dea, ale różnice między rozcieńczonym izopropylem a... nawet wódką! w odniesieniu do kopyt są nieistotne. Kopyta to nie głowica drukarki. Natomiast akcyza - robi różnicę (dlatego bimber) 😉.
Nie jestem taka przekonana, czy alkohol to alkohol. Może np. jest mniej agresywny dla żywych tkanek? W końcu glikol to też alkohol a właściwości ma nieco różne od etanolu/metanolu. Izopropanol jak sama nazwa wskazuje jest rozgałęziony, już to moze wpływać na jego właściwości.
Spiryt od denaturatu i owszem niespecjalnie się różni fukcjonalnie (dopóki nie próbuje się go pić), za to ceną i owszem 😉 ale to ten sam związek.
Izopropanol "w praniu" jest czystszy chemicznie niż przeciętny 75% C2H5OH, ma lepsze właściwości rozpuszczające i odtłuszczające. Natomiast, jako bakteriostatyk...? Dla mnie to "ściema" i już. Sądzę, że ocet dałby dokładnie to samo. Jak kto chce, to szyby tez można myć izopropanolem. Tylko po co? (w związku z wiosennymi porządkami 😉).
Każdy silnie działający środek, czy to chemiczny, czy naturalny nie może służyć jako profilaktyka. Nie ma czegoś takiego, bo albo leczymy , albo zapobiegamy. A już nie tym samym środkiem. Profilaktyka ( wg mnie) to stwarzanie warunków, wzmacnianie odporności , żeby uchronić się przed chorobą. A nie stosować tego samego środka, co w leczeniu , bo niszczy się drobnoustroje, które pełnią pożyteczną rolę w każdym organiźmie.
Z całą pewnością nie użyję mydła do leczenia np sepsy.. Choć uzywanie go może zmniejszyć ryzyko zarażenia inną chorobą.
Mam propozycję- zacznijmy wszyscy brać chemię, to może uchronimy się przed nowotworem. 💡 Wszak każdy może zachorować 😀
Mam jeszcze jeden pomysl. Powieśmy każdemu koniowi przy boksie ręcznik i mydło- niech zacznie dbać o swoje zdrowie, bo czysta skóra to podstawa zdrowia końskiego 😀
Chciałam zmienić wczesniejszy post, a wyszło mi cytowanie 😡
guli ja rozumiem o co ci chodzi. Ale widzisz... skoro dziewczyna kilka razy męczyła się z gnijącymi strzałkami a teraz wystarczy psikać raz na trzy dni i nie ma problemów to chyba jest sens prawda? każdy koń ma inną podatność na różne choroby. ja wiem ze nie można myć się ciągle mydłem antybakteryjnym bo zabijamy naturalną wewnętrzną warstwę ochronną. Ale ... jeśli niektórym osobnikom to pomaga to czemu nie? Sama osobiście uzywam w mieście carex-u( antybakteryjny żel do rąk) bo więcej jest brudu w toaletach czy klawiaturach , słuchawkach telefonicznych jak na wsioce przy wyrzucaniu gnoju. Ale nie jestem tez jakimś zbokiem od higieny. Ta chemia co podałam wczesniej dla konia nie jest jakaś ostra, rozwalająca skórę ale zabija te bakterie przy rowku strzałkowym ktory jest dla niektórych koni piętą achillesową. A skoro to przyniosło puki co przez dwa sezony efekt? czemu nie? czy profilaktyka to złe słowo?
