xxagaxx, mój był lekko poddenerwowany. Ten koń był bomboodporny a jak stał bezboksowo (miały stodołę do schowania się) to był taki podskórnie poddenerwowany. Nie, żeby się bardziej płoszył czy coś - po prostu miał jakby wyostrzone reakcje na wszystko, nawet na dotyk. Miałaś wrażenie, że jak dotykasz do wszystkie receptory w skórze się odpalają. Dziwne to było i osobiście miałam cały czas takie wrażenie, że to nie "mój" koń. Dodatkowo pierwszy (i jedyny raz w życiu) dręczył innego konia - po prostu się uwziął na niego i go przepędzał ciągle. To też było zachowanie kompletnie do niego niepodobne. Po 10 miesiącach poszedł do stajni boksowej i przez pierwszy tydzień jak o 20 wchodził do boksu to jadł i szedł spać i podnosił się rano na śniadanie. Po kilu dniach wrócił "mój" koń. Ale on miał tam małe stado starszych od niego koni, mocniej zmęczonych życiem. I kiedyś rozmawiałam z człowiekiem, który ma całorocznie duże (ponad 20 koni) stado na wolnym wybiegu - powiedział mi, że jeśli stado nie jest funkcjonalnie podzielone - bo jest za małe, żeby konie miały różne funkcje w danym momencie lub jest dużo słabych koni i bardzo mało koni w pełni sił to praktycznie na 100% zaburzone będą funkcje w stadzie i część koni nie będzie z tego powodu odpoczywać. Ja bym wystawiła z możliwością powrotu przed zimą, jeśli jest taka możliwość. Czyli dała te 3 miesiące na adaptację i zobaczyła co się dzieje. O ile pamiętam, masz dość wrażliwą kobyłę i już ją dobrze znasz - raczej zobaczysz, czy jej to pasuje, czy nie.
Dwa razy próbowałam wywalić mojego konia na wolny wybieg i dwa razy skończyło się to kompletną klapą. Koń był wyczerpany, na pastwisku nie kładł się wcale ale miał tam towarzystwo klaczy ze źrebakami więc okej wczuł się i pilnował. Kolejny raz poszedł ze stadem mieszanym dorosłym, niby się kładł ale nadal ciągnął do boksu, usypiał na stojąco, nie mogłam go zaciągnąć na pastwisko potem. Zostawiłam testowo w boksie, następnego dnia zupełnie inny humor. U mnie w domu teoretycznie mógłby chodzić 24h a praktycznie po 10h melduje się pod bramką i jak go nie wpuszczę po dobroci to wraca sam. Pewnie mogłabym zrobić zasieki ale po co na siłę skoro on woli przyjść do boksu, zdrzemnąć się. Testowałam też wybieg z wiatą, spędzał w niej niesamowicie dużo czasu.
Perlica, u nas np. konie do karmienia mają worki na paszczę - każdy dostaje swój worek i jak zjedzą, to mają ściągane 🙂 zero awantur, zero wyżerania kolegom.
Co do odpoczynku, to dobrane stado + wiata + zacienione miejsca to według mnie podstawa.
xxagaxx, u mnie sie to nie sprawdza. Raz dlatego, ze konie na wolnym wybiegu robią się zwykle bardziej stadne i wyjazdy na zawody to większy stres niz normalnie. Dwa, nie wysypiaja sie. Testowane na kilku koniach, nie dzialalo na zadnym. Mam dużo wolnowybiegowych koni (młodzież i klacze hodowlane, poza okresem okoloporodowym) ale to co chodzi pod siodlem schodzi na noc do boksu. W dzień sobie latają w stadzie z młodzieżą - nie dręczą maluchów, nie kopią, to niech sobie chodzą.
