My od niedzieli dzielnie jeździmy po łąkach ( nie mamy placu ani hali). W poniedziałek koniki miały wolne, więc wczoraj kobyła "ucieszyła" się wielce widząc tyle śniegu... Trzeba dodać że chodziła po padoku w ciągu dnia. Tak czy inaczej brykanko było, bo to najlepsza zabawa jak jest śnieg 😉. Poza tym musiałam ją podnieść żeby wziąć ją na jazdę, gdyż księżniczka leżała sobie ślicznie w boksie i nie zamierzała wstawać. Najpierw się oczywiście wyprzytulałyśmy, ale ile można 😉. Zdjęcie z niedzieli (wtedy też fikałyśmy).
ja jeździłam, ale załamka dopadła mnie zaraz jak weszłam do stajni i zobaczyłam, że... ochraniacze zamarzły. 😵 Maskara. Na dodatek Lila podarła derkę i będę musiała się bawić w krawca 😂
Ja wczoraj odpuściłam, ubrałam tylko w derki mojego konia i konia koleżanki, bo temperatura spadła dość gwałtownie, a konie stoją w boksach angielskich z otwartą górą. Dzisiaj muszę przynajmniej wylonżować.
moj tez w angielskim, ale derki nie zakladam. Polara tylko po jezdzie jak rudy sie spoci, czekam wtedy w stajni aż podeschnie i wywalam na padok, chyba że jeżdżę wieczorem to odrazu idzie na kolacje 😀
toltek - a co macie za podłoże?
my hali nie mamy, ale też się nie poddajemy i ostro ćwiczymy 😎
branka - no u mnie też -8/-9, ale w stajni wietrzysko było rano, więc czułam się, jakby było zimniej. My i tak mamy farta, bo Wrocław zawsze jest "wyspą ciepła" w porównaniu z resztą kraju 😅 A słyszałam, że za kilka dni będzie nawet +8 🏇
dzisiaj przynajmniej u nas jest okropny wiatr, jak rano jechałąm na zajęcia myślałam, że zamarznę a było 'tylko' -10 , ale w połączeniu z wiatrem odczuwalne o wiele bardziej. Wczoraj już było mi chłodno jeżdżąc na hali, to co dopiero będzie dzisiaj... 🙄 mam nadzieję, że jakoś do stajni dojadę bo za oknem cały czas wieje i sypie śniegiem...
Ja wczoraj w czasie treningu miałam -17. 😵 halę mamy, ale na ścianach do góry są niezabudowane fragmenty i jest zimno jak na dworze. Ja przemarznięta, a konio z oszronionym pyszczkiem i klatą. 😉
a ja dzisiaj zgarnęłam rudego z padoku poszliśmy się czyścić (na dworze było - 9 także znośnie więc stwierdziłam że pojeździmy na łące), wychodzę po 15 min. ze stajni a tam zawierucha, śnieżyca - masakra.
Pojeździliśmy sobie, rozgrzaliśmy się - było fajnie - pies tez sobie pobiegał przy okazji 😁
Ja dziś zabrałam konia w mały terenik. Minus 13, ale nie wiało jakoś szczególnie. Niby hala jest obok, ale trochę zimy można zażyć... Połaziliśmy stępem, koń pożarł parę sosnowych gałązek, udało się zrobić minikłusiki i nawet minigalopik w lesie, po czymś, co wiem, że było ścieżką, ale teraz się schowało pod śnieżną pierzynką. Wyższe chody były naprawdę na mini dystansach, może po 100 metrów 😉 Za to kilka. Przy takich temperaturach staram się, żeby koń nie musiał pogłebiać oddechu. Ruch tak, wysiłki nie.
Koń zadowolony, na wybiegu z kolegami też, oko się błyszczy, żywość itp. Dla mnie trudne do pojęcia 😉 To znaczy ładnie było, rześko, ale moje stopy strajkują... Chyba coraz bardziej.