Bardzo dobre słowo i warte upowszechnienia 🙂 Ale to, o czym piszesz z profilaktyką nie ma nic wspólnego jeśli chodzi o konie. Profilaktyka kopyt to ruch , ruch , nawilżanie , prawidłowe werkowanie , sucha ściółka, a nie mydło, czy smary. I porównywanie organizmu ludzkiego z końskim jest trochę bezsensowne, bo jednak trochę różnią się te organizmy 🙂
też uważam że przy koniach najtańsza jest profilaktyka ale guli nie wszyscy mają konie w idealnych stajniach i rozwiąż jeszcze problem błota na pastwiskach-jaka profilaktyka gdy właściciel co kilka dni w stajni, a obsługa nie ma obowiązku dbać o . niektore postacie grudy lubią się też przenosić na inne konie
guli dlaczego? podałam ci przykład profilaktyki u mojej osoby...a u koni przykładem profilaktyki przed gniciem strzałek może być właśnie stosowanie w/w preparatu
Jak jest od dłuższego czasu dobrze, to można próbować "zmniejszać artylerię" - może faktycznie do stabilizacji wystarczyłby winny ocet jabłkowy (dobra profilaktyka i chyba guli też nie nazwie tego straszliwą chemią?) - działa na zasadzie obniżenia pH (niskie pH zapobiega wzrostowi bakterii, to naturalny mechanizm obronny organizmów).
Ja bym pewnie spróbowała 🙂 Może na przyszły rok spróbuję z "nieproblematycznymi". W tym roku z lenistwa nie robiłam nic, na wiosnę się sypnęły, jednorazowe wycięcie, wymoczenie w ARMEXie raz i znowu są bezproblemowe (póki co).
Pytanie bardziej żółtodziobowe, ale jednak dotyczące kopyt 😉 Czy po posmarowaniu rowka strzełkowego maścią siarczanową (taką w słoiczku, z Hipovetu) zatykać je watką (tak jak w przypadku zwykłego siarczanu)? Jeśli rowki nie są w bardzo złym stanie to jak często smarować/ zmieniać watkę? Przed jazdą lub lonżą wyjmować w razie czego i po powrocie i wyczyszczeniu kopyt zawsze smarować od nowa?
Dziewczyny jesteście niesamowite. Dzięki Wam od wczoraj zaczęłam wojnę z gnijącą strzałką. Zaczęło się jakiś czas temu jak zaniepokoiło mnie kopyto mojego konia. Przyjechał wet i powiedział, że nic się nie dzieję i mam nie panikować dał mi kubatol. A kopyto wyglądało jak na pierwszym zdjęciu dempsey. Dziwne to było ale pomyślałam jak wet tak mówi to chyba wie. Stosowaliśmy jakiś czas kubatol, ale koń zaczął reagować na to "sikanie" sporą paniką, a ogólnie jest bardzo spokojny. Ostatnio jak trafiłam na ten temat to zobaczyłam, jak można to wyleczyć i że nie do końca to taka błaha sprawa. I od wczoraj tribiotic i clotrimazolum i zaczynamy walkę. Konik wykazuje trochę reakcje bólowa na gmeranie w tym miejscu ale jakoś dam radę. Kolejny raz wielkie dzięki dla Was :kwiatek: Dobrze, że jest re-volta 😍
U nas mieszanka clotrimazol - tribiotic zdziałała cuda! Strzałka w końcu przestała gnić. Owszem rowek wciąż jest głęboki jak rów mariański ale już się nie pogłębia i nie pachnie brzydko.
Aktualnie wykorzystałam już całą tubkę jednego i drugiego specyfiku i teraz odsatwiłam i smruję absorbinowym preparatem na gnijące strzałki. Ta absorbina na strzałki śmierdzi identycznie jak tribiotic i jest też taka tłustawa. więc się zastanawiam czy nie zbliżony skład. Muszę się wczytać.
U nas (już 3 miesiąc po rozkuciu) kopyta nadal nie pękają! więc i tak ogólnie ogromny sukces!
A kopyto wyglądało jak na pierwszym zdjęciu dempsey.
misia997 powodzenia :kwiatek: aby Ci dodać otuchy, wkleję niedługo zdjęcia jak to kopyto wygląda dziś - jest jeszcze lepiej niż na drugim wtedy wklejanym zdjeciu
dempsey dziękuję :kwiatek: Mam już za sobą drugie smarowanie. Na razie trochę mamy reakcji bólowych. Młody wyrywa nogę, ale ma prawo ten "rowek" (hihi jaka nazwa) wyszedł mu niestety na owłosioną część nogi czyli poza kopyto. Mam jeszcze pytanie, może macie jakiś sposób na nałożenie do tego "rowka" maści, bo jest on bardzo wąski. Próbowałam patyczkiem do uszu po zdjęciu nawiniętęj waty, ale to nie za bardzo zdaje egzamin. Czy da się to wstrzyknąć jakąś strzykawką ?