No i taki punkt - zakładam że to pensjonat gdzieś poza miastem więc też trochę zajmuje zanim się koń przestawi na życie nie tylko z końmi ale też z innymi zwierzakami które tam żyją. Jeśli u nas trafią się że panowie są bardziej nerwowi mniej odpoczywają to z reguły właśnie pojawia się jakiś nowy odwiedzający je zwierzak. Ja dlatego mam też mini padaczek z ogrodzeniem z paneli ogrodzeniowych dla koni to się absolutnie nie sprawdza ale w takich momentach biorę je na nocowanie tam aż się z tym nowym stworem nie zaprzyjaźnią
Do spania w tym roku dorobiłam im też coś Ala piaskownica też bardzo się sprawdziło na plus
wistra tak. Popatrz sobie wideo w internecie jak wyglada deprywacja snu u koni - mnostwo wideo poglądowych. IMHO jak juz leci na nogi to trochę grubo.
A i zapomniałam 😀 zwróciłabym uwagę tez na skład stada pod względem płci. Ja mam klacz która była obsceniczna w rui jak stała w zasięgu chłopaków (bezjajecznych oczywiście). Teraz towarzyszą jej głównie klacze, bezpośrednio też. Ja tu się głowiłam od jakiego supla do wyciszenia rui zacząć i czy od razu iść w altresyn a klacz zrobiła w tym zakresie zwrot o 180 po zmianie towarzystwa i rutyny. Rui nie widać. Na robocie skupiona na robocie. Ok jasne moze te ruje wiosenne sa mocniejsze niż letnie (?) aleee po prostu problem już nie istnieje. Aspekt stadny tez odpadł ale może tu bardziej kwestia przeprowadzki i braku znanego stadka bardziej niż brak wałków.
Możliwe, ale ze nie bylo to opisane to chciałam o tym wspomnieć. Jak mnie pamięć nie myli to jak szukałam historii rujowo-suplementowych to coś kojarzę wpisy xxagaxx na temat jej klaczy 😀
Przyznam że z nie małym zdziwieniem czytam co tu piszecie. Serio! jakim cudem przeżywają konie na pastwiskach zachodniej Europu czy UK które przez 3 lata stajni nie oglądają? Jakim cudem przetrwał gatunek w warunkach naturalnych? Konie umierają na pastwiskach z wycieńczenia - z braku snu?
melehowicz, to chyba jakieś konie typu dzikie kucyki nie oglądają, nawet to co opisywałam stronę temu to właśnie w UK się działo. Konie użytkowe (w sensie, do użytkowania w amatorskim sporcie) raczej stajnię widzą. Niektóre nawet ze względu na pogodę nie mają wychodnego podczas zimy bo tam po prostu leje i jest okrutne błoto.
Myślę ze koń nie ma nic przeciwko byciu stadnym - to my chcemy go użytkować i nie szarpać się żeby od stada odejść, to jest nienaturalne. Tak samo z rujami - to tez nienaturalne ze klacz się prosi i nienaturalne ze wałek nie ma jajek. I że harem wałków moze byc wiekszy niz klaczy. Przy naturalnym stadzie juz ktos tu pisał- ze ważna jest kompozycja stada i to kiedy konie mają swoje rolę. Trudne do odtworzenia są te naturalne warunki w pensjonacie gdzie konie rozjeżdżają się na wyjazdy, zawody, znikają albo się pojawiają wedle widzimisię właściciela.
melehowicz, absolutnie nie. Sama pisałam ze jestem zwolennikiem wolnego wybiegu. Tylko nie będzie odpowiedni do kazdego przypadku i użytkowania. Jakbym postawiła dwie klacze ze sobą razem na pastwisku same to to nie jest żadne stado. W zasadzie moge postawić więcej, i nadal mieć sytuacje ze jedna nie śpi bo wypatruje i pilnuje bezpieczeństwa.
