Czy wasza rocznica wypada 06.06.2006? czy może 23dni później?
23 dni później 🙂
Ja sobie obliczam wklepując wszystko w suwaczki netowe, niech liczą za mnie 😁
o znalazłam, już się chwaliłam:
Nie pytajcie co mną kierowało ale wklepałam sobie w pierwszy dowolny suwaczek datę od kiedy jestem z B. by sprawdzić ile dni jesteśmy razem i wynik mnie powalił. 1 stycznia 2012 roku jesteśmy razem dokładnie 2012 dzień ! 😀 😵
Wpadne na moment z pytaniem. Poderwalyscie kiedys faceta? Ale tak od samego poczatku. Ja mam jakis defekt najwidoczniej, bo faceci unikaja mnie jak ognia 😉
Ja poderwałam, i to nawet parę razy (wyszedł z tego związek) - ale niestety bez szczęśliwego zakończenia. O wiele lepiej mi w związkach, gdzie to ON zaczyna 💘 Faceci raczej unikają kobiet niezależnych, mądrych i pięknych jednocześnie 😉
zen, pewno 😉 parę razy. i się zakończyło chodzeniem. czemu uważasz, że faceci Cię unikają?
Thymos no, nie zgodzę się. Szczególnie, jeśli ta kobieta jest piękna i do tego jeszcze mądra = można z nią normalnie porozmawiać. Nie unikają, tylko ewentualnie mogą myśleć, że nie są dość dobrzy, że kobieta jest zajęta albo nie wiedzą w jaki sposób zagadać. No chyba, że faceci rzędu, który ma to w nosie i uważa, że miejsce kobiety jest pod jego butem. 😉
Thymos no, nie zgodzę się. Szczególnie, jeśli ta kobieta jest piękna i do tego jeszcze mądra = można z nią normalnie porozmawiać. Nie unikają, tylko ewentualnie mogą myśleć, że nie są dość dobrzy, że kobieta jest zajęta albo nie wiedzą w jaki sposób zagadać. No chyba, że faceci rzędu, który ma to w nosie i uważa, że miejsce kobiety jest pod jego butem. 😉
No tak, chodziło, mi o to że mogą się bać, nie będą pewnymi siebie.
Wydaje mi się, że faceci poderwani w późniejszym związku są mniej starający się i mniej zabiegający o kobietę. Może myślą sobie, że skoro to dziewczyna ich poderwała, to znaczy, że tak bardzo jej zależy, że nigdy ich nie opuści, a oni nie muszą się już starać o nic. Nie wiem. Nie ogarniam do końca męskiej logiki. Jednak z tego co obserwuję i tego co mnie spotyka wyciągnęłam właśnie taki wniosek. Ci, którzy robią pierwszy krok i od początku starają się o kobietę w późniejszych związkach są mniej obojętni, mniej oziębli i cały czas im zależy i się starają.
E tam, wydaje mi się ze zalezy to od metodyki podrywu, w koncu kobieta umie poderwac faceta tak, aby to on myslal ze ją zdobył. 😉
mam wrazenie ze faceci unikają nie tych mądrych i ladnych, tylko mądrych, ladnych i ambitnych, z pasją i czasem wypelnionym po brzegi.w koncu prawie zaden z nich nie jest w stanie funkcjonować jako jeden z elementow a nie priorytet. Toż to hańba ;p
Thymos aaa, to owszem. 🙂 Myślałam, że unikają = uciekają w popłochu i nie interesują się takimi kobietami
ashtray szkopuł w tym, żeby on nie wiedział, że jest podrywany 😉 żeby sądził, że to jest właśnie jego cel życiowy = być z tą kobietą, bo ona jest taka fajna, miła etc 😁 no a tak poważnie, to nie wydaje mi się, żeby jakakolwiek forma poderwania rzutowała na resztę związku... no chyba, że któraś biegała, łaziła, smęciła i robiła z siebie chodzącą żałość tak, że ten facet w końcu z nią z litości będzie no to tak.... jak się później któraś strona podkłada - a zazwyczaj jest to ta kobieca..., daje tej drugiej stronie wszystko, we wszystkim się zgadza, nie ma swojego zdania, nie odzywa się jak się coś nie podoba, rezygnuje ze swojego życia na rzecz tego drugiego, to to drugie później może stwierdzić, że "a po co się starać, skoro pstryknę palcem i mam wszystko".