Często czytam o brzydkim zapachu dochodzącym z kopyt, a właściwie strzałki. A jak ma pachnieć końska kupa i mocz , które najczęściej gromadzą się właśnie w tych miejscach? 🙂 Czy faktycznie wyczuwacie zapach gnijącego materiału , z którego zbudowana jest strzałka?
Ganasz - jeśli chodzi o grudę, to podobno najlepszą profilaktyką jest wyhodowanie autoszczepionki. A podaje się ją po wyleczeniu- to pewnie oczywistość. 🙂
[quote author=kotbury link=topic=1539.msg538312#msg538312 date=1270116387] nie pachnie brzydko.
Często czytam o brzydkim zapachu dochodzącym z kopyt, a właściwie strzałki. A jak ma pachnieć końska kupa i mocz , które najczęściej gromadzą się właśnie w tych miejscach? 🙂 Czy faktycznie wyczuwacie zapach gnijącego materiału , z którego zbudowana jest strzałka?
[/quote]
Inaczej pachnie mocz i kał ze ściółki na kopytach a zupełnie inaczej gnijąca żywa tkanka.
Mocz i kał to pachnie 😉 całe szczęście moim potworom nic nie śmierdzi aktualnie (mają w miarę czysto), ale jak bywam w innych stajniach ... Czasem się nawet nie chce wycinać tych frędzli.
misia: da się strzykawką, najlepiej jakbyś dorwała strzykawę po mastijecie (taki środek na zapalenie wymion u krów - antybiotyk, używany często w leczeniu np. ropni u koni). Ta strzykawa ma przedłużoną końcówkę i sięgnie w głęboki rów (najważniejsze jest smarowanie DNA tego rowka, bo to tam strzałka próbuje odrastać). Można też do zwykłej strzykawy dokleić "pokrowiec na igłę" z odciętą końcówką - jest to nieco grubsze, ale też się może sprawdzić (patent koleżanki ze stajni :kwiatek🙂.
Odświeżam wątek i zadaję pytanie z innej beczki. Jest taka sytuacja. Starszy (?) koń został wczoraj podkuty na przody. Po dwóch godzinach po podkuciu został wzięty na jazdę ze skokami na miękkim podłożu. Dzisiaj również chodził pod siodłem. Czy takie zachowanie właścicielki jest ok? Pytam, bo nie bardzo się na tym znam, ale zawsze mi wpajano, że koń powinien zwłaszcza po podkuciu sam sobie połazić na wybiegu, aby mógł najpierw przyzwyczaić się do nowych "butów".
A ja tego nie rozumiem - dobrze podkuty koń to dobrze podkuty koń - do czego ma się przyzwyczajać? Miał podkowy wcześniej - miał, chodził bez problemu - chodził. No chyba, że się dostosowuje kopyto do podkowy zamiast podkowy do kopyta = wtedy tak, koń się musi przyzwyczaić,i to nie dzień czy dwa.
Czyli jeśli nosił wcześniej podkowy, to wszystko jest w porządku. ok, a co jeśli ich jakiś czas nie nosił? W wyżej wymienionej sytuacji nie jestem pewna, czy koń był wczoraj tylko przekuwany, więc pytam dla uzupełnienia wiadomości w główce 🙂
Wiesz co, dla mnie to bez większego znaczenia - jeśli koń musi się przyzwyczajać do podków, to znaczy, że został źle podkuty. Nigdy żaden mój koń nie musiał się przyzwyczajać do podków - chodził równie dobrze przed i po okuciu, nawet jeśli wcześniej nie był okuty.