Zresztą nie rozumiem - jeśli widzimy deprywację snu u konia to mamy uskuteczniać dalej ten model wolnowybiegowy, bo jest naturalny?
melehowicz, a chcesz oglądać jak koń słania się na nogach w imię idei? Bo ja nie. Raczej nie chciałabym testować dalej czy umrze. Albo zrobi sobie krzywdę upadając, bo ta deprywacja snu wlasnie tak wygląda
donkeyboy, Mam niewielkie doświadczenie w tym zakresie, raptem raz przez pół roku trzymałem dwa wałachy na pastwisku - żadnych problemów. Nie słyszałem żeby fundacje animalsowe kasowały stajnie wolnowybiegowe jako patologiczne - gdyby mogły robiłyby to z dużą skrupulatnością. Nie jestem zwolennikiem stajni wolnowybiegowych ale z zupełnie innych powodów.Mo ja wiedza hodowlana biologiczna i ekologiczna jest głęboko obrażona. Przy okazji pewnego szkolenia słuchałem relacji drr Tichnera i Podstawskiego z badań behawioralnych - niczego takiego nie pamiętam, a badano tam aktywność dobową metodą ciągłej obserwacji. Pozostanę przy swoim. Ale kontynuujcie...
melehowicz, fundacje animalsowe nie są alfa i omega w zakresie tego co dobre dla zwierzat. Wiele z nich wcale nie ma na celu dobra zwierzat. To tak na marginesie. A personalnie jestem duzym fanem paddock paradise, konie na wybiegu na maksa etc. Jesli ktos ma swoje konie lub zgrany team i ten zgrany team ma zgrane konie dobrane w dobre stado to ten problem niekoniecznie wystąpi. Większość z nas nie ma jednak tego luksusu. Deprywacja snu u koni to problem rozpoznawany przez weterynarzy i może jest to taka choroba "cywilizacyjna" koni, a raczej zwiazana po prostu z tym że do czegoś je uzytkujemy i w jakiś sposób utrzymujemy nawet po to zeby popatrzeć na nie.
donkeyboy, Zapewniam, że fundacje nie przegapia żadnej okazji do działania, Chociaż z drugiej strony większość fundacji działa w oparciu o stada wolnowybiegowe. Już sobie wyobrażam jak duża jest śmiertelność na tych pastwiskach - wszak rotacja koni jest tam ogromna. Myślę że jedyne co mogę zrobić to zaapelować do wszystkich Żółtodziobów czytających ten wątek by nie wierzyli w te opowieści. Mocno mi tu pachnie Ursula i jej kucykiem , a konkretnie reakcją na to wydarzenie.
melehowicz, ja miałam dwa konie, które w pewnym okresie swojego życia wylądowały w warunkach wolnowybiegowych. W obu zapewnione schronienie i jedzenie po korek. Jeden koń zaadaptował się w 3 dni i był królem życia na tym padoku (stado ok 23 koni). U obecnej wladicicelki też żyje sobie większość roku tak i niczego mu nie brakuje. Drugi - jak pisałam wcześniej - był wiecznie poddenerwowany, nie wyglądało żeby się w ogóle kładł, wykazywał zachowania nietypowe dla siebie (agresja do innych koni). Stado 4 koni, wszystkie starsze od niego, dwa to typowe tuptajace dziadki trochę już żyjące w swoim świecie. Ten koń był w wyraźnym dyskomforcie i po powrocie do trybu boksowego widocznie odpoczął. Umówmy się, fakt kładzenia się tuż po zjedzeniu kolacji i wstawanie dopiero na śniadanie nie jest zbyt normalne. Pewnie by nie umarł, gdyby został w trybie wolnowybiegowym. Może wrzody by się rzuciły a może nie. Natomiast nie wiem, dlaczego miałabym go zmuszać do życia w dyskomforcie? W imię teorii? Miał wtedy 17 lat i w sumie zasługiwał na komfort. Ten sam koń jeszcze jako bardzo młody świetnie pokazywał że mu zimno. Jak był na padoku bez derki lub w zbyt cienkiej to taranowal ogrodzenie lub wyskawilam (zatrzymywało go dopiero 170cm, 160 brał z miejsca) i stawał w boksie. Proceder powtarzał codziennie a jak go ponownie wystawiali na padok to ponów ie robol to samo - czasem tuż za plecami obsługi. Cieplejsza derka załatwiała sprawę i koń zaprzestawał samodzielnych powrotów do domu. Mogłam się uprzeć, że nie dostanie bo wg teorii to były za ciepłe derki. No mogłam, tylko ciężko znaleźć pensjonaty z metalowym ogrodzeniem na 180cm. Uznałam, że mimo teorii wie lepiej czego mu potrzeba. Czy był delikatesem? No był, takiego go kupiłam i chwilę mi zajęło, żeby zrozumieć. U poprzedniego właściciela prawie nie wychodził na padok bo wiecznie uciekał do stajni. U mnie chodził większość dnia komo, że do teorii nie pasował.
