specjalnie dla ciebie jeden filmik, nie wiem czy pamietasz.