bo koniecznie trzeba wsiaść w Nowy Rok, koniecznie! 😀 chyba wierzę w przesądy, zawsze musiałam wsiąść, bo jak nie... to (nie wiem co, ale wsiadam :hihi🙂
dempsey- już moja prababcia mawiała " Co w Nowy Rok, to przez cały rok", więc ja również zawsze wsiadam. Dziś nawet zrobiłam to o 8:30, kiedy wszyscy jeszcze spali. 😉 Za to zgubiłam się w lesie. Mam nadzieję, że nie znaczy to, że będę się gubić cały rok. 😁 Aczkolwiek mam plan. Jakby co, to kupię se kieszonkową nawigację na baterie.
Ejno, nie straszcie przesądami! Ja nie mam siły, żeby się ruszać! 😁 [poza tym, to nie było czasem tak, że "jaka Wigilia, taki cały rok?" :P ]
Pogoda z resztą taka sobie na jeżdżenie, choć nie pada. Jutro wsiadam, nie ma obijania się! Wszyscy składają sobie postanowienia noworoczne to ja też: jeździć, jeździć i jeździć.... i przestać być przewrażliwiona oraz przestać się przejmować pierdołami. 🏇
Podziwiam Wasze konie. "Moja" jak jest -15, 20 wychodzi ze mną na spacer na jakieś 10 minut, po czym zaczyna trząść dupą i oświadcza "Pańcia, wracamy do domu!". 😁 A jest najbardziej kudłatym koniem w stajni, już od września sierść hoduje. 😜 A ona tak od zawsze? Może wiek już zaawansowany? Może mięśni brak i "nie grzeją"? Sianem dobrze nafutrowana? Tarczyca ok? Np. cushing to właśnie porastanie + marznięcie.
A niech Was z tymi przesądami. 😉 Wstałam sobie w porze śniadaniowej czyli o 13 -słonko i cieplutko. No to poszłam spać do obiadu do 14. Konie wsadziłam po wybiegu w karuzelę i zapakowałam sobie do brzuszka żeberka z kapustą. Wróciłam, zapaliłam w kominku , wyciągnęłam książkę , wlazłam pod kocyk i... zajrzałam do tego wątku. 👿 I zaraz pobiegłam do stajni w jednym bucie, drugi wciagając po drodze . Wiatr, zimno , ciemno. Ledwie do hali dobrnęliśmy. Nasłuchałam się Treserowych krzyków: "skręcaj ramionami z koniem" na przemian z : "nie pchaj się ramieniem" ! A potem na moje sto pytań -czemu milczy-łaskawie bąknął: "no, jak dobrze robisz, co mam mówić?" Potem zrobiłam ze strzemionami jak wrotki (pigoty ) i ... Ufff.... 😡 żeberka mnie zatrzymały. Jeszcze jakoś tam nad siodłem ukucnęłam stękając ale ani kroku nie zrobiłam. A. Wrotki-szacuneczek! Nie dałam rady. Ale jazda noworoczna odbyta, a nad pigotami popracuję -ale na czczo.
i nic 🙁 miałam takie chęci ,żeby dzisiaj wsiąść , i co? rano padał deszcz i cholernie wieje cały dzień, hali nie mam ani miejsca do jeżdżenia ,gdzie by nie wiało 👿
No chyba nie wytrzymam! Mam 2 tygodnie wolnego, mnóstwo czasu, 3 konie naładowane energią po same uszy, słońce i GRUDĘ! Radzicie sobie jakoś? Pojechałabym na stępa do lasu przynajmniej ale jak pisałam konie wystane i nawet nie mają jak się wybiegać. Kiedy ta odwilż? 😉
Jeżdżę w tereny. Nawet udaje mi się znaleźć czasem jakieś drogi na kłus w bardziej nasłonecznionych miejscach. Jeździmy po górkach, wykorzystujemy każdą równą łąkę na jakieś ćwiczenia w stępie, ćwiczymy ustępowania i zwroty na dróżkach. Mojemu koniowi się to przyda, bo najgorszy jest w stępie. Energii ma dużo, ale nie wariuje, bo to ten typ, który po twardym biegał nie będzie. Byleby jakoś przetrwać do cieplejszych dni 😉
W lesie niestety równie beznadziejnie jak na placu - kopyta stukają jak po betonie 🙁 Dobrze, ze równo, to można chwilami odrobinę żywiej niż stępem, ale jednak to jazdy umowne 🙁, byle koń nie stał. I oczywiście zwroty i spółka 🙂 w stępie. Chcę albo wiosnę, albo śnieg - i to już 👿
Wyjechałam koniem na dwór, bo hala zajęta, a chciałam go rozstępować przed jazdą na hali. I co? I najpierw musiałam jechać polem, po strasznej grudzie. Potem droga nam wiodła przez lód, który był strasznie gruby a i tak się pod koniem załamywał. Wracać przez tą grudę nie chciałam, więc parłam dalej w ten lód. NIGDY WIĘCEJ. Koń cały, ale ja również zdecydowanie żądam śniegu lub wiosny. W moich terenach nie idzie się poruszać obecnie. 🤔 Żeby dojechac do lasu, w którym można jako tako jeździć, trzeba się przebijać przez tereny prawie, że nieprzejezdne dla konia.
Wczoraj jeździłam i było całkiem fajnie, pogoda dopisywała tylko nie koń 🙁 bo byłam na klaczy siostry. Dzisiaj się wybierałam w teren ale jednak nie pojechałam, bo jednak mróz był, dlatego posiedziałam z Czarą w stajni i też było fajnie 😍
Dzisiaj zadowolona poszłam po szkole na busa co by pojechać do konia i ruszyć cokolwiek.... NIE DOTARŁAM 😵 Było tak zimno, że czekając na busa już przemarzłam, a o czym mówić dalej 😤
Pocieszcie mnie, że nie mam czego żałować, że i tak pewnie koń nie został by ruszony przez to podłoże 👀
Tak czy inaczej jutro już lepiej się przygotuje i mróz mnie nie zaskoczy (po cichutku liczę na lepsze warunki atmosferyczne) 😀iabeł:
A ja korzystam z wsiowego boiska (równe jak stół, trawka przycięta, żywego ducha na dworze, nikt mnie nie przegoni😀) i dzisiaj mimo silnego morzu dało rade pojeździć...
Słabo do jazdy, nawet nasza niezawodna w poprzednie zimy łąka nie nadaje się do jazdy, w lesie rozjezdzone drogi twarde jak beton ale ściezki w środku lasu gdzie nie jezdzą samochody jest warstwa igliwia i lisci nawet dało radę zagalopować,3 krótkie odcinki ale zawsze 🙂 dzisiaj nawet bardzo nie zmarzłam, wczoraj pojechałam na łąki ze znajomą w poszukiwaniu jakiejś nadającej sie do pracy, skoczyło się na 40minutach stępa zmarznieciu na kość a odczuwalna temp była jak dla mnie -100 C
u mnie też dramat , wczoraj ostatnia jazda, mam przerwę ok 1,5 miesiąca z powodów zdrowotnych i w sumie się cieszę, że to w takim terminie wypadło. Chociaż pewnie głębiej w lesie by się pojeździło.