Nikt nie pisze, że te konie poumierają, ale nie mamy stada prymitywnych koni tylko pojedyncze egzemplarze ze swoimi problemami mniejszymi lub większymi. I jak pisałam o tych funkcjach w stadzie i ich konieczności mówił mi facet, który od 20 lat trzyma swoje spore stada wolnowybiegowo. Raczej wie o czym mówi. A odpowiedni odpoczynek dla każdego zwierzęcia jest bardzo potrzebny. Bez tego następuje nie tylko degradacja fizyczna ale i psychiczna organizmu.
melehowicz, no i wlasnie tu jest clue - skoro maja duze stada ratowanych koni, i pewnie wiekszosc z nich nie jest do wyadoptowania lub mala ich czesc to te konie maja wlasnie lepsze szanse na nie wystapienie tego zjawiska (przynajmniej ja odnoszę wrazenie ze fundacje raczej trzymają konie u siebie a nie wydają do adopcji jak psy czy koty). O tym pisalam powyzej. Wiekszosc z nas ma 1-2 konie, czesto trzeba zmienic pensjonat bo coś tam (praca, sytuacja zyciowa, trening, wpisz dowolne). Nad fundacją piecze i kontrole ma jeden "ktos" i nie ma sytuacji ze w ciagu miesiaca 2 konie dojdą, trzy odjadą a dwa będą co drugi weekend na wyjeździe i w zasadzie calkiem duze stado się może przetasować w ciągu roku.
Nie wiem kto to Ursula. Po prostu czytam i slucham np. weterynarzy, doświadczeń właścicieli koni. Są też publikacje naukowe na ten temat. Można poczytać.
A za fundacjami nie przepadam bo niektóre lecą nieźle w nie powiem co żeby zagrabić kasę. Co nie oznacza że nie ma dobrych fundacji i dobrych ludzi. Ale to osobna dygresja w ogole moim zdaniem nie zwiazana z deprywacja snu u koni.
Ursula jest szefową KE. Może powinniśmy zdefiniować utrzymanie wolnowybiegowe? Dla mnie to ok 1ha na konia i do rotacji kolejne 2 ha - żeby utrzymać sprawność pastwiska. W dużych stadach można to zmniejszyć do 0,5-0,7 na konia (minimum) Czyli stado 20 koni potrzebuje ok 10-20 ha pastwisk na raz i 20-40 ha na rotację. Przy większych zmniejszeniach tych powierzchni dochodzi do sytuacji stresowych z miliona powodów - w tym zaburzeń wypoczynku. Prawdą jest że widziałem kilka stajni składających się z wiaty i ogrodzenia 500 m2 placu dla trzech koni. To jest patologia.
melehowicz, uważam że byłoby super gdyby takie stajnie były ale niestety nie znajduję ich. Mam problem żeby znaleźć gdzieś z podstawową infrastrukturą żeby koń zieleń mógł skubnąć, 0.5ha na konia to bym piała z zachwytu. No ale tak zwykle jest w promieniu 50km od większych miast wydaje mi się niestety. Takie są realia. Też tego nie lubię 😉
ja jak mam młode osobniki płci męskiej to na okres letni od maja do listopada wywoże je ,,na łąki,, obszarowo ok 10 h na 7-8 młodziaków , jak uda im sie wyjeść trawę są przenoszone na inne pastwisko , takich stad własciciel ma kilka 🙂 i pomimo tego ze one tam sa wyluzowane i spokojne to jak wracaja do domu to przez pierwszy tydzień śpią ,,jak zabite,, łącznie z chrapaniem. wiec chyba jednak tego ,,spokoju,, jaki daje boks im brakuje. a może dlatego ze od urodzenia schodza do boksów na noc ? moze gdyby rodziły sie na pastwisku i tylko tam żyły to nie reagowałyby tak ?