[quote="escada"]w koncu kobieta umie poderwac faceta tak, aby to on myslal ze ją zdobył.[/quote] ooo, to właśnie 😀
Wpadne na moment z pytaniem. Poderwalyscie kiedys faceta? Ale tak od samego poczatku. Ja mam jakis defekt najwidoczniej, bo faceci unikaja mnie jak ognia 😉
Tak, zdarzyło się raz.
Wczoraj dostałam miłe dwa telefony. Od razu uśmiechnięta byłam.
E tam, wydaje mi się ze zalezy to od metodyki podrywu, w koncu kobieta umie poderwac faceta tak, aby to on myslal ze ją zdobył. 😉
I właśnie tak to ma wyglądać, inaczej robi się maskarada. Ja podrywałam, ale bardziej mimo woli, trochę nieświadomie, niż wg jakiegoś planu. Nie jestem "w typie" więc trzeba brać sprawy w swoje ręce.
JARA, znawczynią nie jestem, ale wedle obiegowej opinii, owszem. Dlatego nie pozbawiamy ich przekonania, że to jednak oni zdobywają. Potem też jest to przydatne.
escada, też tak myślę niestety. Jakiś czas temu pytałam moich kolegów dlaczego jest tak, że jak wychodzimy gdzieś grupą, to ja zazwyczaj jako jedyna zostaję sam na sam ze szklanką 😉 Jeśli już ktoś do mnie przyjdzie "zagadać", to jest to desperat albo neandertalski kark 🙄 Moi koledzy zgodnie stwierdzili, że bardzo fajna ze mnie laska, ale strach się wiązać z kimś zbyt atrakcyjnym. Wiązać jak wiązać, ale żeby nawet nie spróbować pogadać? Zaraz się okaże, że dobiłam do wieku, w którym wszyscy fajni już zajęci 😁
ashtray, ja też nie potrafię w ogóle podrywać facetów. Wszyscy, z którymi byłam, sami się o to postarali. A nie, do jednego sama zagadałam i poszło, on przejął inicjatywę 😉
Nie wiedzą i kierują się wyglądem. Wiekszość moich kolegów ma fajne dziewczyny, ale jeśli chodzi o ich wygląd, to kierują się jakimś wypośrodkowaniem. Ja facetów nie rozumiem i nie zrozumiem..
ashtray, ja też nie potrafię w ogóle podrywać facetów. Wszyscy, z którymi byłam, sami się o to postarali. A nie, do jednego sama zagadałam i poszło, on przejął inicjatywę 😉
Ja też nie jestem taka sprytna. 😂 U mnie zazwyczaj było tak, że ja pierwsza dawałam znać, że jestem zainteresowana, a potem jakoś szło. Trochę ja, trochę on... A ogólnie to mam jakiegoś doła związkowego. Też ich nie rozumiem i nie zrozumiem. Najchętniej bym wyjechała gdzieś w cholerę, żeby mieć na chwilę chociaż święty spokój.
cieciorka, to działa tzw. Efekt aureoli (poprawcie mnie jeśli się mylę. Gdy widzimy kogoś atrakcyjnego, to podświadomie przypisujemy mu pozytywne cechy. Gdy dodatkowo jest pewny siebie a my niekoniecznie, to z góry zakładamy, że się nami nie zainteresuje.
