ja też się wczoraj poddałam 🙁 byłam o 19 w stajni i było - 18, a hala za twarda, zeby normalnie jeździć. Skończyło się na spacerowaniu w ręku z tykającą bombą
Ehh, cieszyłam się, że u nas w miarę, ale podłoże stwardniało już na beton - a cienka warstwa tego co jest pyli i kurzy sie niemiłosiernie - wczoraj wyszłam z hali jako miś panda... I lepiej nie będzie - bo zwilżyć podłoża nie da rady, a do końca mrozów to nie wiadomo co będzie...
-22 rano rece opadly.... teraz jest -16, coraz cieplej 😉 podloze coraz gorsze, ponoc ma byc cos blisko zera to zleje, przebiegnie sie 20 koni to to sie zmiesza i moze nie zamarznie, bo teraz nie jest ani elastycznie ani komfortowo czekam do 12, konie na godzinke na padok i do domu, pozniej bede probowac jezdzic 🙂
Za mnie poddał się samochód... ani w poniedziałek ani wczoraj do stajni nie dotarłam... Dziś spróbuję. Ale, ale jest sposób na zlikwidowanie kurzu na hali w mróz! Trzeba podłoże przyprószyć śniegiem!
Podłoże Na hali po posoleniu solą drogową nie zamarza i nie pyli (trzyma wilgoć). O nogi koni nie ma się co obawiać. Moje już drugą zimę chodzą po posolonym i nic im sie nie dzieje. Psy które ganiają po hali w liczbie od 4 do 6 (wiem że to nie BHP, ale dostarczają nam dużo radości) też nie narzekają.
Ciekawe czy dało by się "podgrzać" troszkę powietrze na hali jakimś czymś i ile by to mogło kosztować ? Tomku J ? Ty masz dużo ciekawych pomysłów...
A ja wczoraj usłyszałam od pewnej starszej i b. doświadczonej koniary, że jednak takie morzy nie są dla koni zdrowe. Że nie powinno się jeździć i nie powinno się wypuszczać. Że może owszem, koń nie dostanie kataru i wydawać się będzie zdrowy ale za x lat na starość mu się to odezwie - np. poprzez bóle w stawach... nie wiem ile w tym prawdy... u ludzi to się poniekąd sprawdza...
A ja wczoraj usłyszałam od pewnej starszej i b. doświadczonej koniary, że jednak takie morzy nie są dla koni zdrowe. Że nie powinno się jeździć i nie powinno się wypuszczać. Że może owszem, koń nie dostanie kataru i wydawać się będzie zdrowy ale za x lat na starość mu się to odezwie - np. poprzez bóle w stawach... nie wiem ile w tym prawdy... u ludzi to się poniekąd sprawdza...
Wydaje mi sie ze lepsza godzina czy dwie padoku niz zamknieta szczelnie stajnia, lacznie z zatkana wentylacja zeby tylko nie zmarzly...Moim zdaniem jak jest bardzo zimno dobra derka i na padok, na jakies 2 godziny i do domu.A jazda faktycznie moze nie tyle bardzo szkodzi co na pewno nie nalezy do przyjemnosc zarowno dla jezdzca jak i dla konia...
Z pewnością poniżej pewnej temperatury (-15?) Intensywny wysiłek nie jest wskazany, ze względu na płuca... Wdychane powietrze nie zdąży się ogrzać i trafia lodowate do płuc.
A ja wczoraj usłyszałam od pewnej starszej i b. doświadczonej koniary, że jednak takie morzy nie są dla koni zdrowe. Że nie powinno się jeździć i nie powinno się wypuszczać. Że może owszem, koń nie dostanie kataru i wydawać się będzie zdrowy ale za x lat na starość mu się to odezwie - np. poprzez bóle w stawach... nie wiem ile w tym prawdy... u ludzi to się poniekąd sprawdza...
hmm jakos nieufnie podchodze do takich informacji. w koncu tak daleko od swych przodkow kon wspolczesny nie odszedl chyba, zeby mu wlasny rodzony klimat szkodzil... kojarzy mi sie to z teoriami o krowach zima (nie wychodza z obory, nie ma przeciez takiej opcji), i z przegrzewaniem malych dzieci... i szkodliwosci otwierania okien w sypialni noca, i takie tam tego typu 🙂
oczywiscie skoki przy -20 na twardym to dla mnie abstrakcja. ale swobodny ruch po padoku i lekki ruch wymuszony pod siodlem - w rozsadnych granicach temperatur i odpowiednio do stanu podloza - to chyba lepsze dla zwierza niz cztery sciany.
co do przyjemnosci - o ile nie jest twardo i grzasko, obserwuje, ze kon ma taka sama frajde z biegania po mrozie -15 jak po mrozie -3. mnie tez jest przyjemnie jak juz sie wydobede z ciepelka domowego
No nie...jak to współczesny koń nie odszedł od przodków? Przecież jego tryb życia nie ma już praktycznie nic wspólnego z tym, jakie prowadzili jego przodkowie. I trzeba mieć to na uwadze. Oczywiście, że ruch na padoku czy też lekka praca wyjdą tylko na zdrowie (o ile jeźdźcowi nie odpadną kolana :hihi🙂, ale jak widzę zdjęcia ze skoków czy intensywnych galopad w tej temperaturze, to trochę mi się wlos jeży, prawdę mowiąc...