donkeyboy, Więc istota rzeczy wygląda zupełnie inaczej. Prawdą jest że w sąsiedztwie większych miast konkurencja o grunt jest ogromna i żaden ośrodek jeździecki się nie utrzyma poza wyjątkami. Świadczą o tym zakusy ma Służewiec czy Hipodrom w Sopocie. Nie mniej jednak okazuje się że większość stajni wolnowybiegowych oferuje gorsze warunki niż stajnie boksowe z pastwiskiem.
melehowicz, umknęła Ci jedna rzecz. Mowiac o tym, ze kon sie nie wysypia, mamy na myśli konie chodzace w sporcie i pogodzenie tych wymagan sportowych z wolnym wybiegiem.
Jak przyjdą łosie i mlodziez mi w nocy bedzie latac zamiast spac to trudno, potem w dzien leżą takie detki plackiem na łące a jeden stoi na strazy. Ale z koniem, ktory ma na 9 rano byc na treningu, na ktory musi 45 minut dojechac i tam godzine robic elementy to po prostu nie wyjdzie, bo też bedzie detka. To nie jest tak, ze one na wolnym wybiegu nie wysypiaja sie W OGÓLE. Po prostu nie zawsze w harmonogramie zgodnym z uzytkowaniem w sporcie. Zaboksowanie na noc wymusza troche na koniu dostosowanie rytmu dobowego do naszych wymagan.
melehowicz, przyglądając się pewnym pensjonatom odniosłam wrażenie że idea wolnego wybiegu nie jest podyktowana dobrostanem, ideą, a tym że
1) nie trzeba wykladać kasy na boksy ani pozwolenia wszelakie plus podatki, także początkowy nakład finansowy jak i późniejszy (nic w tym złego)
2) boks przyjmie jednego konia, teren przyjmie dużo większą liczbę koni dopóki laik nie spostrzeże że może trochę mało miejsca jest jednak. Boks jest zerojedynkowy w tym aspekcie.
3) wolny wybieg może być mniej obsługowy tj. wg. mnie nie jest ale umówmy się że jak ktoś nie posprząta boksu przez kilka dni to łatwiej się rzuci w oczy niż większawy wybieg bez pozbieranych kup
Może to surowa ocena. Ale w sumie rozumiem, bo tez nie ma nic zlego w tym ze ktos nie ma kasy na set-up na dzien dobry, ja tez nie mam. Chodzi tylko o to ze upychanie koni na okreslony areał czasem przekracza mozliwosci "przerobowe" terenu.
blucha też bym miała takie przemyślenia.
karolina_, dokładnie. I to było w zasadzie od czego zaczęłam na ostatniej stronie. Ten koń nawet miał te 0.5ha od łebka 😀 ale właśnie no, klacz nie spała i stróżowała. Dętka fizycznie i psychicznie. Schodzenie na 8-12h dziennie pomogło.
Znajoma mi stajnia wpadła na genialny pomysł, że przecież skoro konie będą na dworzu to nie będą srały w boksie 😎 w związku z tym stoją po 5 na większej kwaterze z sianem i tam srają. Czyli działa. A i w ogłoszeniu lepiej brzmi, że całodobowe padokowanie 🤣
karolina_, Moim zdaniem z tymi łosiami to grupa przesada. Bardziej się to wydaje już jest w rzeczywistości. Temat dotyczył rzekomego wycieńczenia organizmu spowodowanego brakiem snu bo coś tam do końca nie wiadomo co. Ostatecznie wyszło że to nie o to chodzi. Jak koń ma być do sportu to potrzebuje warunków , to jeden z powodów dla których nie jestem zwolennikiem chowu wolnowybiegowego.