facetowi trzeba po prostu pokazac ze lubimy jego towarzystwo, byc milym, wykazac zainteresowanie i dodac do tego szczypte (czasem mniej czasem wiecej ale to jest absolutna wedka) podziwu i to jest droga do zdobycia zainteresowania faceta. Niektorym przychodzi to latwo, inne musza sie nauczyc. Jesli facet okaze sie zainteresowany to przejmie inicjatywe a przynajmniej bedzie widac ze kobieta go interesuje. Ja dalej twierdze ze jesli facet szuka trwalego zwiazku to wyglad kobiety jest drugorzedny. Tylko ze jesli kobieta jest bardzo atrakcyjna a do tego wyglada bardzo elegancko/"bogato" to moze to "zwyklego" faceta odstraszyc niestety. Bo to inna polka wlasnie i gdzie mu do takiej "high class" 🙂
Ale jak się nie podoba, to z tego też nic nie będzie, bo wygląd też jakąś rolę odgrywa. Ja wychodzę z założenia, że jakiś pociąg musi być, bo od wspaniałego charakteru to są przyjaciele czy znajomi, a do związku prowadzi właśnie jakaś iskierka zainteresowania, ta cała słynna "chemia", na którą owszem, też składa się charakter. Trzeba się jakoś wypośrodkować, ale nie stawiać wszystkiego na jedno :P
zen, troche tak jest, ze z kim innym sie romansuje, a z kim innym zycie uklada.
Kobieta sprawiajaca wrazenie super atrakcyjnej, sexownej, ale nieco wynioslej i zimnej, jest lakomym kaskiem do szybkiego romansu, ale czy wyglada jak przyszla matka dzieciom? Firmowy amant, rozdajacy usmiechy na prawo i lewo, tez jest kuszacy do 'zaliczenia', ale czy sprawdzi sie jako ojciec rodziny?
Czasem, przy odrobinie dobrej woli i daniu szansy, okazuje sie, ze pozory zmylily.Czesto- jednak nie.
Swiadomie (choc czesciowo - nie) kreujemy swoj wizerunek w kazdym otoczeniu. Ta sama osoba porafi byc inna wsrod paczki znajomych znanych jak lyse konie, inna w pracy, która dopiero co zaczela, a jeszcze inna- jak wychodzi wieczorem, swiadoma tego, ze dobrze wyglada i wlasnie zrzucila 5 kg. Ot, czasami warto sie zastanowic, jaka aure roztaczamy.
mam wrazenie ze faceci unikają nie tych mądrych i ladnych, tylko mądrych, ladnych i ambitnych, z pasją i czasem wypelnionym po brzegi.w koncu prawie zaden z nich nie jest w stanie funkcjonować jako jeden z elementow a nie priorytet. Toż to hańba ;p
Nie, faceci unikają kobiet, które są zamknięte emocjonalnie, które świadomie/nieświadomie nie chcą/nie mogą być w bliskości. Nie ma to nic wspólnego z mądrością, czy byciem ładnym. Bycie i ambitnym i rzucanie się w wir kariery może być substytutem, zamiennikiem uczyć, w których kobiety się spełniają, bo nie mogą na polu uczuciowym. A potem łaziają i gadają, że są za mądre i odnoszą zbyt wielki sukces i faceci się ich boją. Nie boją się, a są zniechęceni taką piranią, która "czuje swoją wartość", "odnosi sukces" i "się spełnia".*
*nie, nie twierdzę, że szczęśliwa może być tylko laska bez ambicji. Wręcz przeciwnie! Można odnosić sukces, być ambitną i spełnioną zaowodwo i mieć faceta! No właśnie 😀
Faceci unikają kobiet odgradzających się emocjonalnie i zasłaniających karierą / pasją / itp. Jest takie powiedzenie nawet, że każda potwora znajdzie swego amatora, więc piękność i atrakcyjność to pojęcie bardzo względne i nie ma nic do rzeczy w związkach (pomijamy jednorazowe historie). Są i tacy odważni co się przebijają przez mur niedostępności (mówię o tej prawdziwej, nie pozornej), ale to mała mniejszość. Wiem z autopsji 😉
kasia&figa to znaczy, że jest przyjaźń. Zwykle faceci nazywają rzeczy po imieniu.