Na Mazurach ok 7.30 było -21... Zamarzł zamek w siodlarni i klęłam w niebogłosy. Koniny jednak niską temperaturę mają szczerze w nosie i na padoku są hiperaktywne:] Dziś po raz pierwszy odważyłam się wybrać w (samobójczy w moim mniemaniu ze względu na mega mróz) teren i jestem bardzo zadowolona. Klaczka chętna, pobrykiwała radośnie i nie miała ochoty na powrót do domu, czego nie można było powiedzieć o mnie i moich skostniałych kolanach:]
A ja wczoraj dotarłam do stajni, z nastawieniem takim, że będzie fatalnie i z zimna odpadnie mi tyłek (jestem strasznym zmarzluchem, nawet w lecie chodzę w golfach i czapkach...). Tymczasem się miło rozczarowałam 😁 W samej stajni jest ciepło, wszystkie zabiegi przy koniu można wykonywać bez rękawiczek i nic absolutnie nie zamarza, ba, nawet ostatnio szybko wyschła mi rozwieszona na korytarzu świeżo uprana mokra derka 🙂 Na hali też jest w porządku, rozpakowałam się z kurtki podczas jazdy - na zewnątrz było -16.
Ale Centek się faktycznie przygotował do zimy. Niedawno wszystkie duże bramy zostały dodatkowo ocieplone - te zewnętrzne i te wewnętrzne (hala-stajnia) też. Zewnętrzne są dodatkowo zasłonięte zsuwanymi ekranami i roletami. Hala jak wiadomo, mamy mięciutki piaseczek 😀 Stwierdzam zatem, że tak to można zimować i że czuję się rozpuszczona 🙇
Moja droga, powodujesz, że zaczynam pluć jadem. Teraz akurat co prawda siedzę sobie jakieś 15km od Ciebie ale to nie znaczy, że nie pamiętam o fakcie, że w piątek będę musiała przejść sobie na tym mrozie do dalekiej hali i odczuję mrozy pewnie w środkowej żyle tuż pod żołądkiem...
lunqa -21 było jak przybyłam do stajni. Zanim się ogarnęłam temperatura wzrosła i jak wyruszałam ok 11 na jazdę to było "tylko" -15 🙂 Jestem rasowym zmarzlakiem i nigdy bym nie przypuszczała, że kiedykolwiek wybiorę się w tak hardcorowy teren... A na prawdę nie było tragicznie. Wróciłyśmy dopiero koło 14 i dalej żyjemy 😅 Dzis po raz pierwszy zaczęłam doceniać brak hali, gdyby była nigdy bym się nie zdecydowała na spacery w taki mróz.
ja jak założyłam rajstopy, grube skarpety, bryczesy, mój kombinezon na narty i oczywiście kurtkę to też sobie pojeździłam 🤣 nie mam hali, a marznę zawsze więc musiałam się opatulić 🙄 tylko nie wygodnie było kłusować bo mi się nogi ślizgały po siodle (muszę opatentować jakiś inny strój 🤔wirek🙂
konio jak zobaczył śnieg to tak się rozbestwił że nie bardzo miał ochotę stępować 😁 ale nie byłam pewna podłoża więc tylko popracowaliśmy tak co żeby się poruszać zauważyłam że śnieg w ogóle mojemu Bostonowi nie przeszkadza wręcz przeciwnie wymyślił sobie świetną zabawę : podgryzanie gałązek tak żeby spadł z nich śnieg i oczywiście połowa lądowała na mnie 🙄
boję się tylko tego że jeżeli teraz jest mi tak zimno to co bedzie potem 🤔
Ja dziś pojechałam na oklep, zawsze trochę cieplej, przynajmniej miejscowo 😉 Zimowe spodnie bałwankowe, na kurtce jeszcze kamizelka puchowa. Poza końcówkami nie zmarzłam wcale. No i poza twarzą... Muszę poszukać, gdzie upchałam maskę.