U nas jest drewniania hala, można jeździć, nic nie zamarzło, ale większość ludzi sobie jednak odpuściła i konie tylko się padokują na razie.
A ja wczoraj usłyszałam od pewnej starszej i b. doświadczonej koniary, że jednak takie morzy nie są dla koni zdrowe. Że nie powinno się jeździć i nie powinno się wypuszczać. Że może owszem, koń nie dostanie kataru i wydawać się będzie zdrowy ale za x lat na starość mu się to odezwie - np. poprzez bóle w stawach... nie wiem ile w tym prawdy... u ludzi to się poniekąd sprawdza...
to ciekawe bo ja znam kilka hodowli gdzie konie są cały rok niezależnie od temp na zewnątrz, jedna do hodowla xx, gdzie konie odnoszą sukcesy i w wyścigach i w innych dyscyplinach potrafią się pokazać nieźle, druga hodowla to od kucyków po różne szlachetne mieszanki, gdzie bardzo dużo koni hodowli tej Pani chodzi w sporcie, nie słyszałam o jakiś problemach stawowych. za to słyszałam o nich notorycznie u koni stojących w większości życia w boksach.. nasze xx też w stajni, tej zimniejszej, po -10 stopni, żwawe są i ani za grosz apatii w nich... wręcz przeciwnie... a i w te mrozy wszystkie łącznie z 7 miesięcznym źrebakiem chodzą na wybieg niezależnie od temp. po 6 godzin minimum, a odkąd jestem w tej stajni to nie pamiętam żeby któryś koń był chociaż przeziębiony... 😉
406 z całym szacunkiem ale zapewniam że koniez tych skoków miały jeszcze większą frajdę jak jeźdźcy, z resztą widać na zdjęciach, nie zrobilibyśmy niczego wbrew woli konia, a przesad nie lubię, staram się myśleć po końskiemu, w kategoriach konia, a nie swoich i sądząc po stanie zdrowia większości koni u nas, to jest dobre myślenie
"Śmiech na sali" co się tu wypisuje, to jakaś parodia.Ludzie co piszą, że przy takich mrozach trzeba konia trzymać w stajni, itp.....?!!!! Nie ma się co później dziwić ,że w tym pięknym kraju wyników nie ma. Dla przykładu- w Czechach i na Słowacji, normą jest trenowanie koni w zimę, najczęściej po śniegu, nierzadko w mróz,często w górach i na różnego rodzaju pochyłościach(mowa o wyścigach), nikt się tam nie przejmuje niskimi temp.,nikt nie jęczy,efekt- konie z ich treningu wygrywają większość gonitw płotowych w tym kraju, Włoszech i Austrii,a bardzo często są naszej rodzimej hodowli, więc nie są do niczego(przykładem Tiumen, Numero Duo,Masini, i wiele innych).
a w Niemczech czy Włoszech konie nie trenują skoków na śniegu i mrozie i wygrywają 🙄 Nikt nie mówi o tym, żeby zamykac konie w stajni na całą zimę, tylko o tym, że trzeba uważać i zachowywać rozsądek, bo jakby nie było większość koni (tak jak i ludzi) do takich temperatur nie jest przyzwyczajona
We Włoszech też są śniegowe rejony, konie tam są hodowane też całą dobę na wybiegu i wielkich pastwiskach, jednocześnie są trenowane niezależnie od pogody! W Niemczech też są różne hodowle i również spotyka się hodowle całodobowe i różne metody treningowe, sąd wiesz że nie trenują na śniegu 🙄 jak bym miała delikatnego porcelanowego konia to pewnie też bym go chroniła od skrajnych temperatur... ale nie będę karać swoich koni niewolą, są bardzo dobrze karmione, zdrowe, żwawe pełne życia, same lgnął na pole a pod siodłem bardzo chętnie pracują... sama od kiedy pracuje w stajni więcej czasu niezależnie od pogody to może przeziębiam się raz na rok, dwa... a swoją drogą czemu ktoś sądzi że konie są nieszczęśliwe na tych mrozach? po czym to poznajecie? trzęsą się? są apatyczne? po jakim zachowaniu wyciągacie takie wnioski? macie jakieś niepokojące zachowania koni, czy to są Wasze subiektywne odczucia że skoro Wam jest źle to im też musi być? 😉
dzisiaj sie poddalam i tylko wypuszczam na hale. pojezdzilam jednego, przez 20 min, odmrozilo mi kolana, uda i policzki. a tak po dzisiejszym padoku ida jeszcze na hale, 40 min i sobie klusuja, brykaja i mysle ze to porownywalne do tych 20 min jazd jakie moglabym dzisiaj zrobic martwi mnie tylko bliskosc sezonu halowego, ktory dla mnie zamiast sie zblizac- oddala sie 🙁
Doma- moje konie czują się doskonale (może za wyjątkiem jednego, w stanie przedemerytalnym, który wyraźniej sztywniej chodzi) bardziej chodzi o mój brak wytrzymałości na te skrajnie jak dla mnie niskie temperatury chociaż zauważyłam, że nawet największe moje brykacze na padoku stoją grzecznie i dużo się nie ruszają, za to dzisiaj na hali dokazują aż miło 😉 a tak a propos jak szybko Wasze konie tracą formę pod wpływem mniejszej ilości ruchu?