Ja dzisiaj przyjechałam do stajni z zamiarem pojeżdżenia sobie po pobliskiej łączce, ale zmarzłam tak strasznie czekając na autobus, który sie jeszcze spóźnił 😤 że stwierdziłam że kobyłę tylko wylonżuje. Gadzina chodziła jakaś wściekła po padoku, derka jej sie zawinęła na zad, więc może to ją wkurzało 😉. Stęp jeszcze jako tako chodziła, w kłusie szczeliła dwa razy zadem, szarpnęła się i zostałam jak głupia na środku padoku, a ona latała jak z pieprzem nakręcając sie coraz bardziej i w żaden sposób nie dając sie złapać, w końcu prawie pogryzłam własny telefon udając że to marchewka i gadzina sie na to nabrała i podbiegła do mnie. Cóż nie ma to jak udane wylonżowanie :emot4:
ja siedzę już drugi tydzień w domu z powodu zapalenia krtani, ale w ten weekend napewno wybiorę się w teren🙂 Nie wiem jeszcze co na siebie włożę, ale napewno dużo🙂 Koń pewnie mnóstwo werwy będzie miał w sobie, więc sobie poszaleje🙂
lunqa -21 było jak przybyłam do stajni. Zanim się ogarnęłam temperatura wzrosła i jak wyruszałam ok 11 na jazdę to było "tylko" -15 🙂 Jestem rasowym zmarzlakiem i nigdy bym nie przypuszczała, że kiedykolwiek wybiorę się w tak hardcorowy teren... A na prawdę nie było tragicznie. Wróciłyśmy dopiero koło 14 i dalej żyjemy 😅 Dzis po raz pierwszy zaczęłam doceniać brak hali, gdyby była nigdy bym się nie zdecydowała na spacery w taki mróz.
my też nie mamy hali, jezdze na łące- pastwisku niestety ja nie moge jezdzić w tereny jeszcze, koń od niedawna pod siodłem (znowu) i wszystko sobie przypominamy itp. mogła bym jechać ale do stajni pewnie wrócił by sam koń 🤣 ja sie zastanawiam jak ja wytrzymam na treningu w piątek 🙄 niby mi jest ciepło ale palce u nóg zawsze mi marzną i straszliwie bolą, dlatego niedługo zamówie sobie jakieś termo buty 😅
Muszę przyznać, że byłam dzisiejszym zimnem zachwycona. Spodziewałam się tłumów na hali pod wieczór, a tym czasem przy temperaturze -15 stopni... Jeździło może cztery czy pięć osób 😉 Totalny luz, ja sama w trakcie jazdy zdjęłam dwie z trzech warstw i jeździłam w samym polarze, bo było mi strasznie gorąco. Jeśli tak to ma wyglądać, to przeżyję tę zimę z przyjemnością 🤣
Ja właśnie wróciłam ze stajni. Konie były zachwycone śniegiem pod nogami. Pojeździłyśmy i wracając dziękowałyśmy za opcje podgrzewanych foteli w aucie 😀
A ja wczoraj dotarłam do stajni, z nastawieniem takim, że będzie fatalnie i z zimna odpadnie mi tyłek (jestem strasznym zmarzluchem, nawet w lecie chodzę w golfach i czapkach...). Tymczasem się miło rozczarowałam 😁 W samej stajni jest ciepło, wszystkie zabiegi przy koniu można wykonywać bez rękawiczek i nic absolutnie nie zamarza, ba, nawet ostatnio szybko wyschła mi rozwieszona na korytarzu świeżo uprana mokra derka 🙂 Na hali też jest w porządku, rozpakowałam się z kurtki podczas jazdy - na zewnątrz było -16.
Ale Centek się faktycznie przygotował do zimy. Niedawno wszystkie duże bramy zostały dodatkowo ocieplone - te zewnętrzne i te wewnętrzne (hala-stajnia) też. Zewnętrzne są dodatkowo zasłonięte zsuwanymi ekranami i roletami. Hala jak wiadomo, mamy mięciutki piaseczek 😀 Stwierdzam zatem, że tak to można zimować i że czuję się rozpuszczona 🙇
za trzy tygodnie czeka was jeszcze jedna niespodzianka🙂 a na razie do piatku czekamy z utesknieniem na nowy traktor z podgrzewana kabina i zajefajnym plugiem zeby dookola stajni bylo zawsze odsniezone, ale dziekujemy za zauwazenie naszych starań🙂 ja to sie najbardziej ciesze ze zmiany ogrzewania w szatni w stajni B.