no najwyraźniej zależy od koni, nasze folbluty teraz bardziej szaleją na wybiegu i pod siodłem, gdzie normalnie są bardzo grzeczne, a w lecie to już w ogóle osły wybiegowe... co do formy to się nie wypowiem, bo trenujemy amatorsko, i te co startują w zawodach i mają jakieś wyniki chodzą 2-3 razy w tyg w porywach 4 w lecie, więc trudno mówić o formie 🤬
to właśnie może tu się nie rozumiemy - skoro konie radośnie stoją sobie na zimnie na padoku, to niech stoją, ale to nie jest równozaczne z codziennym treningiem przy - 20
Trenować w mrozy też można tylko ostrożnie żeby nie zasapać i nie zapocić zwierzaka. Jak co robisz coś w krótkich seriach i zaraz potem chwila stępa to nic się nie stanie (najwyżej sama sie przeziębisz - jak ja wczoraj) Może to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej ale zawsze to więcej niż szwendanie się stępo-kłusem
dziś na hali podłoże lekko przymarzło, głównie na środku. Na ścianach bocznych wszystko ok. Jednego pojeździłam, ale bez szaleństw. Postałam też godzinkę na hali, ale palce u rąk mi lekko zmroziło. Zimo SIOOOOO już!!!
u nas na hali temp zawsze na plusie, nic nie zamarzło i nic nie pyli, nie solone, hala codziennie równana, można jeździć normalnie nawet przy tych największych mrozach i zupełnie nie czuć tych minusowych temp., fajnie jak palce nie grabieją po 10min i nie trzeba mieć na sobie kilku warstw ochronnych.
ale przy takich mrozach jazda na zewnątrz to chyba tylko w wydaniu bardzo delikatnym, jak nie miałam hali wyjeżdżałam w lekki teren, a przy ekstremalnych temp dawałam koniowi spokój.
U Nas na hali temperatura zawsze na minusie (w zimie oczywiście) W stajni w miarę ciepło, ale po wejściu na halę...brr. Ale jakoś jeździmy, normalne treningi, za dwa miesiące zawody, ale ja mam dwie młode, które trzeba jakoś przygotować do tego sezonu.
dzisiaj robilismy kopyta koniom przy - 20 na dworze. Moja kobyłka oczywiscie przeszczęsliwa bo słoneczko świeci i pobrykać ( przed robotą) można było. 6 godzin na mrozie- myślalam że pod koniec umre. Kopyta twarde jak kamienie a robota wogóle nam nieszła ehhh.... Umieram z zimna
A ja jeżdżę. Mrozy ? Nic to ! Dobra narciarska, ciepła, oddychająca odzież i przyzwoite termobuty, na twarz krem jak na lodowiec i jazda. Jeżdżę jednak dużo mniej intensywnie. Raz, że mróz, końskie płuca itp ale przede wszystkim końska kondycja nie ta co w sezonie kiedy każde dzień w dzień tą godzinę pod siodłem miało. Jeżdę do lasu po ścieżkach wydeptanych przez dziką zwierzynę a tam śnieg głęboki więc i wysiłek większy. Ale zaczęłam je w tygodniu codziennie lonżować, niby nie dużo każde co drugi dzień max 40 minut i tylko na tranzelce bez pessoa. Efekt w weekend po pierwszym takim tygodniu już był bardzo widoczny: koniska z większą parą ale i spokojniejsze tak jakby odzyskiwana forma przynosiła im psychiczne odprężenie.